szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...
: 2024-07-24, 15:51
Zabawne stwierdzenie od zawsze występujące w historii, to oczywiście "świat przyśpiesza". Zbuduj Drednota, bo "świat przyśpiesza", postaw pałac, bo "świat..." etc etc 
Warship Discussion Board
https://fow.pl/forum/
No właśnie. Demokracja nie zadziała jeśli pula do wyboru będzie nędzna. Dlatego bardzo bawią mnie wybory japońskie, bo świetnie to ilustrują a są daleko od nasNapoleon pisze: eśli ktoś przegnie, nawet w dobrej wierze, to za chwilę ludzie wybiorą kogoś, kto myśli inaczej i wszystko wyprostuje. Albo, co też jest możliwe, przegnie w drugą stronę...
To zupełny idiotyzm. Jest dokładnie odwrotnie - to zwierzęta są superinteligentne bo zazwyczaj nie otrzymują żadnych informacji w przekazie kulturowym: wszystkiego uczą sie na własnych błędach więc te co przeżywają muszą być najsprytniejsze.Napoleon pisze: Co oznacza, że się organizujemy, w różny sposób. Jako najinteligentniejsze z tych żyjątek,
Bo widzisz Napoleonie, oprócz subiektywnego wartościowania celów jest jeszcze obiektywna ocena (w sensie wolnorynkowej wyceny i ścisłych uwarunkowań technicznych) środków. I można pokazać że obecne polityki Europy nie mogą osiągnąć tego co niby mają, nawet bez analizowania "po co?" od pewnego poziomu.Napoleon pisze: Prezentujesz tu klasyczne podejście. Uznając, że to co Ty chcesz musi być dobre. Także dla wszystkich
W tym fragmencie pisałem o recyklingu PET, czyli o tym, żeby nie trafiał tam gdzie nie powinien, a nie o tym, żeby go zastąpić.peceed pisze: 2024-07-24, 02:14Tymczasem realia są takie, że butelki PET oznaczają ogromne oszczędności w transporcie na ciężarze więc nawet nie ma żadnego sensu w zastępowaniu ich butelkami szklanymi wielorazowymi, bo transport szkła globalnie zużyłby więcej węglowodorów niż zużywa wyprodukowanie butelki.Marmik pisze: Stąd problem tego typu odpadów rozwiązuje się sam jeśli są poddane recyklingowi. Można osiągnąć wysoki stopień recyklingu nawet bez kosztownych automatów przyjmujących te odpady. I tu jako żywo stymulacja ze strony państwa lub organizacji ponadpaństwowych byłaby mocno wskazana dekady temu.
Może z punktu widzenia dużych miast... co też już zaznaczałem. W mniejszych miejscowościach elektryczne jednoślady najczęściej zastępują rower, choć wcale nie ma ku temu realnych potrzeb, bo najczęściej kierowcami są młodzi ludzie, którzy nie mają problemów motorycznych jak seniorzy. Obserwując rejon turystyczny polskiej Florydy mogę stwierdzić to samo.
Opierałem się dla danych znalezionych w necie, gdzie podawano średnie na poziomie 1,7 kW. Możliwe, że dla małych jest mniejsze.peceed pisze: 2024-07-24, 02:14Typowe dane dla małych hulajnóg to 1.1 kWh/100 km - czyli 4 h jazdy przy 25 km/h dla 250 W.Marmik pisze: Problem w tym, że hulajnoga średnio potrzebuje prawie 2 kW na przejechanie 100 km, czyli (chwilowo pomijając koszty produkcji akumulatora) wielokrotnie więcej niż rower i pieszy
Nie. Świat przyśpiesza, bo zbudowano Drednota.Zbuduj Drednota, bo "świat przyśpiesza"
Piszesz bez sensu - wybacz. Demokracja ZAWSZE zadziała. Pula do wyboru jest bardzo duża. Pytanie tylko co sobie ludzie z niej wybiorą. A wybierają na swój wzór i podobieństwo. Jesli oceniasz ją jako "nędzną" to i wyborcy są tacy.Demokracja nie zadziała jeśli pula do wyboru będzie nędzna.
