Optymalny niszczyciel

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

karolk

Post autor: karolk »

e Eustachy, krążowniki musza mieć trochę czadu, a te proponowane, to jakieś kanonenbooty do zwalczania latadeł :lol:
według mnie, krążownik musi miec dwa kalibry i koniecznie sześcio/osmiocalówki jako głowny, to raz, ten z kalibrem 254 ciekawy, ale jako pancernik raczej dla naszych i musiałby wystapić jako dwa, lub nawet trzy, żeby skutecznie konkurować z KS, no i do tego kolniecznie coś takiego na Solidarnoc z wiadomej stronki, a jeżeli nie stać nas na to, to budować flotyllę niszczycieli i dywizjon torpedowców takich jak norweski Sleipner z 20 ścigaczy uniwersalnych, jak projektowano :)
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Post autor: Maciej »

SmokEustachy pisze:Jak juz pisalem moja koncepcja niszczyciela baltyckiego zaklada budowe okretow duzych, gdyz PMW, a nia wszak rozpatrujemy, musiala jakos rownowazyc przewage liczebna npla. Zdecydowanie opowiadam sie za bateria uniwersalna, 8 dzialowa, kalibru 120mm. Uzupelnialybo ja 2 stanowiska 4-lufowych Boforsow i 4 podwojne dzalka 20mm. Torped by ten okret zabieral 10, wszystkie w wyrzutniach. Skro japonskie niszczyciele przy wypornosci 2000 ton /a nawet mniej/ zabieraly 6 uniwersalnych armat, to mysle, ze 2500 ton by starczylo na 8. Predkosc okolo 40w.
Moze se to wyda dziwne, ale nie widze sensu budowy krazownika ciezkiego, slabszego wszak od AGSa. Powinnismy nastawiac sie na male krazowniki liniowe od razu, uzbrojone w 6 dzial 280mm, z pancerzem 150mm na burcie i 12-16 armatami plot. 120mm. Predkosc 33w.
Smoku...
Skoro przywołujesz japoński typ Fubuki ( 1980/2260 ton - standart/pełna )
to zapewne znane są Tobie słabości, które dręczyłu okręty tego projektu
- przede wszystkim dzielność morska. Okręty te były wyraźnie przeciążone
uzbrojeniem ... a Ty chcesz im dowalić 8 40-tek na nieznacznie powiększonym
kadłubie. Pewnie zauważyłeś, że kolejne np. typ Kagero miały właśnie 2500 ton
wyporności ale zestaw uzbrojenia pozostał w zasdzie nie zmieniony.
Jak sądzisz... dlaczego?

Raz jeszcze Smoku napiszę ( nie dla przekory ) że błędem jest próbowanie
równoważyć ilościową przewagę wroga poprzez tworzenie dwukrotnie
( przynajmniej teoretycznie ) silniejszych okrętów klasy niszczyciel.
Lepszy skutek przyniesie posiadanie dwóch dywizjonów doskonałych jakościowo
niszczycieli wielkości ... niszczyciela i operowania całym dyonem lub dwoma.
Co do jednostek większych to to nie ma najmniejszego uzasadnienia operacyjnego.
Takie okręty są skazane na unicestwienie w bardzo łatwy sposób - przy
pomocy wrogiego lotnictwa. Jak pamiętasz nasze wybrzeże nie zapweniało
nawet bezpiecznego przebywania na własnych wodach terytorialnych a co
dopiero poza nimi. To nie ma sensu - poza tym spróbuj przeliczyć ile
niszczycieli oraz innych okrętów można wybudować za cenę Twojego
"krążownika liniowe" - choćby w prosty sposób dzieląc jego masę przez masę
tych innych okrętów. Efekt kosztu i zysku będzię wołał o pomstę do nieba...

Pozdrawiam,
Maciej
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Witam!
Smoku Eustachy obawiam się, że jesteś w błędzie pisząc
Moze se to wyda dziwne, ale nie widze sensu budowy krazownika ciezkiego, slabszego wszak od AGSa.
Primo, krążowniki PMW miały zwalczać Swietłany, Kirowy i inne Taszkienty Floty Bałtyckiej, a to przecież oni byli naszymi przeciwnikami.
Secundo, nawet w wypadku "N" jeden polski krążownik na Bałtyku zmusza Niemców do pozostawienia tutaj jakiegoś Deutschlanda, a może i Gneisenaua, dzięki czemu Francuzi mieli by łatwiejsze zadanie w walce z oceaniczną Kriegsmarine. Nie zapominaj, że wojna była wojną koalicyjną.
Krążownik musi zostać ochrzczony "Marszałek Piłsudski", na żadne imię nikt by się nie zgodził. Ja tym bardziej.

