Strona 7 z 22

: 2005-12-29, 21:09
autor: Darth Stalin
SmokEustachy pisze:Jeszcze kwestia desantu podniesiona przez Darth Stalina. Jak już wykazałem dawno „Worek” i „Rurka” nie byłyby w stanie zapobiec takiemu desantowi przedsięwziętemu znienacka w pierwszych chwilach wojny, równo z rozpoczęciem ostrzału Westerplatte przez Szlezwiga-Holsztajna.
Dzięki.
No właśnie o to chodzi - skoro nasze OP miały nas pilnować przed desantem, to po kiego grzyba stały w porcie?

Zauważ, Xeno, że w Norwegii Niemcy wpłynęli w sumie przy całkowitym zaskoczeniu obrońców, chociaż w Oslofjordzie chłopcy od baterii i torped si.ę popisali i Bluchera spuścili.

A u nas NIC nie było - jakby desant wylądował nagle na pirsach w Gdyni i na Helu to by cała piątkę naszych OP wzięli z marszu i w komplecie.
Już nie mowiąc o tym, ze jakby się nie przestraszyli naszych (według nich) wystawionych dywizji rezerwowych (których nie było) i nie odłożyli całej imprezy o 5 dni, to byśmy mieli w plecy całą flotę, lotnictwo pierwszego dnia i sporą część armii, i nawet nie byłoby z czego odudowywać PSZ na obczyźnie...
Mieliśmy wtedy więcej szczęścia jak rozumu, niestety.

: 2005-12-29, 22:24
autor: crolick
Wykasowałem dwa posty Smoka jako nic nie wnoszące do dyskusji i obrażające innych userów [JB].

Grom:
- Ganguty [pancernik było nie było] miał prędkość marszową 16 w. A prędkość naszych o.p. należy dostosowywać do prędkości okrętów dostępnych na Bałtyku a nie pływających po morzach i oceanach
- Jakbyś nie zauważył pisałem 'wg. mojej wiedzy', więc nikt ci nic nie wmawia. Widzę że znów piszesz posty emocjonalne zamiast trzymać się meritum. Szkoda...

Ja nie wiem czy o.p. stały w porcie czy chodziły na patrole i tego nikt nie wie, wiec gadka że stały w porcie jest ryzykowna. Może stały w porcie a może akurat skończyły patrole. Z dokumentow z CAW wynika że okrety DOP zostały wprowadzone do kampanii w styczniu i lutym 1939 [wyjątek Ryś 3.IV.39 i Sęp 29.VI.39]. Zazwyczaj po 3/4 miesiącach kampanii były przesuwane do I rezerwy i szły na przegląd. W 1939 roku tak się nie stało - wniosek z tego że pływały wciąż na morzu.

O ile dobrze pamiętam DF postulowało ewakuację k-tt na początek lub połowę sierpnia. To NW wybral tą datę a nie inną. Widać wiedział co robi...

: 2005-12-30, 00:05
autor: Grom
crolick pisze:- Ganguty [pancernik było nie było] miał prędkość marszową 16 w. A prędkość naszych o.p. należy dostosowywać do prędkości okrętów dostępnych na Bałtyku a nie pływających po morzach i oceanach
Czyli teraz dochodzimy do zastosowania okrętów podwodnych tylko i wyłącznie do ataku na jeden rodzaj okrętów, które mają płynąć z prędkością 16 węzłów by nasze okręty podwodne mogły zaatakować. Czy tak to należy rozumieć ?
crolick pisze:- Jakbyś nie zauważył pisałem 'wg. mojej wiedzy', więc nikt ci nic nie wmawia. Widzę że znów piszesz posty emocjonalne zamiast trzymać się meritum. Szkoda...
Ja nie twierdzę, że mi cokolwiek jest wmawiane, a już napewno nie pisze postów emocjonalnych. Jedyne co robię to przedstawiam swoje stanowisko i uwagi. Napisałeś, że według "Twojej wiedzy", ale to się nie zgadza z tym czego ja się dowiedziałem, dlatego chyba wolno mi przedstawić kontrargument. Gdzie tutaj są emocje ?

