To znaczy tyle, że oględnie mówiac lotniskowiec był nam MAŁO potrzebny w ówczesnej sytuacji polityczno-strategicznej. Jeżeli ktoś mi udowodni, że mieliśmy choć 1% na otrzymanie tego pierońskiego Madagaskaru to odszczekam. Poza tym gdzie go bazować..?? W Gdyni?... gdzie Niemcy mogliby go skasować lotnictwem lądowym startującym z lotnisk połozonych o 20 min lotu?? Jedyny zysk byłby taki, że pierwsze uderzenie poszłoby nie na westerplatte tylko na port wojenny w Gdyni... no może atak nastąpiłby z godzinę później, żeby światło było lepsze do ataku Stukasów. Lotniskowiec musi mieć akwen... duży akwen. A propos samolotów pokładowych... hmmm P-11 to przestarzały był w 1939... zanim byśmy mieli ten lotniskowiec pod gwizdkiem to byłyby już antyki... Acha... myśliwiec morski to chyba daleko ma jeszcze do bycia pokładowym.
Fikcja fikcją, ale ta "czysta" fikcja wymaga choć trochę brudu, żeby nie była nużąca.[/quote]
w Gdyni to fakt ale atak nie odbył się przez zaskoczenie
[operacja pekin] a więc okręt na morzu
atak na Westerplatte to zdecydowanie posunięcie propagandowe
a nie kierunek strategiczny a więc Gdynia odpada i tak
no Bałtyk to jest akwen wystarczający do walki na granicy zasięgu lotnictwa lądowego pozatym jakie siły by to wiązało
co do tego stary nowy to niemieckie pancerniki to były graty
statek szkolny a tak nam dokopał a my mu?
napewno jednostka taka zniwelowała by przewagę niemców w drobnicy
i starych gratach a więc otwarcie akwenu dla oktętów podwodnych
no i niemcy mieli by straty
a jak pomyśle że doszło by do bitwy w stylu jak pod Samar
a tak o samolotach to Bismarka atakowały cuda brytjskiej techniki
