T 72 dla Armii Indyjskiej
: 2005-03-24, 14:30
Rzrczpospolita 24 .03. 05
Czołgi mogą pojechać do arbitrażu
- Jeśli polskie firmy stracą wart 80 mln USD kontrakt na modernizację czołgów T 72 dla armii indyjskiej, będą szukać satysfakcji w arbitrażu - zapowiada szef Bumaru Roman Baczyński.
System kierowania ogniem Drawa, oferowany armii indyjskiej, stosowany jest również w najnowszych polskich czołgach PT 91 (na zdjęciu)
(c) BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI
Bezpośredni wykonawca kontraktu warszawskie Przemysłowe Centrum Optyki (PCO) nadal wierzy, że uda się uratować zamówienie. O kontrakt na modernizację 250 czołgów polskie firmy zabiegały od co najmniej dekady. Warszawskie PCO, wchodzące w skład Grupy Bumar, wygrało trzy lała temu przetarg, oferując skonstruowany w Polsce system kierowania ogniem Drawa T, nowszą wersję urządzenia używanego w czołgach polskich sił pancernych. Próby na hinduskich poligonach w 2003 r. nie powiodły się. Ale nie tylko polskie urządzenia zawiodły, błędy popełniła również strona hinduska, która dostarczyła czołg nieprzygotowany do testów.
Szef PCO Ryszard Kardasz wierzy, że zamówienie da się obronić. Po powtórzonych w październiku 2003 r. kolejnych nieudanych próbach systemu hinduska komisja nie dostarczyła polskim partnerom protokołu z testów, nie było też żadnego oficjalnego dokumentu w tej sprawie. Polski dostawca postępował zgodnie ze specyfikacją, do Indii dotarła nawet część urządzeń wartych kilkaset tysięcy dolarów.
- Nie chcemy uciekać się do arbitrażu, ale eksperci twierdzą, że mielibyśmy w nim duże szanse. W kontrakcie nie ma żadnego sformułowania, które określałoby warunki przeprowadzenia testów i zerwania umowy, nie ma też sprecyzowanych wymagań i kryteriów stosowanych podczas oceny wyników prób - mówi prezes Kardasz.
PCO zainkasowało już 15 mln USD zaliczki na poczet przyszłych zamówień, ale jest w stanie udowodnić, iż koszty poniesione podczas przygotowań do realizacji kontraktu przez polskie firmy były wielokrotnie większe.
Według jednego z naszych informatorów kłopoty polskiej Drawy mogą mieć drugie dno. Zamówienia dla PCO nie podobały się Rosjanom, konkurującym w Indiach z Polakami.
Niedługo po pierwszych testach polskiego systemu zamontowanego w niesprawnym czołgu hinduscy wojskowi ogłosili kolejny przetarg na system kierowania ogniem, znacznie bardziej wyrafinowany. Wystartowały w nim firmy z Białorusi, Rosji, Francji i Izraela. Próby nowego systemu, który bardziej spodobał się hinduskim generałom, zakończyły się w lutym tego roku. Nie wypadły najlepiej. Według naszego źródła porażka dwukrotnie droższego systemu może zwiększyć szanse znacznie prostszej polskiej Drawy.
System Drawa T został po testach w Indiach powtórnie sprawdzony w Polsce, jednak bez udziału hinduskich ekspertów. Testy potwierdziły jego skuteczność.
Czołgi mogą pojechać do arbitrażu
- Jeśli polskie firmy stracą wart 80 mln USD kontrakt na modernizację czołgów T 72 dla armii indyjskiej, będą szukać satysfakcji w arbitrażu - zapowiada szef Bumaru Roman Baczyński.
System kierowania ogniem Drawa, oferowany armii indyjskiej, stosowany jest również w najnowszych polskich czołgach PT 91 (na zdjęciu)
(c) BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI
Bezpośredni wykonawca kontraktu warszawskie Przemysłowe Centrum Optyki (PCO) nadal wierzy, że uda się uratować zamówienie. O kontrakt na modernizację 250 czołgów polskie firmy zabiegały od co najmniej dekady. Warszawskie PCO, wchodzące w skład Grupy Bumar, wygrało trzy lała temu przetarg, oferując skonstruowany w Polsce system kierowania ogniem Drawa T, nowszą wersję urządzenia używanego w czołgach polskich sił pancernych. Próby na hinduskich poligonach w 2003 r. nie powiodły się. Ale nie tylko polskie urządzenia zawiodły, błędy popełniła również strona hinduska, która dostarczyła czołg nieprzygotowany do testów.
Szef PCO Ryszard Kardasz wierzy, że zamówienie da się obronić. Po powtórzonych w październiku 2003 r. kolejnych nieudanych próbach systemu hinduska komisja nie dostarczyła polskim partnerom protokołu z testów, nie było też żadnego oficjalnego dokumentu w tej sprawie. Polski dostawca postępował zgodnie ze specyfikacją, do Indii dotarła nawet część urządzeń wartych kilkaset tysięcy dolarów.
- Nie chcemy uciekać się do arbitrażu, ale eksperci twierdzą, że mielibyśmy w nim duże szanse. W kontrakcie nie ma żadnego sformułowania, które określałoby warunki przeprowadzenia testów i zerwania umowy, nie ma też sprecyzowanych wymagań i kryteriów stosowanych podczas oceny wyników prób - mówi prezes Kardasz.
PCO zainkasowało już 15 mln USD zaliczki na poczet przyszłych zamówień, ale jest w stanie udowodnić, iż koszty poniesione podczas przygotowań do realizacji kontraktu przez polskie firmy były wielokrotnie większe.
Według jednego z naszych informatorów kłopoty polskiej Drawy mogą mieć drugie dno. Zamówienia dla PCO nie podobały się Rosjanom, konkurującym w Indiach z Polakami.
Niedługo po pierwszych testach polskiego systemu zamontowanego w niesprawnym czołgu hinduscy wojskowi ogłosili kolejny przetarg na system kierowania ogniem, znacznie bardziej wyrafinowany. Wystartowały w nim firmy z Białorusi, Rosji, Francji i Izraela. Próby nowego systemu, który bardziej spodobał się hinduskim generałom, zakończyły się w lutym tego roku. Nie wypadły najlepiej. Według naszego źródła porażka dwukrotnie droższego systemu może zwiększyć szanse znacznie prostszej polskiej Drawy.
System Drawa T został po testach w Indiach powtórnie sprawdzony w Polsce, jednak bez udziału hinduskich ekspertów. Testy potwierdziły jego skuteczność.