Witam!
I tak i nie Janiku:
Zasięg pocisku rakietowego RS-132 do BM 13 to oczywiście 8470 metrów.
Zasięg pocisku do "Katiuszy" (czyli RS-82) do róznych wersji BM-8, to 5500 metrów.
RS-82 były używane od 1941 roku, RS-132 szeroko użyte w 1943 roku.
Ksenofont pisze:ale ogień przed natarciem prowadzi się z dystansu ok 4-6 kilometrów, a to jest maksymalny zasięg npr a jedynie 40-50% zasięgu haubicy.
Przyjrzyjmy się zatem innym niekierowanym pociskom rakietowym:
sowieckie:
M-30 - zasięg aż 2 800 metrów,
BM-31 - zasięg aż 4 300 metrów.
niemieckie:
Nblw 15 cm - 6 900m
21 cm - 7 800m
Wurfgerat 28/32 cm - 1950/2200m
Raketenwerfer 30 cm - 4550.
amerykańskie:
4,5" HE - 3 800m
4,5" BBR - tego wujek Sam natrzaskał 1,6 miliona sztuk - zasięg 1000 m
7,2" Demolition Rocket -3200m.
brytyjski rodzynek:
5" UP - 7 300.
No i można dodać, że haubice też miały rózne zasięgi - od 7600 metrów (M1A1) po 18-20 000 sowiecka 280mm, czy niemiecka 21 cm.
Krzyszttof pisze:Bez jaj Kseno artyleria rakietowa zapewni taką gęstość ognia w krótkiej jednostce czasu (a o to właśnie chodzi) z którą żadna artyleria klasyczna nie mogłaby konkurować, choćby obsługa była nie wiem jak wyszkolona. A o to właśnie chodzi - jak najwięcej ognia w jak najkrótszym czasie. Co jest zresztą oczywiste
Primo - przecież własnie dokładnie to samo napisałem - artyleria rakietowa IIWŚ swoje zalety wykazywała, gdy trzeba szybko zarzucić npla dużą ilością żelaza, np. nagła napaść ogniowa na pozycjie koncentracji piechoty, ogłuszenie prtzeciwnika w boju spotkaniowym.
Dużo mniej nadaje się do artyleryjskiego przygotowania natarcia, osłabienia pozycji obronnych npla, a już zupełnie nie nadaje się do wspierania uderzenia własnej piechoty (ale kto by się tym w sowdepii przejmował).
Secundo: w 1944 roku w przeciągu 16 sekund pułk gwardyjskich miotaczy min (36 sztuk BM-13) wysyłał 576 pocisków, w 20 minut mógł powtórzyć uderzenie.
Tymczesem pułk haubic 10,5 centymetra, na wysłanie 576 pocisków potrzebował oddać 16 salw, co zabierało mu około 4-5 minut.
Policzmy zatem:
Artyleria rakietowa w przeciągu dwugodzinnego przygotowania artyleryjskiego wystrzeliwuje 2 salwy (jednostkę ognia) albo 5-6 salw (z maksymalną szybkostrzelnością praktyczną - chyba że się wierzy, że przeładowywali je w 10 minut) - mamy mniej więcej 3000 pocisków rakietowych.
Pułk haubic w przeciągu dwóch godzin wysyła na wroga 4320 pocisków (jednostkę ognia) albo (strzelając powiedzmy 2/strz na minutę, coby sie lufy nie grzały) blisko 9 000 pocisków.
Żadna artyleria klasyczna nie może konkurować w konkursie gęstości ognia z artylerią rakietową?
Raczysz żartować Krzysztofie...
Acha, i jeszcze jedno, coby Andrev zrozumiał, czemu haubica jest celniejsza od katiuszy:
Ogień artylerii lufowej można w kazdej chwili korygować. Nie da rady zrobić tego z gradem pocisków rakietowych - w co wycelujesz, poleci 576 pocisków rakietowych. Żle wycelujesz - marnujesz amunicję i jedziesz na Syberię. (Nota bene dlatego pod Lenino nie było przygotowania artyleryjskiego - w swoim poprzednim nataciu dowódca armii (bodajże Gorbatow) wysłał cały przydział amunicji w szczere pole i bał się, że jeśli sytuacja się powtórzy, to on wróci na Łubiankę.)
Pozdrawiam
Ksenofont.