Jeśli zaś chodzi o uzbrojenie niszczyciela, to powinno ono pozwalać na rażenie z większej odległośći niż sowieckie 130 mm i niemieckie 12,7; 15 cm.
Tak więc - opierając się na możliwościach importowych końca lat trzydziestych, chyba lepsze byłyby nowe francuskie 130 w podwójnych wieżach (na ale KMW zadecydowało, że przezbrajamy na Burze i Wichra na 120, BTW jakie 120??? :?: )
Wzorem nowoczesnych niszczycieli okresu IIww, (chociażby battli, czy soldati) dwie takie wieże powinny wystarczyć. Do tej baterii - sp przecież - konieczna silna oplot - na przykład spora bateria podwójnych 40 mm. Swoją drogą okręt uzbrojony w 8 uniwersalnych 120 Boforsa wypierałby raczej około 4000 ton, byłby strasznie kosztowny, więc obłożylibyśmy go pancerzem (żeby nie daj Boże nic złego mu się nie stało) i zrobili z niego coś w rodzaju 5000 ton Atlanty, o prędkośco około 30 węzłów.
I wyszedłby offtopicowy :wink: niezbyt optymalny krążownik.
Pozdrawiam
Xenophon
karolk

Post autor: karolk »

no cięzki krążownik ma nosić imię lądowego dowódcy i nie króla? ej :o Mister X przesadzasz, mamy dość morskich nazwisk chociażby.... :lol:
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Post autor: Maciej »

Co do wielkośći i parametrów ( mniej-więcej ) zgadzamy się z Ksenofontem /
odpowiedź na Twoje pytanie będzię/ ale różnimy się znacznie "typem".
Nie mniej "logika" i historia uczy, że tak ( mniej-więcej ) wygląda dobry niszczyciel.
Aaaa odpuście Panowie te większe "stwory-krążownikopodobne" bo po nic nam to!
Żeglugę "zaprzyjaźnionego" Bałtijskiego Fłota zdecydowanie lepiej zastopują
torpedy naszych OP lub lotnictwa morskiego.
Co do kosztów smokowego krążownika liniowego to w przybliżeniu jeden taki
"kotecek" kosztowałby tyle co 6-8 niszczycieli typu "Battle" lub ok. 10-12
typu "Soldatti"!!! To są dwa-trzy dyony więcej niszczycieli zamiast ...

Pozdrawiam,
Maciej
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Post autor: Maciej »

Ksenofont pisze: ....jeden polski krążownik na Bałtyku zmusza Niemców do pozostawienia tutaj jakiegoś Deutschlanda, a może i Gneisenaua, dzięki czemu Francuzi mieli by łatwiejsze zadanie w walce z oceaniczną Kriegsmarine. Nie zapominaj, że wojna była wojną koalicyjną.
Panie historyku, kto jak kto ale Waść powinieneś mieć to założenie w ...
głębokim poważaniu.
Ksenofont pisze: ... jeśli zaś chodzi o uzbrojenie niszczyciela, to powinno ono pozwalać na rażenie z większej odległośći niż sowieckie 130 mm i niemieckie 12,7; 15 cm.
A to dlaczego? Jednostki klasy niszczyciela nie mają możliwości skutecznego
użycia art. na skrajnych odległościach/donośności. To są małe chybotliwe
platformy i równie małe za to cholernie szybkie cele ( niszczyciele bo to je
masz na myśli ... chyba? ). Tak więc w tym przypadku liczy się szybkoszczelność
lub ilość luf ( ten sam skutek - chodzi o masę "pakowanych" kuferków w npl. ).
Prawdopodobna walka art. będzie prowadzona na zdecydowanie mniejszym
dystansie - skuteczna do 12-15 km - przy pełnej prędkości i manewrach
"torpedowych" pewnie ... dużo mniej. Raz jeszcze szybkoszczelność + doskonały SKO
najlepiej w pełni stabilizowany jak na Battle'ach :D
Amerykańskie 5" uznaje się za bardzo udaną konstrukcję za sprawą właśnie
spełnienia tych dwóch warunków - jak wiesz ich donośność wachała się w granicach
"tylko" ok. 17 km. Strzelanie na większe odległości to nic innego jak tylko
... marnowanie amunicji! A te 5" używały też większe okręty niż niszczyciel.
Ksenofont pisze: ... opierając się na możliwościach importowych końca lat trzydziestych, chyba lepsze byłyby nowe francuskie 130 w podwójnych wieżach
Tak, to był interesujący sytem art. ale miał podstawową ( dla nas ) wadę
- nie był uniwersalny! Nie jestem za to pewny tych możliwości importowych
w końcu lat 30-tych. Ten aspekt chyba lepiej pominąć w naszych rozważaniach...
Ksenofont pisze: Wzorem nowoczesnych niszczycieli okresu IIww, (chociażby battli, czy soldati) dwie takie wieże powinny wystarczyć. Do tej baterii - sp przecież - konieczna silna oplot - na przykład spora bateria podwójnych 40 mm. Swoją drogą okręt uzbrojony w 8 uniwersalnych 120 Boforsa wypierałby raczej około 4000 ton, byłby strasznie kosztowny, więc obłożylibyśmy go pancerzem (żeby nie daj Boże nic złego mu się nie stało) i zrobili z niego coś w rodzaju 5000 ton Atlanty, o prędkośco około 30 węzłów.
Tu się zgadzamy w ... całej rozciągłości.

