taki wniosek czy komentarz po obejrzeniu widoku wraku jest, jak to mówią Anglicy, "irrelevant"...
- od początku nie było mowy o remoncie.
od początku (od b. wczesnego etapu wypowiedzi i deklaracji od momentu zaistnienia wypadku) armator mówił o złomowaniu
to zresztą było zgodne z oczekiwaniami / przewidywaniami / spekulacjami przytłaczającej większości obserwatorów zewnętrznych w oparciu o ich doświadczenia lub ogólną wiedzę techniczno-eksploatacyjną (zewnętrznych, czyli nie związanych z armatorem, ale z pochodzących branży)...
jednak nie tylko względy techniczne i finansowe (bezpośrednie finansowe) zadecydowały...
od początku należało się spodziewać, że po takiej wpadce wizerunkowej, armator NIE chciałby mieć więcej we flocie statku z taką przeszłością... (nie tylko, ale również ze względów PR-owskich / wizerunkowych*)...
a odkupienie przez kogoś innego do dalszej eksploatacji było też w sposób oczywisty wysoce nieprawdopodobne (ze względów technicznych i finansowych conajmniej, jednak przy nowym właścicielu kwestie wizerunkowe też mogłyby grać rolę)...
wycieczkowiec to statek działający na rynku B2C... tu kwestie PR-owskie i wizerunkowe są znacznie bardziej "drażliwe" i znaczące...
tu nie wystarczy (jak zrobiono to w przypadku Exxon Valdez) zmienić statkowi nazwę i "przenieść" flotę eksploatowaną przez koncern naftowy do firmy zależnej, ale o nazwie nie tożsamej z nazwą koncernu...
___________
* i nie chodzi tu absolutnie o to, że ten statek mógłby mieć mniej chętnych do pływania na nim, bo mogłoby, ale wcale niekoniecznie tak by musiało się stać... być może nawet liczba "odstraszonych" przeszłością statku zrekompensowana by została przez tych, którzy "dla przygody", żeby móc opowiadać znajomym "byliśmy na TYM statku"...