PiterNZ pisze:Stąd może zamiast przekształcać DP, BK itp. należało w WP po 1936 r. skupić się na:
1) Utworzeniu Frontów,
2) Utworzeniu KA z prawdziwego zdarzenia a nie GO,
M.in. zabierając z DP bardzo słabiutkie dac-e.
3) Rozbudowując łączność.
4) Podnosząc poziom wyszkolenia.
Hurra!
Wreszcie!
Tyle tylko, że dokładnie na tym się skupiono...
Problem był jedynie w tym, że n.p. funkcjonowanie korpusów mogło być skuteczne dopiero po modernizacji infrastruktury...
Czyli po 1955 roku.
I nie pisz więcej takich głupot, jak "zabieranie z DP bardzo słabiutkich dacy".
Ja rozumiem, że Ty wiesz, że wojna wybuchnie w 1939 roku.
Ale nie wmawiaj innym, że w 1936 roku o tym wiedziano.
W 1936 (a nawet wcześniej) zdecydowano o organizacji organicznych dacy.
W 1938 roku dacy dywizyjnych niemal nie było.
W 1941 - miały być porządne, trzybateryjne.
W 1939 roku były słabiutkie, ale nie dlatego, że planowano je słabiutkie na wypadek wojny z Niemcami, tylko dlatego, że była to część większych zamierzeń
No i mamy inne kłopoty ze statystyką:
PiterNZ pisze:2) Jak to było z ilością samochodów w DP polskiej i niemieckiej?
Może też warto porównać ilość samochodów w Polsce i Niemczech łącznie:
1) Niemcy (osobowe/ciężarowe) - 1.108.400 / 321.500
2) Polska - 24.377 / 6.684
Dane z 1937 r.
Dalsze skutki.
Niemiecka DP 1.009 samochodów a Polska 76!
Nie.
Liczba samochodów
24.377 / 6.684 to liczba samochodów
zarejestrowanych w Polsce. Faktycznie było tych samochodów (dwukrotnie?) więcej.
Po drugie porównywanie takie jest tyle ładne, co zupełnie bez znaczenia.
Nie bierze się pod uwagi czynników, które na nie wpłynęły, i któere decydowały od liczbie pojazdów.
Wreszcie nieprawdą jest, że niemiecka DP 1.009 samochodów a Polska 76!
Prawdziwe zdanie powinno brzmieć:
W 1939 roku, według teoretycznych zamierzeń, dowództwo pierwszofalowej niemieckiej dywizji piechoty, po niezakłóconej mobilizacji, powinno dysponować 1009 pojazdów mechanicznych we wszystkich formacjach sobie podporządkowanych.
Natomiast pokojowy stan etatowy polskiej dywizji piechoty wynosił 76 samochodów. W momencie mobilizacji zwiększał się on o środki transportowe przydzielane pododdziałom dywizji (saperom, łączności, taborom, warsztatom).
Zresztą czy zamiast pisać marksistowskie głupoty...
...tak marksistowskie:
specjalista ds. ogólnych pisze:Tworzenie Frontów tylko zwiekszało problemy np. z łącznością i pracą sztabową. Ich powstanie we wrześniu 1939 wynikało głównie z załamania się dowodzenia na najwyższym szczeblu i jak się okazało było bezsensowne, w niczym nie pomogło, bo pomóc nie mogło.
Zamiast pisać marksistowskie głupoty, odpowiedz proszę, na czym polegało załamanie się dowodzenia na najwyższym szczeblu:
Może polski prezydent dał się nafaszerować narkotykami - jak prezydent C-SR - i podpisał wyrok na swoje państwo?
Czy może polski rząd - niczym duński - nie zorientował się, że napadli na nas Niemcy?
A może polski premier - niczym norweski w 1940 - nie wiedział czym się różni mobilizacja alarmowa, od powszechnej i zadecydował o alarmowej (bo według niego powszechna dłużej by trwała?)
A może polski wódz naczelny - jak wódz naczelny Armii Norweskiej - podpisał kapitulację wszystkich wojski już pierwszego dnia walki?
A może jeden z polskich dowódców Armii - niczym pewien Grek - podpisał kapitulacje nie tylko podległych wojsk, ale także całej armii?
A może któryś z polskich dowódców armii - niczym Giraud - wycofując się w panice dał się wziąć do niewoli przez niemiecki patrol?
A może polskie dywizje - niczym jugosłowiańskie, czy sowieckie - rozchodziły się do domów?
Ja rozumiem gorycz i żal, ale naprawdę nie trzeba brac przykładu z Geremka czy Kwaśniewskiego, i publicznie o Polsce kłamstwa wypisywać...
System dowodzenia przechodził pewien kryzys, zrozumiały w chwili porażki, były problemy z nawiązywaniem i utrzymywaniem łączności, zaistniały też inne trudności, ale - na miły Bóg - darujmy sobie takie słownictwo!
Pozdrawiam
Ksenofont