szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...
: 2024-08-21, 13:29
Zupełnie chybione porównanie - tu chodzi o zmiany technologiczne, jakaś analogią mogłoby być to, co działo się np. po wprowadzeniu do użytku maszyn tkackich.
Warship Discussion Board
https://fow.pl/forum/
Zupełnie chybione porównanie - tu chodzi o zmiany technologiczne, jakaś analogią mogłoby być to, co działo się np. po wprowadzeniu do użytku maszyn tkackich.
Kompletnie chybiona analogia.Dobra Zmiana pisze: ↑ jakaś analogią mogłoby być to, co działo się np. po wprowadzeniu do użytku maszyn tkackich.
Ależ będą miały takie konsekwencje.Dobra Zmiana pisze: ↑ Chybiona - wprowadzanie komunizmu oznaczało kardynalne zmiany polityczno-społeczne. Te "przełomowe decyzje" nie mają takiego celu.
Nie, pogoń za zyskiem to cecha ludzka a nie odgórnie narzucana ideologia. Argument naciągany aż do bólu trzeszczących wiązadeł.Dobra Zmiana pisze: ↑ A nie stała za tym czasem odgórnie ideologia (tak skrótowo) maksymalizowania zysku, zwana kapitalizmem?
Też mi tak mówiono w latach 70 i 80 gdy starano przekonać do socjalizmu.Dobra Zmiana pisze: ↑ A może muszą ignorować, żeby nas ten "wolny rynek" i "preferencje" nie doprowadziły do zagłady?
Pogoń za zyskiem a maksymalizacja zysku to zupełnie inne pojęcia. Maksymalizacja zysku to reguła prowadzenia biznesu w celu osiągnięcia niekończących się wzrostów zysków uzyskiwanych z pogwałceniem dóbr i wartości niematerialnych i społecznych. Czyli np. drogą obniżania zysków pracownikom lub kosztem degradacji środowiska, katalog wartości jest nieskończony. Maksymalizacja zysku ma długofalowo dewastujący wpływ na społeczeństwa i ich dobrostan. Jest to tzw. "kapitalizm nieprzejednany". Odwrotnością zasady maksymalizowania zysku są teorie zrównoważonego rozwoju.Gregski pisze: ↑Nie, pogoń za zyskiem to cecha ludzka a nie odgórnie narzucana ideologia. Argument naciągany aż do bólu trzeszczących wiązadeł.Dobra Zmiana pisze: ↑ A nie stała za tym czasem odgórnie ideologia (tak skrótowo) maksymalizowania zysku, zwana kapitalizmem?
Na panele słoneczne ludzie się nie rzucili? Wiatraki też zaczęły powstawać jak grzyby po deszczu.Jakby się opłacała to ludzie rzuciliby się na nią jak Reksio na szynkę.
"Sukces" samochodów elektrycznych zależy od bardzo wielu czynników. I dużo byłoby na ten temat dyskutować. Poza tym, tak jak już wielokrotnie wspominałem, tu chodzi w pierwszej kolejności o kwestię tempa zmian. Zbyt szybkie mogą przynieść efekty odwrotne do zamierzonych.Wystarczy spojrzeć na "sukces" samochodów elektrycznych.
Ale błyskawicznie pojawili się ich przeciwnicy, którzy uważali, że mechanizacja jest zła (bo im pracę odbiera). I posuwali się nawet do niszczenia tych nieszczęsnych maszyn. Każda zmiana narusza czyjeś interesy i budzi sprzeciw. Tych, których interesy narusza, i tych, którzy z takiej czy innej przyczyny zmian się obawiają (słusznie lub niesłusznie, to nie ma znaczenia). A bardzo wielu ludzi zmian (każdych) się obawia. To nie była chybiona analogia.Kompletnie chybiona analogia. Nikt odgórnie z powodów ideologicznych nie wprowadzał tych maszyn do użytku.
