Dni Pobiedy mają swój niezaprzeczalny urok, szczególnie, jeżeli można na żywo zobaczyć defiladę i te całe obchody. Naturalnie na Moskwę mnie nie stać, więc już po raz kolejny (3) ja i moi koledzy byliśmy na obchodach w pobliskim Kaliningradzie.
Jeżeli chodzi o książki to w tamtejszych księgarniach wiedziałem wypasioną książkę o lotnictwie polarnym (1Tom), ale jej nie kupiłem bo jak zwykle zabrakło mi kasy (wróciłem do domu mając -14 rubli)… no nic poproszę moich znajomych to mi ją nabędą drogą kupna. Ale zanim przetraciłem na piwku całą kasę to kilka książek kupiłem. Za rozsądnie małe pieniądze nabyłem od gościa na rynku na przykład dwa numery morskiej kolekcji. O monografii Morozowa o ostatnich generacjach małych okrętów podwodnych (nr 11/2010) już pisałem wyżej (tamten egzemplarz odsprzedałem) ale za to nowy w na mojej półce będzie nr uzupełniający 2 z 2010 poświęcony niemieckim krążownikom pomocniczym. Autorem jest Ł. B. Kaszczejew. Jest to kolejna odsłona wojenki wydawnictw rosyjskich. Tym razem KM została wyprzedzona przez Arsenał Kolekcje która wydała monografię krążowników pomocniczych dużo wcześniej i w lepszej formie (na pewno estetyczniejszej formie). Okazuje się jednak, że tym razem panowie z MK wstawili do swojej publikacji dużo więcej zdjęć z czego kilka widzę po raz pierwszy, choć książki o krążownikach pomocniczych są wydawane relatywnie często. Jest też wiele rysunków, których brakowało w napisanej przez Gałynię książce z Arsenał Kolekcji. Myślę, że obie te książki w jakiś sposób się uzupełniają i ten numer MK wart jest polecenia (oczywiście pod warunkiem, że nie kosztuje więcej jak te 25 zeta…). Swój egzemplarz pan sprzedający używane książki winszował sobie 10 złotych więc się skusiłem (odmówiłem sobie piwka przy tej sposobności).
Kolejne dwie publikację są z tzw „granatowej” serii która jest moją ulubioną są niezwykłe i warte polecenia.
http://www.ozon.ru/context/detail/id/5938343/
Podwodne krążowniki Stalina to zebrane w jednym miejscu publikacje o największych radzieckich okrętach podwodnych które ukazały się wcześniej i dziś trudno je dostać (oczywiście w oryginale bo na skanach to jest chyba wszystko). Morozow i Kułagin o okrętach podwodnych typu Prawda napisali duży artykuł do Morskiej Kampanii, wcześniej w ramach Morskiej Kolekcji wydano dwie części o okrętach podwodnych typu K (słane Katiusze). Wszystkie te publikacje po uzupełnieniu i nieznacznym przerobieniu tekstu stały się elementami niniejszej publikacji.
Tradycyjnie jest dużo dobrej jakości zdjęć i kopie rynków stoczniowych. Brakuje natomiast sposobów malowania (oprócz jednej skromnej tablicy barwnej). W ten sposób wydano ostatnią monografię o OP z II wojny światowej. Trzeba teraz czekać tylko na monografię o zagranicznych OP jakie służyły we Flocie Czerwonej. Tak się zastanawiam tylko co oni dalej wykombinują jak już wszystko opiszą?
Z Arsenał Kolekcji na półki księgarskie trafiła też książka:
http://www.ozon.ru/context/detail/id/6260246/
O angielskich krążownikach lekkich. Jak będę ją miał to napisze co w środku, choć sami możecie zobaczyć sobie to tu:
http://u-boat-laboratorium.com/index.ph ... tal-2011-2
http://www.ozon.ru/context/detail/id/5809359/
to świetna książka, choć też nie jest to dla mnie taka nowość. W czym rzecz? Otóż kilka lat temu gdy zbierałem materiały do mojej pracy naukowej natrafiłem na 2 tomowe opracowanie Morozowa o działalności lotnictwa torpedowego. Najpierw kupiłem bardziej mi potrzebny tom 2 a ostatnio ściągnąłem z Petersburga tom 1 tej pracy. W zeszłym roku ukazało się wydanie 2 uzupełnione i poprawione (przynajmniej w części o Flocie Oceanu Spokojnego). Wydała je Arsenał Kolekcja i polecam je gorąco wszystkim kto interesuje się morskimi działaniami nad morzem.
Oba wydania oczywiście różnią się ceną i to znacznie. Książka którą tu prezentuje kosztuje niecałe 60 złotych tymczasem to duże wydanie 2-tomowe to koszt bagatela 140 (na Wiatracznej 520!). Inne różnice są w tekście. Na przykład nie ma całego dużego fragmentu gdzie jest zarys działalności lotnictwa torpedowego w innych krajach (Niemcy, Japonia, Stany Zjednoczone, W. Brytania, Włochy)
Tekst jest mniejszy, jest za to w nowym wydaniu jakby więcej zdjęć (choć nie są to jakieś wybitne fotografie). Oczywiście książkę zaopatrzono w różne ciekawe załączniki. Jest organizacja lotnictwa torpedowego w poszczególnych flotach, są bohaterowie, mały słowniczek biograficzny…. Ot takie tam. Cieszę się z tej książki. Bałem się początkowo, że będę miał problem z jednym egzemplarzem gdyż przez nieuwagę zamówiłem za dużo, ale na szczęście jedne torpedowce ze względu na ciekawe zdjęcia i opisy statków topionych przez Rosjan przygarnął Andrzej J. Najbardziej nie podoba mi się okładka. Nie jest takie małe arcydzieło Zajkina jak zawsze. Nie wiem co to jest i aż nie chce mi się wierzyć, że Zajkin popełnił tę niegodziwość, tę zbrodnię na okładce… co na niej jest (kliknijcie sobie linka) Mamy tu A-20 Boston atakującego karabinami maszynowymi niemiecki okręt… nadbudówka dziobowa przypomina Grafa Spee, komin jest jakby od Scheera, natomiast kamuflaż to jakby Lutzow… innymi słowy wszystko w jednym. Jak sobie popatrzycie na pokład to zobaczycie ludzi (jeden nawet z wiaderkiem) w proporcji do wieży to oni mają po jakieś 3 metry! No może przesadzam, ale to wszystko wygląda dziwnie. Podobna każdy artysta ma słabsze dzieła ale to jest jakaś katastrofa.
Z innych książek to dostałem w prezencie od d-cy Floty Bałtyckiej oprócz dyplomu i medalu pamiątkowego także książkę lokalnego shiplovera i marynisty W. S. Gemanowa. Napisał on niezłą książkę o okrętach podwodnych na Bałtyku w czasie wojny 1941-1945. Teraz dostałem grubą książkę (579 stron) o historii floty rosyjskiej (jest to wydanie 2 uzupełnione z 2009 roku). W sumie nie ma tam nic nowego. Połowa tekstu jest o epoce żagla, reszta to wojna z Japonią, rewolucja, I wojna, kolejna rewolucja, wojna domowa, okres międzywojenny, II wojna i współczesność. Ot takie sobie czytadło.
Nadaje się do porządkowania wiedzy lub ewentualnie do napisania wstępu czy czegoś takiego bo jest dużo faktów, dat, liczb itp.
Kolejne książki mam nadzieje zaprezentować wkrótce gdyż spodziewam się rewizyty moich znajomych z miasta Kanta.
PZDR
MG