Stąd moje pytanie:

Dlaczego polskie okręty podwodne wychodziły do akcji już po rozpoczęciu działań wojennych. Podczas gdy niemieckie obsadziły pozycje wyczekiwania około 20-21 sierpnia. Wyjście polskich okrętów podwodnych nie naruszało w żadnym stopniu stosunków i tak napiętych, nia nie prowokowały Niemców. Jeśli można wierzyć wywiadowi to powinni byli wiedzieć o mobilizacji w III Rzeszy oraz o stanie pogotowia. To wystarczy by dopowiedzieć sobie, że przeciwnicy mieli na Bałtyku gotowe do akcji okręty.

: 2005-12-30, 02:03
autor: Ksenofont
Grom pisze:
crolick pisze:- Ganguty [pancernik było nie było] miał prędkość marszową 16 w. A prędkość naszych o.p. należy dostosowywać do prędkości okrętów dostępnych na Bałtyku a nie pływających po morzach i oceanach
Czyli teraz dochodzimy do zastosowania okrętów podwodnych tylko i wyłącznie do ataku na jeden rodzaj okrętów, które mają płynąć z prędkością 16 węzłów by nasze okręty podwodne mogły zaatakować. Czy tak to należy rozumieć ?
Polski OP musiały być zdolne do zwalczania okrętów liniowych przeciwnika. Nasze okręty podwodne musiały mieć odpowiednią prędkość do wyjścia na pozycję strzelecką. Ja wiem, że i U-VII mógł utopić pancernik - ale to nie chodziło o to, żeby "mógł - jak mu pod lufę podejdzie", ale "samodzielnie wypracował sobie sytuację ztrzelecką".
Jakoś nikt nie zauważa tego, że Orły były wówczas najszybszymi okrętami podwodnymi świata...

BTW: wytłuszczone fragmenty świadczą albo o Twojej złej woli, albo o zlośliwości, albo o niewiedzy: wyjaśniam - jesli okręt może rozpędzić się do prędkości 16 węzłow, może także osiagać prędkości z zakresu 0-16. Nie wiedziałeś o tym???
Grom pisze:Dlaczego polskie okręty podwodne wychodziły do akcji już po rozpoczęciu działań wojennych. Podczas gdy niemieckie obsadziły pozycje wyczekiwania około 20-21 sierpnia. Wyjście polskich okrętów podwodnych nie naruszało w żadnym stopniu stosunków i tak napiętych, nia nie prowokowały Niemców. Jeśli można wierzyć wywiadowi to powinni byli wiedzieć o mobilizacji w III Rzeszy oraz o stanie pogotowia. To wystarczy by dopowiedzieć sobie, że przeciwnicy mieli na Bałtyku gotowe do akcji okręty.
Po pierwsze: Niemcy wychodzili w przeświadczeniu że wojna rozpocznie sie 26 sierpnia. I - z tego co wiem - wyszli 25 sierpnia.
Po drugie: inicjatywa była w rękach niemieckich - a nie polskich.
Po trzecie: pod koniec sierpnia chodziło o każda dobę opóźnienia konfliktu - więc bardzo zależało na nieprowokowaniu Niemców. Po dwóch trzech tygodniach, Niemcy nie rozpoczęliby wojny w 1939 roku.
Po czwarte: porównywanie sytuacji polskiej do Skandynawii, jest bałamuctwem, z kilku przynajmniej powodów.
a/ Norwegowie byli informowani o agresywnych planach - chociażby z powodu rozróby jaką Orzeł zrobił (ale nie tylko!!!)
b/ O ile w Norwegii Niemcy wpłynęli w sumie przy całkowitym zaskoczeniu obrońców, chociaż w Oslofjordzie chłopcy od baterii i torped się popisali i Bluchera spuścili to najprawdopodobniej także Canet z Cyplową też by ze dwa Flottentorpedooboty albo nawet Zerstroery zatopili.
c/ Prawdą jest (co muszę oponentom przyznać ;-) ;) ), że u nas NIC nie było - pierwszego dnia walk nie straciliśmy ani jednego pancernika obrony wybrzeża (jak Norwegowie), ani flota nie poddała się pierwszego dnia wojny (jak Duńczycy) - taaaaaak, u nas nic nie było...

