Peceed, to co piszesz wprawia mnie w osłupienie. Masz poglądy jakie masz... pal licho. Brak ci wiedzy w temacie - nie Tobie jednemu. Ale jak się już coś pisze to należałoby zachować jakąś logikę... ale po kolei.
Bez znacznia, jesteśmy krajem o średniej wielkości z bardzo dużym eksportem. Do kraju wpływa dużo pieniędzy za eksport i wypływa dużo dywidend. Strumienie są na tyle duże że ciężko manipulować kursem...

Złotówka to "mała" waluta. Jesteśmy podatni na spekulację, gdyby ktoś chciał na złotówce pospekulować. Mógłby to zrobić nieporównanie łatwiej. Zresztą, NBP ewidentnie grał na inflację, wpływając na kurs/wartość złotówki.
Bo w dzisiejszy czasach odpowiedzialną politykę prowadzi EBC albo FED
Prawda. Bardziej nawet FED, moim zdaniem, niż EBC. Ale jak by na to nie patrzeć nie stanowi to żadnego usprawiedliwienia dla NBP. No i u nas jednak inflacja jest zdecydowanie większa. A to już wyłącznie "zasługa" NBP. Tak to jednak jest, jeżeli doraźne cele polityczne spychają na dalszy plan cele wyznaczane przez prawo.
Jest dobrze jak pompuje się pieniądze najbogatszym co prowadzi do największej bańki giełdowej, natomiast gdy pieniądze trafiają do ludzi przez rozdanictwo nagle polityka jest "nieodpowiedzialna".
Jeżeli bezmyślnie, kierując się doraźnymi celami politycznymi, pompuje się konsumpcję, przy ewidentnym działaniu niekorzystnym z punktu widzenia przedsiębiorców (co kładzie inwestycje), to jest to działanie całkowicie nieodpowiedzialne. I musi się skończyć tak jak się kończy - przy czym jak sądzę, będzie jeszcze gorzej. Wysoka inflacja w Polsce przy takiej polityce jaką prowadzi PiS, byłaby tak czy siak. Pandemia tylko rzecz przyśpieszyła i pewne kwestie uwypukliła.
Inflacja nie jest największym złem i zasadniczo czysta inflacja jest bez znaczenia dla obiegu gospodarczego...
Nie piszę, że jest złem największym. Ale jest złem, które może stać się także największym złem. I dla obiegu ma znaczenie - można się zgodzić z tym co piszesz jeżeli inflacja jest utrzymywana w pewnych granicach. Ale jeżeli te granice zaczyna przekraczać i traci się nad nią kontrolę (jak obecnie) to i jest to duże zło i na gospodarkę ma znaczący wpływ.
No kto by pomyślał że wynalazek pieniądza może w tym pomóc...
Tak na marginesie, to pieniądz (w postaci cechowanych kawałków kruszcu - czyli w praktyce monet) wynaleziony został co najmniej tak samo dla handlu jak i dla opłacania najemnych wojsk. Ale to tak na marginesie.
Nie zmienia to faktu że ludzie wymieniali się dobrami na drodze obupulnej zgody dbając o swój interes, targując się i uwzględniając podaż i popyt.
Tylko że zasięg i warunki tej wymiany były mocno ograniczone. Państwa starożytne były mocno zetatyzowane. Tam wolności gospodarczej (a więc i wolnego rynku) było tyle co kot napłakał. To się zaczęło zmieniać na początku I tysiąclecia p.n.e., a i tak dość powoli i nie wszędzie tak samo.
Inflację wywołał Rakowski uwalniając z dnia na dzień ceny.
A wcześniej jej nie było? Była na poziomie kilkudziesięciu procent. Skoczyła do kilkuset, ale już wcześniej była. Piszesz tak, jakby bez ruchu Rakowskiego wszystko było OK, a to absurd. Rakowski dokonał tylko ruchu, który obnażył stan faktyczny.
Kapitalizm to nie "prawa" tylko jedno z ich rozwiązań
Kapitalizm to system określony takimi a nie innymi zasadami-prawami. Istniejącymi obiektywnie. Np. zasada, że coś jest warte tyle ile ktoś za to coś jest gotów zapłacić jest ponadczasowa. To prawo było, jest i będzie. Itd. Dlatego kapitalizm, wdrożony w praktyce czy nie, istniał zawsze.
Raczej nie znasz moich pomysłów, prawdopodobnie nie znasz też pomysłów które zadziałały w innych transformujących się krajach.
Kilka pomysłów na to co niby należałoby zrobić w Polsce słyszałem i broń nas Boże przed ich realizacją! A co do innych krajów, to wystarczy mi obserwować skutki - to my bowiem dokonaliśmy największego skoku i osiągnęliśmy najlepszy efekt.
I co z tego. Gdy są podpisane traktaty zerwanie ich postanowień to automatyczne wypisanie się z klubu i retorsje.
UE to właśnie owe "traktaty" - więc w czym problem? Historia pokazała, że takie związki, także o charakterze politycznym, się sprawdzają. Inne - nie.
"Szczęśliwie" cena zależy od równowagi podarzy i popytu a eksporterzy nie mają wyboru - muszą pozyskać zapłatę w walucie obcej (efektywnie oczywiście). To nasza kotwica walutowa.
Tylko że my też kupujemy. Jeżeli rząd promuje konsumpcję i ta rośnie szybciej niż rodzima produkcja, to trzeba się ratować importem. Rośnie więc zainteresowanie obcymi walutami, zwiększa się popyt na nie. Poza tym zaufanie to waluty ma złożone przyczyny. Np. po dojściu do władzy komunistów w Rosji, nadal bili oni złote ruble z wizerunkiem Mikołaja II. Bo europejscy kontrahenci nie chcieli przyjmować czerwońców z komunistyczną "oprawą". A złoto to złoto... W jednej i drugiej monecie było warte tyle samo.
Już sam fakt, że NBP traci kontrolę nad inflacją może powodować spadek zaufania do naszej waluty. Rząd, i to co robi, może prowadzić do spadku zaufania. Rozdawnictwo pieniędzy, "księżycowy" budżet na 2022 rok może prowadzić do spadku zaufania... Głupie wypowiedzi rządzących (że mamy "nieograniczoną ilość gotówki" w NBP - co poniekąd jest prawdą...;lub opisywanie spirali cenowo-płacowej z komentarzem, że jest dobrze) mogą powodować spadek zaufania do złotego. Wiele jest przyczyn. A mogą one mieć bardzo namacalne skutki.
Do pewnego momentu efekty netto są pozytywne.

