Przerażająca jest Twoja absolutnie niepohamowana chęć do wkładania swoich też w czyjeś klawisze.
OK. Zacznijmy w takim razie od odpowiedzi na postawione pytania. Przede wszystkim od tego co Zachód miałby osiągnąć przez politykę "pozyskiwania" Białorusi. I jak miałby to robić. Stawianie takich założeń, że należałoby tą Białoruś rządzoną przez Łukaszenkę jakoś pozyskać, jest banalnie proste. Trudniej już wyjaśnić na czym by to miało polegać, jaki cel miałby być osiągnięty i jak należałoby to uczynić. Nie mam wielu złudzeń, ale mimo to czekam na odpowiedź.
A co do np. korupcji na Białorusi... Zacznijmy "od głowy":
https://www.euractiv.pl/section/demokra ... an-alijew/
Dużo by tu można pisać.... Zresztą, odpowiedziałeś sobie sam: "W krajach w których w których panuje gospodarka na wpół-socjalistyczna pewna ilość korupcji jest pożyteczna bo umożliwia prowadzenie interesów w ogóle". I akurat nawet mogę się z tobą tu w jakimś sensie zgodzić, tyle tylko, że to oznacza patologie - w tym wypadku systemową.
Już 6 letnie dzieci widzą różnicę pomiędzy Rosją a Białorusią. Dlatego nie ma albo-albo.
Ale nie ma takowej różnicy w systemie politycznym (pomijam drobne niuanse). A to jest tu kwestia najistotniejsza. Spróbuj odpowiedzieć sobie na pytania które zadałem - zobaczysz.
Nie, nie jest. Problemem jest Białoruś pod kontrolą Rosji. Jak chce kolega uprawiać mesjanizm polityczny to nie za pieniądze polskich podatników.
Czyli kompletnie nic nie rozumiesz. Bo autentycznie demokratyczna Białoruś pod kontrolą Rosji nie będzie. Będzie tylko Białoruś autokratyczna - taka jaka jest. To nie jest żaden "mesjanizm" tylko realna polityka. Ukraina, aby wyrwać się z zależności od Rosji, najpierw musiała zejść z drogi do autorytaryzmu. Po to była pomarańczowa rewolucja i ta z 2014 roku. Udało jej się. I efektem tego stała się rosyjska agresja. Bo Putin zrozumiał, że nie uzależni Ukrainy od siebie. Krym i Donbas to były doraźne, szybkie działania by zablokować drogę Ukrainy do UE i NATO. Obecna inwazja miała polegać na siłowym wprowadzeniu autokratycznego reżimu zależnego od Moskwy. Ale gdyby Ukraina stała się państwem autorytarnym (nie było wcześniejszych rewolucji), nie byłaby ona potrzebna. WSZYSTKO sprowadza się tu do ustroju.
Korzyściami ekonomicznymi dla państwa i ludzi.
Czyli tak jak to próbowała robić z Rosją. Żadnych refleksji?
I to jest ogromna różnica pomiędzy Białorusinami a Rosjanami.
Ale nie w kontekście naszej dyskusji. Bo gdybyśmy mieli pomagać, to Białorusi rządzonej przez Łukaszenkę.
Wtedy nie byłoby protestów.
Byłyby. Dokładnie takie same. Bo jakiejkolwiek pomocy by Zachód Białorusi nie użyczył, to poziom życia na Zachodzie (wliczając w to Polskę) byłby nieporównanie wyższy niż w Białorusi. I ludzie by to widzieli. A byłby, bo sam zauważyłeś nawet, że w systemie politycznym Białorusi patologia to standard. Cześć systemu.
Ludzie buntują się gdy widzą, że gdzie indziej jest znacznie lepiej i są nieporównanie większe perspektywy. Z ich punktu widzenia to, czy ten róznice są bardzo duże czy "tylko" duże ma znaczenie drugo-, czy nawet trzecio-rzędne.
Jednocześnie mogąc zaoferować różne stanowiska w organizacjach międzynarodowych, zaproponować hojną emeryturę prezydencką...
I ktoś tu nie może Niemcom wybaczyć, że okazali się naiwni.... Załamać się można. Ty tak sądzisz naprawdę? Że jak się Łukaszence zaproponuje "emeryturę" to ustąpi?! Przecież jeżeli ustąpi, to starci kolosalny majątek! No i rzecz najważniejsza - gdy ustąpi i straci kontrolę, może zostać oskarżony o wiele rzeczy. Co jest bardzo prawdopodobne. Straci więc nie tylko majątek (który już ma) ale i wolność. Średnia propozycja. To samo będzie dotyczyć jego współpracowników.
To zachód miał więcej do zaoferowania niż Rosja.
Tyle, że to wszystko on mógł mieć bez Zachodu. On to już miał. Zachód zaś mógłby mu w stosunku do tego co ma, zaoferować co najwyżej ochłapy. Bo to o czym piszesz to z jego punktu widzenia byłyby ochłapy. A Putin gwarantuje mu, że to co ma będzie mieć nadal.
Więc bądźmy poważni. wykazujesz się Peceed całkowitym brakiem wyobraźni, o znajomości realiów nie wspominając.