Pozdrawiam,
Maciej
karolk

Post autor: karolk »

bardzo ciekawa opinia o używaniu artylerii tylko w kontakcie bezpośrednim, w tzw. zwarciu na dystansie wykluczającym nietrafienie, gdzieś już to słyszałem... :roll:
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Post autor: Maciej »

Karolu... wierz mi, z 12 km do "szarżującego" niszczyciela można nie trafić!
Kormoran z Sydney'em wymienili kilka chybionych salw z dystansu 1200-1500 m
zanim zaczęły trafiać. A były na "zastopowanej" burta w burtę!!!

Pozdrawiam,
Maciej
Dr.
Posty: 171
Rejestracja: 2004-01-22, 13:32

Post autor: Dr. »

Ksenofont pisze:...nawet w wypadku "N" jeden polski krążownik na Bałtyku zmusza Niemców do pozostawienia tutaj jakiegoś Deutschlanda, a może i Gneisenaua, dzięki czemu Francuzi mieli by łatwiejsze zadanie w walce z oceaniczną Kriegsmarine.
Tak po prawdzie mówiąc.. ten polski krążownik istniałby jednak tak długo, jak długo nie byłoby wojny miedzy Polską, a Niemcami. Tak jak Stukasy zadziobały "Wichra", załatwiłyby w równie krótkim czasie i jego (pomijając ewentualną taktyczną "ucieczkę" do Anglii). Zarówno w przypadku Niemców, jak i Sowietów chodzilo o bezpośrednich sąsiadów z którymi posiadało się niewspółmiernie dłuższą (do morskiej) granicę lądową (to odn. wyboru linii zaopatrzenia). Troche szybkich, niedużych i stosunkowo dobrze opanc. okrętów nawodnych + ok. 10 OP byloby wystarczające. Patrząc jednak na ówczesne polskie aspiracje i Image, ..nasz krążownik (-ki) (w jakiejkolwiek formie) mogłby być naszą wizytówką na hmm.. Atlantyku, M. Srodziemnym itp. Niemcy mieli w końcu kiedyś też dywizjon Sródziemnomorski, a nawet Dalekowschodni. To czemu my nie ;).
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Post autor: Maciej »

Dr. pisze:... ten polski krążownik istniałby jednak tak długo, jak długo nie byłoby wojny miedzy Polską, a Niemcami. Tak jak Stukasy zadziobały "Wichra", załatwiłyby w równie krótkim czasie i jego (pomijając ewentualną taktyczną "ucieczkę" do Anglii). Zarówno w przypadku Niemców, jak i Sowietów chodzilo o bezpośrednich sąsiadów z którymi posiadało się niewspółmiernie dłuższą (do morskiej) granicę lądową (to odn. wyboru linii zaopatrzenia).
Dokładnie tak.
Dr. pisze:...troche szybkich, niedużych i stosunkowo dobrze opanc. okrętów nawodnych
Cóż to za okręty? Zwłaszcza "dobrze opanc."
Dr. pisze:ok. 10 OP byloby wystarczające
Wielokrotnie "układałem" różne warianty użycia OP ( w kontekście całej MW )
i rozsądna ilość takich jednostek to ... rzeczywiści 10! Tak poprostu strzeliłeś
czy też jest to wynik jakiejś analizy?

Pozdrawiam,
Maciej
karolk

Post autor: karolk »

Maciej pisze:Karolu... wierz mi, z 12 km do "szarżującego" niszczyciela można nie trafić!
Kormoran z Sydney'em wymienili kilka chybionych salw z dystansu 1200-1500 m
zanim zaczęły trafiać. A były na "zastopowanej" burta w burtę!!!