Pozdrawiam
Ksenofont

: 2005-12-30, 02:55
autor: Marek T
Ksenofont pisze:... Jakoś nikt nie zauważa tego, że Orły były wówczas najszybszymi okrętami podwodnymi świata ...
Nie. Najszybsze były trzy brytyjskie okręty podwodne CLYDE, SEVERN i THAMES, które - na papierze - miay prędkości 22 i 10 w., podczas gdy ORZEŁ (też na papierze) miał 19-20 i 9 w.

: 2005-12-30, 03:35
autor: Grom
Ksenofont pisze:Polski OP musiały być zdolne do zwalczania okrętów liniowych przeciwnika
Tak jak każdy inny OP wyposażony w broń torpedową.
Ksenofont pisze:Nasze okręty podwodne musiały mieć odpowiednią prędkość do wyjścia na pozycję strzelecką.
Czy gdziekolwiek stwierdziłem, że duża prędkość okrętu to wada ?
Ksenofont pisze:Ja wiem, że i U-VII mógł utopić pancernik - ale to nie chodziło o to, żeby "mógł - jak mu pod lufę podejdzie", ale "samodzielnie wypracował sobie sytuację ztrzelecką".
Ja też wiem, że niemiecki okręt Typu VII potarfi zatopić pancernik. Potrafi to nawet i okręt Typu II wszystko zależy gdzie trafi. I jak pokazała praktyka jeśli się OW sam nie nawinie lub OP nie zostanie ustawiony na trasie, to choćbyś nie wiem co zrobił i tak się nie zbliży, bo ma zbyt małą prędkość pod wodą, a zanurzyć się musi odpowiednio wcześnie co by OP z artylerii nie rozłupali.
Ksenofont pisze:BTW: wytłuszczone fragmenty świadczą albo o Twojej złej woli, albo o zlośliwości, albo o niewiedzy: wyjaśniam - jesli okręt może rozpędzić się do prędkości 16 węzłow, może także osiagać prędkości z zakresu 0-16. Nie wiedziałeś o tym???
BTW:Odpowiadając pytaniem na pytanie. Jeśli okręt ma prędkość marszową/ekonomiczną 16 węzłów to może płynąć szybciej prawda ? I tak było. Zespoły okrętów wojennych posiadające w składzie jednostki większe poruszają się z dużymi prędkościami, zygzakując. Po to by unkinąć storpedowania. Tak samo jak to czyniły niemieckie k-tt (fajny skrót) na polskich wodach przecież to jest oczywiste. Jaką Ty tu złośliwość widzisz ? Zwykłe przewidywanie i rozsądek nakazywały pływanie z więszą prędkością niż mogły osiągnąć okręty podwodne na powierzchni.
Ksenofont pisze:Niemcy wychodzili w przeświadczeniu że wojna rozpocznie sie 26 sierpnia. I - z tego co wiem - wyszli 25 sierpnia.
Pierwsza część wypowiedzi prawda, druga ...

Wszystkie wyznaczone do działań bojowych okręty podwodne Kriegsmarine były na pozycjach (Bałtyk, Morze Północne, Atlantyk) od dnia 21 sierpnia 1939. W dniu 23 sierpnia po ogłoszeniu paktu o nieagresji ZSRS-Niemcy, 7 okrętów opuściło Bałtyk i wsparły okręty na Morzu Północnym. Kiedy Niemcy dowiedzieli się o realizacji "Planu Peking" w dniu 31 sierpnia, wycofali dalsze 3 okręty z Bałtyku. Pozostawiając tam łącznie 7 okrętów Typ II z początkowo zaangażowanych 14 okrętów Typ II i 3 okrętów Typ VII.
Ksenofont pisze:Po drugie: inicjatywa była w rękach niemieckich - a nie polskich
O właśnie i o to cały czas chodzi. Brak inicjatywy.
Ksenofont pisze:Po trzecie: pod koniec sierpnia chodziło o każda dobę opóźnienia konfliktu - więc bardzo zależało na nieprowokowaniu Niemców
Jaką prowokacją mogło być wyjście własnych okrętów podwodnych w morze ? Bez przesady. To jest tylko usprawiedliwianie braku inicjatywy.