Peceed, ogarnij się. Nie zaprzeczaj oczywistej oczywistości. O tym jaki jest świat decydują ludzie. To my jesteśmy inteligentniejsi, lepiej rozwinięci niż jakiekolwiek zwierzę. Zaprzeczanie temu to szaleństwo. Inteligencja jednostki a przekaz kulturowy, to są inne rzeczy.Jest dokładnie odwrotnie - to zwierzęta są superinteligentne....
większość ludzi ocenia rzeczywistość po tym co jest "tu i teraz". Nie patrzy w przyszłość a już kompletnie nie martwi się o następne pokolenia - ma je gdzieś. W ogromnej większości jesteśmy egoistami, którzy nie mają zamiaru wyrzekać się czegokolwiek dla dobra przyszłych pokoleń. Stąd, jeśli te interesy przyszłych pokoleń mają zostać uwzględnione, konieczna jest rola państwa, a w praktyce rządzących. Zwykły człek sam z siebie z niczego nie zrezygnuje. Osobną kwestią jest to, na ile da się tego zwykłego człeka zmusić/skłonić do wyrzeczenia czegokolwiek dla dobra owych przyszłych pokoleń. Tu konieczny jest kompromis. Gdy piszę o owej "samoregulacji" w ramach systemu demokratycznego, to właśnie mam na myśli. Gregski się pyta "czyżby beton kruszał?". A ja się nie pytam, bo wiem, że tego betonu praktycznie nie było. To była cienka powłoka sprawiająca wrażenie betonu. Zmiany będą, bo być muszą. Ale nie będą tak radykalne jak sobie ktoś wymyślił (swoją drogą dziwię się, że wymyślono tak radykalne posunięcia, które choć może i mające uzasadnienie, były trudne do przyjęcia dla większości co bez trudu można było przewidzieć).Ludzie właśnie mówią dość, bo zorientowali się że ich interesy nie pokrywają się z poglądami ekoclownów, i nie mają ochoty być zakładnikami "lepszej" przyszłości.
Znowu...! Świat się komplikuje - prawda. Ale to LUDZIE nie robią się mądrzejsi! Co wyście się tak na tych polityków uparli? Odpwoedz mi Peceed (albo i kto inny), skąd się ci politycy biorą? Z nieba spadają? W kapuście rodzą? W demokracji ludzie ich wybierają. Do pewnego stopnia w autokracjach też w jakimś tam zakresie od ludzi i ich postawy są zależni. Ale w demokracjach trudno z tym dyskutować! Więc nie czepiajcie się tych polityków bo oni tylko odpowiadają na zapotrzebowanie społeczne. A że ludzie często są po prostu głupi... Więc mamy co mamy. Z tym, że i tak, nawet zakładając, że duża część (nie wnikając jaka to część) ludzi jest po prostu głupia, to demokracja jako system i tak sprawuje się bardzo dobrze. Aż zadziwiająco, moim zdaniem.Podstawowy problem jest taki, że świat się komplikuje a politycy nie robią się mądrzejsi.
Nieprawda.Napoleon pisze: Znowu...! Świat się komplikuje - prawda.
Nie pisałem tego w kontrze do cytowanej odpowiedzi kolegi, tylko ją "nieudolnie" wspierając.Marmik pisze: W tym fragmencie pisałem o recyklingu PET, czyli o tym, żeby nie trafiał tam gdzie nie powinien, a nie o tym, żeby go zastąpić.
Albo dla Amerykanów większeMarmik pisze: Opierałem się dla danych znalezionych w necie, gdzie podawano średnie na poziomie 1,7 kW. Możliwe, że dla małych jest mniejsze.
Dla dobra przyszłych pokoleń rozwijamy naukę i technikę. Jest warta znacznie więcej niż to co im "zabraliśmy".Napoleon pisze: W ogromnej większości jesteśmy egoistami, którzy nie mają zamiaru wyrzekać się czegokolwiek dla dobra przyszłych pokoleń.
Przypomnij mi co znaczył ten wasz akronim "KOD"?Napoleon pisze: Demokracja ZAWSZE zadziała.
To nawet nie są przeciwstawne twierdzenia.
Prawda. Nikt temu nie przeczy.Świat był zawsze skomplikowany.
