Fisher nie przeznaczal swoich kr. liniowych do walki pancernikami.
Raczej do wszystkiego.
Niszczenie pancerników wydawało się nie takie istotne, bo pancernik miał być przestarzały. Ot wielki cel dla okrętów podwodnych, niszczycieli czy min.
Niby czemu Krążownik Liniowy miałby nie być takim celem i czemu miny miały być niebezpieczne dla pancernika a dla krążownika już nie, to nie wiem.
Widać po prostu mało wiem.
Ale po kolei.
Na przełomie XIX i XX wieku artyleria osiągnęła ten poziom, że okręt mogący strzelać z 8 cieżkich dział w jedną stronę, mógł zgodnie z kalkulacjami, trafiać przeciwnika średnio jednym ciężkim pociskiem raz na 30 sekund. ( przeliczenia szybkostrzelność praktyczna x procent trafień x ilość dział ).
Przy takiej gęstości trafień przetrwanie ciężkiego okrętu pod ogniem przeciwnika nie było możliwe. Nawet jak był ciężko opancerzony.
Skoro ciężki pancerz nie mógł uchronić pancernika przed zniszczeniem ( mniejsza czy by się utrzymał na wodzie w kondycji Bismarcka po 2 godzinach ostrzału z KGV i Rodney czy też zatonął, tak czy siak był skasowany ), to po co ten pancerz montować?
Lepiej postawić na szybkość i manewr.
Przy ograniczeniach ówczesnych systemów kierowania ogniem ( z dzisiejszej perspektywy to wręcz ich braku ), cel który szybko zmieniał odległość i kierunek do przeciwnika był niezwykle trudny do trafienia.
Owszem pojedyncze trafienia mógł otrzymać, ale pojedyncze trafienie nie powinno zniszczyć dużego okrętu ( zgodnie z ówczesną wiedzą bumów jak w Jutlandii powinno nie być ). Do zniszczenia dużego przeciwnika potrzeba dużo trafień. Przy ówczesnym celowaniu dużo trafień będzie jak dwa okręty bedą szły mniej więcej równoległymi kursami z mniej więcej tą samą prędkością. Pod to projektowano pancerniki ( z fluktuacjami, ale w dłuzszej perspektywie o to chodziło ).
Okręt szybki ( konkretnie szybszy ) mógł dyktować warunki walki. Jak do tego doliczyć prowadzone prace wstępne nad nowymi SKO które miały umożliwić samemu trafianie, jak przeciwnik trafiać nie może, to całosć zaczyna nabierać sensu i krążownik liniowy ( znaczy pancerny, ale mniejsza ) mógł roznieść pancernik przeciwnika albo zwiać.
Pewnie że w dłuższej perspektywie przeciwnik mógł zbudować sobie odpowiednika takich krażowników, ale wówczas 8 letni okręt to był złom conajwyżej do drugo albo trzecioplanowych ról.
Zgodnie z tą logika Invincible w 1915-1916 roku tak czy siak nie powinny już walczyć w pierwszej linii.
Od biedy można przyjąć że głownym zadaniem krążownika liniowego nie miało być zwalczanie pancerników -bo pancerniki miały być nieistotne, wiec sie nimi nie przejmowano ( upraszczam ), ale jakby co to nowy krażownik mia pancernikowi nastukać.
A sensowność używania krążowników liniowych do ganiania statków pasażerskich już gdzieś rozpisywałem. Nie pomnę tylko w którym z tekstów, wiec nie pamietam czy się już ukazało, czy jeszcze nie.
Zresztą w swojej ocenie sensowności takiego ganiania nie jestem odosobniony ( czy raczej tej oceny sam sobie nie wymyśliłem ), zrobili to praktycy jeszcze podczas budowy tych okrętów.