Po czwarte:
Mieliśmy wywiad, który donosił o mobilizacji. Nie musiał przecież to było gołym okiem widać więc wszystkie ptaki ćwierkały wokół. Całe szczęście, ze zmienili termin ataku z 26.08 na 01.09 bo i Peking by się nie udał.

: 2005-12-30, 07:57
autor: JB
Grom pisze:...OW nie pływają prędkością maksymalną, tak jak napisałeś pływają prędkościa marszową. Nawet i ta jest wystarczająca by okręt podwodny nie miał możliwości wyjścia na pozycję dogodną do oddania strzału torpedowego. Z reguły jest to ponad 20 węzłów...
karolk pisze:no no, nie przesadzaj z tymi wezłami, ekonomiczna dla niszczycieli wzwyż od 15 węzłów, dla mniejszych 12 :)
Masz rację Gromie i ty masz rację Karolu (jak w Skrzypku na dachu). Dla kontrtorpedowców typu Wicher prędkość marszowa wynosiła (wg dokumentów) 20 węzłów (np. w planie kampanii na rok budżetowy 1933/34 przwewidziano dla nich 8 miesięcy pływania, po 192 godziny w miesiącu, z prędkością 20 węzłów, na podstawie tego obliczano zużycie ropy), a ekonomiczna 15 węzłów (miały wtedy teoretycznie maksymalny zasięg wynoszący 3000 Mm).
JB

: 2005-12-30, 09:04
autor: MiKo
Grom pisze: ...I jak pokazała praktyka jeśli się OW sam nie nawinie lub OP nie zostanie ustawiony na trasie, to choćbyś nie wiem co zrobił i tak się nie zbliży, bo ma zbyt małą prędkość pod wodą, a zanurzyć się musi odpowiednio wcześnie co by OP z artylerii nie rozłupali.....
Wydaje mi się, że praktyka w kilku przypadkach pokazała, że duża prędkość OP czasami pozwalał mu na wyjście do pozycji strzału - amerykańskie OP ustrzeliły w ten sposób kilka większych sztuk. Z drugiej strony Orłowi bez radaru byłoby raczej ciężko wyprzedzać na powierzchini po nocy.

: 2005-12-30, 15:50
autor: Grom
Miko pisze:Wydaje mi się, że praktyka w kilku przypadkach pokazała, że duża prędkość OP czasami pozwalał mu na wyjście do pozycji strzału - amerykańskie OP ustrzeliły w ten sposób kilka większych sztuk. Z drugiej strony Orłowi bez radaru byłoby raczej ciężko wyprzedzać na powierzchini po nocy.
Muszę przyznać, że w materii wojny podwodnej na Pacyfiku jestem dyletantem. W związku z tym muszę zadać pytanie:
Czy w przytoczonych przez Ciebie przypadkach wynalazek radaru był decydującym środkiem, który pozwolił na obranie dogodnej pozycji do strzału ?

Oczywiście duża prędkość nawodna Orła jest zaletą i to bardzo dużą. Pozwalała ona na szybkie odejście od zaatakowanego celu, co znacznie utrudniało odnalezienie sprawcy. Nie wierzę w tezę obrotu i strzału z wyrzutni rufowych ponieważ sytuacja taktyczna po zaatakowaniu pierwszego celu/celów zmienia się natychmiast. Nie było czasu na czekanie i robienie zwrotów. Biorąc pod uwagę warunki panujące na Bałtyku była to bardzo duża zaleta. Twierdzę, że okręty typu Orzeł miały być jednostkami ofensywnymi. Dlatego dziwi mnie przetrzymywanie ich wokół półwyspu zamiast użycia jako okrętów ofensywnych do czego były idealnie przystosowane. Chciałem tu także napisać bardzo ważną rzecz. Mianowicie okręty podwodne Kriegsmarine były wyposażone w przepisy Prawa Pryzowego, oraz instrukcje do nich. Włącznie z wyjątkami od reguły obowiązującej przy atakowaniu statków przeciwnika.

