Z sondażu exit poll zrealizowanego na zlecenie Telewizji Republika wynika, że Rafał Trzaskowski wygrał drugą turę wyborów 50,17% do 49,83% (Ogólnopolska Grupa Badawcza). Różnica jest jeszcze mniejsza niż w przypadku sondażu zrealizowanego na zlecenie TVP 1 (Ipsos - 0,6%, OGB - 0,34%).
To jeśli chodzi o sondaże. Przy czym sądzę, że sondaż dla Republiki jest bliższy prawdzie.
Postulat dotyczył pierwszego nowego budżetu.
OK, nie zrozumieliśmy się. Co nie zmienia tego, że pozostałe moje uwagi są nadal aktualne.
Emisje obligacji, opodatkowanie korporacji, podatek progresywny, i last but not least - tak, tak - rozsądny dodruk pieniądza. Neokeynesizm zamiast neoliberalizmu.
Neokeynesizm to już mamy i to od bardzo dawna. Rzecz w tym, że nawet Keynes nie negował tego, że długi trzeba spłacić. On prezentował poglądy zbliżone do tych z przypowieści o 7 krowach (którą cytowałem wcześniej) - na kryzysy trzeba przygotowywać się wtedy, gdy jest dobrze. Wtedy gdy jest dobrze trzeba spłacać długi z czasów gdy było źle. Rzecz w tym, że okres 2015-2019 przejedliśmy. Zmarnowaliśmy szanse i teraz jest kiepsko.
to, co proponuje Andrzej Sośnierz, byłoby korzystne dla prywatnej ochrony zdrowia
Nie masz racji. Kasy chorych sprawdzały się także w publicznej opiece. Jasne, wymagało to dobrego zarządzania. Jakieś szpitale mogłyby paść. Ale nie ma sensu dosypywać pieniędzy do systemu, który ułatwi zmarnowanie tych pieniędzy.
potrzebne są reformy
Część z tego co proponujesz ma sens, z częścią bym polemizował. Przy czym jednak nie poruszasz samej istoty finansowania - jak mają być dzielone te największe pieniądze. Od tego należałoby zacząć. Kasy nie są złym rozwiązaniem, choć twoja reakcja pokazuje, że pomysł mógłby być bardzo różnie przyjęty. Ale to już nawet system kontraktowania był lepszy. Kwestia do dyskusji - moim zdaniem jednak powinna zostać ustalona w pierwszej kolejności.
Tak, oczywiście. A wam nie? Chyba powinniście chcieć wygrywać wybory. Powtarzam - populizm to metoda, nie ideologia.
Populizm może też być ideologią - by utrzymać władzę dla władzy. Człek bardzo szybko się do tego przyzwyczaja. Natomiast ja zawsze uważałem, że władzę sprawuje się po coś.
Jestem w samorządzie 6. kadencję - ale kadencji było (jest) 7. Drugą pauzowałem. Bo w pierwszej musieliśmy poukładać oświatę w naszym powiecie. Akurat na oświacie się znałem, stałem się twarzą tych zmian. Dwie szkoły poszły do likwidacji (w zasadzie połączenia ale przez likwidację i tak to zostało odebrane), w tym jedna w moim okręgu. Zamieszanie było nieprzeciętne, choć udało mi się (nam, bo sam tego nie robiłem; towarzyszył mi wicestarosta od nas - UW - obecnie senator i szef oświaty, już nieżyjący) doprowadzić do sytuacji, gdy rada pedagogiczna wyraziła zgodę na likwidację szkoły (ewenement w skali kraju). Połączenie odbyło się prawie perfekcyjnie bo nikt nie stracił pracy i wszyscy uczniowie znaleźli swe miejsca (nowa szkoła przejęła ich hurtowo), ale hejt był. Na dodatek zbiegło się to z rozpadem UW, więc kolejną kadencję pauzowałem. Ale w 2006 wróciłem, choć wszyscy to co było pamiętali. Tyle, że teraz już nie było dyskusji, czy to zostało zrobione dobrze - widać było, że zostało. Cały czas miałem gdzieś to jak to ludzie przyjmą i robiłem swoje. Dla mnie to jest robienie polityki.
Przyznam Ci rację o tyle, że tak jak zresztą wspominam, obecnie idzie o zachowanie ustroju - jedna porażka może się źle skończyć dla demokracji w Polsce. Ale ta porażka przyjdzie i tak prędzej czy później. dlatego moim zdaniem niekiedy trzeba iść na zwarcie i ryzykować. Gdyby Trzaskowskiemu się udało, byłoby łatwiej.
...wyborcy Zandberga to największy "kontyngent" z cudzych elektoratów, jaki dzisiaj zasilił Trzaskowskiego (7,6% głosów nań w II turze). A więc my, lewacy-symetryści, zachowaliśmy się odpowiedzialnie. Ciekaw jestem, czy zostanie to jakkolwiek docenione.
Nie mnie się pytaj. Poza tym rzecz w tym co za to by chcieli. Bo ja się obawiam, że za dużo - tyle, że dać się nie da.
No i nie mieszaj Zandberga i jego wyborców z symetrystami - to są inne sprawy. Z Zandbergiem można rozmawiać, symetryści zaś komentują a nie rozmawiają.
Dodano po 41 minutach 21 sekundach:
A jednak, moje obawy miały uzasadnienie. Wygrał Nawrocki. Różnica w sondażu ok. 1,5 % to dużo - jakieś 300 tys. głosów.
Tak czy inaczej miało być niewesoło, będzie niewesoło szybciej.