Też prawda. Zmieniają się. Na coraz bardziej złożone - czyli coraz bardziej skomplikowanePo prostu zamieniają się wyzwania i środki jakie ludzie mają do dyspozycji.
Zależy jak na to patrzeć - "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". Nie był prostszy jeżeli chodzi o jakość życia. Ale był prostszy jeśli chodzi np. o kwestie podejmowania decyzji w skali państwa itp. Był też prostszy od strony "technicznej".Czy świat był prostszy w dobie Kongresu Wiedeńskiego? Czy Świat był prostszy gdy komunikacja międzykontynentalna zajmowała tygodnie?
Dla dobra przyszłych pokoleń rozwijamy naukę i technikę.
Akurat broń jądrową uważam za coś w rodzaju "dobrodziejstwa" dla ludzkości. Gdyby jej nie było mielibyśmy na 99 % III wojnę światową i być może nie mielibyśmy okazji teraz dyskutować. Broń nuklearne budzi jednak strach u wszystkich. A nie ma nic lepszego by powstrzymywać głupotę niż strach. Niestety....aby więcej popracowano nad nuklearnym rozbrojeniem...
A co to ma wspólnego? Demokracja działa ZAWSZE. Przypomnę, że nie musi przynosić pozytywnych efektów. Może też prowadzić do samolikwidacji. Problem obecny polega na tym, że jakieś 30-35 % naszego społeczeństwa (co najmniej, może być więcej), jest gotowa z obywateli stać się poddanymi - godzi się na zmianę reżimu politycznego na niedemokratyczny. Oczywiście nie za darmo, choć osobną kwestią jest to, czy cena za to jest dla tych ludzi obiektywnie opłacalna. Ta zmiana może nastąpić w demokratyczny sposób. Odwrotnie to nie działa, ale w jedną stronę jak najbardziej. To też jest efekt działania demokracji. Podobnie jak wspomniany przez Ciebie KOD stanowiący naturalną reakcję na problem tych, którzy nadal chcieli być obywatelami. Jeszcze mogli, więc tę możliwość wykorzystali.Przypomnij mi co znaczył ten wasz akronim "KOD"?
Przykład nieadekwatny do tematu dyskusji. Przypomnę, że jej źródłem jest określona polityka UE. UE składa się z państw demokratycznych (nie do końca, ale to kwestia czasu by to się wyregulowało). A to znaczy, że w państwach UE działają klasyczne mechanizmy demokratyczne, które sprawią, że pomysły nierealne lub nieakceptowalne nie zostaną zrealizowane. Ty zaś podajesz przykład jakiegoś społeczeństwa rządzonego w sposób autokratyczny, gdzie te mechanizmy nie działają. Podajesz klasyczny przykład na to, że rządy autokratyczne są na dłuższą metę niebezpieczne dla ludzi, gdyż są oderwane od rzeczywistości. Jak zresztą prędzej czy później każda władza. Tyle, że w demokracjach są mechanizmy to oderwanie korygujące (kadencyjność, wolność słowa - a więc i wyrażania poglądów, wolność zrzeszania się - tworzenia nowych bytów politycznych, praworządność i no wybory), a w autokracjach (co podkreśla twój przykład) tego nie ma. Co prowadzi (ZAWSZE) do problemów.Przypomniało mi się japońskie opowiadanie SF w którym eksperymentalnie nadzorująca ludzkość superinteligencja...
Mogą czy przyniosą. ja też mogę kogoś zabić z pełną premedytacją, co nie znaczy, że profilaktycznie należy mnie wsadzić do więzienia.Mogą przynieść katastrofalne skutki.
Czyżby?Zgodzę się, że mogą być nie w całości zawinione przez ludzi, ale to nic nie zmienia.
Już pisano, że starczą na co najmniej 80 lat, jak nie 200. No faktycznie tragedia, bo technologia się nie rozwija...bo na surowcach kopalnych długo byśmy nie pociągnęli.
To kwestia prawdopodobieństwa - jak wszystko. Prawdopodobieństwo tego, że kogoś zamordujesz, jest bliskie zeru (na tyle, że nie opłaca się Ciebie zamykaćMogą czy przyniosą. ja też mogę kogoś zabić z pełną premedytacją, co nie znaczy, że profilaktycznie należy mnie wsadzić do więzienia.
