Odwołanie Moda Forum Lotnictwa i Forum Wojsk Lądowych
- Darth Stalin
- Posty: 1200
- Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
- Lokalizacja: Płock
Nie, to nie jest styl. Po prostu mam taka ochote. I tak przywyklem pisac w czasach kiedy to sie dostawalo ochrzan wlasnie za uzywanie polskich literek. I nie widze najmniejszego powodu dla ktorego mialbym sie meczyc z polskimi znakami. Wystaczy ze robie to zawodowo. Jesli wchodze na forum poswiecone w tym wypadku okretom wojennym to robie to dla przyjemnosci a nie zeby katowac sie pisownia ktora wymaga przestawienia sie i dodatkowego wysilku.Mitoko pisze: A tak ogólnie (sorki Boruta) - ale na Twoim miejscu to ja bym się nie przyznawał żeś dziennikarzem skoro "zlewasz" polską pisownię tłumacząc to "bo taki mam styl".
"Dobro i zło nie istnieją, tak jak życie i śmierć. Jest tylko działanie. Walka"
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
Ciekawe... A wydawało mi się, że dla wykształconego człowieka posługiwanie się poprawną polszczyzną jest przyjemnością i oczywistym nawykiem. Podziwiam, że potrafisz tak oddzielic pisanie "zawodowe" od "prywatnego. To jak rozumiem prywatnie służbowa "kura" staje się "kórą", o przepraszam "słoń" - "Sloniem".Boruta pisze:Nie, to nie jest styl. Po prostu mam taka ochote. I tak przywyklem pisac w czasach kiedy to sie dostawalo ochrzan wlasnie za uzywanie polskich literek. I nie widze najmniejszego powodu dla ktorego mialbym sie meczyc z polskimi znakami. Wystaczy ze robie to zawodowo. Jesli wchodze na forum poswiecone w tym wypadku okretom wojennym to robie to dla przyjemnosci a nie zeby katowac sie pisownia ktora wymaga przestawienia sie i dodatkowego wysilku.Mitoko pisze: A tak ogólnie (sorki Boruta) - ale na Twoim miejscu to ja bym się nie przyznawał żeś dziennikarzem skoro "zlewasz" polską pisownię tłumacząc to "bo taki mam styl".
Fax et tuba
Witam!
W językach barbarzyńskich (prawie wszystkich oprócz polskiego!) formą grzecznościową jest pluralis!
Tak jest w języku rosyjskim, czeskim, słowackim, ukraińskim, białoruskim, duńskim, niemieckim i angielskim!
(Jedynie niedokształceni managerowie uważają, że angielskie "You" oznacza "Ty" - tymczasem ono oznacza 2 os. l. mn. czyli "Wy". [No chyba, że to "I love You"] Gdy ktoś był w woju, to rozumie, jakie to "Wy, szeregowy" jest - pardon my frencz - wkurzające.)
Jedynie w państwach, w których nastąpił przerost formy szlacheckiej nad treścią dopuszczalna jest inna forma grzecznościowa. Tą formą jest forma: "suweren". Tak jest w Hiszpanii (szlachty tam było ponad 10%) i w Polsce (na Mazowszu nawet 50%).
Hiszpański "Senor"oznacza to samo co polski "Pan". Nie bez kozery w Moskwie śmieją się z nas, że każdy Polak to "pan" - bo w językach słowiańskich "pan" to to samo co "władca"!
Tu dochodzimy do sedna:
"pan" to ten, który panuje!
Początkowo (XIV w.) w Polsce był tylko jeden "pan" - najwyższy świecki urzędnik "Pan Krakowski" - pierwszy świecki senator Rzeczpospolitej.
Potem w ten sposób zaczęli się tytułować wszyscy ci, którzy byli wolni - szlachta.
Gdy w XIX wieku szlachta stała się inteligencją (nauczycielami) zwyczaj ten przniknął do pozostałych stanów - chłopstwa i mieszczan.
Nie dajmy sobie wmówić, że "Ty" to zdrowa forma towarzyska.
Można się tak do siebie zwracać, ależ jak pięknie jest cenić nawzajem własną suwerenność i "panowanie"nad samym sobą.
