: 2006-08-18, 11:52
Niestety nio tylkoZelint pisze:
W 1939 roku te wady były już wyraźniejsze, a po Bałtyku pływały silniejsze kontrotorpedowce.
.
Niestety nio tylkoZelint pisze:
W 1939 roku te wady były już wyraźniejsze, a po Bałtyku pływały silniejsze kontrotorpedowce.
.
Mielismy wolny rynek teraz i wówczas, więc:RyszardL pisze:No, to i ja swoje trzy grosze.
Jest chyba naszą tradycją, że wierność sojusznikowi wymaga, aby od niego kupować broń.
Robi się to na ślepo bez większego rozeznania.![]()
Tak było wówczas z niszczycielami i potem z „Gryfem” i OP.
Dzisiaj też obowiązuje identyczny mechanizm zakupów. Udaje się powagę z przetargiem na samoloty, a wszyscy decydenci wiedzą, że będzie to F-16 czyli urządza się ściemę pod publiczkę.
Okręty były, jakie były z wszystkimi wadami i zaletami. Auffenberg pisze o małej szybkostrzelności armat. Czy kiedy zamawiano te okręty, to fakt był znany czy też dopiero potem dokonano „odkrycia”.
Tu nie liczy się tylko masa, ale i szybkostrzelność.karol pisze:Emden wówczas nie było potrzeby wiekszych od Wichra i tak był najsilniejszy na Bałtyku przez sześć lat, a tego że Z-1 niemiecki był od niego silniejszy, to akurat ja nie uznaję za pewnik, gdyż cieższy pocisk Wichra miał swoje zalety, które akurat były silniejszym argumentem, niż pociski kal. 127
teoretycznie brytyjskie DD wszystkie ciągnęły z tą wyższą szybkością, tylko że wspomnienia weteranów z tych okrętów zaprzeczają zdolności niszczyciela do operowania z szybkościami większymi niż 30 węzłów z powodu drgań i zbytniej elastyczności kadłubów o wiązaniach wzdłużnych, co znakomicie opisuje też któryś z polskich oficerów, gdy pisze o linie wkręconej w śrubę chyba Pioruna i kilka innych przypadków elastyczności i wyginania się kadłubów niszczycieliW razie wybudowania okrętów o prędkości np. 37 w. różnica prędkości 4 w stanowiła o tym, że Wicher nie nadawał się już do działania w zespole (bo za mocno odstawał).
Na pełnym morzu też to maTzaw1 pisze:A jesteście pewni, że za Wichrem nic nie stało?