Duchy Queen Mary
: 2008-02-06, 05:10
Temat naciągany i kontrowersyjny, przyznaję, ale jak ja już w coś wejdę i nie poznam odpowiedzi, to nie daje za wygraną
Postanowiłem zatem zasięgnąć "języka" u Kolegów, może pomożecie...
Jakiś czas temu trafiłem na stronkę na której była krótka notka o tym pięknym transatlantyku. A notka ta wyglądała tak:

W tym miejscu podane są dwa odnośniki do dwóch stron o tej historii, niestety oba nie działają.
Czy któryś z Kolegów wie, co usłyszano na tej taśmie?
Błagam - niech ktoś mnie uświadomi bo przeryłem, brzydko mówiąc, cały internet w poszukiwaniu odpowiedzi i póki co nadal pozostaje z niczym
Jakiś czas temu trafiłem na stronkę na której była krótka notka o tym pięknym transatlantyku. A notka ta wyglądała tak:
Po wybuchu drugiej wojny światowej, angielski transatlantyk Queen Mary, zdobywca Błętkitnej Wstęgi Atlantyku, został przebudowany i przystosowany do transportu wojska,
w tej roli, pływając w konwojach, szczęśliwie przetrwał wojnę, pomimo wyznaczenia przez Hitlera nagrody dla dowódców U-bootów za jego zatopienie równowartość 250.000 $ i krzyż żelazny. Statek był zbyt szybki dla niemieckich łodzi podwodnych, które nigdy nie miały okazji namierzenia ogromnego trasnportowca.
W październiku 1942 roku, mając na pokładzie ponad 10.000 tysięcy żołnierzy amerykańskich, Queen Mary płynęła w konwoju zmierzającym do Wysp Brytyjskich. Już wcześniej, z racji swej prędkości i szarej, wojennej szaty dostała przydomek The Grey Ghost.
W eskorcie konwoju płynął mały krążownik H.M.S Curacoa ( 4.100 ton), pochodzący z pierwszej wojny światowej, gruntownie przebudowany na krążownik przeciwlotniczy. Krążownik zygzakował w bliskiej odległości od olbrzyma ( 81.273 ton) przy prędkości dochodzącej do 28 węzłów. Podczas jednego z kolejnych skrętów, okręt wpłynął wprost pod zbliżający się dziób transportowca, ogromny statek bez problemu przeciął mały krążownik i popłynął dalej. Dziób i rufa staranowanego krążownika zatonęły w kilka minut nie dając szansy ratunku większości załogi. Na Queen Mary mało kto poczuł lekki wstrząs świadczący o tragedii.
Po kolizji odbyły się dwie rozprawy sądowe, mimo, że obaj kapitanowie twierdzili, iż mieli pierwszeństwo w wykonaniu manewru, winą za kolizję obarczono uratowanego kapitana krążownika.
Transatlantyk istnieje do dziś, stoi zacumowany w Long Beach w USA, pełniąc rolę pływającego hotelu. Statek jest jednym z najbardziej nawiedzonych, według ostatnich szacunków straszy na nim 55 duchów.
Wiele lat po wojnie, na pokład weszła grupa reporterów, jeden z nich zostawił magnetofon
na dziobie statku, blisko miejsca, gdzie nastąpiło uderzenie w krążownik zakończone jego zatopieniem. A oto co następnego dnia usłyszano z odtwarzanej taśmy:
W tym miejscu podane są dwa odnośniki do dwóch stron o tej historii, niestety oba nie działają.
Czy któryś z Kolegów wie, co usłyszano na tej taśmie?
Błagam - niech ktoś mnie uświadomi bo przeryłem, brzydko mówiąc, cały internet w poszukiwaniu odpowiedzi i póki co nadal pozostaje z niczym