W gronie szlachetnym, gdzie wiemy, że żaden cham się nie zaplącze (a czymś takim jest elitarny FOW) możemy zwracać się do siebie po prostu "Ty": tutaj nie ma regulaminów, tutaj nie ma moderatorów wyrzucających za łamanie tegoż, tutaj nie ma srogich i trzęsących się o swój autorytet administratorów.
Ale po czy poznać "Pana"?
Poznać pana po cholewach!
A jak cholew nie widać, to poznać go po tym, w jaki sposób traktuje interlokutorów.
Jeśli uważa ich za równych sobie - stara się. Pisze ortograficznie i gramatycznie.
Jeśli natomiast zapomniał, że szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie (lub też uważa ich za gorszych od siebie), to wywyższa się, lekceważy i olewa - nie pisze ortograficznie, nie chce mu się wciskać alt+ctr+...
I w ten sposób widać, że [cytuję:] słoma mu z butów wychodzi...
W czym niezależnie od konfliktów z Modem wojsk lądowych i lotnictwa (gdy odnoszę się personalnie do danej osoby piszę jego tytuł wielką literą - polecam wszystkim słownik poprawnej polszczyzny) popieram go i będą popierał do końca dni moich.
Poprawna polszczyzna to kwestia szacunku do innych
Ksenofont
Nie mogę sobie darować:Boruta pisze:Zgodnie z polską tradycja i kulturą do osób ktore nie są nam bliskie, zwracamy się per Pan i Pani. Wiec może teraz zaczniemy zwalczać ten ochydny anglojęzyczny zwyczaj i w imie ochrony czystości języka polskiego i kultury banować tych, co sie tykają?
W językach barbarzyńskich (prawie wszystkich oprócz polskiego!) formą grzecznościową jest pluralis!
Tak jest w języku rosyjskim, czeskim, słowackim, ukraińskim, białoruskim, duńskim, niemieckim i angielskim!
(Jedynie niedokształceni managerowie uważają, że angielskie "You" oznacza "Ty" - tymczasem ono oznacza 2 os. l. mn. czyli "Wy". [No chyba, że to "I love You"] Gdy ktoś był w woju, to rozumie, jakie to "Wy, szeregowy" jest - pardon my frencz - wkurzające.)
Jedynie w państwach, w których nastąpił przerost formy szlacheckiej nad treścią dopuszczalna jest inna forma grzecznościowa. Tą formą jest forma: "suweren". Tak jest w Hiszpanii (szlachty tam było ponad 10%) i w Polsce (na Mazowszu nawet 50%).
Hiszpański "Senor"oznacza to samo co polski "Pan". Nie bez kozery w Moskwie śmieją się z nas, że każdy Polak to "pan" - bo w językach słowiańskich "pan" to to samo co "władca"!
Tu dochodzimy do sedna:
"pan" to ten, który panuje!
Początkowo (XIV w.) w Polsce był tylko jeden "pan" - najwyższy świecki urzędnik "Pan Krakowski" - pierwszy świecki senator Rzeczpospolitej.
Potem w ten sposób zaczęli się tytułować wszyscy ci, którzy byli wolni - szlachta.
Gdy w XIX wieku szlachta stała się inteligencją (nauczycielami) zwyczaj ten przniknął do pozostałych stanów - chłopstwa i mieszczan.
Nie dajmy sobie wmówić, że "Ty" to zdrowa forma towarzyska.
Można się tak do siebie zwracać, ależ jak pięknie jest cenić nawzajem własną suwerenność i "panowanie"nad samym sobą.
W gronie szlachetnym, gdzie wiemy, że żaden cham się nie zaplącze (a czymś takim jest elitarny FOW) możemy zwracać się do siebie po prostu "Ty": tutaj nie ma regulaminów, tutaj nie ma moderatorów wyrzucających za łamanie tegoż, tutaj nie ma srogich i trzęsących się o swój autorytet administratorów.
Ale po czy poznać "Pana"?
Poznać pana po cholewach!
A jak cholew nie widać, to poznać go po tym, w jaki sposób traktuje interlokutorów.
Jeśli uważa ich za równych sobie - stara się. Pisze ortograficznie i gramatycznie.
Jeśli natomiast zapomniał, że szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie (lub też uważa ich za gorszych od siebie), to wywyższa się, lekceważy i olewa - nie pisze ortograficznie, nie chce mu się wciskać alt+ctr+...