1. Transportowce Wojska
2. Statki płynące w eskorcie
3. Uznane za biorące czynny udział w akcja wroga, lub bezpośrednio je wspierające. W tym każdy statek, który podejmował działanie w celu uszkodzenia lub zaatakowania okrętu podowdnego.

Przepisy Prawa pryzowego obowiązywały w stosunku tylko do "statków nieuzbrojonych".

Z tego jak widać wyjść było kilka, i spokojnie można było uznać praktycznie każdy lub prawie każdy statek niemiecki za wspierający działania wroga.

: 2005-12-30, 16:40
autor: Darth Stalin
Crolick, akurat w tym przypadku mniejsza o liczby, ważny jest sam fakt wyjścia OP w morze.
A nasze sobie siedziały jak kaczuszki na grzędach.

Ksenofont:
może i by nasz Laskowski z Canetem cos by ustrzeliły... a moze i nie.

Równie dobrze Schleswig mógł sobie dać spokój z Westerplatte i stabnowić rdzeń jednej grupy desantowej (np. na Gdynię). Na Hel poszedłby Schlesien. Każdemu dajemy po krążowniku i ze 4 niszczyciele i świtaniem, tak gdzieś o 4.40, ładujemy się do miejsc przeznaczenia: pancerniki przykrywają ogniem nasze baterie (ew. uzupełnione przez krążowniki) a reszta sił osłania desant piechoty lądującej na molo tu i tam.
I cześć pieśni.
A nasze wspaniałe OP mogłyby albo zostać przejęte przze desant albo potopione ogniem dział albo ulec samozatopieniu - gdyby zdążono to zrobić.

A my byśmy nie mieli zielonego pojęcia, że coś się szykuje.

Jakby taka akcja wystartowała 26. VIII to jeszcze NIemcy wzięliby na dokładke komplet naszch niszczycieli.
I nagroda roku...! Gryfa także...

: 2005-12-30, 16:57
autor: crolick
Darth Stalin pisze:A nasze sobie siedziały jak kaczuszki na grzędach.
Nie wiesz tego! Były w porcie w nocy z 31 sierpnia na 1 września. Nie wiemy czy wcześniej staływ portach czy nie!

: 2005-12-30, 18:10
autor: MiKo
Grom pisze: Czy w przytoczonych przez Ciebie przypadkach wynalazek radaru był decydującym środkiem, który pozwolił na obranie dogodnej pozycji do strzału ?
Tak, raczej tak. Choć bez prędkości teżby nic z tego nie było.

: 2005-12-30, 18:18
autor: Ksenofont
Darth Stalin pisze:może i by nasz Laskowski z Canetem cos by ustrzeliły... a moze i nie.
Jesteście przewidywalni niczym kometa Halleya...
Biorąc pod uwagę celność, którą Cyplowa sie popisała, zespół desantowy MUSZĄCY przepłynąć w jej zasięgu poniósł by spore straty.
Oczywiście odpowiesz mi, że pancerniki przykrywają ogniem nasze baterie, ale wówczas wówczas nasze OP wychodzą i z desantu robią pokarm dla śledzi.
Nie?!
Dyskusja zaczęła się od prób wykazania, że bazowanie OP w Gdyni było błędem - widać wyraźnie, ze nie było...
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Darth Stalin pisze:Jakby taka akcja wystartowała 26. VIII to jeszcze NIemcy wzięliby na dokładke komplet naszch niszczycieli.
I nagroda roku...! Gryfa także...
Grom pisze:Całe szczęście, że zmienili termin ataku z 26.08 na 01.09 bo i Peking by się nie udał.
Panowie, dajcie proszę sobie spokój z tą komunistyczną propagandą - już wspominałem (i sprawdźcie to sobie proszę w książce v. Vormanna "Feldzug in Polen") o tym, że sami Niemcy potwierdzają, że atak na RP przełożyli nie z powodu dyplomatycznej akcji brytyjskiej, tylko z powodu nieprzygotowania niezmobilizowanego Wehrmachtu, KM, LW do walki z Polską. Wieć darujcie sobie teksty jak powyżej, bo według ocen Brauschitza z 25 sierpnia jakby taka akcja wystartowała 26. VIII to Niemcy by przerżnęlii a także całe szczęście, że zmienili termin ataku z 26.08 na 01.09 bo by Niemcy w skórę dostali...
Grom pisze:głównym wątkiem moich wypowiedzi jest próba znalezienia odpowiedzi na pytanie:
"Dlaczego nie wykorzystano możliwości ofensywnych polskich okrętów podwodnych ?"
KMW nie wykorzystywało możliwości ofensywnych polskich okrętów podwodnych, gdyż:
1/ Tak (w razie wojny z Niemcami) zaplanowano jeszcze na przełomie lat 20 i 30.
2/ Chciano zachować potencjał podwodny na przyszłość.
3/ Zdawano sobie sprawę z tego, że wojna rozstrzygnie się w głębi Polski...
4/ Nie chciano szafować życiem wyszkolonych marynarzy.
5/ Pogodzono się z pewną utratą Gdyni i Helu...
6/ [najprawdopodobniej] akceptowano konieczność internowania...
7/ nie można było skonstruować planu wojny przeciw Niemcom, któryby wykorzystywał możliwości ofensywne polskich okrętów podwodnych.
8/ [przypuszczalnie] Nie można był skonstruować jakiegokolwiek planu wojny morskiej z Niemcami - o co walczyć: oo honor? o złote kalesony???

