POLSKA MIAŁA W DYSPOZYCJI BROŃ JĄDROWĄ

Gość

Post autor: Gość »

Ksenofont pisze:W latach 1945-1950 ZSRS był bezbronny niczym dziecko: wystarczy popatrzeć na kika rzeczy - m.in. ilość czołgów wyprodukowaną w tych latach (ach te T-44!!!), ale przede wszystkim na działania polityczne: Sowieci nie robili niemal niczego, co niepodobało się USA. Dopiero w 1949 roku złapali oddech, naprężyli muskuły - co jednak zakończyło się bankructwem i zwijaniem imperium po śmierci Stalina...
Z tym dzieckiem to przesada. Ale fakt, że mocarstwem, to oni jeszcze wtedy nie byli. W 1949 złapali oddech, ponieważ stali się mocarstwem atomowym. Ale nie oznacza to bynajmniejm że mogli już wtedy komuś podskoczyć. Głównie chodzi o zasoby ludzkie - a te jak wszyscy wiemy, ZSRR musiało mieć duże dla zaspokojenia swoich metod walki.
Ksenofont pisze: A o tym, czy sojusz jest obronny, czy agresywny, to ja nie będę dyskutował: sojusze mogą być albo obronne, albo prewencyjne :D
Układ Warszawski był sojuszem prewencyjnym - vide 21 VIII 1968.
NATO - to sojusz obronny - żadna akcja prewencyjna mu się chyba nie przydarzyła?!?
Nie do końca tak. Do samej prewencji to im żaden sojusz nie był potrzebny, tylko "oficjalna prośba" o stacjonowanie wojsk... Myślę, że sojusz (jego struktury dowodzenia) miał faktycznie znaczenie, w przypadku konfrontacji z zachodem.
Z kolei w NATO sprawa wyglądała inaczej. USA dyktowało reszcie warunki nie na zasadzie odbierania suwerenności, lecz strachu. Europa zachodnia bez USA stawała się w latach 60-tych i 70-tych łatwym łupem dla ZSRR. A więc można powiedzieć, że był to sojusz strachu.

Nie ma się zresztą co sprzeczać. Ci co byli w NATO nie bardzo mieli wyjście i ci co byli w UW też nie. Obydwa sojusze były obliczone na kofrontacje z tym drugim i na nic innego (powtarzam, że prewencyjne działania w ramach UW to była taka przylepa do zadań głónych - a ty Ksenofoncie próbujesz z tego zrobić element główny).
Tak samo USA (oczywiście nie w ramach NATO) prowadziło wojny prwencyjne - też multum.
Ksenofont pisze: Swoją drogą ZSRS i jego satelity miały 11% zasobów surowcowych świata, reszta była w posiadaniu USA i sojuszników, więc nic dziwnego, że ubodzy chcieli zbarać posiadajacym, a posiadający nie przejmowali się za bardzo ubogimi...
:) Jakich zasobów? Czego? Węgla? Ropy? Rud? Wszystkiego? O czym piszesz?
Ksenofont pisze: Na całe szczęście dzisiaj jesteśmy satelitą USA, a nie ZSRS i przynajmniej wiemy, za co będziemy umierać...
Ja też bym się chętnie dowiedział. Podziel się tą informacją, bo ja kartę mobilizacyjną mam w domu.

Pozdrawiam
Ksenofont[/quote]

pozdr
Andrev
Andrev
Posty: 132
Rejestracja: 2005-08-03, 14:23

Post autor: Andrev »

Ostatnio znajomy pokazał mi jakąś "rozkładówkę" z Faktu, z której wynikało, że Polska miała uderzać na zachód jeszcze chyba przed ZSRR. Napisano tam ponadto, że Polscy generałowi opracowywali plany uderzenia na zlecenie radzieckiej generalicji. Na planach widać rejony lądowania 6DPD i trasy morskich konwojów. Napisano, o tempie natarcia dochodzącym do 100km na dobę...

Najgorsze, że napisano to w gazecie, która z pewnością nie mieni się pismem fachowym, ale napisano za instytucjami rządowymi.

