Wracam do kwesti procesu opracownania konstrukcji lotniczych - trwal od dwoch do trzech lat. to ze w 1937/38 roku zaczely sie pojawiac dolnoplaty mysliwskie to wynik prac prowadzonych w latach 1934/35 i prac technologicznych w tychze latach.Tu się nie zgodzę - w przyszłość zaczęły wybiegać dopiero ZTT dopiero od 1937.
Pojedyńcze wypadki jak DB nie tworzą reguły.
smoloty oparte na ZZT z 1937 zaczely latac w 1939/40 (np bf190, he 177) w postaci prototypow, a weszly do lini w 1940/41.
Wroce do poprzedniego pytania. co rozumiesz przez prace? zgodze sie jesli uznasz ze za prace uznano wyliczenia roznych konfiguracji, tyle ze nie maja one nic wspolnego z ewolucja konstrukcji.Niezupełnie - niezależnie od braku zamówienia - prace w tym kierunku prowadzono w PZL - tylko dzięki temu w miarę sprawnie ruszono z Jastrzębiem (pomijając późniejsze poślizgi)
Prace nad Jastrzebiem nie byly sprawne nie pisze tutaj wcale o nieszczesnym podwoziu (co bardziej obciaza rajskiego) samolot byl m.in wyraznie niedopracowny areodynamicznie, nie bylo zadnych szans na jego wejscie do lini przed 1941r, stad decyzja importu samolotow mysliwskich z zagranicy.
powiem wiecej moim zdaniem decyzja o robieniu jastrzebia byla bledem. Gdyby DL prowdzil jakiekolwiek prace analityczne wnioske moglbyc tylko jeden- szybkie wprowadzenie do lini duzej ilosci PZL 37 i moze Suma.
sprawe jednosilnikowego mysliwca umoczylismy w 1934/35 roku i to na szczeblu rayskiego. pozniejsze decyzje doprowadzily do tego ze Losi bylo 36 a moglo byc sto kilkadziesiát.
nie napisalem, ze dominowaly tylko ze mysliwski dolnoplat byl powszechnym roziwázaniem.Marektempe napisał:
fakt ze w 1938 roku latalo malo tego typu maszyn wynkial z kolejnej fazy - wprowadzania tych maszyn do produkcji i rozkrecania tejze.
Ale wcześniej powiedziałeś iż już dominowały wtedy w linii
mala liczba o niczym nie swiadczy tylko jest normalná procedurá przy podukcji pokojowej - poprzez eksploatacje niewielkich serii zdobywa sie doswiadczenia na potrzeby dlaszej produkcji, biura konstruckcyjne wprowadzaja kolejne poprawki ect.
wiem ze pisze banaly ale pomijanie tej fazy we wprowadzaniu do eksploatacji maszyn jest powszechne tak jak uznawanie teoertycznych obliczen konfiguracji za fizyczne istniejace maszyny.
secundo za tym faktem kryje sie wyjasnienie niecheci do sprzedazy licencji i gotowych samolotow po prostu w przpadku wyscigu zbrojen licza sie tylko wlasne sily zbrojene i tu kryje sie geneza naszych sukcesow eksportowych w latach 30tych.
Kazdy trzezwy szef lotnictwa chce miec operaacyje sprawne jednostki w lini, co oznacza ze de facto prace konstrukcyjne trwaja praktycznie przez cala produkcje
inaczej - inne konfiguracje techniczne nie byly w stanie spelnic ZZT, i taka swiadomosc miano w PZl ze polski plat dotarl do sciany. parametry ZZT wymusily okreslone roziwazania technologiczne.... ktore z punktu widzenia stososwanej technologii wcale nie byly banalne do pokonania.Zresztą jeszcze jedna uwaga - na początku lat '30-ych konstrukcja wolnonośnych dolnopłatów się wykrystalizowała - ale nie w postaci myśliwców (mających większe wymagania co do wytrzymałości wolnonośnego płata).
