Strażnicy świętej emigracji

Dokumenty, książki, artykuły prasowe, internetowe, ikonografia, filmy...

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4479
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Post autor: pothkan »

jefe de la maquina pisze:zas dokumenty polskich biur zeglugowych dzialajacych w czasie wojny w WB sa w Archiwum w Gdansku.
I całe szczęście :-) Przynajmniej teraz każdy może, i to za darmo, do nich zajrzeć.

Pozdrowienia znad Kaczej! 8)
Awatar użytkownika
Grom
Posty: 405
Rejestracja: 2008-03-12, 00:15

Post autor: Grom »

G.Cz. pisze:Taka jest groteskowa szkoła uprawiania historii PSZ w Polsce i przez IPiMS. Kto robi inaczej jest dla IPiMS Żydem, ubekiem i komuchem.
I tu się z Tobą absolutnie nie zgadzam. Może zostać żydem, ubekiem i komuchem w kraju nad Wisłą bo tylko tam jeszcze figurują takie wyzwiska. W moim konkretnym przypadku. Zatelefonowałem do Pana Andrzeja Suchcitza, i powiedziałem czego szukam. Pan Andrzej nic nie mówił na temat dostępności, powiedział poprostu bym przyjechał i porozmawiamy na ten temat. Więc pojechałem, zreferowałem sprawę, opowiedziałem, że ja i tak część sprawy znam i mam część dokumentów. Pan Andrzej dał mi to czego szukałem mimo iż było to z klauzulą dostępności. Wskazał też na kilka innych teczek, które jak sam stwierdził mogłyby mnie zainteresować. Oczywiście, że zainteresowały i znalazłszy tam to czego szukałem zamówiłem kopie całości.
G.Cz. pisze:Gazeta Wyborcza zachowała się superprofesjonalnie i superetycznie. Gdy jest konfliktowa sytuacja to każda strona konfliktu musi mieć prawo wypowiedzi.
Super - jak ? Supertendencyjnie, ależ oczywiście, że tak. Na całe szczęście pani redaktor wymknęło się, że Pan Śliwiński spać po nocach nie może. Ja dopowiem - bynajmniej z troski o dokumenty.
G.Cz pisze:Przecież to parszywe i niemoralne. Powinni oddawać się całym sercem sprawom IPiMS, stać pod jego kamienicą i śpiewać patriotyczne pieśni, a oni wolą prowadzić biznesy, niż udzielać się na niwie patriotycznej.
Zatem zacytujmy sam IPMS.
widmo bankructwa nie wisi nad placówką. Utrzymuje się z zapisów testamentowych i składek członkowskich - z tych ostatnich ma przynajmniej 40 tys. funtów rocznie.
- Na kontach leżą zapisy testamentowe - od tysiąca do nawet 50 tysięcy funtów. Na dobre kilka lat mamy spokój i nie musimy się martwić o pieniądze - mówi prezes Barbarski.

Ani słowa o oczekiwaniach od byłych żołnierzy. Ci, którzy mają swoje biznesy z własnej i nieprzymuszonej woli wspierają IPMS. Tak jak ja jestem w stanie wspomóc IPMS z własnej woli. Zapewnić im chociażby nieodpłatne certyfikowanie alarmu pożarowego, systemy świateł awaryjnych oraz naprawy tego. Bo IPMS nie oczekuje od nikogo niczego więcej oprócz zwykłej dobrej woli i chęci wspierania.
Ale jest też fragment artykułu, który mi przypadł najbardziej do gustu:
Widziałem szanowanego profesora z Polski, który w czytelni Instytutu wkładał przy mnie do swojej teczki unikalne dokumenty. I głupio się uśmiechał, a ja, wówczas młokos, udawałem, że nie widzę. Jestem przekonany, że to nie był incydent. Polacy tam kradną
Ot polska natura wyszła. Dlaczego pan dr.X. nie zawiadomił o tym pracowników ? Wezwać policję i Panu profesorowi dorobić "criminal record" w UK. Co za wstyd to jest żenujące ! I jak tu cokolwiek pozwolić Polakom skatalogować i o jakiej formie pomocy możemy mówić ? Wiadomo, skoro potrafią kraść w czytelni, to zbiory trafi szlag jak tylko jakakolwiek szacowna instytucja wsadzi swoje "łapska".
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

Grom pisze:Ale jest też fragment artykułu, który mi przypadł najbardziej do gustu:
Widziałem szanowanego profesora z Polski, który w czytelni Instytutu wkładał przy mnie do swojej teczki unikalne dokumenty. I głupio się uśmiechał, a ja, wówczas młokos, udawałem, że nie widzę. Jestem przekonany, że to nie był incydent. Polacy tam kradną
Gromie, tak to może napisać każdy i o każdym, byle nie z imienia i nazwiska, bądź nie uwzględniając innych okoliczności pozwalających zweryfikować zajście. Wypowiedź taka niczym nie różni się od tych atakujących Instytut.