Mówiąc wprost robimy z siebie skończonych idiotów. To już jest w ogóle szczyt. Ja temu znajomemu nie potrafiłem nawet wyjaśnić, że to stek propagandowych bzdur. "Przecież w gazecie by bzdur nie pisali". Szlag.

A przecież polscy oficerowie nigdy tak naprawdę nie wiedzieli jakie cele przewidziano dla WP. Najbardziej prawdopodobne (czego się nieśmiało domyślano na najwyższych szczeblach operacyjnych) było wejście do walki w drugim rzucie strategicznym 1 i 2 armii, a 3 pozostałaby w odwodzie strategicznym. W zasadzie te gadanie o zdobywaniu danii przez Polaków, czy też koncepcja frontu polskiego (armie z okręgów śląskiego i pomorskiego w pierwszej linii z odwodową armią z ) trzeba potraktowac z przymrużeniem oka. Polacy sami nie wiedzieli, czy byliby w stanie ogarnąć dowodzenie frontem na takim teatrze. Było bardzo wątpliw, czy Front zdoła się ześrodkować w rozsądnym czasie. Nie mogło być mowy, o inwazji na Danię, skoro nie było samolotów transportowych (tzn było, ale 10-15 razy za mało), a wiadomo było, że 6DPD dostanie te samoloty od wielkiego brata, "jak tylko wypełnią one swoje pdstawowe zadania (czyli minimum 2 tyg)". Polska piechota morska, to była siła wzmocnionego batalionu - nic więcej.
W Polskim sztabie zawsze domyślano się, że ćwiczenia operacyjne, które przeprowadzano na zlecenie sztabu generalnego ZSRR są jedynie wywiadowczą zasłoną dymną (nota bene taką właśnie zasłonę dymną wywiózł płk Kukliński do USA :) ). rosjanie nigdy nie przysłali do Polski swoich operatorów dla ćwiczeń w skali teatru (pomimo próśb), wiec jak Polscy generałowie miliby się potem znaleźć jako dowódcy frontu w tym właśnie teatrze?
Prawda jest taka, że faktycznie liczono się, z oddaniem do radzieckiej dyspozycji dwóch pierwszorzutowych armii w sile 10 dywizji oraz armii lotniczej (łącznie ponad 500tyś ludzi i prawie cały najwartościowszy sprzęt). Faktem jest równierz, że w dalszych kalkulacjach nie brano już tych wojsk w rachubę - czyli, że spisywano je po prostu na straty. Ale faktem jest równierz, że przewidywano dla zabezpieczenia kraju zatrzymanie armii odwodowej, OT, OC i OPK.
I przede wszystkim nie wiedziano NIC na temat radzieckich planów.

Andrev
PiterNZ
Posty: 285
Rejestracja: 2005-10-29, 22:07
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: PiterNZ »

Andrev pisze:Najbardziej prawdopodobne (czego się nieśmiało domyślano na najwyższych szczeblach operacyjnych) było wejście do walki w drugim rzucie strategicznym 1 i 2 armii, a 3 pozostałaby w odwodzie strategicznym. W zasadzie te gadanie o zdobywaniu danii przez Polaków, czy też koncepcja frontu polskiego (armie z okręgów śląskiego i pomorskiego w pierwszej linii z odwodową armią z ) trzeba potraktowac z przymrużeniem oka. Polacy sami nie wiedzieli, czy byliby w stanie ogarnąć dowodzenie frontem na takim teatrze. Było bardzo wątpliw, czy Front zdoła się ześrodkować w rozsądnym czasie. Nie mogło być mowy, o inwazji na Danię, skoro nie było samolotów transportowych (tzn było, ale 10-15 razy za mało), a wiadomo było, że 6DPD dostanie te samoloty od wielkiego brata, "jak tylko wypełnią one swoje pdstawowe zadania (czyli minimum 2 tyg)". Polska piechota morska, to była siła wzmocnionego batalionu - nic więcej.
1) Z tą niewiedzą to spora przesada. W czasie W nie da się stworzyć planów od "0". Plany do szczebla Frontu były znane. Kilka wywiadów na ten temat jest w necie.
2) Co do niewiedzy to nawet "radzieccy" nie wiedzieli jak u nich wyjdzie dowodzenie.
3) Polska piechota morska przedstawiała siłę Brygady - 88 lekkich czołgów, 120 transporterów opancerzonych, 12 samobieżnych haubic, 6 BM-21, moździerze 120 mm, ppk itd. Razem kilka tysięcy żołnierzy.
Nie znam takich batalionów.
3) Samoloty nie były potrzebne od razu, poza tym traktujmy 6 PDPD jako Brygadę.
4) Co do ześrodkowania co to znaczy rozsądny czas?
5) Co do wielkości obszaru działania to na kierunku północnym ogromny nie był.