Nie wiem. Zapewne dużo, choć w praktyce nie ma to znaczenia. Znaczenie mają fakty, czyli to, że zmiany klimatyczne są. I do tego musimy się odnieść - im później tym bardziej będzie to kosztowne.Co to znaczy "nie w całości". Ile z tego spowodował człowiek.
Tak jak to napisałem wcześniej, trzeba rozdzielić kwestie energetyczne od klimatycznych. One się łączą, ale występują oddzielnie. Więc tak czy inaczej transformacja energetyczna musiałaby mieć miejsce. To raz. A dwa, do zmian klimatycznych będą się musiały odnieść i inne kraje. A im później tym bezie im trudniej. Od tego nie uciekniemy. A trzy, zmiany klimatyczne mają charakter globalny, ale skutki będą miały także wymiar lokalny. Ten kto się lepiej przygotuje, lepiej na tym wyjdzie także w wymiarze lokalnym. To będzie miało ograniczony wymiar, ale jednak.Emisja całej Europy to ile % całości świata? 20%? Chyba nie więcej. I tak Europa zarżnie sobie gospodarkę, żeby zredukować swoją emisję po wiedzmy 25%. Swojej emisji. Czyli globalną emisję zmniejszy o 4 czy 5%.
Gospodarki nie zarżniemy.Teraz zarżniemy gospodarkę...
Co nie zmienia, że pewne ograniczenia pozostały. Przekraczano głównie wyporność.Przypomnijcie mi jak się tam skończyło dobrowolne samoograniczenie wielkości pancerników i krążowników oraz ich kalibru artylerii głównej. Cały świat ochoczo podążył po 1936 roku światłym przykładem prawda?
Jak sam widzisz, "rozrzut" prognoz jest duży, co znaczy, że trzeba do nich podchodzić "z pewną taką nieśmiałością". Pewne byłoby natomiast to, że tych surowców zaczęłoby w pewnym momencie brakować - czyli ceny poszłyby w górę. Wszystko byłoby funkcją ceny. Surowców mogłoby starczyć i na 500 lat, ale ich dostępność zostałaby ograniczona bo cena by wzrosła. To miałoby też swój wymiar polityczny - Europa za dużo własnych źródeł kopalnych nie ma. A to by oznaczało dla krajów europejskich problemy. Nie tylko gospodarcze ale i polityczne. I to potężne, czego też nas historia nauczyła.Już pisano, że starczą na co najmniej 80 lat, jak nie 200. No faktycznie tragedia, bo technologia się nie rozwija...
Twoje poglądy są podobne do tych, jakie ma wielu ludzi. Ja bym je raczej nazwał zachowawcze. Tyle, że każda rzecz ma swą cenę. Ma ją transformacja - i z tego m.in. tytułu ją krytykujesz, ale pamiętaj, że twoje pomysły też mają swą cenę. Ja uważam, że znacznie wyższą (nawet uwzględniając błędy czy wręcz głupoty popełniane przy transformacji). Bo, znówTak wiem, moje poglądy są niebezpieczne.
To zupełnie błędne myślenie z punktu widzenia cywilizacji,tak jak społeczeństwo w którym rozpowszechniła się broń palna zamieniło szansę pobicia na 10% mniejszą szansę zabicia.Napoleon pisze: Akurat broń jądrową uważam za coś w rodzaju "dobrodziejstwa" dla ludzkości. Gdyby jej nie było mielibyśmy na 99 % III wojnę światową i być może nie mielibyśmy okazji teraz dyskutować.
Uśmiejesz się. 7%Maciej3 pisze: Emisja całej Europy to ile % całości świata? 20%?
Śmieszne jest to, że z pewnością naukową po prostu nie wiadomo dokładnie, ale to zdecydowanie dominująca część wzrostu.Maciej3 pisze: Ile z tego spowodował człowiek. 10% czy 90%. Bo jak 90% to faktycznie coś się zrobić da (czy warto to inna sprawa). Ale jeśli wpływ człowieka (globalnie) jest bliżej tych 10%, to można nie robić nic.