Oczywiście nie jest dla mnie nowiną, że Polacy kradną w bibliotekach, a w zasadzie chyba lepiej byłoby napisać "kradli", bo proceder to pamiątka po czasach gdy nie istniało coś takiego jak ksero. Obecnie nie słyszałem o przypadkach kradzieży, a smutną pamiątką (po całkiem jeszcze niedawnych czasach) są egzemplarze gazet przypominające wycinanki dla dzieci, przedwojenne roczniki gdzie dziwnym sposobem nie zgadza się numeracja stron itp, itp.
Nie potrafię ocenić w jakim stopniu kradzieże są w Polsce częściej występującym zjawiskiem niż w innych krajach Europy (zwłaszcza tych należących niegdyś do UW). Wiem jednak, że Polacy kradną, a gdy robią to za granicami naszego kraju to jest mi osobiście (choć przecież ja nie maczam w tym palców!!!) wstyd.
40 metrowy rząd niezabezpieczonych rowerów to w Polsce absolutnie niemożliwy do zobaczenia widok. W Danii widziałem to wiele razy.

Niemniej należy pamiętać, że Polska to kraj liczący blisko 38 mln mieszkańców. Te kilkadziesiąt tysięcy głupców nie powinno z nas czynić narodu złodziei.

Jakie są współczynniki piractwa np. komputerowego w Grecji czy innym europejskim kraju. Przecież to też kradzież. Nie pytam ilu z tu obecnych miało/ma nielegalną kopię programu/gry/filmu. To poważne forum i wynik raczej nie odzwierciedli niechlubnej średniej krajowej.

Nie należy zapominać, że istnieje pewna zależność pomiędzy zasobnością portfela, a chęcią posiadania. Gdy występuje deficyt pojawia się problem. Nie bronię złodziejstwa, lecz wskazuję pewien mechanizm, który jest faktem. Niewielu ludzi rodzi się z gruntu złych. Większość złodziejstwa to zbieg okoliczności spowodowany min. barkiem właściwych wzorców, a przecież w PRLu kombinatorstwo (tak się to wówczas nazywało?) było dla wielu zaletą, a nie wadą.

Reasumując, uważam, że wpisałeś krzywdzącą opinię o "polskiej naturze". Choć nikt nie jest czysty jak łza to osobiście odbieram Twoje słowa z jako krzywdzące. Zwłaszcza, że opisane przez Ciebie przyzwolenie na kradzież jest niewiele mniej naganne niż sama kradzież. Nigdy nie uda się wyplenić tego zjawiska jeżeli ludzie dają milczące przyzwolenie, kierując się zasadą "by się nie wychylać". Zmiany właśnie tego życzyłbym Polakom na początku drogi.

Sorry za OT.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
jefe de la maquina
Posty: 787
Rejestracja: 2007-10-27, 00:01

Post autor: jefe de la maquina »