W tym, że wystawialiśmy Front też nie było nic nadzwyczajnego podobnie czyniło przecież CSRS. Nie stanowiły o sile UW ani jeden ani drugi a propagandowo dawały ogromny atut - Zjednoczone Siłu UW odparły agresję.
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1200
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

@Andrev:
Wiedziano, i to całkiem sporo i dobrze.
O planowaniu i ćwiczeniu udziału naszego Frontu w ataku na Szlezwik-Holsztyn a potem na Danię i Belgię pisze chociażby generał Tadeusz Pióro w książce „Armia ze skazą” (wyszła jakieś ~8 lat temu).

@Ksenofont:
Niewielka produkcja T-44 nie wynikała ze „słabości” ZSRS, tylko z tego, że w zasadzie nie był potrzebny w dużych ilościach. Mieli całkiem sporo wojennych T-34-85, które remontowali i modernizowali, do tego też je jeszcze produkowali... a czekali na masowe wdrożenie do produkcji T-54.
Natomiast wdrożyli chociażby ciężkie IS-3, w całkiem dużej serii.
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Andrev
Posty: 132
Rejestracja: 2005-08-03, 14:23

Post autor: Andrev »

Darth Stalinie i PiterzeNZ

Z wywiadu z gen Szklarskim:

„I na przykład ja się dziwię, że takie bzdury pisze generał Pióro. Jeśli Pan pamięta, Panie profesorze, fragment jest taki, w którym opisuje, jak sporządził pierwszą notatkę po pierwszym posiedzeniu Układu Warszawskiego tutaj w Warszawie, kiedy marszałek Żukow przyjechał i dyktował, które wojska i on sporządził notatkę, przyjechał tam do Moskwy i w Moskwie po sporządzeniu tej notatki zaniósł ją do Koniewa. Koniew powiedział: to wyciąć, to przywrócić, jak zrobicie, to zanieście do Żukowa. I on pisze, ze on zaniósł do Żukowa, Żukow mu poprawił i powiedział: zanieście do Mołotowa. Czy on sobie wyobraża, jakie on głupoty pisze? 24 godziny Żukow by nie był na stanowisku ani Koniew, gdyby wysłał tego pomocnika tam. Zresztą nie wpuściłby ich. Tylko przełożony szedł. W ich systemie było to niedopuszczalne. A generał Pióro pisze takie bzdury.”

Z wywiadu z generałem Skalskim:
"Płk. Cz: Bo chodzi o kolejność. Bo Pan generał powiedział, że zakładano, że fronty wejdą a te dwie armie jeszcze czekają. Mnie chodzi o to, czy zakładano ruch nasz do Niemiec, przed Frontem Nadbałtyckim, Białoruskim, czy za? To jest podstawowa sprawa.
Gen. S: Więc na ćwiczeniach, te które żeśmy przerabiali, to myśmy byli przed, a białoruski po.
Płk. Cz: A w planie operacyjnym?
Gen. S: Tego to ja Panu nie powiem, bo nawet gdybym Panu powiedział, to ja uczciwie mogę śmiało powiedzieć, że nie ma tu najmniejszej wątpliwości, że w wielu wypadkach to był kamuflaż. Tak myśmy w wąskim gronie przyjmowali.
Płk. Cz: Panie generale, nam tu chodzi o jedna sprawę zasadniczą, dlatego tak się tutaj tej sprawy czepiamy, że się tak wyrażę. Czy Radziecki Sztab Generalny rzeczywiście poważnie rozpatrywał stworzenie Frontu Polskiego? Po drugie, czy rzeczywiście istniały szansę na stworzenie - jeśli chodzi o położenie, rejony ześrodkowania naszych dywizji - stworzenie, zejście się tego naszego frontu tam, na północny, w warunkach, kiedy te fronty zaczną się ruszać? Bo Pan w zupełności ma rację, że Dywizja Krośnieńska, Gubińska, Żagańska – nie było problemu. Ale już Opole, Nysa, że już nie wspomnę o Rzeszowie? To jednak był problem. Te dwa pytania - Czy Pan uważa, że poważnie traktowali Front Polski, czy rzeczywiście mieliśmy szansę ześrodkować się.
Gen. S: Nie. Według naszych rozmów, tak jak myśmy się zastanawiali, uważaliśmy, że Śląski Okręg pójdzie na południe, Pomorski Okręg pójdzie na wyspy, a Warszawski Okręg, jako drugorzutowy, czy trzeciorzutowy, będzie się przesuwał. Każdy zdrowo myślący człowiek nie myślał poważnie o tym, że my będziemy mieli Front Polski."

:)

Ale chętnie o tym podyskutuję

Andrev
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1200
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Sprawa utworzenia Frontu Polskiego ("Północnego" czy jak go zwał) przewija sie zbyt często i w zbyt wielu miejscach, zeby miał to być jeno kamuflaż. Pozostaje pytanie: czy np. sztaby ŚOW ćwiczyły rozwijanie wojsk na kierunku Drezno-Monachium, czy może raczej Hamburg-Północna Holandia?

Bo nie ma np. raczej wątpliwości, ze 11 Armia Gwardii miała być albo jako bezpośredni składnik naszego Frontu, albo (co jest bardziej prawdopodobne) jako rezerwa TDW, przewidziana do rozwinięcia powodzenia na kierunku nadbałtyckim.
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Andrev
Posty: 132
Rejestracja: 2005-08-03, 14:23

Post autor: Andrev »

Darth Stalin pisze:Sprawa utworzenia Frontu Polskiego ("Północnego" czy jak go zwał) przewija sie zbyt często i w zbyt wielu miejscach, zeby miał to być jeno kamuflaż. Pozostaje pytanie: czy np. sztaby ŚOW ćwiczyły rozwijanie wojsk na kierunku Drezno-Monachium, czy może raczej Hamburg-Północna Holandia?
Przewija się to prawda, ale w materiałach polskich. Czy należy to uznać za coś bardzo prawdopodobnego? No nie wiem.
Tym bardziej po tym co powiedział gen. Skalski "My w wąskim gronie przyjmowaliśmy..." itd.
No i nie wiadomo, czy jednostki śląskiego OW dałyby radę dojść w tych ramach czasowych i z tymi masami wojska na drogach w rejon ześrodkowania.
Darth Stalin pisze: Bo nie ma np. raczej wątpliwości, ze 11 Armia Gwardii miała być albo jako bezpośredni składnik naszego Frontu, albo (co jest bardziej prawdopodobne) jako rezerwa TDW, przewidziana do rozwinięcia powodzenia na kierunku nadbałtyckim.
Zacytuję jeszcze gen. Jaruzelskiego (list z 2005):
W presti żowej rosyjskiej gazecie „Izwiestia” z 19 czerwca 1994 roku ukazała się publikacja autorstwa gen. prof. Dmitrija Wołkogonowa. Pisze on: „Przy moim udziale, jako przewodniczącego Komisji Rady Najwyższej Federacji Rosyjskiej ds. przekazania archiwów KPZR i KGB, w celu naukowego, społecznego z nich korzystania, w ciągu dwóch lat zostało otwartych 78 milionów spraw z 80 milionów teczek w archiwach partyjnych. Pozostała część na razie jest utajniona, ponieważ kryje w sobie wiadomości, dotyczące państwowych i narodowych interesów Rosji. Komisja ujawniła mnóstwo materiałów, których dotychczas większość ludzi nie znała; w tej liczbie tzw. >>specjalne teczki<<, na podstawie których w sposób wiarygodny dowiedzieliśmy się o ... naszej zbrojnej inwazji na Węgry, Czechosłowację, Afganistan, o przygotowaniach do takiej samej ingerencji w Polsce”.

Są wątpliwości i to duże (zauważ, że nie ujawniono nic z archiwów KGB czy AR). Po prostu do dziś nie został ujawniony żaden fragment planu operacyjnego. Wiemy tylko o ćwiczeniach. A były naprawdę różne jak np te którymi się moim zdaniem z całą zaciętością ośmieszamy (Już kiedyś ministerr ON wyskoczył z takim durnym ćwiczeniem, w które zaczynało się od uderzenia 4 amerykańskich samolotów na linię Wisły itd).
Albo to z Faktu, gdzie podaje się jakieś kosmiczne tempa natarcia na poziomie 100km na dobę.
Tak więc były różne ćwiczenia, od całkiem bzdurnych (jak te które wyciąga jak króliki z kapelusza IPN i minster) i wyglądające całkiem przyzwoicie. tylko nikt nie wie, które i czy w ogóle jakiekolwiek miały jakiś związek z rzeczywistym planem.

Andrev
Ostatnio zmieniony 2006-04-26, 19:05 przez Andrev, łącznie zmieniany 1 raz.
Jarek C.
Posty: 868
Rejestracja: 2004-01-04, 14:13
Lokalizacja: Rumia

Post autor: Jarek C. »

Front Polski był przygotowany do sformowania na czas "W" - to wiadomo z materiałów archiwalnych. Pytanie czy AR pozwoliłaby stosunkowo słabemu WP zająć fragment lini frontu. Pod koniec lat 70. nasze uzbrojenie było tak słabe że to moze być watpliwe.
Rzadko zatanawiamy się dlaczego w latach kryzysu lat 80. Polska pod wodzą gen. J. podjęła tak wielki wysiłek zbrojeniowy (T-72, 2S1, Su-22). Bardzo mozliwe iż wynikało to z próby "odbudowania" pozycji WP w czasie "P" i w planach na czas "W".
Andrev
Posty: 132
Rejestracja: 2005-08-03, 14:23

Post autor: Andrev »

Jarek C. pisze:Front Polski był przygotowany do sformowania na czas "W" - to wiadomo z materiałów archiwalnych. Pytanie czy AR pozwoliłaby stosunkowo słabemu WP zająć fragment lini frontu. Pod koniec lat 70. nasze uzbrojenie było tak słabe że to moze być watpliwe.
Rzadko zatanawiamy się dlaczego w latach kryzysu lat 80. Polska pod wodzą gen. J. podjęła tak wielki wysiłek zbrojeniowy (T-72, 2S1, Su-22). Bardzo mozliwe iż wynikało to z próby "odbudowania" pozycji WP w czasie "P" i w planach na czas "W".
Ale z jakich materiałów archiwalnych wiadomo? O to właśnie chodzi z jakich? Bo przecież nie z radzieckich prawda? Wiadomo z ĆWICZEŃ, czyli nic nie wiadomo i tyle. No wiadomo jeszcze, że polska generalicja ten front faktycznie CHCIAŁA utworzyć.

Andrev
PiterNZ
Posty: 285
Rejestracja: 2005-10-29, 22:07
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: PiterNZ »

Jarek C. pisze:Front Polski był przygotowany do sformowania na czas "W" - to wiadomo z materiałów archiwalnych. Pytanie czy AR pozwoliłaby stosunkowo słabemu WP zająć fragment lini frontu. Pod koniec lat 70. nasze uzbrojenie było tak słabe że to moze być watpliwe.
Rzadko zatanawiamy się dlaczego w latach kryzysu lat 80. Polska pod wodzą gen. J. podjęła tak wielki wysiłek zbrojeniowy (T-72, 2S1, Su-22). Bardzo mozliwe iż wynikało to z próby "odbudowania" pozycji WP w czasie "P" i w planach na czas "W".
Co do wysiłku zbrojeniowego to faktycznie był ogromny. Kupiliśmy m.in.:
1) w początku lat 80-tych 42 MiG-23 i 106 MiG-21 czyli poszliśmy na ilość ponieważ wyposażyliśmy trzy pułki.
2) również zakup 110 Su-22 był znaczący biorąc pod uwagę, że NRD kupiło tylko 54.
3) kupilśmy 737 T-72 i ok. 300 2S1 czyli faktycznie sporo.

Być może nie chcieliśmy być gorsi od NRD i CSRS? Jeżeli nie lepsi jakościowo to chociaż porównywalni. Przecież:
1) paplot powinny mieć po 20 Kubów a nasze miały 20 - dzięki temu był jeden więcej;
2) nasze pczś miały po 81 cz zamiast 94.
Front to minimum 2 armie i my w miarę dbaliśmy o POW i ŚOW.

W każdym razie coś w tych ambicjach jest. Odpadliśmy chyba dopiero w samym końcu gdy kupiliśmy jedną niepełną eskadrę MiG-29, nie wzieliśmy S-300 ani Tunguzek.
Awatar użytkownika
Mitoko
Posty: 2718
Rejestracja: 2004-01-05, 12:26
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Mitoko »

Chyba się jednak wtrącę, bo to niezupełnie tak.

Co 5 lat zbierała się rada UW i określała kierunki rozwoju. Teoretycznie były one obowiązujące jako wskazówki, ale de facto wszystkie kraje same dokonywały ostatecznych decyzki i zaczynały negocjacje handlowe (bo mimo ustroju takie były i to ostre).

Piszę z pamięci, ale to szło mniej więcej tak odnośnie lotnictwa:

lata '70-e
- Migi-21MF kupowaliśmy w zubożonej wersji (mogliśmy kupić z silnikami R-13 (zresztą była propozycja aby Rzeszów je robił) i nieco lepszą awioniką. Już nie mówiąc o tym że kupowaliśmy je gdy były już osiągalne bisy (proponowano nam zresztą ponoć także Miga-23MS)
- Już wcześniej kupiliśmy tylko pułk Su-7, teraz w przeciwieństwie do Czechów i Niemców zamiast Mig-23BN woleliśmy Su-20 - ale kupiliśmy tylko 26 sztuk (na 2 eskadry)
- Zgodnie z planami mieliśmy kupić 108/18 Mig-23MF/UB na 3 PLM. Ostatecznie kupiliśmy tylko 23-ek na 1 pułk, dla pozostałych 2-óch kupiliśmy bisy - i to też w zwykłej wersji (Niemcy mieli też bisSAU)
- Wymigaliśmy się od zakupu Jak-27R i Mig-25R
- Podobnie zakupy śmigłowców

lata '80-e
- Nie wymieniliśmy 23MF na nowsze wersje ML/MLD (co zrobili Czesi i Niemcy)
- powinniśmy zakupić 29-ych dla 3-ech PLM - kupiliśmy eskadrę
- Negocjacje odnośnie Su-22 były długie - pierwotnie mieliśmy kupić maszyny dla 5-ciu PLM-B (5-ym był 30 PLM-Szt MW) i mowa była o Su-22M3. Potem ograniczyliśmy się do 3,5 pułku, potem (jak pokazał się M4) zaczęliśmy de facto od nowa negocacje by wziąść nowszą wersję.
- Od zakupu Su-25 dla 3 i 45 PLM-Szt wymigaliśmy się stwierdzając iż wyposażymy je (oraz 20 PLR) w szturmowe i rozpoznawcze odmiany Irydy (nota bene o ile pamiętam to odmiana szturmowa miała wejść do służby w 1983 lub 84)
- Nigdy nasze pułki śmigłowcowe nie osiągnęły wymaganych etatów:
----- 37 PŚT powinien mieć 3 EŚT (czyli 48 Mi-8T/17) i eskadrę ogólną
----- 49 i 56 PŚB powinny mieć po 2-3 EŚB, EŚT i eskadrę ogólną (tak było w CSRS i NRD)
----- 3 i 10 ELŁ powinny mieć w swoim składzie klucz śm dowodzenia, klucz śm WRE (których w ogóle nie kupiliśmy) i 1-2 klucze śm łącznikowych
- Mi-24 chwilowo zastępowano Mi-2UR, potem miały je zastąpić W-3U Salamandra (3 eskadry po 16 maszyn - po 1 w 49 i 56 PŚB oraz w 16 PL MW)
- Mi-8/17 miały być zastąpionw W-3.

Tak więc kombinowaliśmy "jak koń pod górkę" i te pozornie duże zakupy to był pośrednio efekt pierwszego załamania się zakupów nowoczesnej techniki na przełomie lat '60/'70-ych.

Aby pozbyć się Lim-ów z PLM dokonywaliśmy roszad - rozwiązano m.in. 29 PLM, 45-y przekształcono w PLM-Szt i rotowano 21-ymi pomiędzy pułkami.
Dość powiedzieć iż większość naszych PLM miała po 2 eskadry zamiast 3-ech.

W latach '80-ych było tylko gorzej.

Z braku sprzętu rozwiązano 9 (dawny, nie mylić z tym z Zegrza, bo ten miał numer 26) i 39 PLM i 20 PLR. Z 30 PLM-Szt MW pozostała tylko eskadra w 7 PLS MW
Na przełomie lat '80/'90-ych przyszedł czas na likwidację 2 PLM oraz przekształcenie 3 PLM-B i 45 PLM-Szt na LPSz-B (wciąż czekały na Irydę).

To tak z pamięci
Jarek C.
Posty: 868
Rejestracja: 2004-01-04, 14:13
Lokalizacja: Rumia

Post autor: Jarek C. »

Andrev pisze:Ale z jakich materiałów archiwalnych wiadomo? O to właśnie chodzi z jakich? Bo przecież nie z radzieckich prawda? Wiadomo z ĆWICZEŃ, czyli nic nie wiadomo i tyle. No wiadomo jeszcze, że polska generalicja ten front faktycznie CHCIAŁA utworzyć.
Andrev
Wiadomo z polskich materiałów archiwalnych. Plan mobilizacyjny przewidywał sformowanie Dowództwa Frontu, trzech Armii, AL, setek jednostek frontowych, armijnych. Plany te były zatwierdzone przez UW, To nie było CHCIEJSTWO GENERALICJI tylko ustalenia polityczne PRL-ZSRR przekute w czyn polegajace na setkach i tysiącach decyzji organizacyjno-mobilizacyjnych.

Natomiast uruchomienie mobilizacji i prowadzenie takich działań frontu to byłaby decyzja polityczna UW (ZSRR). Zapewniam Was że każdy kto przegladał takie archiwa jest pod wrażeniem ilosci zamieżeń i stopnia mobilizacji WP i całego PRL.
PiterNZ
Posty: 285
Rejestracja: 2005-10-29, 22:07
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: PiterNZ »

Mitoko pisze:Chyba się jednak wtrącę, bo to niezupełnie tak.
1) Niewątpliwie nie spełnialiśmy standardów ilościowych UW.
2) Niewątpliwie nie wykonywaliśmy wszystkich zaleceń.
3) Jednak zarówno CSRS jak i NRD nie musiały spłacać ogromnych długów a ich PKB jednak rósł a nasz spadł poniżej lat 70-tych.
Dlatego twierdzę, że chociaż wymogów UW nie spełnialiśmy to w latach 80-tych podjęto ogromny wysiłek modenirnizacji sił zbrojnych.

Z drobiazgów:
1) Kupilismy 26 Su-20 fakt ale NRD za wiele tych MiG-23BN też nie kupiło (w 1990 r. latało 18-e).
2) Zakupy MiG-29 rozpoczęły się faktycznie w końcówce lat 80-tych czyli trudno odgadnąć ile byśmy kupili. Poza tym nie tylko my kupilismy ich za mało - nawet bogata CSRS kupiła niewiele więcej.
Awatar użytkownika
Mitoko
Posty: 2718
Rejestracja: 2004-01-05, 12:26
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Mitoko »

PiterNZ pisze:1) Kupilismy 26 Su-20 fakt ale NRD za wiele tych MiG-23BN też nie kupiło (w 1990 r. latało 18-e).
Owszem - tyle iż NAL było mniejsze ogólnie.
PiterNZ pisze:2) Zakupy MiG-29 rozpoczęły się faktycznie w końcówce lat 80-tych czyli trudno odgadnąć ile byśmy kupili. Poza tym nie tylko my kupilismy ich za mało - nawet bogata CSRS kupiła niewiele więcej.
Faktycznie niewiele więcej - tylko o 2/3 więcej. Poza tym dokonali wymiany połowy 23-ich na ML,
Podobnie NRD.

A zakupy 29-ych chyba nieco odwlekaliśmy
Gość

Post autor: Gość »

Coś dla osób twirdzących o tym że UW to był agresor a NATO to była miłująca pokój organizacja - klub golfowy dla generałów.
Z forum Bezpieczeństwo- Serwis Militarny cytuję:

Nabyłem niedawno obszerną niemiecką publikację, wydaną z okazji obchodzonego kilka miesięcy temu 50-lecia Bundeswehry:

Hans-Werner Jarosch (red.), Immer im Einsatz. 50 Jahre Luftwaffe, Verlag E. S. Mittler & Sohn, Hamburg-Berlin-Bonn 2005.

Jej współautorami są czynni i emerytowani generałowie i wysocy oficerowie niemieckiej Bundesluftwaffe, a więc ludzie, których trudno posądzać o nieznajomość przedmiotu „historia zimnej wojny”. Można dowiedzieć się od nich bardzo ciekawych rzeczy, w tym także &agrave; propos „rzucania marchewkami”, jak ładnie nazwał to Zbigniew.

Oto, co na stronie 209 tejże książki pisze Jörg Kuebart, Generalleutnant a. D. (generał broni w st. spocz.), w latach 1991-1994 Inspektor der Luftwaffe, czyli dowódca sił powietrznych zjednoczonych Niemiec, a wcześniej wieloletni czynny pilot zachodnioniemieckiej Luftwaffe:

„Atomowa rola leżała nam zawsze na duszy. Już wcześnie, w latach pięćdziesiątych, rząd federalny zdecydował się na tzw. uczestnictwo nuklearne. Nasze samoloty i rakiety Pershing stały się nosicielami amerykańskiej broni jądrowej. Na poligonie Suippes koło Reims we Francji rozpoczęliśmy specjalny trening na F-84. Tras przelotów do celów na wschodzie uczyliśmy się tak dokładnie, że mogliśmy je powtarzać niemal przez sen. Niektóre z tych celów leżały w okolicach, z których pochodziliśmy my albo nasi rodzice (autor tych słów urodził się 02. 09. 1934 r. w Olsztynie – przyp. mój/J. B. ). Niektórzy nasi piloci nie wierzyli zatem, że będą w stanie wykonać to zadanie i prosili o przeniesienie. Nie zawsze, również na F-104, samolotom wystarczało zasięgu, aby bezpiecznie powrócić do domu. Planowaliśmy więc skróty nad krajem neutralnym. Gdy przedstawiliśmy to ministrowi Helmutowi Schmidtowi (minister obrony RFN w latach 1969-72, później kanclerz federalny – przyp. mój/J. B.), nie otrzymaliśmy pozwolenia, ale też nie dano nam innego rozwiązania.

Później odwiedził nas prezydent Heinemann (prezydent RFN w latach 1969-1974 – przyp. mój/J. B). Zalecenie brzmiało: o atomowej roli nie mówić. Nie rozumieliśmy tego - Heinemann był ostatecznie pierwszym człowiekiem w naszym państwie.
W końcu razem z inspektorem Johannesem Steinhoffem („czterogwiazdkowy” generał, inspektor Luftwaffe w latach 1966-1970 – przyp. mój/J. B) poszliśmy do QRA (Quick Reaction Alert – przyp. mój/J. B), do naszych Amerykanów i do naszych samolotów z bombami. Podczas pożegnania prezydent Heinemann rzekł cicho: „Dlaczego nikt mi tego wcześniej nie powiedział?”

W 1992 r. w pobliżu Pragi leciałem z młodym czeskim majorem na Su-25. Poprosiłem go, aby mi pozwolił polecieć z pamięci do jednego z moich dawnych celów. Gdy zobaczyliśmy lotnisko, byłem przerażony, jak blisko od niego znajdowało się duże miasto. Dokumenty dotyczące celów z tamtych czasów nie mówiły o tym ani słowa.”
Gość

Post autor: Gość »

Ten ugóry gość to ja witos. Niemogłem się zalogowac. Mam prośbe do moderatora o wyżucenie jednego postu.
Zablokowany