Napoleon pisze: ↑2021-04-30, 15:52Tak mam wątpliwości, bo tego nikt dotychczas nie dowiódł. Ale dobrze Ci poszło linkowanie ciekawej publicystyki...
Marmik, zastanów się co chcesz. Bo to dostajesz, ale gdy okazuje się, że to nie po twojej myśli - zaczynasz smęcić (tu określenie "smęcić" będzie właściwe).
Masz jakiś wielki problem z czytaniem. Po pierwsze na razie nic nie jest nie po mojej myśli. Ja w przeciwieństwie do Ciebie nie wierzę tylko czytam dane (nawet w oryginale, a nie tylko wyrywki z wiarygodnych, niezależnych mediów). Poprosiłem o dowód na Twoją stanowczą tezę, że osoba, która choruje bezobjawowo zaraża tak samo długo jak ta z objawami i oczywiście znów dostaję pitolenie nie na temat.
Napoleon pisze: ↑2021-04-30, 15:52A poproszę o kilka przykładów...
Proszę... Chciałeś - dostałeś. Podobnych tekstów widziałem sporo - jeśli będziesz chciał, sam bez trudu znajdziesz.
Człowieku, czy Ty w ogóle nie panujesz nad tym na co odpowiadasz? Ślepy jesteś, że nie dostrzegasz o jakie przykłady proszę, czy celowo zmieniasz temat by nie przyznać się, że coraz bardziej chrzanisz?
Napoleon pisze: ↑2021-04-30, 15:52Podobno symetrysta musi czerpać przyjemność z symetrii
Pierwszy raz słyszę. Równie dobrze może chcieć być akceptowany itp. Albo po prostu sądzić, że średnia z kłamstwa i prawdy da coś pozytywnego. Głupoty wykluczyć też nie można.
No cóż. Tak twierdzi jeden z twórców tego pojęcia, ale oczywiście mogę się mylić i Ty wiesz lepiej. Tym bardziej, że tworzysz termin "covidiowy symetrysta". Symetryzm zakłada przeciwstawienie każdemu zjawisku jakowegoś przeciwnego, by zrównoważyć wydźwięk. Ja tego nie robię. Jeśli robię to wskaż gdzie. Może być zabawnie, bo znów będziesz robił tasiemcowe pitolenie.
To że nie namawiam i nie odradzam oznacza tylko tyle, że zgodnie z polskim prawem każdy ma tu wolność wyboru, a ponadto uważam że wszelkie formy szantażu są obrzydliwe.
Napoleon pisze: ↑2021-04-30, 15:52To czemu kwestionujesz to co piszę? No i widzę brak konsekwencji, bo nie wiedziałem, że w Lancecie publikują publicystykę...
Kwestionuję dokładnie te Twoje tezy, które cytowałem i dalej nie przedstawiłeś nic na dowód, że są prawdziwe. Publicystyką nazywam to co podliknowałeś, a nie to co w Lancecie. W sytuacji gdy masz zerowe argumenty zarzucasz potokiem słów, zmieniasz temat, albo poszerzasz zagadnienie w poszukiwaniu czegoś z czym się zgodzę by uznać, że jak się zgodzę to zgodzę się też Twoją tezą, której dowodu oczekiwałem.
_____________________________
Jak nie masz już nic MĄDREGO do powiedzenia to wróć do przepychanek w wątku o dobrej zmianie. Nie po to unikam zapasów w kisielu, by teraz brać w nich udział.