Konstrukcje nieco wcześniejsze (P.26, Junkers K-47) i z tego czasu jak chociażby D.501/510, IAR-15/16, I-16 bynajmniej nie porażały osiągami.
Dlatego Hurriego i Wildcata zaczynano jako dwupłaty, a Włosi produkowali CR-42.
Rayski wykonywał decyzje z 1933-ego - próbował to uzupełnić P.39 (maszyną na miarę naszego budżetu) i przygotowywał się powoli pod normalny myśliwiec.
Po prostu skok do przodu technologii nastąpił w złym dla nas czasie - dotyczy to zresztą nie tylko nas - w tej samej sytuacji byli Czesi, Jugosłowianie czy Szwedzi, o małych państwach wyłącznie importujących sprzęt nie wspominając
dodatkowo wiekszoc z maszyn zaczynalo z kiepskimi silnikami (podstaowe waskie gardlo produkcji samoltów) i wlasciwie ich pierwsze serie byly modelami doswiadczalnymi.
a propos Jastrzebia
- wieksza wine ponosi rayski -kwestia priorytetu, moze dojrzewala juz siwiadomoc (sluszna?) ze mysliwca na skutek opoznien nie damy rady juz zrobic?
Pisalem o fascynacji eksportem DL a nie o tym ze mialo z tego pieniadze.Tu się mylisz - DL by nie miało ani grosza z eksportu Wichra. DL dostawało pieniądze z eksportu tylko za maszyny które miało na stanie.
Wyjaśnijmy to sobie raz do końca - to nie DL zamówiło Wichra.
Pieniadze mieli inni, ale mocno personalnie z DL powiazani i wzajemnie zalezni.
wszystko pieknie tylko ze eksport kosztowal nas duzo czasu i zasobow, ktorych zabraklo w 1938/39.
Poza tym wicher nie byl wcale zlym pozmyslem. potrzebowalismy maszyny transportowej. mial powstac batalion spadochronowy. bylo to sluszne wykorzystanie doswiadczen z PZL 37
kilka luznych uwag - zeby nie cytowac w nieskoczonosc.
1. he 100 byl dezinformacyjnym wykorzystaniem samolotu przykrywka dla BF 190, He 113 nigdy nie istnial tak samo jak wystawiony przez nas w Paryzu Wilk, czy flotyla Losi prezentowano hrabiemu Ciano. W owczesnych moldych technikach pelno takich rewelcji - n.b nawet Galss w sowjej mongrafi Wilka wymienia jako jego odpowiedniki maszyny które byly propangadowymi humbugami.
Pisze to tylko dlatego,zeby wskazac ze wilk nie byl maszyna wyjeta z zurnala i jego geneza wcale nie zaczela sie w jednym z targowych pisemek, Rayski przedstawil zalozenia samolotu ktore sam wykoncypowal.
2.Koncepcja samolotu wielozadaniowego w stylu Wilka sie nie udala bo technicznie nie byla wykonalna, tego w 1934 roku mozna bylo nie wiedziec. Ale z czescia nawet sie nie zmierzono (lot nurkowy) przy konstrukcji Wilka wlasciwie olewajac ZZT! Nastapil mechanizm wzajemnego pompowania sie decydentow.
3. teza o wiekszej oplacalnosci ekonomicznej dwusilnikowego samolotu do tego jeszcze wielozadaniowego jest mocno kontrowersyjna, moim zdaniem byla to najdrozsza opcja rozwiazania problemow naszego lotnictwa.
4. w latach 1934/35 nie nastapil jakis gwaltowny skok technologi, brak jest jakiegos gwaltownego przelomu technoligicznego po prostu ruszyl wyscig zbrojen na skale ktora jednoznacznie wskazywala na szybki wybuch wojny, pech chcial ze w zakresie mysliwców bylismy go w stanie prowadzic ale rozproszylismy nasze sily i tyle.