Gromie. Powyższe punkty (oprócz 6 i 7) to oficjalne stanowisko KMW. Więc nie miej do mnie pretensji. Co więcej - są to punkty logiczne, spójne i na rzeczy...
Proponuję - całkowicie poważnie - przerwać próżną dyskusję o fuszerce KMW, ponieważ fuszerki takiej nie było.
Proponuję, aby Panowie namawiajacy do wykorzystania możliwości ofensywnych polskich okrętów podwodnych opowiedzieli, w jaki sposób można to zrobić.
Krytyka - tak, ale konstruktywna!!!

A przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie jakie miałyby być cele wojny na morzu z Niemcami?

A potem - nawet nie trzeba będzie odpowiadać na inne pytania...

Pozdrawiam serdecznie
Ksenofont

: 2005-12-30, 19:20
autor: Grom
Ksenofont pisze:Biorąc pod uwagę celność, którą Cyplowa sie popisała, zespół desantowy MUSZĄCY przepłynąć w jej zasięgu poniósł by spore straty.
Oczywiście odpowiesz mi, że pancerniki przykrywają ogniem nasze baterie, ale wówczas wówczas nasze OP wychodzą i z desantu robią pokarm dla śledzi.
Nie?!
Oczywiście, że nie. Zapominasz o lotnictwie, które rzucone do bombardowania cypla mogło dużo pomóc podczas lądowania. Nasz op też by tak łatwo nie wyszły do kontrataku. Chyba, że niemieckie okręty eskorty nie były wyposażone w urządzenia hydrofoniczne, lub ich ewentualni operatorzy spali. Inna rzecz jest taka, że chciałbym się dowiedzieć czym niby mieli Niemcy lądować na brzegu ?
Ksenofont pisze:Panowie, dajcie proszę sobie spokój z tą komunistyczną propagandą ... o tym, że sami Niemcy potwierdzają, że atak na RP przełożyli nie z powodu dyplomatycznej akcji brytyjskiej, tylko z powodu nieprzygotowania niezmobilizowanego Wehrmachtu
Ja nigdzie nie sugeruję, że oni się bali WB i dlatego przełożyli atak.
Ksenofont pisze:1/ Tak (w razie wojny z Niemcami) zaplanowano jeszcze na przełomie lat 20 i 30.
2/ Chciano zachować potencjał podwodny na przyszłość.
3/ Zdawano sobie sprawę z tego, że wojna rozstrzygnie się w głębi Polski...
4/ Nie chciano szafować życiem wyszkolonych marynarzy.
5/ Pogodzono się z pewną utratą Gdyni i Helu...
6/ [najprawdopodobniej] akceptowano konieczność internowania...
7/ nie można było skonstruować planu wojny przeciw Niemcom, któryby wykorzystywał możliwości ofensywne polskich okrętów podwodnych.
8/ [przypuszczalnie] Nie można był skonstruować jakiegokolwiek planu wojny morskiej z Niemcami - o co walczyć: oo honor? o złote kalesony???

