Różnica czasu między ukończeniem Bayerna w marcu, a wejściem do służby w lipcu wynosi 4 miesiące. Tak więc była możliwość wyszkolenia załogi.Sławek pisze:W końcu "Bayern" nie pojawił się w Bitwie Jutlandzkiej i w zasadzie do końca nie wiadomo, czy data jego "wejścia" do służby nie jest przypadkiem datą oddania do służby (?)
Pancerniki USA kontra pancerniki europejskie w I w.ś.
Re: Nowości wydawnicze: OKRĘTY (w tym numery specjalne)
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Nowości wydawnicze: OKRĘTY (w tym numery specjalne)
Niemcy szarpali UK wiedząc, że ta dysponuje przewagą na morzu.Peperon pisze:Ale jakie krążowniki ? Chyba nie myślisz o tych z końca 19-stego wieku. A okręty podwodne, jak daleko od wybrzeża mogły operować ? No i ile ich było ? Trzydzieści, może ze trzy więcej ? A iloma niszczycielami Amerykanie dysponowali ?
Tak naprawdę, to w 1916 Amerykanie mogli straszyć tylko pancernikami. Przecież nikt rozsądny nie pośle w morze krążownika pancernego, wiedząc o liniowych w pobliżu. Natomiast lekkich, Anglicy mieli znacznie więcej i to nowszych.
Chcąc szarpać przeciwnika, to naprawdę trzeba mieć czym. Niestety jakoś tego u Amerykanów AD 1916 nie widać.
Ocean to jednak nie jeziorko.
Pisałem o tym od początku, że sami Amerykanie uważali, że mają za mało sił lekkich do innych zadań.
Tym niemniej wcale nie było tak źle.
Na przykład krążowniki pancerne były duże, raczej nowe i wcale nie było ich tak mało.
Nowe (budowane po 1905 do 1916 roku):
- Pennsylvania (przemianowany na Pittsburgh)
- West Virginia (przemianowany na Huntington)
- California (przemianowany na San Diego)
- Colorado (przemianowany na Pueblo)
- Maryland (przemianowany na Frederick)
- South Dakota (przemianowany na Huron)
- Tennessee (przemianowany na Memphis)
- Washington (przemianowany na Seattle)
- North Carolina (przemianowany na Charlotte)
- Montana (przemianowany na Missoula)
- Saint Louis
- Charleston
Starsze (budowane między 1889-1900):
- Chicago
- Olympia
- Columbia (przemianowany na Old Columbia)
- Minneapolis
- New York (przemianowany na Saratoga)
- Brooklyn
O lekkich krążownikach, niszczycielach ("czterofajkowcach", nie tych typu Clemson, a np. typu Smith) budowanych masowo i okrętach podwodnych później, bo już muszę spadać.
P.S. Amerykanie wówczas zbroili się w tempie geometrycznym, mimo iż żyli w polityce izolacjonizmu.
Czując się zagrożeni bezpośrednio (np. mając perspektywę wojny z UK), z pewnością tempo zbrojeń jeszcze by się zwielokrotniło.
Re: Nowości wydawnicze: OKRĘTY (w tym numery specjalne)
Zmuszenie floty amerykańskiej do bitwy wcale nie było takie trudne. Zobacz ile wielkich miast jest w zasięgu ognia z morza. Opinia publiczna po kilku takich ostrzałach nie pozwoliłaby na stanie floty w porcie bezczynnie.Sławek pisze: Samą obecnością US Battle Line można było szachować Anglików, bez konieczności angażowania ich w bezpośrednią walkę (Fleet in Being).
Re: Pancerniki USA kontra pancerniki europejskie w I w.ś.
Piękna wyliczanka.
Tylko, że z krążowników najsilniejsze były typu Tennessee posiadające 4 armaty 254 mm i 16 - 152 mm. Posiadając prędkość rzędu 22 węzłów są żadnym przeciwnikiem dla krążowników liniowych. Prawdę mówiąc to raczej nikt po Falklandach nie bawiłby się w ściganie ich innymi krążownikami pancernymi.
Natomiast wspomniane niszczyciele były budowane masowo, ale wchodziły do służby w pokaźnych liczbach po 1916. A duża część dopiero po wojnie.
Tylko, że z krążowników najsilniejsze były typu Tennessee posiadające 4 armaty 254 mm i 16 - 152 mm. Posiadając prędkość rzędu 22 węzłów są żadnym przeciwnikiem dla krążowników liniowych. Prawdę mówiąc to raczej nikt po Falklandach nie bawiłby się w ściganie ich innymi krążownikami pancernymi.
