
Zestrzelanie SoDa
dlatego MiKo miał swoją wartość współczynnik zestrzeleń, szczególnie łatwy do policzenia, ale nie On decydował o skuteczności artylerii obronnej
wyjątkowo muszę zgodzić się z Michałem, że naczelnym zadaniem obrony opelot jesdnak było zachowanie całego tyłka, a nie 29, czy 36 strąceń w jednym nalocie...

Ja nie bardzo rozumiem o czym my mówimy. Celność armaty ocenia się na podstawie trafień w cel. Jeśli armata trafia to jest celna. Jak nie trafia to jest nie celna. Jeśli armata jest celna to może prowadzić ogień taki jaki chce - próbować trafić w samolot czy stawiać zaporę ogniową ( w tym miejscu w którym czhce ja postawić celowniczy).
Moim zdaniem celność przekłada się na efektywność.
Oczywiście, że nie ma co patrzeć na sumę ilości strąceń przez obie armaty bo to nie prowadzi do jakiś zdrowych wniosków.
Jeśli jednak porówna się wyniki z ćwiczeń prowadzonych w podobnych warunkach to już można się pokusić a jakieś wnioski.
To samo dotyczy porównania, rozrzutu samego działa, podstawowych parametrów, czy obsługi (np. zacinanie się).
Oczywiście, że nie ma co patrzeć na sumę ilości strąceń przez obie armaty bo to nie prowadzi do jakiś zdrowych wniosków.
Jeśli jednak porówna się wyniki z ćwiczeń prowadzonych w podobnych warunkach to już można się pokusić a jakieś wnioski.
To samo dotyczy porównania, rozrzutu samego działa, podstawowych parametrów, czy obsługi (np. zacinanie się).
A propos 5,25"-ek i Kuantan, to pobrzmiewa mi w pamięci opinia pilotów japońskich o... "niespodziewanie dużej sile obrony plot" - czy jakoś tak.
Idąc dalej tropem domysłów, to również zastanawiająca jest rezygnacją brytyjskiej admiralicji w projekcie okrętów typy DIDO-mod. z piątej wieży art. głównej, co może pośrednio świadczyć o wystarczająco dużej skuteczności czterech podwojnych wież, choć oczywiście nie musi pamiętając o innych powodach tej decyzji: stateczność okrętów i deficyt tychże dział...
Pozdrawiam,
Maciej
Idąc dalej tropem domysłów, to również zastanawiająca jest rezygnacją brytyjskiej admiralicji w projekcie okrętów typy DIDO-mod. z piątej wieży art. głównej, co może pośrednio świadczyć o wystarczająco dużej skuteczności czterech podwojnych wież, choć oczywiście nie musi pamiętając o innych powodach tej decyzji: stateczność okrętów i deficyt tychże dział...

Pozdrawiam,
Maciej
Cytat z Z. Freivogela:
"Jej siła ognia sprawiła, że nieprzyjacielskie samoloty podchodzące do ataku często łamały szyk a piloci zmieniali kurs, nie ryzykując przedarcia się przez ogniową zaporę stawianą przez armaty omawianego kalibru ( 5,25" ). Tylko jeden z okrętów typu Dido ( Spartan ) został zatopiony przez wrogie samoloty ( de facto przez wczesną odmianę broni zdalnie sterowanej w fornie bomby ślizgowej ). Prince of Wales stracono pomimo silnej baterii dział plot. z powodu awarii systemu elektrycznego, co spowodowalo, że wieże art. nie mogły się obracać: japońscy piloci byli pod wrażeniem silnej obrony plot. brytyjskiej jednostki"
Pozdrawiam,
Maciej
"Jej siła ognia sprawiła, że nieprzyjacielskie samoloty podchodzące do ataku często łamały szyk a piloci zmieniali kurs, nie ryzykując przedarcia się przez ogniową zaporę stawianą przez armaty omawianego kalibru ( 5,25" ). Tylko jeden z okrętów typu Dido ( Spartan ) został zatopiony przez wrogie samoloty ( de facto przez wczesną odmianę broni zdalnie sterowanej w fornie bomby ślizgowej ). Prince of Wales stracono pomimo silnej baterii dział plot. z powodu awarii systemu elektrycznego, co spowodowalo, że wieże art. nie mogły się obracać: japońscy piloci byli pod wrażeniem silnej obrony plot. brytyjskiej jednostki"
Pozdrawiam,
Maciej
Ciekawa rzecz, bo z suchych danych armaty 5,25 w wersji poza Vanguardem miały dość kiepskei osiągi, zaś ostatni pancernik otrzymał działa zmodyfikowane (szybkostrzelność z 8-10 do 18 strzałów na minutę) oraz nowoczesny (pono lepsiejszy jak Yankeski) system kierowania ogniem plot.