Gregski, już wiele razy pisałem, że fetyszyzowanie wolnego rynku to nie jest najlepsze rozwiązanie. Bo wolny rynek = konkurencja. Konkurencja zaś oznacza rywalizację i eliminowanie słabszych. Jej efektem jest to, że zostaje najsilniejszy. Tyle tylko, że gdy już zostaje ten najsilniejszy, to nie ma wolnego rynku. Wolny rynek ma wbudowany w siebie gen samozagłady. Państwo MUSI kontrolować wolny rynek i w niego ingerować, by nie znikł. Co nie oznacza niczego złego. Oczywiście trzeba znać proporcje, ale ingerencja państwa jest niezbędna. Z wielu powodów, o których napisał też Tadek czy Dobra Zmiana.Tu chodzi o implementowanie decyzji, które kompletnie ignorują wolny rynek i preferencje konsumentów.
Ależ będą miały takie konsekwencje.
Ograniczanie przemieszczania się ludności.
Ograniczanie własności prywatnej.
No i jeszcze cenzura wypowiedzi.
Błąd w rozumowaniu. Do komunizmu (bo nie o socjalizmie ale komunizmie należałoby tu mówić) nikt nikogo nie przekonywał! Komunizm po prostu wprowadzono bez pytania. I utrzymywano go bez pytania kogokolwiek, czy mu się podoba. Za bardzo też nikt do niego nie przekonywał - po prostu represjonowano tych, którzy go krytykowali. Wszystko.Też mi tak mówiono w latach 70 i 80 gdy starano przekonać do socjalizmu.
Oj, wymusił. Np. w kwestii oświaty, wymuszono jednolitą sprawozdawczość co było związane z komputeryzacją (a od czego zależało przyznawanie subwencji, była to więc rzecz arcyważna). Na uczelniach wyższych - POLON (i np. likwidacja indeksów w formie fizycznej, co bardzo wielu osobom się nie podobało). Dużo byłoby pisać. Wbrew temu co piszesz, bardzo wiele posunięć związanych z komputeryzacją wymuszano odgórnie. I aby było jasne - wymagało to wygospodarowania i zainwestowania dużych pieniędzy. Które można byłoby wydać na inne rzeczy, gdyby nie te wymuszenia.Jaki rządowy program wymusił powszechną komputeryzację?
Rzucili się bo praktycznie za darmo były. To znaczy za pieniądze podatników.
Kompletnie chybiona.
Tak?
Gregski, jak kiedyś zawiniesz do Kaoshiungu to zapytaj jakiegoś Tajwańczyka co sądzi o samochodach elektrycznych i elektromobilności. I przekonasz się szybko, że ogląd świata z naszego jedynie słusznego europejskiego grajdołka niekoniecznie jest podzielany w innych centrach cywilizacyjnych.
Ja się wcale nie dziwię, że mieszkańcy Tajwanu są bardziej skłonni do elektromobilności. Sporo wad jakie takowa ma w wymiarze kontynentalnym nie istnieje na wyspie. Ogranicza to podróże do zasięgu większości aut elektrycznych, choć nawet tego nie trzeba, bo wyspę oplata sieć kolei, w tym od wschodu (czyli tam gdzie żyje większość mieszkańców wyspy) - wysokich prędkości. Podróże poza wyspę samochodem to raczej rzadkość. Wypadów takich jak po Europie*, gdzie nierzadko trzeba robić pięciokrotność długości Tajwanu tam się nie robi.Tadeusz Klimczyk pisze: ↑jakiegoś Tajwańczyka co sądzi o samochodach elektrycznych i elektromobilności.
Tadeusz Klimczyk pisze: ↑Dlatego protestuję przeciw używaniu NIKT i NIGDY.