I w ten sposób widać, że [cytuję:] słoma mu z butów wychodzi...
W czym niezależnie od konfliktów z Modem wojsk lądowych i lotnictwa (gdy odnoszę się personalnie do danej osoby piszę jego tytuł wielką literą - polecam wszystkim słownik poprawnej polszczyzny) popieram go i będą popierał do końca dni moich.
Poprawna polszczyzna to kwestia szacunku do innych
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
A po jakiemu ja pisze? Po chinsku? Masz problem z oczami?Mitoko pisze:Jeżeli pisanie po polsku to dla Ciebie katorga - to jaki z Ciebie dziennikarz ?? Telewizyjny ??
A jaka ja sie, posluguje?jareksk pisze: Ciekawe... A wydawało mi się, że dla wykształconego człowieka posługiwanie się poprawną polszczyzną jest przyjemnością i oczywistym nawykiem.
Z jakiej racji walicie takimi textami? Uzywanie czy nie uzywanie polskich czczionekl nie ma nic wspolnego z pisaniem po polsku czy poprawna polszczyzna. Jesli Wam sie wydaje inaczej to jest to wylacznie Wasz problem.
W angielskim you znaczy i ty i wy. W zaleznosci od sytuacji. Poza tym masz jeszcze zwracanie sie per mister i sir.Ksenofont pisze: Nie mogę sobie darować:
W językach barbarzyńskich (prawie wszystkich oprócz polskiego!) formą grzecznościową jest pluralis!
Tak jest w języku rosyjskim, czeskim, słowackim, ukraińskim, białoruskim, duńskim, niemieckim i angielskim!
(Jedynie niedokształceni managerowie uważają, że angielskie "You" oznacza "Ty" - tymczasem ono oznacza 2 os. l. mn. czyli "Wy". [No chyba, że to "I love You"]
W japonskim z koleji masz forme san, lub wyrazajaca szczegolny szacunek sensei. Madame i messieu masz we francuskim. Gladiatorzy pozdrawiali cesarza per "morituri te salutant", nie "morituri vos salutant".
Forma pan miala duzo szersze zastosowanie. Dosc powiedziec ze chociazby odnosila sie do "boga" jako calosci podczas gdy wlasnie forma "bog" znaczyla czesc.Początkowo (XIV w.) w Polsce był tylko jeden "pan" - najwyższy świecki urzędnik "Pan Krakowski" - pierwszy świecki senator Rzeczpospolitej.
Widziales asan kiedys jakies staropolskie pisma? Szczerze watpie. Bo bys wtedy wiedzial iz panowala wowczas bardzo duza dowolnosc jesli chodzi o zapis. I gdyby komus przyszlo do glowy czepiac sie kogo innego ze pisze rzecz pospolita a nie rzeczpospolita, czy rzeczypospolita to by go za mente captus wzieto. I czepianie sie takich spraw jeno drobnomieszczanstwem smierdzi i rzecza godna lykow jest a nie szlachty. :-PA jak cholew nie widać, to poznać go po tym, w jaki sposób traktuje interlokutorów.
Jeśli uważa ich za równych sobie - stara się. Pisze ortograficznie i gramatycznie.
Jeśli natomiast zapomniał, że szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie (lub też uważa ich za gorszych od siebie), to wywyższa się, lekceważy i olewa - nie pisze ortograficznie, nie chce mu się wciskać alt+ctr+...
I w ten sposób widać, że [cytuję:] słoma mu z butów wychodzi...
W czym niezależnie od konfliktów z Modem wojsk lądowych i lotnictwa (gdy odnoszę się personalnie do danej osoby piszę jego tytuł wielką literą - polecam wszystkim słownik poprawnej polszczyzny) popieram go i będą popierał do końca dni moich.
Poprawna polszczyzna to kwestia szacunku do innych
"Dobro i zło nie istnieją, tak jak życie i śmierć. Jest tylko działanie. Walka"
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
Skoro poczujesz sie lepiej nazywajac ludzi, ktorzy nie podzielaja Twoich opinii gowniarzami, to prosze bardzo. Tyle tylko ze dla mnie to jest dziecinne zachowanie.
