Baltic pisze:Adam pisze:...Ale większych niż Orkany,IMHO szwedzkie korwety klasy Gotland są dobrym kierunkiem poszukiwań...
Adam klasa Gotland to op.,miałeś na myśli chyba korwety typu Goteborg.
Oczywiście, myślałem Goteborg, napisałem Gotland ;)
Problemy z budową jednego Gawrona powinny unaocznić tym co podejmują decyzję, żę w obecnych realiach finansowych, powinni budować się mniejsze okręt, a większe wtedy kiedy finanse na to pozwolą.
Inaczej - nie myśleć, że jesteśmy nie wiadomo kim i potrafimy zbudować okręt niewiadomo jaki, tylko z pokorą kupić licencję, pierwszy okręt zbudować u licencjonodawcy, a kolejne składać u nas, z coraz większym własnym udziałem. Tak robią wszystkie mądre kraje, ale nam chyba duma nie pozwala.
A budować powinniś,y takie okręty jakie są nam potrzebne, a na to pytanie może odpowiedzieć tylko długofalowa wizja Marynarki Woejnne, której oczywiście brakuje.
Jeśli mamy brać udział w poza bałtyckich działaniach NATO to potrzebne są nam fregaty, owszem OHP to dobra "szkoła", ale trzeba już myśleć o następcach, no i okrętów powinno być co najmniej 3. Potrzebne może być też "coś" spełniające rolę Czernickiego w Zatoce, duński Absalon wydaje się być dobrym kierunkiem. W ogóle - w naszych realiach naśladowanie duńczyków może być dobrym pomysłem. Uniwersalne okręty, na miarę dzisiejszych czasów.
Do działań na Bałtyku wystarczy kilka okrętów rakietowych + siły przeciwminowe. Do tego op i lotnictwo. Myślę, że idea Stadartflex byłaby niezłym rozwiązaniem - zamiast trzymać stado plastikowych trałowców - uniwersalny okręt - w wersji niszczyciela min i w wersji okrętu rakietowego.
Oczywiście to kosztuje - ale można dzięki temu wycofać masę tego co dziś pływa, częśc jeszcze nieźle sprzedać, obniżyć koszty. W efekcie Marynarka będzie mała, ale nowoczesna i sprawnie działająca...