Szanowny G.Cz.
Poniżej podaję dlaczego uważam artykuł z GW za tendencyjny i demagogiczny, którego celem jest ustawienie czytelnika polskiego negtywnie do IPiMS:
Wstęp artykułu:
Instytut Sikorskiego w Londynie: - Nie oddamy Polsce naszych bezcennych zbiorów, bo tam zostaną rozparcelowane albo zniszczone. Nie chcemy też pomocy polskiego rządu, bo każda pomoc uzależnia.
Piwnica przypomina magazyn paczek, które nie trafiły do adresata. Albo domową graciarnię. Pakunki owinięte w szary papier leżą na metalowych regałach. Stół zawalony pudełkami i kable elektryczne pnące się po ścianie do lamp.
Tak się składa, że pierwsze dwa zdania określają charakter artykułu. I w tym przypadku wymowa jest jednoznacznie negatywna.
Dalej:
Ale w Instytucie nie wiedzą, co mają, bo kiedy pytamy o te filmy, to słyszymy, że ich nie ma! A muszą być, bo tam zostały przekazane przez Jeziorańskiego - denerwuje się Joanna Nowak-Radziejowska z Muzeum Powstania. Tłumaczy: - Chcieliśmy im to wszystko skatalogować i wspólnie z Filmoteką Narodową skopiować na współczesne nośniki. Zostawić w Polsce kopie, a im wysłać i kopie, i oryginały. Za darmo!
Znów tania negatywna propaganda. Nie wiedzą co mają. My im oferujemy a oni nie przyjmują naszej oferty. I ten kąśliwy dodatek ustawiający czytelnika:
Otrzymaliśmy odpowiedź: w imię honoru nie ma takiej możliwości
dalej z ironia
To strzegące wielkiej tajemnicy bractwo świętego Graala! Nie dość, że nie wiadomo, co tam jest, to w dodatku nie możemy nawet skopiować tego, o czym wiemy - piekli się Śliwowski.
Czego autor artykułu nie dodał, że w każdym archiwum są kolekcje dokumentów, czekające na skatalogowanie i proces ten trwa latami. I taka sama sytuacja jest w polskich archiwach. Fakt, że pan Śliwowski nie potrafił doprowadzić do skopiowania dokumentów mówi raczej o nim samym. Aby kopiować dokumenty trzeba uzasadnić do czego one będą wykorzystane. I tak jest w archiwach w Polsce i również IPiMS. Nie wystarczy podać, bo ja chcę je mieć.Ironiczna złośliwość autora wypowiedzi nie ułatwi mu w przyszłości dostępu do dokumentów, i mogę tylko dodać, że negocjacje z IPiMS powinien proawdzić ktoś inny, z większym taktem i poczuciem dyplomacji

dalej:
I opowiada, że z londyńskiego archiwum znikają tysiące cennych materiałów. - Widziałem szanowanego profesora z Polski, który w czytelni Instytutu wkładał przy mnie do swojej teczki unikalne dokumenty. I głupio się uśmiechał, a ja, wówczas młokos, udawałem, że nie widzę. Jestem przekonany, że to nie był incydent. Polacy tam kradną - twierdzi.
Jak pisałem wcześniej kradzieże zdarzają się wszędzie: W USA, WB, Polsce i fakt, że z archiwów korzystają (lub pracują) z reguły osoby z tytułami to nie jest to jednoznaczne z ich postawą moralną. Znany był fakt, że znany autor-historyk, specjalista od starych map penetrował biblioteki uniwersyteckie na Zachodzie, które nie miały specjalnych metod ochrony swoich materiałów i wykradał mapy, budując sobie wielką kolekcję. Ponieważ uchodził za autorytet w tej dziedzinie archiwści udostępniali mu zbiory nie przypuszczając, że miał lepkie palce. Wpadł jak po kilku latach postanowił sprzedać niektóre skradzione materiały na aukcji. Mogę rownież podać przykład z Polski gdzie pracownik wykradał korespondencję z archiwum i sprzedawał na polskim rynku filatelistycznym.
Dlatego konieczne jest kopiowanie akt. Ale pracownicy Instytutu nieufnie podchodzą do współczesnych sposobów opracowywania zbiorów. Dopiero kilka lat temu kupili faks.
Digitalizacja to konieczność. Pozwoli i zabezpieczyć zbiory, i przekazać je do Polski, choć zdaję sobie sprawę, że kopiowanie zmniejszy ich atrakcyjność - dodaje dr Mirosław Supruniuk, dyrektor Archiwum Emigracji działającego przy Bibliotece Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
I znów tania propaganda mająca ustawić negatywnie czytelnika do IPiMS jako placówki zacofania i wsteczności. Nie wiem czy dr. Supruniuk korzystał z archiwów w Polsce, ale wiem, że to co mówi jest to stan jaki bysmy chcieli, a nie jest. W archiwach w Polsce dalej są kartoteki ręcznie robione i za mojego życia nie oczekuję, że się sytuacja zmieni na lepsze. Nie dlatego, że pracują tam idioci. O nie. Money. Przy problemach z niedoinwestowaną służbą zdrowia, kolei itd, muzea i archiwa są ostanie miejsca gdzie rząd przekaże jakieś środki na modernizację. Czyli hierarchia priorytetów.
Podsumowujac artykul : propaganda w najlepszym PRL (moja ojczyzna) stylu.

