W "Okrętach" póki co za największy plus uważam to, że ...są

I mam nadzieję zrobią trochę poruszenia na naszym nieco skostniałym ryneczku czasopism wojenno-morskich. Drugi numer jest lepszy od pierwszego, mniej w nim wypełniaczy. Jeszcze tylko pozbyć się recenzji modeli (naprawdę, modelarz dający ponad 100 zł za model okrętu i szukający recenzji modeli i tak wybierze czasopisma o tej tematyce), a recenzje książek albo zamienić na recenzje pełną gębą albo na jakiś wykaz nowości wydawniczych. Bo teraz jest ni to ni sio, nie wiem czy to opinie Redakcji o książce czy przepisana jakaś informacja wydawcy. Moim zdaniem recenzje są potrzebne ale niech to będą dwie pozycje miesięcznie, solidnie zrecenzowane,żebym wiedział czy warto wykładać te kilkadziesiąt złotych. Moim zdaniem np. recenzja książki o I wojnie światowej na morzu nie będzie kompletna bez odniesienia się do "klasycznej" i wciąż dośc łatwo dostępnej pozycji Gozdawy-Gołębiewskiego i Wywerki Prekurata. Bo co to znaczy, że jest to "obowiązkowa pozycja w bilibliotece"? Zdaniem wydawcy, waszym zdaniem? A jak mam Gozdawę Gołębiewskiego to nadal obowiązkowa czy już mniej? Bo moim zdaniem w książkce tej grubości szału być nie może ale może się mylę?
Tekst o zdobyciu Srebrnej Floty jest ciekawy ale mógłby ukazać się np. w Mówią Wieki. Tytuł czasopisma zobowiązuje, za mało tu wojennego, okretowego mięsa jak dla mnie. Mimo to cieszy mnie taka wycieczka w dalszą przeszłość. Bardzo w "duchu Kagero" (chodzi mi o pewien obszar zainteresowań) jest za to artykuł o flocie Włoskiej Republiki Socjalnej i dziwię się, że nikt tu o nim nie wspomniał. Chcieliśmy nowych tematów i proszę- mamy.
Chciałbym też zaprotestować

nieśmiało przeciwko traktowaniu renderów, 3D etc. jako dodatków dla młodocianej publiki i nieopierzonych shiploverów. Panowie, powiedzmy sobie szczerze, to jest trochę jak gołe cycki, można prychac pogardliwie ale każdy zdrowy facet (w tym wypadku shiplover) tak naprawdę chętnie oko popasie

Obok tego nie da się przejśc obojętnie i wielki plus za te zbliżenia pancernych behemotów (a może żagle też się tak da, hmm?, fajnie by bylo). A żeby rendery nie wypierały treści to już kwestia zachowania zdrowych proporcji przez Redakcję. No i warto wyszukiwać oryginalne tematy, może dla odmiany jakiś brzydal z lat 80-tych XIX wieku? .
No i na koniec plus za ...początek a konkretnie za wstępniak a konkretnie za jego obecność. To jest coś co spina cały numer i powoduje, że czasopismo nie jest tylko zbiorem tekstów we wspólnej okładce i nadaje jakiś bardziej bliski charakter kontaktowi Redakcji z czytelnikiem. Czy w ogóle wytwarza taki kontakt, poodbnie jak ankiety, prośba o opinie etc. Takie "hej nie jesteśmy sami sobie tylko dla was, piszcie co was gryzie i co byście chcieli". Nawet jeśli to trochę ściema a i tak do druku trafia to co się trafi to miło, że komuś chce się chociaż robić wrażenie