Jest takie powiedzenie: "miłe złego początki". Jasne, że nawet robiąc totalne głupoty początki mogą być całkiem sympatyczne... Tyle, że "prawdziwego mężczyznę poznać nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy".
Rozbawiłeś mnie tym "pewnym momentem".
Otóż mieliśmy i normalny pieniądz (tylko nie wymienialny). Mieliśmy system bankowy (tylko nie wolnorynkowy) itd.
I tu dochodzimy do problemu zaznaczonego prze mnie na początku. Bo niby jaki to mieliśmy "normalny pieniądz"? On stał się "normalny" gdy Balcerowicz zrobił to co zrobił, czyli m.in. podniósł stopy procentowe do realiów inflacji. Ale wcześniej to złotówki były zadrukowanymi papierkami, które w żadnym przypadku nie były "normalnym pieniądzem". Bo gdyby były nie byłoby powszechnego barteru w transakcjach, nie byłoby kartek, wódka i papierosy nie pełniłyby rolę płacideł itd. To co piszesz to ABSURD!
O systemie bankowym nie wspomnę... Niby jaki to mieliśmy system?
Nie, kryzys to sytuacja całkowicie normalna. Jest jedynie nieporządana a to nie to samo, lecz ma swoje pozytywne funkcje.
Znów nonsens. Kryzys to choroba. A nigdy żadna choroba nie przynosi nic dobrego. I nie jest stanem normalnym. Przynosi zaś ZAWSZE zło. To samo z kryzysem.
Najpierw ograniczyłbym inflację i nie wprowadzałbym sztywnego kursu złotego.

Znów mnie rozbawiłeś. Tylko jak niby chciałbyś ograniczyć inflację? Z bezwartościowym złotym i oprocentowaniem kredytów grubo poniżej poziomu inflacji.
W Chinach nie było wolności gospodarczej, ale był wolny rynek.
Zdanie absolutnie nielogiczne. Nie ma rynku tam gdzie nie ma wolności gospodarczej. To jedno zdanie pokazuje ile są warte twoje poglądy.
Ale UE jest projektem polityków o poglądach lewicowych!

Bzdury piszesz. A przyczyną tego jest jakieś zboczenie naszej prawicy (niech zgadnę, sympatyzujesz z prawą stroną naszej sceny politycznej? Bardziej z Konfederacją? - pytam się z ciekawości by sprawdzić czy dobrze myślę

). Podział na prawicę-centrum-lewicę jest ZAWSZE względny. Bo ZAWSZE jest jakaś prawa strona od czegoś i ZAWSZE jest lewa strona. W Polsce np. PO to centrum. Ale nasza prawica uważa PO za lewicę (co poniekąd ma uzasadnienie o tyle, że PO jest na lewo od tejże prawicy - rzecz logiczna - a prawica wszystko to co jest na lewo od niej nazywa lewicą lub wręcz "lewactwem"). Ale na Zachodzie PO byłaby partią mocno prawicową.
Kategorycznie używasz pojęć względnych - a to wielki błąd. Generujący potem kolejne...
I nie potrafię zrozumieć dlaczego Polacy tak dają się manipulować i wciskać sobie kit o złej Unii.
Wojciechu, bo nasze przywiązanie do UE jest "płytkie" - i to bardzo. Poza tym wielu z nas ma kompleksy i szybko podchwytuje narrację nacjonalistyczną te kompleksy mu łagodzącą. No i nie zapominaj, że zaczęliśmy już proces polexitu. Propaganda już działa w tej kwestii, więc poglądy społeczeństwa już powoli się zmieniają. Co da się zauważyć. Jeszcze jedna kadencja PiS i jak sądzę, znajdziemy się de iure lub de facto poza UE. Tacy po prostu jesteśmy.