Re: Zdjęcia okrętów PMW
: 2014-12-28, 12:22
To prawda. To wciąż stosowany zwyczaj na okrętach RN.
HMS Bangor
HMS Bangor
I tak i nie ale wystarczy, że doprowadzi do jej "unieszkodliwienia". Mina kotwiczna ma wyporność dodatnią i pływa (lub unosi się w toni wodnej) dzięki komorze powietrznej. Trafienie z karabinu w komorę powietrzną spowoduje zalanie jej i mina pójdzie na dno, przy odrobinie szczęścia można trafić w materiał wybuchowy, który znajduje się poniżej i wtedy wybuchnie.ramm pisze: Czy strzał taki ze strzelby może rozwalić minę?
Chyba z karabinu, a nie ze strzelby.ramm pisze:Czy strzał taki ze strzelby może rozwalić minę?
W wypadku trafienia i przebicia kadłuba miny nastąpi zatopienie miny wraz z ładunkiem, ale nie oznacza jej "unieszkodliwienia". Ewentualne pobudzenie materiału wybuchowego jest tu więcej niż wątpliwe. Dlatego według rosyjskich (i polskich) instrukcji zakazane było rozstrzeliwanie pływających min za pomocą karabinów maszynowych, czy broni ręcznej, a jedynie z działek małokalibrowych.Dziadek pisze:I tak i nie ale wystarczy, że doprowadzi do jej "unieszkodliwienia"
Trafiona mina detonowała lub nie, a czy z powodu trafienia pociskiem w ładunek wybuchowy czy w wyniku uszkodzenia czopu wybuchowego, to raczej trudno było stwierdzić. Poza tym, zgodnie z prawem międzynarodowym miny po wypłynięciu na powierzchnię powinny być bezpieczne, tzn. miały urządzenia zabezpieczające (np. hydrostatyczne), powodujące na powierzchni rozłączenie układu zapalającego miny. Tak więc teoretycznie uszkodzenie czopów wybuchowych nie powinno spowodować detonacji miny, ale oczywiście różnie mogło z tym być.Peperon pisze:Można również trafić w "kolec" i zdetonować minę. I wydaje mi się, że taki scenariusz był najczęstszy, bo mógł zostać trafiony pociskiem lub odłamkiem
oj, naoglądaliśmy się w młodości czterech pancernych i wyczynów strzeleckich TomusiaPeperon pisze:Można również trafić w "kolec" i zdetonować minę. I wydaje mi się, że taki scenariusz był najczęstszy, bo mógł zostać trafiony pociskiem lub odłamkiem.
Powinny być...Miner pisze:
Poza tym, zgodnie z prawem międzynarodowym miny po wypłynięciu na powierzchnię powinny być bezpieczne, tzn. miały urządzenia zabezpieczające (np. hydrostatyczne), powodujące na powierzchni rozłączenie układu zapalającego miny. Tak więc teoretycznie uszkodzenie czopów wybuchowych nie powinno spowodować detonacji miny, ale oczywiście różnie mogło z tym być.
Dla porządku - baterie mają miny niekontaktowe, miny kontaktowe ich nie miały, bez względu na rodzaj zapalnika kontaktowego. Dlatego uważa się, że zatopione miny kontaktowe mogą być niebezpieczne wiele lat, aż do utraty właściwości wybuchowych użytego materiału.Dziadek pisze:Oczywiście stanowiłaby zagrożenie dla jednostek podwodnych, w przypadku gdyby leżała na dnie na głębokości ich operowania i to pewnie do czasu działania baterii miny, której sprawność jest niezbędna do zainicjowania wybuchu.
Ale przyznasz, że chłopak miał okoChemik pisze:oj, naoglądaliśmy się w młodości czterech pancernych i wyczynów strzeleckich Tomusia
Ooo...Miner pisze:Poza tym, zgodnie z prawem międzynarodowym miny po wypłynięciu na powierzchnię powinny być bezpieczne, tzn. miały urządzenia zabezpieczające (np. hydrostatyczne), powodujące na powierzchni rozłączenie układu zapalającego miny. Tak więc teoretycznie uszkodzenie czopów wybuchowych nie powinno spowodować detonacji miny, ale oczywiście różnie mogło z tym być.