Gromie. Powyższe punkty (oprócz 6 i 7) to oficjalne stanowisko KMW. Więc nie miej do mnie pretensji. Co więcej - są to punkty logiczne, spójne i na rzeczy
@1 - I jak zaplanowano tak nie było odstępstw.
@2 - Przez internowanie i narażanie na utraty okrętów podowdnych w płytkiej wodzie ?
@3 - Tu akurat się zgadzam
@4 - Punkt 2 przeczy temu i to wyraźnie.
@5 - O własnie o to idzie. O symulowanie obrony, a nie o walkę.
@6 - Punkt 2 tak samo.
@7 - A to dlaczego ?
@8 - O co walczyć ?
O to, że żołnierz odnoszący zwycięstwa ma wysokie morale i trudną służbę znosi lepiej. Inaczej jest wydajniejszy i jako żołnierz frontowy nabiera doświadczenia przez co staje się cenniejszy tak dla PMW jak i sojuszników jako specjalista(o ile się tam zdoła przedrzeć). O zadawanie strat materialnych, angażowanie sił przeciwnika przez co osłabianie ich potencjału skierowanego w jeden punkt. W końcu za Polskę, za honor bandery, za to wszystko o co oskarżyli Kłocza, a sami zaplanowali.
Ksenofont pisze:A przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie jakie miałyby być cele wojny na morzu z Niemcami?
Zdaje się, że na to pytanie odpowiedziałem odpowiadając na pkt.8
Najlepszą obroną jest atak. To stare powiedzenie jest jak najbardziej adekwatne do taktyki i celów naszych Orłów. Zdaję sobie sprawę, że 2 okręty podowdne nie mogły zmienić losów ani Polski ani Wybrzeża, ale mogły zadać ciosy wymierzone w żeglugę po czym zgodnie z "Planem B"(jak mawiają tubylcy) zmykać do sojuszników. Wiliki miały o tyle gorszą sytuację, że nie posiadały hydrofonów na pokładzie, ale jako okręty podwodne posiadały też aparaty torpedowe. Teraz wyobraź sobie 5 okrętów podwodnych atakujących niemieckie statki w różnych częściach Bałtyku. Wezwania o pomoc musiałyby wprowadzić niezły bajzel. Straty by im zadali po czym wymknęli tak jak to zrobiły 2 okręty. Mogli nawet wyczekać podążających na pomoc Niemców po drodze. Ot i wszystko. Jeśli nie było możliwości obrony integralnej części kraju ani inne możliwości, trzeba było zaatakować i odskoczyć typową dla okrętów podwodnych taktyką. Nawet jeśli nie osiągnęto by żadnego ważnego celu strategicznego to osiągniętoby napewno cel morlany i co ważniejsze załogi stałyby się o wiele bardziej wartościowe.

: 2005-12-30, 20:58
autor: SmokEustachy
crolick pisze:Wykasowałem dwa posty Smoka jako nic nie wnoszące do dyskusji i obrażające innych userów [JB].
/.../
Nie mowilem, ze bolszewizm tryumfuje?
Mowilem. Moze bys swoje pyskowki wycial?

: 2005-12-30, 21:00
autor: SmokEustachy
Darth Stalin pisze:
SmokEustachy pisze:Jeszcze kwestia desantu podniesiona przez Darth Stalina. Jak już wykazałem dawno „Worek” i „Rurka” nie byłyby w stanie zapobiec takiemu desantowi przedsięwziętemu znienacka w pierwszych chwilach wojny, równo z rozpoczęciem ostrzału Westerplatte przez Szlezwiga-Holsztajna.
/.../
Obrazasz tym sami piszac to JB. Swoka droga obecna sytuacja pokazuje, jak powstaja sitwy i jak dzialaja. Moje posty zamieszcze tam, gdzie faszyzm nie siega.