Re: Hipotetyczna polska flota XIX wieku
: 2013-10-19, 11:43
Może coś większego wywoła większe zainteresowanie 

Warship Discussion Board
https://fow.pl/forum/
Tylko, żebyś czasem lotniskowców się nie dorobił, bo spaskudzisz całą flotę.de Villars pisze:...więc znów będzie trudno utrzymać flotę w ryzach
To jest całkiem niezły pomysłAvM pisze:kroazowniki- rajdery typu ALABAMA albo podobne
Liberia jak sama nazwa wskazuje (pochodzaca ofd Liberty-Wolnosc) byla krajem gdzoie wysaylano wyzwolonych czy tez wykupionych Afro-Amerykanow z USAde Villars pisze:No, może jednak parę takich "torpedowców" wytykowych flocie zafunduję. Finalizuję też inną ciekawą jednostkę - taranowiec![]()
W międzyczasie trzeba zacząć myśleć o tych koloniach - żeby zdążyć zanim inni wszystko rozparceluje między siebie..
Co by nas mogło interesować? Np. Liberia (nikt inny się nią nie "zaopiekował"), Kamerun (jakbyśmy odpowiednio wcześnie się zainteresowali, to może by przypadł nam a nie Niemcom?), myślałem żeby coś zakosić Portugalczykom którzy byli już wtedy słabi, a kolonie wciąż mieli spore - do wyboru jest Angola albo Mozambik. Ewentualnie może by sprzedali, ale chyba by nas nie było stać
A może jeszcze coś innego było by w naszym zasięgu?
Wiem skąd się wzięła Liberia i jej nazwa. Ale dlaczego sądzisz że wywołało by to wojnę z USA? Czy mieli jakieś interesy w Liberii? Nie wydaje mi się, poza tym, po wojnie secesyjnej raczej nasiliły się tam nastroje izolacjonistyczne, państwo skupiło się na kolonizacji „dzikiego zachodu” nie interesując się zbytnio tym, co się dzieje po drugiej stronie oceanu. Wreszcie US Navy nie stanowiła aż takiej siły, byśmy musieli się jej jakoś panicznie obawiać
Liberia jak sama nazwa wskazuje (pochodzaca ofd Liberty-Wolnosc) byla krajem gdzoie wysaylano wyzwolonych czy tez wykupionych Afro-Amerykanow z USA
Proba "kolonizacji" Liberii moglaby sie skonczyc wojna z USA.
Przyznaję, że szczegóły relacji między Portugalią a W. Brytanią w latach 60-tych i 70-tych nie są mi bliżej znane. Czy są jakieś przesłanki świadczące że Anglicy mogli by się jakoś poważniej zaangażować w obronę portugalskich interesów? Jest oczywiście ogólna zasada równowagi kontynentalnej – i w jej myśl mogło by im nie być w smak zabieranie czegoś Portugalii, ale też z drugiej strony – mogło by im zależeć na tym, byśmy i my mieli jakieś kolonie w imię własnego dążenia do tego by żadne państwo na kontynencie nie wzrastało w siłę wyraźnie ponad inne. Więc może nie kosztem Portugalii, ale gdzieś indziej może mogli by się przychylać do naszych dążeń kolonialnych?Kolega dV między wierszami sugeruje nam tu miły pomysł rywalizacji z RN - wszak de facto gwaranta portugalskiego status quo...
To by wymagało wojny z Turcją. Ale okazja się rychło nadarzy – będzie przecież wojna w 1878 r., w której możemy wziąć udział;)może nawet dzisiejszy Izreael?
No właśnie przyszłościowy, wszyscy w Europie się pchali do Afryki, bo wszytsko bliżej było zajęte. Ja bliżej niż Afryka, to specjalnie terenów do ekspansji nie widzę. No chyba że ten bliski wschód, ale nie wiem czy to by było opłacalne – kolonie się bierze po to żeby je eksploatować i uzyskać rynki zbytu dla wyrobów własnego przemysłu. A w takiej Palestynie to ani ziem nadających się pod uprawy, ani surowców też chyba za bardzo nie ma?Kierunek ekspanji w stronę Afryki trochę nieprzyszłosciowy ze względów na bliżej położone atrakcyjne obszary - zapominamy tu PO CO zdobywało się kolonie.
Nie bardzo rozumiem to stwierdzenie. Przecież wszystkie europejskie mocarstwa kolonialne flotami dysponowały, na ogół tym silniejszymi, im większe były ich posiadłości zamorskie. Może jedynym wyjątkiem była Belgia, ale u nich przynajmniej z początku właścicielem kolonii był król, a nie państwo.
A wracając do floty - jeżeli kolonie - to obojętnie jakie - i tak idea europejskich flot kolonialnych w XIX wieku to jakiś totalny margines.
W XIX w. było inaczej – już od dawna dość mocno byli tam usadowieni Francuzi i raczej by nam się nie dali tam wcisnąć.Polska miedzywojenna chciala miec Madagaskar (moze zeby wyslac tam Zydow)
Wyspy na Pacyfiku – jak najbardziej, ale same wyspy to za mało – owszem rozwiązują kwestię prestiżową (oto jesteśmy „mocarstwem” kolonialnym), ale ekonomiczna opłacalność wydaje się wątpliwa.. Mimo wszystko, potrzebujemy też czegoś większegoA może jakieś wolne wyspy na Pacyfiku ?
Jakieś Bora-Bora, czy inne Bara-Bara