"Dobro i zło nie istnieją, tak jak życie i śmierć. Jest tylko działanie. Walka"
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
Xeno Zaczynam lubić Waszmości
Widzę, iż problem Szanownego "Pana" B. jest nierozwiązalny. Dla osób mających szacunek dla naszego języka i interlokutorów mam propozycję:
zbywajmy milczeniem wszelkie posty pisane z pominięciem podstawowych zasad - w tym polskich czcionek. Myśle tu oczywiście o umyslności jak u wymienionego na wstępie.
Widzę, iż problem Szanownego "Pana" B. jest nierozwiązalny. Dla osób mających szacunek dla naszego języka i interlokutorów mam propozycję:
zbywajmy milczeniem wszelkie posty pisane z pominięciem podstawowych zasad - w tym polskich czcionek. Myśle tu oczywiście o umyslności jak u wymienionego na wstępie.
Fax et tuba
A po jakiemu ja kurwa pisze? Ty normalny ze swoimi jazdami na pewno nie jestes. Uderzyla Ci do glowy sodowka ze pelnisz funkcje na forum internetowym i uwazasz sie za niewiadomo kogo.
"Dobro i zło nie istnieją, tak jak życie i śmierć. Jest tylko działanie. Walka"
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
"Pidżinem" - bo język polski zawiera jeszcze parę liter.Boruta pisze:A po jakiemu ja kurwa pisze?
Co do reszty wypowiedzi - cóż - ktoś to musi robić, ja się o to nie prosiłem.
Ale skoro jest jeszcze nieco ludzi o podobnym podejściu - to jak ?? Wszystkim nam odbija ??
Widać iż uważasz się za kogoś lepszego - ale to nie znaczy, że będziesz wprowadzał swoje prawa bo tak Ci się podoba - to prosta droga do anarchii.
Ostatnio zmieniony 2005-09-27, 12:33 przez Mitoko, łącznie zmieniany 1 raz.
Pidzin to Ty sam jestes.
Chcesz wykladu w jezyku polskim? Alez sluze moja Ty internetowa gwiazdeczko. Otoz jestes klasycznym przykladem osobowosci wirtualnej ktorej sie zdaje ze to iz pelni jakas funkcje w swiecie nierzeczywistym czyni zen wazna osobe. Ta swoja waznosc musisz udowadniac na kazdym kroku. Wydaje Ci sie ze jesli bedziesz innym narzucal swoje prywatne jazdy to bedziesz jeszcze wazniejszy, stad ta smieszna mania mieszania jezyka polskiego i kwestii fontow. Nie tylko zreszta ta. Swego czasu na dws juz pokazales ze jestes po prostu burakiem o przeroscie ego, ktorego nie stac na kulturalna dyskusje. Teraz to tylko potwierdzasz. Z mojej strony EOT w tym temacie. Mam zbyt wiele rzeczy do realizacji w swiecie rzeczywistym zeby tracic czas na napuszonego smarka.
ROTFL!!! Nie ma to jak odwracac kota ogonem, nie?idać iż uważasz się za kogoś lepszego - ale to nie znaczy, że będziesz wprowadzał swoje prawa bo tak Ci się podoba - to prosta droga do anarchii.
Chcesz wykladu w jezyku polskim? Alez sluze moja Ty internetowa gwiazdeczko. Otoz jestes klasycznym przykladem osobowosci wirtualnej ktorej sie zdaje ze to iz pelni jakas funkcje w swiecie nierzeczywistym czyni zen wazna osobe. Ta swoja waznosc musisz udowadniac na kazdym kroku. Wydaje Ci sie ze jesli bedziesz innym narzucal swoje prywatne jazdy to bedziesz jeszcze wazniejszy, stad ta smieszna mania mieszania jezyka polskiego i kwestii fontow. Nie tylko zreszta ta. Swego czasu na dws juz pokazales ze jestes po prostu burakiem o przeroscie ego, ktorego nie stac na kulturalna dyskusje. Teraz to tylko potwierdzasz. Z mojej strony EOT w tym temacie. Mam zbyt wiele rzeczy do realizacji w swiecie rzeczywistym zeby tracic czas na napuszonego smarka.
"Dobro i zło nie istnieją, tak jak życie i śmierć. Jest tylko działanie. Walka"
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej