: 2005-12-26, 19:22
Jestem już po lekturze dokumentów nadesłanych przez Groma i stwierdzam, że uważna lektura potwierdziła moje "wyrobione zdanie" w sprawie K., natomiast zmieniła nieco opinię o DF. Moje wywody będą skrótowe i pomieszają fakty z ocenami, ale to ze względu na brak miejsca.
Dla mnie kluczową sprawą dla oceny K. jest kwestia rozkazów z DF, których treść sąd ustalił na podstawie dowodów poszlakowych. Niestety zrobił to w sposób co najmniej niedbały - a mówiąc otwartym tekstem: "przyprawiał gębę" DF w interesie K. (i może jeszcze kogoś).
Z akt pośrednio wynika, że K. znajdował się pod ochroną od X 1939 - dochodzenie rozpoczęło się dopiero w IV 1940, powierzono je osobie nieprzygotowanej, zaniedbano zabezpieczenia większości dostępnych wówczas dowodów, akt oskarżenia napisano byle jak itd.
Zwracam uwagę na zeznania Pierzchlewskiego, który pełnił funkcję "oficera depeszowego" (P. - "Nie mógł zaistnieć wypadek przyjęcia i nadania depeszy bez mojej wiedzy" - part 6 pic. 18 na CD od Groma).
W kwestii rozkazu "pójścia pod Gdańsk" albo do "wschodniej części zatoki" - takiego niejasnego i/albo bzdurnego rozkazu nie było!
Rozkaz z nocy 3/4 IX dotyczył zmiany wschodniej granicy sektora "Orła" z linii opartej o Gdynię na linię opartą o ujście Przekopu Wisły. Zawierał też zarządzenie patrolowania w wschodniej części powiększonego sektora. Był logicznym następstwem braku zagrody minowej Hel-Sopot. K. przestraszył się faktu, że jego rezerwowa nisza staje się sektorem "frontowym" i uciekł z sektora.
Wywodzę to m.in. z zeznań P. (podkreślenia moje): "Depesza wyznaczała SEKTOR w pobliżu Gdańska i nakazywała tam patrolować. NOWY SEKTOR był gdzieś w pobliżu starego sektora." (part 6 pic. 9). I dalej P. konsekwentnie mówi o sektorze: "Jedna z depesz mówiła albo o zajęciu sektora pod Gdańskiem..." - w tym miejscu pamiętajmy, że P. był mechanikiem a nie nawigatorem, więc treść rozkazu nie "przekładała" mu się na klarowny obraz na mapie.
K. natychmiast, na okręcie, "przyprawił gębę" temu rozkazowi, nadał mu zniesławiającego "nicka" (...pod Gdańsk) a sąd pozwolił mu uprawiać tę propagandę przeciw DF - a wręcz przyłączył się do jego kampanii.
Druga sprawa, to depesza w sprawie portu neutralnego. Nie było absurdalnej zgody/zalecenia DF na wysadzenie chorego K. w porcie neutralnym!
Tak P. w swobodnej wypowiedzi:
"Pamiętam taką depeszę: Podejść pod Hel i ewentualnie wyokrętować dowódcę. NIE BYŁO tego, że do PORTU NEUTRALNEGO..."
I dalej P. zapytany (treści pytań nie zaprotokołowano):
"Na pewno wiem, że depesza polecająca wyokrętowanie d-cy na Helu nie miała drugiej części. Nakazywała kategorycznie udanie się na Hel; bez alternatyw." (part 6 pic. 18 )
Gdyby sąd podszedł poważnie do tych zeznań (a nie wyjaśnił w uzasadnieniu wyroku, dlaczego je zlekceważył), to oczyszczenie K. z zarzutu tchórzostwa (art. 41 kkw) nie byłoby takie łatwe, wyjście z Zatoki należałoby ocenić surowiej i kto wie, czy nie należałoby postawić zarzutu dezercji/sabotażu (występuje tu m.in. prawnicze zagadnienie "zamiaru bezpośredniego/ewentualnego" przy wejściu do Tallina, bo to jednak inaczej wygląda, jeśli P. nie zawiodła pamięć).
pozdr.
Marek Błuś
Dla mnie kluczową sprawą dla oceny K. jest kwestia rozkazów z DF, których treść sąd ustalił na podstawie dowodów poszlakowych. Niestety zrobił to w sposób co najmniej niedbały - a mówiąc otwartym tekstem: "przyprawiał gębę" DF w interesie K. (i może jeszcze kogoś).
Z akt pośrednio wynika, że K. znajdował się pod ochroną od X 1939 - dochodzenie rozpoczęło się dopiero w IV 1940, powierzono je osobie nieprzygotowanej, zaniedbano zabezpieczenia większości dostępnych wówczas dowodów, akt oskarżenia napisano byle jak itd.
Zwracam uwagę na zeznania Pierzchlewskiego, który pełnił funkcję "oficera depeszowego" (P. - "Nie mógł zaistnieć wypadek przyjęcia i nadania depeszy bez mojej wiedzy" - part 6 pic. 18 na CD od Groma).
W kwestii rozkazu "pójścia pod Gdańsk" albo do "wschodniej części zatoki" - takiego niejasnego i/albo bzdurnego rozkazu nie było!
Rozkaz z nocy 3/4 IX dotyczył zmiany wschodniej granicy sektora "Orła" z linii opartej o Gdynię na linię opartą o ujście Przekopu Wisły. Zawierał też zarządzenie patrolowania w wschodniej części powiększonego sektora. Był logicznym następstwem braku zagrody minowej Hel-Sopot. K. przestraszył się faktu, że jego rezerwowa nisza staje się sektorem "frontowym" i uciekł z sektora.
Wywodzę to m.in. z zeznań P. (podkreślenia moje): "Depesza wyznaczała SEKTOR w pobliżu Gdańska i nakazywała tam patrolować. NOWY SEKTOR był gdzieś w pobliżu starego sektora." (part 6 pic. 9). I dalej P. konsekwentnie mówi o sektorze: "Jedna z depesz mówiła albo o zajęciu sektora pod Gdańskiem..." - w tym miejscu pamiętajmy, że P. był mechanikiem a nie nawigatorem, więc treść rozkazu nie "przekładała" mu się na klarowny obraz na mapie.
K. natychmiast, na okręcie, "przyprawił gębę" temu rozkazowi, nadał mu zniesławiającego "nicka" (...pod Gdańsk) a sąd pozwolił mu uprawiać tę propagandę przeciw DF - a wręcz przyłączył się do jego kampanii.
Druga sprawa, to depesza w sprawie portu neutralnego. Nie było absurdalnej zgody/zalecenia DF na wysadzenie chorego K. w porcie neutralnym!
Tak P. w swobodnej wypowiedzi:
"Pamiętam taką depeszę: Podejść pod Hel i ewentualnie wyokrętować dowódcę. NIE BYŁO tego, że do PORTU NEUTRALNEGO..."
I dalej P. zapytany (treści pytań nie zaprotokołowano):
"Na pewno wiem, że depesza polecająca wyokrętowanie d-cy na Helu nie miała drugiej części. Nakazywała kategorycznie udanie się na Hel; bez alternatyw." (part 6 pic. 18 )
Gdyby sąd podszedł poważnie do tych zeznań (a nie wyjaśnił w uzasadnieniu wyroku, dlaczego je zlekceważył), to oczyszczenie K. z zarzutu tchórzostwa (art. 41 kkw) nie byłoby takie łatwe, wyjście z Zatoki należałoby ocenić surowiej i kto wie, czy nie należałoby postawić zarzutu dezercji/sabotażu (występuje tu m.in. prawnicze zagadnienie "zamiaru bezpośredniego/ewentualnego" przy wejściu do Tallina, bo to jednak inaczej wygląda, jeśli P. nie zawiodła pamięć).
pozdr.
Marek Błuś