Natomiast wspomniane niszczyciele były budowane masowo, ale wchodziły do służby w pokaźnych liczbach po 1916. A duża część dopiero po wojnie.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Nowości wydawnicze: OKRĘTY (w tym numery specjalne)
ALF pisze:Zmuszenie floty amerykańskiej do bitwy wcale nie było takie trudne. Zobacz ile wielkich miast jest w zasięgu ognia z morza. Opinia publiczna po kilku takich ostrzałach nie pozwoliłaby na stanie floty w porcie bezczynnie.Sławek pisze: Samą obecnością US Battle Line można było szachować Anglików, bez konieczności angażowania ich w bezpośrednią walkę (Fleet in Being).
Tak, prawda, ale zapominacie chyba o jednym - flota brytyjska jest po rejsie - są awarie, zmęczenie, gdzieś tam zaopatrzenie się szwęda. Nie brzmi to znajomo?
Wiem są porty w Kanadzie, ale trzeba do nich dopłynąć - pytam bo nie wiem - cała GF zmieści się w tym okresie gdzieś jak w Scapa Flow? Czy będzie się musiała dzielić?
Starcie w połowie drogi jest dla Brytyjczyków, ale że tak powiem w amerykańskiej strefie? Chyba za dużo znaków zapytania.
Re: Pancerniki USA kontra pancerniki europejskie w I w.ś.
A nie sądzisz, że mogliby pociągnąć na Bermudy ?
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Pancerniki USA kontra pancerniki europejskie w I w.ś.
Już widzę Royal Navy ostrzeliwującą miasta amerykańskie.
Za taką zbrodnię w tamtych czasach mieliby już murowaną wojnę z połową cywilizowanych narodów.
A tak swoja drogą, wcale by to nie musiało oznaczać, że US Navy wyjdzie na walną bitwę.
Zawsze można też zaminować podejścia i byłyby Dardanele reaktywacja x 100.
Poza tym przy siłach pancerników, jakimi dysponowała US Navy, starcie typu Jutlandii wcale nie było z oczywistym wynikiem, jak każda bitwa morska oznaczała szalone ryzyko.
Są to kwestie dalece ważniejsze niż np. porównanie grubości pancerzy burtowych QE z Nevadą.
Za taką zbrodnię w tamtych czasach mieliby już murowaną wojnę z połową cywilizowanych narodów.
A tak swoja drogą, wcale by to nie musiało oznaczać, że US Navy wyjdzie na walną bitwę.
Zawsze można też zaminować podejścia i byłyby Dardanele reaktywacja x 100.
Poza tym przy siłach pancerników, jakimi dysponowała US Navy, starcie typu Jutlandii wcale nie było z oczywistym wynikiem, jak każda bitwa morska oznaczała szalone ryzyko.
Są to kwestie dalece ważniejsze niż np. porównanie grubości pancerzy burtowych QE z Nevadą.
Ostatnio zmieniony 2012-09-05, 22:42 przez Sławek, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Pancerniki USA kontra pancerniki europejskie w I w.ś.
Ta wyliczanka nie ma nic wspólnego z walką krążowników pancernych z krążownikami liniowymi.Peperon pisze:Piękna wyliczanka.
Tylko, że z krążowników najsilniejsze były typu Tennessee posiadające 4 armaty 254 mm i 16 - 152 mm. Posiadając prędkość rzędu 22 węzłów są żadnym przeciwnikiem dla krążowników liniowych. Prawdę mówiąc to raczej nikt po Falklandach nie bawiłby się w ściganie ich innymi krążownikami pancernymi.
Natomiast wspomniane niszczyciele były budowane masowo, ale wchodziły do służby w pokaźnych liczbach po 1916. A duża część dopiero po wojnie.
Po pierwsze chodziło o wykazanie, że Amerykanie mieli tego trochę.
Druga, że te okręty mogły działać samodzielnie.
Niekoniecznie musiały zostać znalezione, a za ich pomocą można było np. zaskoczyć brytyjskie krążowniki liniowe przez pancerniki.
Re: Pancerniki USA kontra pancerniki europejskie w I w.ś.
Może kilka spraw.
1. AoN w Anglii. Po doświadczeniach I wojny a potem i ostrzelaniu Badena, Anglicy owszem przejęli AoN, ale w zmodyfikowanej wersji i nic nie mówili o szkodliwości cienkiego pancerza. Wręcz przeciwnie, bardzo zalecali jego obecność, właśnie w celu aktywowania pocisków przed dotarciem np. do pokładu pancernego. A taki pancerz chronił też przed innymi broniami - artylerią średnią, pociskami burzącymi itd. Tyle tylko, że nie chronił przed ciężkimi przeciwpancernymi w związku z czym z punktu widzenia ochrony przed najbardziej prawdopodobną bronią przeciwnika był niemal bezużyteczny. W związku z czym można było z niego zrezygnować i zaoszczędzoną masę zainwestować w coś innego. Dla Anglików było jasne, że gadanie o szkodliwości jako aktywatora zapalników ciężkich pocisków ppanc to jest bzdura. Było dużo rzeczy o które taki pocisk mógł się aktywować, nawet w rejonach "bez pancerza" a poza tym, ówczesne zapalniki działały jak chciały i mogły ( choć nie powinny ) aktywować się od uderzenia w cokolwiek.
