Richelieu/Jean Bart

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Teller
Posty: 405
Rejestracja: 2004-07-31, 17:25
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post autor: Teller »

jareksk pisze:Interesuje mnie rozmieszczenie lekkiej artylerii plot. Richelieu po modernizacji w USA tj. w chwili gdy miał 54x40 i 50x20. Czy ktoś posiadający te dane mógłby je wrzucić. Na marginesie - buduję model. W planach są błędy.
W planach są błędy — that's true. Dzięki Dumasowi, Sarnetowi i Garzkemu, tudzież własnym studiom, mam ten temat dość dobrze opanowany, c'es vrai. Ergo, prosiłbym o konkretne pytania. Może być tu, może być na mojej skrzynce na FOW, albo na normalnym adresie.

PS. Prosiłbym o małą cierpliwość — przeglądam pocztę zwykle dwa razy w tygodniu, bo częściej nie chce mi się chodzić przez góry do kafejki.
Fear the Lord and Dreadnought
Awatar użytkownika
Teller
Posty: 405
Rejestracja: 2004-07-31, 17:25
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post autor: Teller »

ragozd pisze:Tak myślałem - dziękuję Teller za opinię. I w końcu po coś te siłownie i zasięgi tak planowali, by zużyć 16% paliwa przez pół dnia w szczytnym celu. Potem można trenować rejsy o kropelce :) I nie mówie o opijaniu zwycięstwa ;)
A Francuzi mieli czym opijać, oj mieli... Cały przód okrętu zajmowały cales á vin. Kiedy Richelieu nadział się na minę w cieśninie Malakka, na Nelsona poszła wiadomość: "Mamy tu przeciek". :? "A dużo nabieracie wody?" — oparł flagowiec. :shock: "Jakiej znowu wody??? Wino nam wycieka, sacrebleu!" :D
Fear the Lord and Dreadnought
Awatar użytkownika
ragozd
Posty: 184
Rejestracja: 2007-01-01, 15:38
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: ragozd »

A czy ktos badał jak w systemie ochrony podwodnej sprawuje się wino zamiast ropy czy wody morskiej? Może w tym tkwiła jakość francuskich TDS?
No i kiedy te opracowanie będzie można nabyć droga kupna w księgarni?
Awatar użytkownika
Teller
Posty: 405
Rejestracja: 2004-07-31, 17:25
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post autor: Teller »

razgozd pisze: A czy ktoś badał, jak w systemie ochrony podwodnej sprawuje się wino zamiast ropy czy wody morskiej? Może w tym tkwiła jakość francuskich TDS?
Ja badałem. :D W paru bielskich winiarniach. :wink: Po dokładnej i dogłębnej (dosłownie) analizie różnych francuskich trunków doszedłem do wniosku, że to w istocie przyczyna tak wysoko ocenianej jakości francuskich układów przeciwtorpedowych. Inna rzecz, że gdy osiągałem tę konkluzję, odkrywałem również że dyżurująca przy ustępie 60-letnia babina nabrała urody Marylin Monroe :shock: , a schody do wyjścia z prostych zrobiły się spiralne, jak w zamkowej wieży. :roll:

A tak już całkiem na poważnie — Richelieu miał na dziobie, w sektorze D (konkretniej w pomieszczu D-410 na pokładzie najniższym) skład wina (fr. cale á vin), zaś o poziom wyżej, na pokładzie składowym, skład dodatkowy (annexe de cale á vin) w pomieszczeniu D-310. Stały tam metalowe i drewniane kadzie z trunkiem, który we francuskiej kuchni jest postrzegany raczej jak poprawiający trawienie dodatek, niż "utrwalacz" po czystej wódce, jak zwykli go traktować nasi autochtoni na tłokach w wiejskich remizach strażackich. :D Skład wina miały wszystkie francuskie okręty, podobnie jak wszystkie brytyjskie miały skład rumu, zgodnie z King's Regulations wydawanego codziennie każdemu bez wyjątku członkowi załogi. O ile przydział rumu w Royal Navy (podobnie jak prohibicja w US Navy) jest dość powszechnie znany, o tyle obecność sporych winnych piwniczek na jednostkach Marine Nationale dziwi niejednego miłośnika okrętów, nie znającego francuskich obyczajów kulinarnych.

