Ksenofont pisze:W polskich warunkach konwoje nie przywoziłyby do Polski wszystkiego, zawsze, i nie musiałyby składać się z każdego...
Ok, teraz jasne.
Ksenofont pisze:OK - już się poprawiam:
W dyskutowanej sytuacji nie byłoby bitew konwojowych...
Tak właśnie sam uważam, ale nie dostrzegłem tego w owej wypowiedzi. Z prostej przyczyny, czyli ze spojrzenia kompleksowego. Uważam, że czysto teoretycznie mogło dojść do bitwy konwojowej ze zróżnicowanymi siłami radzieckimi (ON, OP). Teoretycznie rzecz biorąc to w 1939 roku, znając polski potencjał, przeciwnik goniłby właśnie okrętami podwodnymi i wcale bym się nie zdziwił gdyby stosował taktykę zasłon jako najbardziej efektywną. Znając ilość radzieckich OOP to nawet przy hipotetycznym, niskim wskaźniku sprawności i wyszkolenia stosowaliby zasłony. Może nie takie jak Niemcy, ale wierzcie mi, że ubooty Donitza ameryki nie odkryły. Jedynie udoskonalono to co było najkorzystniejszym rozwiązaniem w ówczesnej sytuacji. Jestem niemal pewien, że w razie konfliktu P-R obie strony, jeżeli nie od pierwszego dnia działań wojennych, to od pierwszych tygodni stosowałby działania w zasłonach jako jedyne rozsądne rozwiązanie w tych konkretnie warunkach.
Ksenofont pisze:Ależ tak Marmiku!
Taktyka (gr. taktiká ) - teoria i praktyka posługiwania się jednostkami wojskowymi dla osiągnięcia zamierzonego celu.
Co innego bardzo ogólne definicje słownikowe, a co innego wcielenie ich w życie. Dlatego podtrzymuję to co napisałem, bo jest konkretne, rzeczowe, a nie ogólne. A przypominam, że nie pisałem co to jest taktyka, lecz co ją kształtuje jako główny wyznacznik. A kształtuje ja stopień doskonałości technicznej posiadanego sprzętu (poniekąd, jako implikacja szeroko pojętego rozwoju sztuki wojennej).
karol pisze:kontrtorpedowce zaatakowały kolejno wykryty peryskop u-boota. Zrobiły elegancki najazd nękający (jak to przytomnie zauważył Marmik) i koniec wyszkolenia, dalej nie wiedziały co robić.
Troszeczkę poklaruję. W przypadku wykrycia peryskopu raczej nie ma mowy o nękaniu. Wtedy jest atak na OP w celu jego zatopienia. O nękaniu można mówić raczej w specyficznych wypadkach kontaktu prawdopodobnego, można też w sytuacji braku kontaktu, lecz jako następstwo zaobserwowanego ataku wykonanego przez OP, względnie przy kontakcie wątpliwym (ale też nie zawsze). Ogólnie, dysponując sprzętem z lat trzydziestych ciężko przeprowadzić skomplikowaną klasyfikację celu tak jak to się robi dziś (nawet w 7-10 stopniowej skali prawdopodobieństwa). Niemniej w żadnym razie nie może być mowy o nękaniu przy kontakcie pewnym (CERTSUB) jakim jest zauważony peryskop. Wówczas, w zależności od dystansu atakuje się serią bg zależna od odległości do celu. W przypadku niszczycieli da to raczej raczej 4-6 bg. Dla "ptaszków" byłoby to więcej (może 6-8 i więcej) zależnie od warunków. Dla bardzo małych dystansów max 3-5 kabli rzuca się małą serię (2-3 sztuki "poważnych" bomb lub odpowiednio większa liczba mniejszych).