To i tylko to zaowocowało przejęciem AoN do Anglii, aczkolwiek jak popatrzeć na ich projekty, to burty i pokład nad cytadelą, to takie "prawie nic" a nie "nic", a jak wiemy "prawie" robi wielką różnicę.
To, że w Nelsonach było praktycznie "nic" to efekt oszczędności ciężarowych i bardzo bolesnych kompromisów a nie przekonania o słuszności AoN w wersji ortodoksyjnej. Zresztą później starali się takie średnie pancerze ( przeczące idei AoN ) dokładać gdzie się da.
Czy mieli rację, czy nie to niech każdy ocenia sam.
2. Pytanie kiedy to nasze hipotetyczne starcie Anglia kontra USA miałoby mieć miejsce. Teraz widzę, że coś przeszło na rzecz pierwszej wojny.
Jeśli rok 1916 ( zakładam, że Niemcy siedzą cicho, coby dać swobodę działania Grand Fleet ), to Anglicy mają totalnie do bani pociski ppanc i z wyjątkiem jakiś pojedynczych przypadków wielu przebić na Nevadach nie będzie. Ale dla odmiany mają spory procent pocisków burzących i półprzeciwpancernych uznając je jeszcze za bardzo cenne. Akurat w przypadku AoN to słabo to widzę. Co prawda takich dziur jak na Jean Barcie to nie wróżę - nie ta kategoria wagowa materiału wybuchowego co na 1000 funtowej bombie burzącej, ale coś podobnego, choć mniej spektakularnego jak najbardziej.
Jakie potrafiły być efekty takich pozornie niegroźnych trafień, to oceńcie sami.
3. Jeśli starcie gdzieś po 1918 ( czy 1919 ) roku, to Anglicy mają już bardzo dobre ( jak na owe czasy ) pociski przeciwpancerne.
Pomiędzy tymi latami były systematycznie wprowadzane, oczywiście jakiś czas musiał upłynąć na ich opracowanie potem produkcję. Priorytet we wprowadzaniu miały pancerniki 15 calowe potem 13,5 calowe ( czy nawet podobnie wysoki ) na końcu te 12 calowe.
Co do przebijania/nie przebijania pancerza. Testy na Badenie. Strzelano z działa 15 calowego z prędkością wylotową taką, że trafiające pociski odpowiadały odległości walki ~15 tys jardów ( ~13,5 km ). Baden był odpowiednio przechylony tak coby kąt padania też odpowiadał mniej więcej tej odległości. Z powodu falowania w konkretnym momencie trafienia kąt mógł być różny o +/- 2 stopnie względem wartości "idealnej"
W najgrubsze części pancerza ( 350 mm ) trafiły 4 pociski.
1 półprzeciwpancerny i 3 przeciwpancerne.
Pocisk półprzeciwpancerny który trafił w barbetę wieży "B" ( kąt około 11 stopni do normalnej ) nie przebił jej.
Pocisk przeciwpancerny trafiający w barbetę wieży "X" ( kąt około 12 stopni ) przebił. Pełna eksplozja po drugiej stronie, około 3 stopy za pancerzem.
Pocisk który trafił w czołową płytę wieży B przebił ją, ale nie eksplodował. ( niestety nie mam teraz danych czy dlatego, że zawiódł, czy dlatego że był pozbawiony ładunku wybuchowego. Wydaje mi się, że to drugie, ale nie mam pewności )
Pocisk który trafił w wieżę dowodzenia, kąt 60 stopni, nie przebił jej.
Generalna wada tamtych pocisków to bardzo nieregularne zapalniki. Owszem działały niemal zawsze, ale dawały bardzo różne zwłoki przekładające się na eksplozje od nie całego metra do dobrych kilkunastu nawet kilkudziesięciu metrów za miejscem przebicia.
Po kilku latach i to Anglicy poprawili, zresztą same pociski też.
1. AoN w Anglii. Po doświadczeniach I wojny a potem i ostrzelaniu Badena, Anglicy owszem przejęli AoN, ale w zmodyfikowanej wersji i nic nie mówili o szkodliwości cienkiego pancerza. Wręcz przeciwnie, bardzo zalecali jego obecność, właśnie w celu aktywowania pocisków przed dotarciem np. do pokładu pancernego. A taki pancerz chronił też przed innymi broniami - artylerią średnią, pociskami burzącymi itd. Tyle tylko, że nie chronił przed ciężkimi przeciwpancernymi w związku z czym z punktu widzenia ochrony przed najbardziej prawdopodobną bronią przeciwnika był niemal bezużyteczny. W związku z czym można było z niego zrezygnować i zaoszczędzoną masę zainwestować w coś innego. Dla Anglików było jasne, że gadanie o szkodliwości jako aktywatora zapalników ciężkich pocisków ppanc to jest bzdura. Było dużo rzeczy o które taki pocisk mógł się aktywować, nawet w rejonach "bez pancerza" a poza tym, ówczesne zapalniki działały jak chciały i mogły ( choć nie powinny ) aktywować się od uderzenia w cokolwiek.
To i tylko to zaowocowało przejęciem AoN do Anglii, aczkolwiek jak popatrzeć na ich projekty, to burty i pokład nad cytadelą, to takie "prawie nic" a nie "nic", a jak wiemy "prawie" robi wielką różnicę.
To, że w Nelsonach było praktycznie "nic" to efekt oszczędności ciężarowych i bardzo bolesnych kompromisów a nie przekonania o słuszności AoN w wersji ortodoksyjnej. Zresztą później starali się takie średnie pancerze ( przeczące idei AoN ) dokładać gdzie się da.
Czy mieli rację, czy nie to niech każdy ocenia sam.
2. Pytanie kiedy to nasze hipotetyczne starcie Anglia kontra USA miałoby mieć miejsce. Teraz widzę, że coś przeszło na rzecz pierwszej wojny.
Jeśli rok 1916 ( zakładam, że Niemcy siedzą cicho, coby dać swobodę działania Grand Fleet ), to Anglicy mają totalnie do bani pociski ppanc i z wyjątkiem jakiś pojedynczych przypadków wielu przebić na Nevadach nie będzie. Ale dla odmiany mają spory procent pocisków burzących i półprzeciwpancernych uznając je jeszcze za bardzo cenne. Akurat w przypadku AoN to słabo to widzę. Co prawda takich dziur jak na Jean Barcie to nie wróżę - nie ta kategoria wagowa materiału wybuchowego co na 1000 funtowej bombie burzącej, ale coś podobnego, choć mniej spektakularnego jak najbardziej.
Jakie potrafiły być efekty takich pozornie niegroźnych trafień, to oceńcie sami.
3. Jeśli starcie gdzieś po 1918 ( czy 1919 ) roku, to Anglicy mają już bardzo dobre ( jak na owe czasy ) pociski przeciwpancerne.
Pomiędzy tymi latami były systematycznie wprowadzane, oczywiście jakiś czas musiał upłynąć na ich opracowanie potem produkcję. Priorytet we wprowadzaniu miały pancerniki 15 calowe potem 13,5 calowe ( czy nawet podobnie wysoki ) na końcu te 12 calowe.
Co do przebijania/nie przebijania pancerza. Testy na Badenie. Strzelano z działa 15 calowego z prędkością wylotową taką, że trafiające pociski odpowiadały odległości walki ~15 tys jardów ( ~13,5 km ). Baden był odpowiednio przechylony tak coby kąt padania też odpowiadał mniej więcej tej odległości. Z powodu falowania w konkretnym momencie trafienia kąt mógł być różny o +/- 2 stopnie względem wartości "idealnej"
W najgrubsze części pancerza ( 350 mm ) trafiły 4 pociski.
1 półprzeciwpancerny i 3 przeciwpancerne.
Pocisk półprzeciwpancerny który trafił w barbetę wieży "B" ( kąt około 11 stopni do normalnej ) nie przebił jej.
Pocisk przeciwpancerny trafiający w barbetę wieży "X" ( kąt około 12 stopni ) przebił. Pełna eksplozja po drugiej stronie, około 3 stopy za pancerzem.
Pocisk który trafił w czołową płytę wieży B przebił ją, ale nie eksplodował. ( niestety nie mam teraz danych czy dlatego, że zawiódł, czy dlatego że był pozbawiony ładunku wybuchowego. Wydaje mi się, że to drugie, ale nie mam pewności )
Pocisk który trafił w wieżę dowodzenia, kąt 60 stopni, nie przebił jej.
Generalna wada tamtych pocisków to bardzo nieregularne zapalniki. Owszem działały niemal zawsze, ale dawały bardzo różne zwłoki przekładające się na eksplozje od nie całego metra do dobrych kilkunastu nawet kilkudziesięciu metrów za miejscem przebicia.