Forsowane w Europie redukcje są wszystkim tylko nie adaptacją lokalną. Z kolei budowa elektrowni węglowych w Chinach (podwojenie emisji w ciągu ostatnich 10 lat!) są lokalną adaptacją realizującą zasadę, że lepiej być bogatszym w trudnych czasach.Napoleon pisze: A trzy, zmiany klimatyczne mają charakter globalny, ale skutki będą miały także wymiar lokalny. Ten kto się lepiej przygotuje, lepiej na tym wyjdzie także w wymiarze lokalnym. To będzie miało ograniczony wymiar, ale jednak.
Jest dokładnie odwrotnie. Komunizm miał sam nastać w najbardziej rozwiniętym kraju świata ale postanowiono go przyspieszyćNapoleon pisze: historia uczy nas, że zaniedbania zazwyczaj kosztują więcej niż zachowanie "wyprzedzające".
To zadziwające że nie ogarniasz, że robisz dokładnie to samo - przedwcześnie ograniczasz dostępność surowców kopalnych (w Europie), co ma swój wymiar polityczny. I argumentujesz to tym, że zyskiem ma być zmnieszenie szoku z powodu braku tej dostępności w przyszłości do 500 lat, gdy mamy realnie mamy pewność że i tak wtedy nie będą potrzebne (syntetyczne "rośliny" wykorzystujące pełne spektrum mogą produkować znacznie więcej paliw i taniej niż obecnie kosztują wytwarzane z ropy)!Napoleon pisze: Surowców mogłoby starczyć i na 500 lat, ale ich dostępność zostałaby ograniczona bo cena by wzrosła. To miałoby też swój wymiar polityczny - Europa za dużo własnych źródeł kopalnych nie ma.
Powiedziałbym raczej że bardzo wczesną krytyką i analizą kapitalizmu; natomiast generalnie się zgadzam - wiele rzeczy miało wady, albo się zdezaktualizowało, dzisiaj historyczny, ale nadal istotny tekst.Tadeusz Klimczyk pisze: Kapitał Marksa jest powszechnie cenioną krytyką bardzo wczesnego kapitalizmu.
Nie pracuję w usługach, też chodzi o raczej o produkcję, inna branża po prostu. Zgadzam się że kompetencje społeczne są bardzo istotne, ale z tego widzę to właśnie połączenie wiedzy specjalistycznej z wiedzą ogólną z kompetencjami społecznymi - zdaje się przepisem na sukces. Z tym że to nie jest tak że awansują najlepsi specjaliści, wręcz przeciwnie.Tadeusz Klimczyk pisze: Tak mniej więcej się to rozkłada. Oczywiście dotyczy to firm produkcyjnych, w szeroko pojętych usługach nie ma takiej zależności.
Nie zgodzę się. Ludzie często postępują głupio. Głównie dlatego, że nie są sobie w stanie wyobrazić negatywnych skutków takiego postępowania. Broń jądrowa i skutki jej działania przemawiają jednak na tyle do wyobraźni, że działa to nawet na głupców. Inaczej mówiąc, broń jądrowa budzi strach, a strach skutecznie zapobiega głupotom.To zupełnie błędne myślenie z punktu widzenia cywilizacji...
Ani energia jądrowa nie jest taka tania, ani energia odnawialna taka niedojrzała. Nadmiernie generalizujesz i wyciągasz z tego błędne wnioski.Sedno problemu polega na tym, że zamiast na ekonomicznie opłacalną energetykę jądrową (idealne przejściowe źródło energii) postawiono na jeszcze niedojrzałą energię odnawialną...
A niby czym?Forsowane w Europie redukcje są wszystkim tylko nie adaptacją lokalną.
Nie. Chiny rozwijały się ekstensywnie. Doszły do ściany, ale nie są w stanie zmienić się by przejść na rozwój intensywny. Z różnych powodów. I tylko o to tu chodzi (upraszczając). Co nawiasem, nie wróży Chinom niczego dobrego.Z kolei budowa elektrowni węglowych w Chinach (podwojenie emisji w ciągu ostatnich 10 lat!) są lokalną adaptacją realizującą zasadę, że lepiej być bogatszym w trudnych czasach.
Napoleon pisze: Ani energia jądrowa nie jest taka tania, ani energia odnawialna taka niedojrzała.