No i to jest ciekawy temat do przeanalizowania. Oczywiście setki to jeszcze nie jest coś istotnego w skali takiego kraju, ale mimo wszystko co skłania tamten rynek do tego typu inwestycji w takiej konkretnej sytuacji? No i z tym "nie ma dróg" to chyba lekka przesada, bo większe miasta są raczej nieźle skomunikowane autostradami, a sieć dróg lokalnych jest gęsta (inna kwestia to ich stan). No, ale odległości wybitnie nie dla elektryków, zwłaszcza mając n a uwadze, że sporo ichnich aut teraz tuła się po Europie.Tadeusz Klimczyk pisze: ↑2024-08-22, 13:09obserwuję sobie setki chińskich elektryków przypływających do Gdyni i mknących lawetami na Ukrainę. Która nie ma ani infrastruktury, ani dróg i a przestrzenie że ho ho ho.....
Czyli za ich pieniądze. Rzucili się, bo szybko okazało się, że to ma sens. Farmy wiatrowe też zaczęły powstawać jak grzyby po deszczu. Tylko po 2015 rząd je przyhamował. A więc sztucznie ograniczono ich rozwój - czy tak?Rzucili się bo praktycznie za darmo były. To znaczy za pieniądze podatników.
Czy takim "światopoglądowym" powodem jest np. chęć uniezależnienia się od importu paliw kopalnych ze źródeł... nazwijmy to "politycznie niepewnych"? Jak rozumem, stwierdzenie, że Niemcy po II 2024 obudzili się z ręką w nocniku to jakaś "światopoglądowa fanaberia"? A to tylko jeden przykład.. nazwijmy go "światopoglądowym". Ekonomicznych już nie przytaczam, bo je przytoczyłem.Tu masz cały zestaw uregulowań które w dużej mierze wynikają z powodów światopoglądowych a które kompletnie ignorują praktyczne aspekty.
A obecnie to z czego one niby wynikają? Przy czym ówczesne zmiany wbrew temu co piszesz też były ukierunkowywane. Np. rozbudowa floty parowców. W najważniejszych państwach "morskich" była dotowana przez rząd. Armatorzy otrzymywali dotacje w zamian za zamawianie jednostek o określonych parametrach i konstrukcji. I to spore dotacje. Część armatorów, gdyby nie one, nie wychodziłoby na swoje przy takiej flocie.Tam były zmiany wynikające tylko i wyłącznie z postępu technicznego.
A niektóre miejscowości turystyczne chcą się np. pozbyć nadmiaru turystów... Też oszołomy?A okładanie paliw coraz większymi podatkami? Już od dawna zielone oszołomy postulują ograniczanie transportu lotniczego. Tanie loty to zbrodnia.
Ma znaczenie. Bo na to zostały przeznaczone ogromne środki. Wymuszone - to nie były zmiany dobrowolne. I nie masz chyba zielonego pojęcia jakie z tym było zamieszanie! O popełnianych błędach nie wspomnę (bo takie też były). Wybierasz sobie przykłady jakie ci pasują i ignorujesz te, które ci nie pasują. Nic dziwnego, że dochodzisz do wniosków do których dochodzisz. Tylko że w ten sposób zmierzasz na manowce.To nie ma znaczenia.
1) Stwierdzenie, że komunizm był wprowadzany "bardziej brutalnie" to według mnie "światopoglądowa zbrodnia"! Bo porównania tu NIE MA!!! Jakiekolwiek porównanie wprowadzania komunizmu i "zielonego ładu" to jakaś paranoja. Bo tych dwóch rzecz porównać się NIE DA! Pamięć ludzka jest jednak krótka, bo komunizm jako taki powinieneś pamiętać. Ale tym większa twa wina gdy tak piszesz....był wprowadzony bardziej brutalnie niż zielony ład ale tak samo aż do swojego końca wbijał (fakt, że nieudolnie) kocopoły jakim to jest wiodącym w świecie systemem i jak ogarnie cały glob.
Na czym polegał ten sens to już Ci Marmik wyjaśnił.
Jak na przykład z USA.
Navy chciało mieć transportowce na wypadek wojny. Nic szokującego.
Nie wiesz o czym piszesz.
Rozumiem, że tu nie masz żadnych argumentów więc wypisujesz jakieś kocopoły. (Jak z resztą często Ci się zdarza).