Po kilku latach i to Anglicy poprawili, zresztą same pociski też.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Pancerniki USA kontra pancerniki europejskie w I w.ś.
Niemcy tą zbrodnie stosowali dość swobodnie i jakoś na świecie nikt z tego powodu specjalnie nie protestował. A przy okazji, możesz wymienić tą połowę cywilizowanych narodów, kochających USA do tego stopnia, że byliby się gotowi za nich bić?Sławek pisze:Już widzę Royal Navy ostrzeliwującą miasta amerykańskie.
Za taką zbrodnię w tamtych czasach mieliby już murowaną wojnę z połową cywilizowanych narodów.
Re: Pancerniki USA kontra pancerniki europejskie w I w.ś.
Niemcy ostrzeliwali miasta angielskie i jakoś specjalnie wrogów im to nie przysporzyło.Za taką zbrodnię w tamtych czasach mieliby już murowaną wojnę z połową cywilizowanych narodów.
Alf mnie uprzedził w trakcie mojego pisania
W realiach okresu międzywojennego, porywanie się na UK było zdecydowanie nie najlepszym pomysłem. Na USA zresztą też. Na miejscu innych państw czekałbym aż się ci dwoje nawzajem powyrzynają a potem patrzył ile z tej katastrofy wyrwać dla siebie. Ale dopiero po wyrżnięciu a nie w trakcie.
No to policzmy, zakładając że Anglicy nie mają w tym czasie innych problemów na głowie.Poza tym przy siłach pancerników, jakimi dysponowała US Navy,
początek roku 1916
UK: QE - 4 szt ( razem 32 działa 15 calowe )
Canada - 1 szt ( 10 x 14" )
Iron Duke - 4 szt
KGV - 3 szt
Orion - 4 szt
Erin - 1 szt
razem 120 dział 13,5"
Neptune/Colossus - 3 szt
St. Vincent - 3 szt
Bellerophon - 3 szt
Dreadnought - 1 szt.
Agincourt - 1 szt
razem 114 dział 12", ale salwa tylko z 94 szt ( możliwość prowadzenia ognia na drugą stronę przez Neptune poddaję w wątpliwość, choć w razie co było to możliwe )
Do tego
Tiger - 1 szt
Lion/QM - 3 szt
razem 32 działa 13,5"
Invincible/Indefatigable - 6 szt, razem 48 dział 12", ale salwa z max 36 ( możliwość prowadzenia ognia na drugą stronę przez Indefatigable poddaję w wątpliwość, choć w razie co było to możliwe )
USA.
New York - 2 szt ( razem 20 x 14" )
Wyoming - 2 szt
Florida - 2 szt
Deleware - 2 szt
razem 64 działa 12"
Jak kto chce mogę doliczyć
South Carolina - 2 szt z dodatkowymi 16 działami 12"
ale z nimi będzie ten problem, że będą spowalniały resztę battleline.
Ja tam na miejscu Anglików bym się z taką flotą specjalnie nie liczył. Oddelegowany zespół 8-12 pancerników 13,5" powinien sobie dać radę.
Teraz początek roku 1917
U Anglików odchodzi Queen Mary, Invincible i Indefatigable, ale dochodzi
1 szt QE oraz 4 szt Revenge i 2 szt Renown.
U Amerykanów dochodzi
Nevada - 2 szt
Pennsyllwania - 2 szt
Jakoś nadal bym się nie obawiał, choć samymi 13,5 calowymi okrętami teoretycznie można by mieć problem.
Początek roku 1918
Anglicy dostają jeszcze jedną R-kę i tyle. "Białe słonie" z litości pominę. A odchodzi jeden St. Vincent
Amerykanie dostają 1 szt New Mexico
Początek 1919
Anglia - bez zmian. Ewentualnie do rezerwy najstarsze Drednoty i Invinciblesy, ale jakby co mogą wrócić.
USA - dochodzi jeden New Mexico.
Nadal się nie boję.
Początek 1920
Anglicy dostają Hooda.
Amerykanie dostają New Mexico.
Warto teraz podliczyć, bo się pogubiliśmy.
Amerykanie mają.
New Mexico - 3 szt
Penn - 2 szt
Nevada - 2 szt
Texas - 2 szt
Wyoming - 2 szt
Florida - 2 szt
Deleware - 2 szt
ewentualnie spowalniające
South Carolina - 2 szt
Anglicy mają
Hood - 1 szt
QE - 5 szt
Revenge - 5 szt
Iron Duke - 4 szt
KGV - 3 szt
Orion - 3 szt
Erin, Kanada, Agincourt są w sumie nie wiadomo na jakich warunkach niby wycofane, ale jeszcze jakby co to mogą powalczyć.
Neptune/Collossus - 3 szt
St. Vincent - 2 szt
Bellerophon - 3 szt
Dreadnought - 1 szt
Renown - 2 szt
Lion/Tiger - 3 szt
Invincible/Indefatigable - 4 szt ( znów jakby co to powalczą )
Taka wyliczanka ( bardzo prymitywna ) na szybko.
New Mexico i Penn równoważą R-ki
Newady i Texasy równoważą Iron Duki, a jeśli ktoś ma wątpliwości do sobie dorzucę wszystkie KGV na dokładkę.
Wyoming i Floridę załatwiam Orionami
Na pozostałe 2 ( 4? ) drednoty amerykańskie mam 9 własnych.
Pozostają z pełną swobodą działania krążowniki liniowe ( w tym Hood będący w istocie szybkim pancernikiem ) oraz cała eskadra QE.
Ryzyko owszem jest, ale bez przesady.
Z litości predrednoty pominę. Zresztą kogo one obchodziły? Zwłaszcza jeśli w perspektywie miałoby się płynąć przez ocean.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Pancerniki USA kontra pancerniki europejskie w I w.ś.
Jak nie mają, to te trzy noszą inne bandery:Maciej3 pisze:No to policzmy, zakładając że Anglicy nie mają w tym czasie innych problemów na głowie.
Canada - 1 szt ( 10 x 14" )
Erin - 1 szt
Agincourt - 1 szt
"Dobro i zło nie istnieją, tak jak życie i śmierć. Jest tylko działanie. Walka"
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
Re: Pancerniki USA kontra pancerniki europejskie w I w.ś.
Nie mają innych, ale mają ten jeden, więc te trzy tak, czy sik by zostały.Boruta pisze:Jak nie mają, to te trzy noszą inne bandery:Maciej3 pisze:No to policzmy, zakładając że Anglicy nie mają w tym czasie innych problemów na głowie.
Canada - 1 szt ( 10 x 14" )
Erin - 1 szt
Agincourt - 1 szt
Re: Pancerniki USA kontra pancerniki europejskie w I w.ś.
Zależy kiedy te problemy.
Ale faktycznie, jak po 1914 to tych okrętów nie ma ( może zamiast Kanady jego bliźniak który stał się Eaglem, ewentualnie coś innego budowanego dla Brazyli ).
Ale dochodzi jeden KGV, bo Audacious nie tonie na minie w 1914.
W sumie 2 okręty do tyłu.
Ale jak nie mają kłopotów w 1914 to w 1914 rozpoczynają budowę 1 QE i 3 R-ek. Ale nie ma Renownów ( znaczy są R-kami ), oraz być może ( czy raczej mooooooooże ) 1-2 QE dla Kanady
Oczywiście rok później znów budują jakieś pancerniki, bo tylko wojna wstrzymała politykę budowy 2 do 4 pancerników rok w rok. Bez wojny wstrzymania prac nie ma.
Dla odmiany w USA nic się z zasadzie nie zmienia względem układu historycznego aż do typu Tennessee włącznie.
Cały program 1916 to efekt wojny w Europie. Bez niego mamy teoretycznie po 2 pancerniki rok w rok. W praktyce pewnie mniej, bo tyle miało być, ale kongres nie zawsze chciał tyle sfinansować i znów dystans do Royal Navy z każdym rokiem się powiększa.
Nie to żeby USA nie było stać na wielką flotę, większą niż Royal Navy. Było stać. Ale odczuwali potrzeby budowy tak wielkiej floty, więc finansowania nie było.
Ale faktycznie, jak po 1914 to tych okrętów nie ma ( może zamiast Kanady jego bliźniak który stał się Eaglem, ewentualnie coś innego budowanego dla Brazyli ).
Ale dochodzi jeden KGV, bo Audacious nie tonie na minie w 1914.
W sumie 2 okręty do tyłu.
Ale jak nie mają kłopotów w 1914 to w 1914 rozpoczynają budowę 1 QE i 3 R-ek. Ale nie ma Renownów ( znaczy są R-kami ), oraz być może ( czy raczej mooooooooże ) 1-2 QE dla Kanady
Oczywiście rok później znów budują jakieś pancerniki, bo tylko wojna wstrzymała politykę budowy 2 do 4 pancerników rok w rok. Bez wojny wstrzymania prac nie ma.
Dla odmiany w USA nic się z zasadzie nie zmienia względem układu historycznego aż do typu Tennessee włącznie.
Cały program 1916 to efekt wojny w Europie. Bez niego mamy teoretycznie po 2 pancerniki rok w rok. W praktyce pewnie mniej, bo tyle miało być, ale kongres nie zawsze chciał tyle sfinansować i znów dystans do Royal Navy z każdym rokiem się powiększa.
Nie to żeby USA nie było stać na wielką flotę, większą niż Royal Navy. Było stać. Ale odczuwali potrzeby budowy tak wielkiej floty, więc finansowania nie było.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Pancerniki USA kontra pancerniki europejskie w I w.ś.
Nasz kolega stosuje bardzo dobrą metodę dociskania kolanem argumentów żeby mu pasowały.
Na przykład odpowiednikiem pancerników typu Koenig wchodzących do służby tuż przed wojną były krążowniki liniowe typu Derfflinger, ale wygodniej jest napisać, że Moltke bo słabiej uzbrojony …może nie sięgnę do Groenera żeby sprawdzić?
Napisałem, że na przykład gdyby niemiecki krążownik zajął pozycję przed dziobem takiej Nevada to miałby szanse, ale Sławek konsekwentnie pisze, że choć wolniejszy to zwrotny, że hej… ale problem pozostaje, bo gdyby zajść od dziobu to salwa burtowa składać się będzie tylko z 5 dział kal. 356 mm wobec 8 kal. 305 na niemieckim okręcie…
Teraz widzę, że wyliczył ciurkiem amerykańskie krążowniki (które sami amerykanie określili jako pomyłkę) z których tylko pierwszych 10 to krążowniki pancerne (+ 2 stare z czasów wojny z Hiszpanią), a reszta to złom lub okręty mocno zużyte i przeważnie pancerno pokładowe.
Ale ponawiam pytanie… zresztą do was wszystkich (bo Sławek nie potrafi na nie odpowiedzieć)
Jakie wady miała Nevada i pozostałe pancerniki do niej zbliżone?
Na przykład odpowiednikiem pancerników typu Koenig wchodzących do służby tuż przed wojną były krążowniki liniowe typu Derfflinger, ale wygodniej jest napisać, że Moltke bo słabiej uzbrojony …może nie sięgnę do Groenera żeby sprawdzić?
Napisałem, że na przykład gdyby niemiecki krążownik zajął pozycję przed dziobem takiej Nevada to miałby szanse, ale Sławek konsekwentnie pisze, że choć wolniejszy to zwrotny, że hej… ale problem pozostaje, bo gdyby zajść od dziobu to salwa burtowa składać się będzie tylko z 5 dział kal. 356 mm wobec 8 kal. 305 na niemieckim okręcie…
Teraz widzę, że wyliczył ciurkiem amerykańskie krążowniki (które sami amerykanie określili jako pomyłkę) z których tylko pierwszych 10 to krążowniki pancerne (+ 2 stare z czasów wojny z Hiszpanią), a reszta to złom lub okręty mocno zużyte i przeważnie pancerno pokładowe.
Ale ponawiam pytanie… zresztą do was wszystkich (bo Sławek nie potrafi na nie odpowiedzieć)
Jakie wady miała Nevada i pozostałe pancerniki do niej zbliżone?
-
- Posty: 2823
- Rejestracja: 2007-01-18, 16:39
Re: Pancerniki USA kontra pancerniki europejskie w I w.ś.
Wróciłem 
Niemcy projektując pancerniki w latach 30-stych uznali, że jako rekompensatę za usunięcie bunkrów węglowych znajdujących się ponad skosami i pokładem pancernym, należy zwiększyć grubość skosu do 120mm a pokładu do 100mm.
Efekt ten sam jak w przypadku wniknięcia pocisku przez pancerz kazamat w starym systemie.
Amerykanie nie mieli avangardy battleline na wzór eskadry Hippera i nie trudno się domyśleć które okręty musiałyby przyjąć na sobie największy impet uderzenia w przypadku np. osłony odwrotu floty.
Co innego gdybyśmy mówili o nadzianiu się na „T”, gdy kilka czołowych okrętów przyjmuje na siebie impet kilkunastu okrętów przeciwnika – taką sytuację mieliśmy gdzieś tak trzykrotnie w czasie bitwy Jutlandzkiej.
Ano właśnie. Co tam Nevada i Oklahoma a nawet Penny. Większość drednotów USNavy to również pancerniki 12-calowe, opancerzone znacznie gorzej od tych ostatnich.Mawia się, że "diabeł tkwi w szczegółach", jednak nie tym razem.
Za dużo pionków na szachownicy.
Ale z tymi wyliczeniami dla 14” vs Konig to się trochę zapędzili chłopakiChłopaki z wraships1 już to wszystko wałkowali więc po co sie męczyć...
http://warships1discussionboards.yuku.c ... eet?page=7
Maciej podał kiedyś przykład fragmentu pocisku który rozerwawszy się na pancerzu głównym przeniknął przez 2-calową płytę skosu (nie wiem czy to przypadkiem nie z testów opancerzenia Hooda)Wedle powyższego "Bayern" nie był w stanie przebić "Nevady" z żadnej wskazanej odległości, bowiem pokonanie 343 mm CKC nie oznaczało jeszcze przebicia burty, a co dopiero pokonania 51 mm skosu pokładu.
Niemcy projektując pancerniki w latach 30-stych uznali, że jako rekompensatę za usunięcie bunkrów węglowych znajdujących się ponad skosami i pokładem pancernym, należy zwiększyć grubość skosu do 120mm a pokładu do 100mm.
Prędkość bojowa eskadry rozpoznawczej Hippera w czasie bitwy jutlandzkiej wynosiła bodajże 24 węzły, prędkości brytyjskiej battleline to kilkanaście węzłów, niemiecka linia była dostosowana z reguły do prędkości predrednotów. W przypadku battleline prędkość była określana głównie przez manewry które wykonywała flota i często spadała grubo poniżej max.Niemieckie krążowniki liniowe miały takie samo opancerzenie jak pancerniki i takie samo uzbrojenie i prędkość na poziomie 27 węzłów.
SłusznieI przy okazji - jeżeli pocisk przebije burtę, to niekoniecznie musi uderzyć w skos - może w pokład.
Efekt ten sam jak w przypadku wniknięcia pocisku przez pancerz kazamat w starym systemie.
To świadczy o jakości opancerzenia Nevada, czy o jakości pocisków Iowa?Oczywiście można też uczepić się przykładów praktycznych, czyli Nevada kontra 16-calowe pociski USS "Iowa" po zakończeniu II wś.
Nie. Bo Brytyjczycy mają stację wypoczynkową na Islandii, ale i płynąc prosto ze Scapa zajmuje im to kilka dni na nie kilka tygodni.Tak, prawda, ale zapominacie chyba o jednym - flota brytyjska jest po rejsie - są awarie, zmęczenie, gdzieś tam zaopatrzenie się szwęda. Nie brzmi to znajomo?
Bez przesady. Taką „zbrodnię” popełnili później kilkukrotnie mając o niebo mniejszy prestiż na arenie międzynarodowej i nikogo to szczególnie nie zraziło.Za taką zbrodnię w tamtych czasach mieliby już murowaną wojnę z połową cywilizowanych narodów.
Jeśli tak, to oznacza to swobodny przepływ wszelkich materiałów wojennych i wojska do Kanady.A tak swoja drogą, wcale by to nie musiało oznaczać, że US Navy wyjdzie na walną bitwę.
Tu nie ma co porównywać. Brytyjczycy mieli w połowie 1916 roku 7 pancerników 15-calowych, amerykanie dopiero co wprowadzali czwarty 14-calowy.Poza tym przy siłach pancerników, jakimi dysponowała US Navy, starcie typu Jutlandii wcale nie było z oczywistym wynikiem, jak każda bitwa morska oznaczała szalone ryzyko.
Są to kwestie dalece ważniejsze niż np. porównanie grubości pancerzy burtowych QE z Nevadą.
Amerykanie nie mieli avangardy battleline na wzór eskadry Hippera i nie trudno się domyśleć które okręty musiałyby przyjąć na sobie największy impet uderzenia w przypadku np. osłony odwrotu floty.
Wobec istnienia eskadry Beaty oraz 5 eskadry, na bazie doświadczeń z wojny, możemy swobodnie wykluczyć możliwość zaskoczenia sił głównych Grand Fleet w ten sposób.Niekoniecznie musiały zostać znalezione, a za ich pomocą można było np. zaskoczyć brytyjskie krążowniki liniowe przez pancerniki.
Ale Sławek ma generalnie rację. Jak długo mogłaby istnieć sytuacja gdy jeden okręt będzie ustawiony dziobem do przeciwnika? Tylko tyle ile trwa zwrot o 90 stopni.Napisałem, że na przykład gdyby niemiecki krążownik zajął pozycję przed dziobem takiej Nevada to miałby szanse, ale Sławek konsekwentnie pisze, że choć wolniejszy to zwrotny, że hej… ale problem pozostaje, bo gdyby zajść od dziobu to salwa burtowa składać się będzie tylko z 5 dział kal. 356 mm wobec 8 kal. 305 na niemieckim okręcie…
Co innego gdybyśmy mówili o nadzianiu się na „T”, gdy kilka czołowych okrętów przyjmuje na siebie impet kilkunastu okrętów przeciwnika – taką sytuację mieliśmy gdzieś tak trzykrotnie w czasie bitwy Jutlandzkiej.