Co ciekawe na same wieże armat 5,25 i 4,9 w wersji dla niszczycieli L & M narzekano z uwagi na ciasnotę i związaną z tym niewygodę wież.
Tak więc czy ci Japończycy nie przesadzali?
Może do tego czasu nie widzieli silnego ognia plot, zwłaszcza że atakowały korpusy bazowe, nie lotnictwo marynarki, które miało za sobą Pearl Harbor?
Co ciekawe na same wieże armat 5,25 i 4,9 w wersji dla niszczycieli L & M narzekano z uwagi na ciasnotę i związaną z tym niewygodę wież.
Tak więc czy ci Japończycy nie przesadzali?
Może do tego czasu nie widzieli silnego ognia plot, zwłaszcza że atakowały korpusy bazowe, nie lotnictwo marynarki, które miało za sobą Pearl Harbor?
Może inaczej:krzysiek pisze:Ale to wrażenie nie przeszkodziło im w ponad 80 procentowej celności![]()
(wiem, wiem, elektryka padła).
A Japończycy pierwszy raz w życiu spotkali się z obroną plot dużego okrętu to i się przejęli troszkę...
Japończycy z tych jednostek lotniczych nie widzieli wczesniej silnej obrony pelot okrętu gotowego do działań z zahartowaną załogą, która przyjechała z Europy, a nie z wakacji na Hawajach (nawet jeśli ta załoga uważała, że skośne oczka przeszkadzają w celowaniu).
To co przytoczyłeś to jest generalna opinia. Myślę, że można tak napisać w sumie o każdej armacie.Maciej pisze:Cytat z Z. Freivogela:
"Jej siła ognia sprawiła, że nieprzyjacielskie samoloty podchodzące do ataku często łamały szyk a piloci zmieniali kurs, nie ryzykując przedarcia się przez ogniową zaporę stawianą przez armaty omawianego kalibru ( 5,25" ). Tylko jeden z okrętów typu Dido ( Spartan ) został zatopiony przez wrogie samoloty ( de facto przez wczesną odmianę broni zdalnie sterowanej w fornie bomby ślizgowej ). Prince of Wales stracono pomimo silnej baterii dział plot. z powodu awarii systemu elektrycznego, co spowodowalo, że wieże art. nie mogły się obracać: japońscy piloci byli pod wrażeniem silnej obrony plot. brytyjskiej jednostki"
Pozdrawiam,
Maciej
Poza tym napisałeś, że:
Podobno były lepszejsze do tych "badziewskich" 5"-wek amerykańskich, których od cholery yankee nastawiali na swoich "bylejakich" okręcikach...
W tym cytacie z ZF to ja nie widzę nawet chęci udowodnienia takiej tezy.
Ale można spojrzeć na parametry... RN/USN np. z KGV i SoDa
Szybkostrzelność (potrzebna głównie do stawiania zapory ogniowej) USN 15 strz/min do 7-8 strz./min na RN - dwa razy więcej. W jakiś sposób rekompensuje to waga pocisku 25 kg d o36 kg, jak i większy zasięg RN-15000 m, USN - 12000 m. Z drugiej strony zarówno Amerykanie jak i Japończycy stwierdzili, że 25 kg to granica ludzkich możliwości jeśli chce się ręcznie ładować amunicję przez dłuższy okres czasu. Dalej, podnośniki ładunków miotających dochodziły tylko do pomieszczenia przeładunkowego pod wieżą - dalsza droga ręcznie (w przeciwieństwie do USN). Ustawianie nastawów zapalników pocisków odbywało się w oddzielnym cyklu (pocisk lądował najpierw w urządzeniu nastawczym dopiero potem w korycie ładowniczym). Zarówno w japońskiej jak i amerykańskiej 127-ce odbywało się to w trakcie innej operacji (ruchu koryta, czy w trakcie podnoszenia w podnośnikach). Żywotność lufy RN - 750, USN - 4600. Odrzut armaty angielskiej był dwa razy większy, co skutkowało w wysokości położenia czopów obrotu kołyski (a wiec niewygodna obsługa przy strzelaniu do celów morskich), jak i ograniczenie kąta podniesienia 70 st. (85st. W USN). Przy przechyle 10 stopni może to się już okazać za mało. No i fatalne prędkości naprowadzania w poziomie i pionie RN - 10 st/min i 10 st/min, USN 15 st/min i 25 st/min.
Pociski zbliżeniowe wprowadzono w 1944 roku. Amerykanie w styczniu 1943 roku. Osłony wież RN 25 mm, USN 51 mm. Lepsze amerykańskie SKO, które wprowadzono na wyposażenie Vanguarda.
Jak dla mnie takie zestawienie bardziej przemawia niż takie ogólnikowe zdanie.