Niestety G.Cz., odnośnie sił polskich na Zachodzie imputujesz mi poglądy, które nigdy nie wyrażałem. Przy tym odnoszę wrażenie, że nazwa IPiMS działa na Ciebie jak płachta na byka. Fakt, że miałem dostęp do IPiMS nie świadczy nic o moich prywatnych poglądach.
Wydaje mi się, że szkoda czasu na personalia w przypadku kierownictwa IPiMS. Zarówno Grom, Ksenio i ja mieliśmy pozytywne doświadczenia i daliśmy temyu wyraz , Ty zaś nie. Przykro mi więc z tego powodu.

Pothkan
jefe de la maquina napisał:
zas dokumenty polskich biur zeglugowych dzialajacych w czasie wojny w WB sa w Archiwum w Gdansku.
I całe szczęście Smile Przynajmniej teraz każdy może, i to za darmo, do nich zajrzeć.
Pytanko: a czy kiedykolwiek tam byles ?? :wink:
Jefe
Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4479
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Post autor: pothkan »

jefe de la maquina pisze: Pytanko: a czy kiedykolwiek tam byles ?? :wink:
Owszem, i to nie raz. Nawet zajęcia tam miałem.
Awatar użytkownika
RyszardL
Posty: 2890
Rejestracja: 2004-05-18, 13:58
Lokalizacja: Perth, Australia

Post autor: RyszardL »

To ja chciałbym spytać, czy jest zatem możliwość uzyskania kopii planów projektu statku sztabowego dla naszej rzecznej flotylli.
Jest też tam model tej jednostki, więc i dobre zdjęcia by się przydały.
Mamy cykl projektów nie zrealizowanych i taka dokumentacja byłaby niezmiernie pożyteczna.
http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
Awatar użytkownika
Grom
Posty: 405
Rejestracja: 2008-03-12, 00:15

Post autor: Grom »

pothkan pisze:Darmowe jest, jak się samemu pójdzie, poda dokładną sygnaturę, i ograniczy do przepisywania / wynotowywania (tutaj generalnie bez ograniczeń). Wszelkie kopie i reprodukcje są już płatne.
I dlaczego jesteś zdziwiony, że płatne ? Przecieć IPMS to firma utrzymująca się z datków i opłat za kopie. Każde tutejsze muzeum pobiera opłaty za kopie, nie wyłączając Imperial War Museum. Bo większość nie siedzi na garnuszku państwa.
Marmik pisze:Reasumując, uważam, że wpisałeś krzywdzącą opinię o "polskiej naturze".
Wybacz, ale autorem tekstu z opinią o kradnących w IPMS Polakach jest anonimowy Dr X cytowany przez autorkę artykułu Panią Dorotę Wodecką. Taka ogólnikowa opinia może wyjść z ust tylko człowieka, który nazywa ludzi per "Żydzi", per "ubecy" czy "złodzieje". Ja nie nazywam żadnej grupy per "złodzieje" tylko dlatego, że są Polakami. Unikam stereotypów, a tym bardziej przypisywania jednostkom cech ogólnikowych stereotypów. Złodziej może być Polakiem, Niemcem, Anglikiem, Szkotem, Kanadyjczykiem. Bo bez względu na to jaki ma paszport w kieszeni złodziej pozostanie złodziejem, a nie nacja złodziejami. Dość poważna róznica, ale to znów tylko w Polsce podnoszone jest larum. To profesor jakiś tam jest złodziejem, a dr X zwykłym współ - złodziejem. Bo co z tego, że nie on nie ukradł, skoro widział kradzież i nic nie zrobił. Paserzy też nie kradną, oni to tylko kupują. Użyłem liczby mnogiej bo z takimi doświadczeniami tak właśnie IPMS sobie myśli i dlatego nie chce niczyjej pomocy. Swoją drogą stereotypy Polak = Złodziej też nie powstały z niczego. Tutaj gdzie mieszkam istnieje nawet powiedzono: "Klniesz jak Polak". ;)
RyszardL pisze:To ja chciałbym spytać, czy jest zatem możliwość uzyskania kopii planów projektu statku sztabowego dla naszej rzecznej flotylli.
Jest też tam model tej jednostki, więc i dobre zdjęcia by się przydały.
Jest Ryszardzie. Przy następnej wizycie zrobię zdjęcia tego modelu i poproszę o kopie planów. Kosztuje to niesamowitą fortunę - 40 pens . Jeśli znane są sygnatury poproszę o przesłanie na adres e-mail konradkulg@wp.pl ułatwi mi to szperanie.
Awatar użytkownika
G. Cz.
Posty: 183
Rejestracja: 2008-04-03, 09:32

