Miałem na myśli uprzedzenia do osoby autora - podpisane Napoleon, to jestem z góry na nie.
Z tym, że to jest już problem tego kogoś a nie mnie. Świadczący o jakiejś nerwicy czy coś w tym rodzaju (nie wiem jak to fachowo określić). Ja się tym nie przejmuję. A co do eksperymentu... Ciekawy. Poczeka tylko, aż inni o tym zapomną (w końcu twoje posty czytają wszyscy)
Ja w różnych formach początki tego procesu miałem w połowie lat 90-tych.
Nie mam zamiaru tego kwestionować, choć charakter powszechny owa informatyzacja przybrała później. Ale co to ma za znaczenie w naszej dyskusji? Znaczenie, moim zdaniem ma to, że w pewnym momencie zostało mocno wymuszone jej przyśpieszenie. Samorządy zawsze dostawały subwencję oświatową na uczniów. Ale od pewnego momentu wprowadzono obowiązek sprawozdawczości przez system informatyczny, pod rygorem obcięcia/ograniczenia tychże subwencji (na zasadzie: nie wchodzisz do systemu - tracisz). Itd. To jest działanie przyśpieszające, w sposób wymuszony, pewne procesy, które nie wiadomo w jakim tempie by zaszły i czy by w ogóle zaszły (przynajmniej w takiej postaci). Tym bardziej, że nie zawsze były w interesie wszystkich. Więc to nie jest tak, że informatyzacja jako taka zaszłaby tak czy inaczej. Pewno by postępowała, ale trudno byłoby powiedzieć w jakim kierunku i skali. Na pewno nie tak szybko i na pewno nie w takiej skali.
Państwowa informatyzacja nie wyznaczała żadnych trendów.
To zdanie jest samo w sobie sprzeczne. Bo jeśli informatyzacja jest państwowa, to znaczy, że państwo musi mieć nad nią kontrolę - nadawać jej kierunek i ton. Inaczej nie byłaby państwowa. Ale skoro jest, to nie można powiedzieć, że nie wyznaczano jej żadnych trendów - bo musiano. A konkretnie państwo musiało, skoro było jej inicjatorem.
Jak się sprawdzi daty to człowiek o geniuszu Bonapartego powinien to załapać.
Napoleon był geniuszem, ale też popełniał błędy (patrz np. interwencja w Hiszpanii). No i nie znał się na sprawach morskich... A w każdym razie ich nie rozumiał.
Z resztą przyroda zawsze w końcu wygra.
Jak już ludzi nie będzie. Bo z ludźmi nie wygra.
A Białowieska może być...
Nie wiedziałem, że jesteś aż tak wielkoduszny!

Aż boję się zapytać o inne parki narodowe...
i obejrzą serial o czarnej Kleopatrze
Wiesz, Kleopatra była Greczynką, raczej bez żadnej "domieszki krwi" i zapewne była biała. Ale na tronie faraonów zasiadali też Nubijczycy i ich kolor skóry był już zapewne ciemniejszy, jeśli nie czarny (prawdopodobnie byli w jakimś tam stopniu mulatami).
Jeśli zwiedzanie muzeów i galerii, a nie barów i dyskotek, zachowywanie ciszy nocnej, a nie wycie do rana...
To jest też problem wieku, nie tylko statusu społecznego. Gdy sobie przypomnę czasy studenckie..., te wszystkie "błędy i wypaczenia"...

Różnie to bywało. A pamiętajmy, że ludzi młodzi, abstrahując od tego, że często mają pstro w głowie, mają też zazwyczaj mniej pieniędzy. Ludzie w wieku... nazwijmy to dojrzałym, największe głupoty zazwyczaj mają już za sobą (acz nie jest to reguła!) no i stać ich na więcej. To zapewne też ma znaczenie. Tyle, że trudno tu mówić o jakichś elitach - każdy był kiedyś młody, każdy będzie stary.
Jak Fidel Bogu tak Bóg Kubie
A kto tu jest Bogiem?