Pozdrawiam,
Maciej
hmm, no bardzo oryginalny pogląd, szkoda tylko, że niektórzy nie widzieliby tego tak prosto (wide Gryf Wicher dające odprawę "szarżującym" zestorerom Lutjensa) 8) z drugiej strony babranian Glowworma z jednym destroyerem KS :roll:
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Post autor: Maciej »

karolk pisze:
Maciej pisze:Karolu... wierz mi, z 12 km do "szarżującego" niszczyciela można nie trafić!
Kormoran z Sydney'em wymienili kilka chybionych salw z dystansu 1200-1500 m
zanim zaczęły trafiać. A były na "zastopowanej" burta w burtę!!!

Pozdrawiam,
Maciej
hmm, no bardzo oryginalny pogląd, szkoda tylko, że niektórzy nie widzieliby tego tak prosto (wide Gryf Wicher dające odprawę "szarżującym" zestorerom Lutjensa) 8) z drugiej strony babranian Glowworma z jednym destroyerem KS :roll:
Ależ jedno nie wyklucza drugiego.
Te Twoje i mój są skrajnymi przykładami...
Co do Wichra i Gryfa to jak wiesz, było to raczej "rozpoznanie bojem" ze strony niemców, poza tym oba nasze okręty stały w porcie a niemcy wcale nie szarżowali. Skutek ostrzału jak się okazuje dzisiaj jest niepewny pomimo wydatnej pomocy 152-ek H.Laskowskiego.
Sam pojedynek toczył się na dystansie 15-17 km. Czyli tej skrajnej wartości,
o której pisałem. Podejżewam ( ale mogę się mylić ) że na dystansie powyżej
20 km byłaby to bardziej "loteria" artyleryjska...

Pozdrawiam,
Maciej
karolk

Post autor: karolk »

pewnie tak, bo trafienie z tego dystansu przebiłoby Leberechta na wylot od góry i zrobiłby bardzo widowiskowe zanurzenie :) a zdaje się armatki Boforsa były w stanie posłać pocisk ppanc na dystan 21400 metrów :roll:
MiKo
Admin FOW
Posty: 4041
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

przy jakim kącie podniesienia?
karolk

Post autor: karolk »

pojęcia bladego nie mam Miko, ale w końcu do tego mamy takich fachowców jak Ty :lol:
Diesel

Post autor: Diesel »

Czytałem całość rozważań panów i dochodzę downiosku , że w poszukiwaniu opt. niszczyciela zaczeliście uzbrajać polską flotę w lotniskowce robiąc z niej na Bałtyku 8-my cud flot wojennych świata. Znając ukształtowanie lini brzegowej z lat 30-stych ja to widzę tak. Bateria Laskowskiego na Helu plus działa 305 mm zakupione we Francji z byłego pancernika "Wola" to bateria brzegowa. zabespieczam to ok 30-stoma działkami plot najlepiej Bofors 40 mm mogą być zdwojone dodatkowo działka 20 mm i wkm. Przynajmniej 5-6 dywizjonów P-24 ze 4 dywizjony Sumów i 4 dywizjony Łosi. Załatwiłem ziemię i powietrze teraz flota. Racja krążownik to duża tarcza dla nurkowców zarówno "N" jak i "R" więc 2-3 dyw. niszczycieli /12 jadnostek/ , 2 stare poczciwe "Gryfy" 3 dyw. ptaszków kilkanaście ścigaczy torpedowych pomijam jednoski pomocnicze. Dla mnie optymalny niszczyciel to jednostka typowo zaczepna jak nazwa wskazuje ok. 2000ton prędkość do 40 w. uzbrojona w 4działa120-127 mm plot 2x2, 8x40 mm, 8x20 mm, 8-10 wt 533mm bez torped zapasowych, jeden jeż 4 wbg, 2 zbg miny mogą być ale nie muszą. Układ zaczepny obie wieże na dziobie opancerzenie przeciwko wkm działka 40 mm na rufie wokół wt i masztu działka 20 mm wokół nadbudówki dziobowej ochrona przedniej strefy. Wt 2 zespoły odległości niewielkie więc bez zapasowych torped ustawione za pojedynczym kominem naprzemienny układ siłowni przy tej wielkości okrętu to niepotrzebne rozciągnięcie całości urządzeń. Jak już ktoś nadmienił wybuch miny lub torpedy to i tak okręt na dnie. Dałbym mu kadłub wielkością zbliżony do "Groma". Zapas paliwa niewielki odległości też są przecież niewielkie. Walka z "Emdemem","Swietłaną" w dzień osłabić przeciwnika lotnictwem w nocy atak torpedowy a o brzasku dobicie artyleria i ?cigaczami torpedowymi.
ODPOWIEDZ