Post autor: G. Cz. »

Ileż tu się narobiło rad i oburzenia na złodziejstwo. A ileż oburzenia na bogu ducha winną dziennikarkę. IPiMS sam jest sobie winien, że się go okrada, bo na to pozwala. Czy ta dziennikarka coś odkryła z tymi kradzieżami? Okradanie IPiMS zna każdy, kogo ja przynajmniej znam z bywalców tego miejsca. Każdy to widział, albo słyszał o tym od innych, a może nawet zna złodziei.

Czy to jakaś nowość? Okradają wszyscy, wszędzie, wszystkich, z wszystkiego, zawsze i na wszelkie sposoby. Żaden biały kołnierzyk i krawat niczego tu nie zmieniają, bo habilitowani złodzieje istnieją tak samo, jak inni. A czym się różnią kradzieże w IPiMS od zdarzenia następującego: Siedzę sobie kiedyś na dorocznej Konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP i słucham odczytu jakiegoś dr hab. Słucham, słucham, słucham i uszom nie wierzę. Wypsnął mi się nawet śmiech, ku zgrozie sąsiadów, bo doszło już do tego, że wiedziałem – na „autorskim” wystąpieniu dr hab. – jakie wyrazy i zdania będą padać, gdy na sali jeszcze nie padły. Gość zerżnął mój artykuł o lotnictwie hiszpańskim i sprzedawał go publice jako swoje autorskie przemyślenia.

I w ramach tego świętego oburzenia na zjawiska w IPiMS pytam co można zrobić w mojej sytuacji?
a) unieść własną rękę i pogłaskać się po głowie ze słowami „no misiu, dobry jesteś, sprzedają cię jako naukowca”;
b) wstać z krzesła i zawołać „a żesz ty złodzieju, nie kradnij mojego artykułu i nie prezentuj go jako swojego!”;
c) pójść z tym... gdzie? Na policję, do prokuratury, na uczelnię owego dr hab.?;
d) przejść do porządku dziennego;
e) inne pomysły...?
Ostatnio zmieniony 2008-09-07, 00:24 przez G. Cz., łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6375
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Post autor: AvM »

To jest jeden z problemow polskiej historii,
ktory sia sam rozwiaze.

Problem zbrodni komunistyczny, czytstki , kapusiow.

Problem niemieckich nazistow , podobny.

Trzeba zmiany 2-3 pokolen (po 25-30 lat liczyc),
dokumenty trafia do Polski, bo ktos musi za to placic
cos z tym robic.

Ze my tego nie dozyjemy to inna sprawa.

avm
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

Gromie, nie manipuluj wypowiedzią. Napisałeś:
Grom pisze:Ot polska natura wyszła.
I do tego odniosłem się w ostatnim "akapicie" mojego postu!
Nie był to fragment wytłuszczony, ani w żaden inny sposób oznaczony, że jest cytatem.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
Grom
Posty: 405
Rejestracja: 2008-03-12, 00:15

Post autor: Grom »

