No to wyliczam swoje "zabawki"
1. Aces of the Deep
2. Great Naval Battles I-V
3. Fighting Steel 1939-42
4. Task Force 1942
Wszystkie gierki oprócz FS wymagają DOS-a.
Każda ma swoje wady i zalety. Wg mnie AOD biję na głowę każdego z Silent Hunterów od 1 do 3. Grafika na pewno niedzisiejsza, ale jaka grywalność!
Wady ogólne wg numerów:
1. Kompresja czasu szwankuje. Czasem można wpłynąć w środek konwoju na 18 w, w biały dzień. Jak opadniesz na dno, to już z niego nie wrócisz. Można się przywyczaić i później jak się już wejdzie w symulację to można to przeżyć.
2. Trzeba się naprawdę napocić, żeby to odpalić (ok. 600 kB Conventional memory). Pod czystym Windows, nie ma szans. Wyłącznie emulator (np. DOSBox), ale też nie pójdzie gładko. Począwszy od częsci II komputer się nigdy nie myli! To jest irytujące do n-tej potęgi. Jeśli ma przewagę, to po tobie.
3. Brak kolejnej części, która się już z pewnością nie ukaże. Granie okrętami alianckimi wyposażonymi w radar to banał. Grając z kolei vs posiadacz radaru ciężko nie bluzgać. Komputer trafia praktycznie z każdej odległości.
4. Brak lotnictwa w kampanii o Gudalcanal (choć zrobiono to celowo aby skoncentrować się na artylerii) - poza samolotami zwiadowczymi. Wygląd okrętów. Bez emulatora ani rusz. Na nowszych kartach dźwiękowych można nie usłyszeć nawet pisnięcia. Mam tylko wersję licencjonowaną więc zabezpieczoną. Nic skomplikowanego - rozpoznawanie sylwetek okrętów. Z dużymi okrętami no problem, ale jak komp się uprze na niszczyciele to można spędzić ładny czas - tylko 2 próby.