Detonacja japońskiej miny spowodowała dość niewielkie wgniecenia podwodzia, lecz również pęknięcie jednej z kadzi we wspomnianym składzie, z której zaczęło wylewać się wino. Zespoły usuwania uszkodzeń określiły to obrazowo jako "przeciek wina" (voie á vin), i taki też sygnał, po przetłumaczeniu na angielski, przesłano na Nelsona, nie informując że po prostu wino wylewa się z pękniętej beczki na podłogę w składzie.
Ostatnio zmieniony 2007-02-27, 16:18 przez Teller, łącznie zmieniany 1 raz.
Fear the Lord and Dreadnought
Awatar użytkownika
Teller
Posty: 405
Rejestracja: 2004-07-31, 17:25
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post autor: Teller »

Razgozd pisze: No i kiedy to opracowanie będzie można nabyć drogą kupna w księgarni?
.

Jak skończę… :D :D

Wiem, że to brzmi, niczym odpowiedź, której w "Udręce i ekstazie" na okrągło udzielał malujący strop Kaplicy Sykstyńskiej Michał Anioł (grany przez Charltona Hestona) papieżowi Juliuszowi II (w tej roli Rex Harrison). Ale na to nie ma rady — po pierwsze, mogę pisać kiedy nie mam nic innego do roboty, a zwykle mam jakąś ponurą machinę na tapecie, z poleceniem przeróbki które niekiedy brzmi w stylu "pomyśl pan, panie Teller, jak by tu z tej maszyny do szycia zrobić kałasza, i żeby jeszcze na czytnik taśm perforowanych do kalkulatora Lolek trochę części zostało" :shock: . Po drugie wciąż jestem na etapie uzupełniania źródeł i ich opracowywania. Jeśli Panowie myślą, że porządne opracowanie uprzejmie udostępnionych przez Francuzów rysunków stoczniowych jest czynnością banalną, to wyprowadzę Was z błędu — samo wyczyszczenie z 'brudu' to tydzień machania gumką (w Corelu, rzecz jasna), a potem jeszcze trzeba uzupełnić braki i dziury, usunąć załamania skanowanej kalki, itp. Ale chcę żeby prezentowane przeze mnie rysunki wyglądały lepiej niż to, co pokazali Skwiot i Jarski w czwartej i piątej części monografii Tirpitza; większość oryginalnych niemieckich rysunków i owszem, wygląda przyzwoicie, ale kilka aż prosi się o retusz. A poza tym ciągle poluję na swojego Sarneta, i uważam że za mało wiem o ogólnej budowie okrętów.
Fear the Lord and Dreadnought
Awatar użytkownika
ragozd
Posty: 184
Rejestracja: 2007-01-01, 15:38
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: ragozd »

Chyba byłeś pierwowzorem pewnej gry planszowej ;)
http://www.rebel.pl/product.php/1,311/9 ... ina-2.html
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Post autor: jogi balboa »

O ile przydział rumu w Royal Navy (podobnie jak prohibicja w US Navy) jest dość powszechnie znany, o tyle obecność sporych winnych piwniczek na jednostkach Marine Nationale dziwi niejednego miłośnika okrętów, nie znającego francuskich obyczajów kulinarnych.
na włoskich okrętach wojennych również ponoć znajdowały się składy wina, pewnie to takie rzymiańsko-galijskie obyczaje.
Oddałbym miesięczną pensję żeby zobaczyć jakie miny mieli ci na Nelsonie po odczytaniu wiadomości.
Teller pisze:
Razgozd pisze: No i kiedy to opracowanie będzie można nabyć drogą kupna w księgarni?
.

Jak skończę… :D :D

Wiem, że to brzmi, niczym odpowiedź, której w "Udręce i ekstazie" na okrągło udzielał malujący strop Kaplicy Sykstyńskiej Michał Anioł (grany przez Charltona Hestona) papieżowi Juliuszowi II (w tej roli Rex Harrison).
spodziewam się co najmniej takiego arcydzieła jak to w Kaplicy Sykstyńskiej i jestem gotowy czekać nawet tyle czasu ile czekał papież.
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4062
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Post autor: karol »

D.Macintyre w swojej karierze dowodził niszczycielem Venomous, który eskortował konwoje przez Kanał w 39 roku i na którym też "założono" piwniczkę z winem, czyli Limies jednak nie byli tak całkiem obojętni na francuskie trunki.
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Post autor: jogi balboa »

...Włosi stosowali poszycie 9 – 12 mm, Anglicy 25 mm, a Amerykanie od 19 do 37 mm (na starych pancernikach nawet 45 mm). Dlatego w pierwszej chwili trudno było mi uwierzyć, że Francuzi dokonali tak znacznego odstępstwa od powszechnie przyjętej reguły, tym bardziej, że w projekcie wstępnym PN.196 z dnia 24 lipca 1934 roku rzeczywiście zakładano iż pokład główny będzie składał się z płyt 160 mm na poszyciu 15 mm i dopiero w trakcie jego dalszej ewolucji zmieniono ten układ na pojedynczą warstwę o grubości 150 – 170 mm;...
czy jest znany jakiś konkretny powód dla którego Francuzi dokonali zmiany? trochę mnie dziwi że element mający przenosić obciążenia wystawiono na potencjalne uszkodzenia bojowe.
jak Francuzi łączyli ze sobą płyty pokładu?
z innej beczki, wiele osób dodaje do siebie grubości pancerza właściwego i podkładu traktując go jako całość. moim zdaniem to błąd, jeżeli już to powinno się obliczać ekwiwalent nawet jeżeli płyty są ułożone tak że stykają się ze sobą (nie wiem tego ale raczej był między nimi zawsze jakiś dystans?).
Awatar użytkownika
Teller
Posty: 405
Rejestracja: 2004-07-31, 17:25
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post autor: Teller »

jogi balboa pisze:Czy jest znany jakiś konkretny powód dla którego Francuzi dokonali zmiany? trochę mnie dziwi że element mający przenosić obciążenia wystawiono na potencjalne uszkodzenia bojowe.
Powód był, i to bardzo znany — Traktat Waszyngtoński :D. Francuzi chcieli mieć jak najmocniejszy pancerz pokładowy, a nie mogli sobie pozwolić na szastanie tonażem, jak Włosi i Niemcy. Metoda wykorzystywania płyt pancernych jako elementu konstrukcyjnego (mówiąc ściślej, w roli tzw. środnika belki zginanej) była znana i stosowana, choć niezbyt często. Elementem nośnym były wręgi i wzdłużniki, a płyty pełniły rolę usztywniającą. Resztę załatwiał pokład górny, a w koncepcji All-or-Nothing pociski wybijały w nim niewielkie dziury, nie osłabiające spoistości konstrukcji, co zresztą elegancko potwierdziła bitwa o Casablankę.
jogi balboa pisze:Jak Francuzi łączyli ze sobą płyty pokładu?
Na tak zwaną zakładkę wpuszczaną. W krawędziach płyt były płaskie wgłębienia z wywierconymi otworami pod nity. We wgłębienie przyległych płyt wkładało się płytę zakładkową i całość nitowało nitami z łbem płaskim. Krawędzie styku zakładki z płytami były lekko spawane ściegiem ciągłym, circa V5 — V10.
jogi balboa pisze:Z innej beczki, wiele osób dodaje do siebie grubości pancerza właściwego i podkładu traktując go jako całość. moim zdaniem to błąd, jeżeli już to powinno się obliczać ekwiwalent nawet jeżeli płyty są ułożone tak że stykają się ze sobą (nie wiem tego ale raczej był między nimi zawsze jakiś dystans?).
To problem mocno 'po byku', bo mam tu do czynienia z różnymi rodzajami odporności, zależnie od obciążenia — ugięcia statyczne można liczyć odpowiednio sumując płyty (oczywiście w sensowny inżynierski sposób, tego się nie dodaje tak po prostu), ale trafienie pocisku to lokalne oddziaływanie dynamiczne i modele zachowania układu płyt są bardzo empiryczne, zależne od wzajemnej relacji grubości i wskaźników wytrzymałości płyt. Są na to przybliżone wzory, dla potrzeb shiploverki całkiem wystarczające. Można o tym poczytać u Okuna.

Generalnie sumowanie 'arytmetyczne' jest błędem — należy brać pod uwagę wytrzymałość obu materiałów (zwykle są różne, bo góra jest ze stali stopowej, a podkład ze zwykłej konstrukcyjnej, poza tym płyty pancerne ulepsza się ciepnie, a poszycie jest w stanie miękkim). No i uwzględnić, czy płyty leżą jedna na drugiej (klasyczny przykład głównego pokładu pancernego), czy są odsunięte, tworząc odrębne konstrukcyjnie pokłady. Dystans już nie ma większego znaczenia, bo jak wcześniej napisałem, trafienie pocisku to oddziaływanie lokalne na małym wycinku trafionego elementu opancerzenia.
Fear the Lord and Dreadnought
ODPOWIEDZ