cieciwa pisze: ↑2021-06-23, 13:16
...Co do szczepionek, to tak są z nami od dłuższego czasu i mimo wszystko nie są tak wspaniałe jakby to chcieli ich 'piewcy'. Owszem znacząco zredukowały aktywność bardzo wielu chorób (różnych) tym niemniej jednak ich tryb powstawania był znacząco inny. Badania nad nimi trwały LATA [...] I teraz wracając do początku, na moje pytanie jakie mogą być ewentualne konsekwencje dla osoby z cukrzycą/nadciśnieniem [...] Nawet na moją uwagę, że bardzo źle zniosłem szczepienie przeciwko grypie...
Jako cukrzyk i nadciśnieniowiec powiem tak.
1. Rejestrowałem się w dniu otwarcia takiej możliwości dla mojego rocznika. Na stronie pacjent.gov.pl dostałem 5 propozycji na szczepienie. 3 terminy były na jeden dzień i różnica wynosiła 5 minut, czyli były dostępne godziny 14:00; 14:05 i 14:10. Oczywiście wybrałem 14:10 ze względu na czas pracy. Gwoździem propozycji była szczepionka Pfizera. Kolejne 2 terminy były 4 dni późniejsze i szczepionką proponowaną była Astra Zeneca. Nie będę ukrywał, że producent szczepionki miał decydujący wpływ na moją decyzję i szczepiłem się Pfizerem.
2. Objawy po pierwszej dawce pojawiły się około 30 godzin po szczepieniu. Szczepiłem się w czwartek około 14:30, a objawy pojawiły się w piątek około 20:00. Najpierw był katar lejący się z nosa, ale niezbyt intensywny.
W sobotę rano przełykając ślinę czułem jakby mnie miało zacząć bolec gardło. Wieczorem (w sobotę) miałem temperaturę 37,5. W nocy z soboty na niedzielę bolało mnie ramię, w które była dawana szczepionka, ale tylko wtedy, gdy na nim leżałem (lewy bok).
W niedzielę miałem te same objawy, ale bez temperatury (miałem 36,6). Jednak powiększyły mi się węzły chłonne na szyi od strony szczepienia i skoczyło ciśnienie do 170/100 i trochę trudno było je zbić.
W poniedziałek zadzwoniłem do swojej lekarki, bo ciśnienie mnie niepokoiło. Powiedziałem o wszystkich cudach i mnie uspokoiła, że do środy powinno wszystko się uspokoić. No i się jej zgodziło, bo pierwsze wróciło do normy ciśnienie (wtorek), a później zniknęło powiększenie węzłów chłonnych. W środę byłem bez jakichkolwiek niepokojących lub nienormalnych objawów.
3. Szczepienie drugą dawką miałem 5 tygodni po pierwszym. Objawy poszczepienne były zajebiste. Około 20 minut po przyjęciu dawki zacząłem czuć, jak poszerza mi się szyja po lewej stronie. Trochę szybkie to było, ale w efekcie po dotarciu do domu (kolejnych 30 minut) po opuchliźnie nie było śladu. Bolesność miejsca wkłucia czułem przez kolejne dwa dni. I tyle...
Co do szczepionek badanych przez lata. Czytałem kiedyś, że Pasteur podał dziecku szczepionkę przeciw wściekliźnie w sytuacji przymusowej, kiedy jedyną jej wersją była ta testowana na psach. Nie wiem ile w tym prawdy, ale okazała się skuteczna.
W kwestii szczepionek przeciw grypie to odnoszę się do nich z dużą rezerwą. Zwłaszcza, że jeszcze w latach 90-tych dwóch moich kolegów się szczepiło. Jeden z nich po jesiennym złapaniu przeziębienia chodził "rozbity" do wiosny. Drugi omal się nie przekręcił i z jego relacji wynikało, że jeszcze nigdy nie przechodził grypy tak ciężko. Więcej się nie szczepił... Ja przeciw grypie nie szczepiłem się nigdy, ponieważ z reguły jestem już po jesiennej infekcji, gdy ruszają szczepienia.