G. Cz. pisze:Ileż tu się narobiło rad i oburzenia na złodziejstwo. A ileż oburzenia na bogu ducha winną dziennikarkę. IPiMS sam jest sobie winien, że się go okrada, bo na to pozwala.
Wybacz Grzegorzu (jeśli mogę się tak do Ciebie zwrócić), ale blagiat Twojego artykułu też jest złodziejstwem. No więc by było po równo.
Pojechałem do Royal Navy Submarines Museum w Gosport. Szukałem ni mniej ni więcej czegoś o torpedach, odchyleniach żyroskopowych, salwach itd itd itd. Oczywiście szukałem czegoś o computor'ach do liczenia odchyleń. I wszystko znalazłem tylko plany techniczne Fruit Machine Mk 1 wyparowały z segregatora. Oczywiście okazało się, tak jakiś Amerykanin coś tam szukał do jakiejś pracy. Czy winne jest temu muzeum prowadzone przez emerytowanych oficerów broni podwodnej ? Przepraszam Cię uprzejmie, ale ja nie kupuję zasady "okazja czynie złodzieja". Złodziejem się albo jest albo nie. Naprawdę mogłem wynieść rysunki techniczne IsWas czy directors do odchyleń żyroskopowych, suwak do wyliczania salw i inne ciekawe rzeczy . Pytanie tylko czy ja jestem złodziejem by okradać kogokolwiek z czegokolwiek ? Natura złodzieja bez względu na kolor skóry, wyznanie, seksulaność, narodowość jest zawsze tak samo odrażająca. Tym bardziej jeśli to Pan z przedrostkiem (lub co gorsza kilkoma przedrostkami) przed nazwiskiem. Dodajmy do tego zwyczajową zawiść, zazdrość (vide mr.Śliwiński z artykułu) . I oto mamy obraz "stereotypowy" polskich historyków "histeryków" wojskowości. Mimo najszczerszych chęci nie widzę winy IPMS, bo przecież oni sami siebie nie okradają. Więc kto okrada Polskę z jej dóbr narodowych ? Czyż nie sami Polacy ? I to Polacy z tytułami ?
W samym IPMS miałem takie unikaty w ręku, że aż strach było tego dotykać. Weźmy na to chociażby rozkazy dla okrętów podwodnych. Leży to to w teczce i kupie papierzysk Wilka. Nikt nigdy by się nie zorientował, że coś takiego tam w ogóle było. Nawet mimo tego, że to nie mi przyszło oznajmić światu po prawie 70 latach, że jednak ocalał ostatni komplet. Że są, mamy w końcu prawdziwe źródło, a nie Pertkowe dywagacje. Nawet przez ułamek sekundy nie przeszła mi przez głowę myśl, że mógłbym to ukraść z IPMS. Wiesz dlaczego ? Bo nie jestem złodziejem, i co gorsza nie jestem cholernym ignorantem z zakichanym tytułem zdobytym na garbach moich doktorantów. I tak mógłbym mnożyć i mnożyć. Wyliczając od sprawozdania samego Korytowskiego (sam się pognębił ), przez opinie, raporty, korespondencje, rozkazy mapki i inne duperele. Gdyby choć przyszła mi do głowy taka myśl, już nigdy nie spojżałbym w lustro. Bez względu na to czy IPMS jest bandą frajerów ułatwiająych złodziejom kraść czy nie.
Marmik pisze:Gromie, nie manipuluj wypowiedzią.
No dobrze Marmiku. Mea culpa. Uogólniłem w bardzo prostacki sposób. Przepraszam
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

Grom pisze:Mea culpa. Uogólniłem w bardzo prostacki sposób. Przepraszam
Na pewno nie w prostacki sposób (!), ale nieco uogólniłeś. Nie chodzi o to, że jesteśmy narodem szczególnie "skażonym", lecz o to, że zabrzmiało to (w kontekście cytowanej wypowiedzi) jakby trzeba było chronić zbiory Instytutu przed przyjezdnymi znad Wisły, bo kradną! Domyślam się, że nie tak to miało zabrzmieć, ale tak wyszło, więc pozwoliłem sobie delikatnie zareagować przedstawiając swoją skromną opinię.

Pozdrawiam,
Marmik
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
Grom
Posty: 405
Rejestracja: 2008-03-12, 00:15

Post autor: Grom »

To może przejdźmy do spraw przyjemniejszych. Kto chce te plany i zdjęcia onej łajby wymienianej przez Ryszarda ? Jak macie jeszcze sygnaturę planów będzie szybciej. Fotki cyknę, plany dojdą pocztą. Mam jeszcze kilka rzeczy do wzięcia z IPMS więc kilka razy do "Frajerstwa" zajżę :D.
jefe de la maquina
Posty: 787
Rejestracja: 2007-10-27, 00:01

Post autor: jefe de la maquina »

Marmik,
NIestety to sila oddzialywania artykulu z GW i ta wstretna wypowiedz : Polacy tam kradna.

Co mnie razi, ze dla autorki jest to problem typowo polski, i nie raczy zauwazyc, ze istnieje wszedzie. Autor, swiatowej klasy specjalista od map, kolekcjoner z lepkimi placami, o ktorym wspominam, byl Anglikiem i szkody, ktore narobil sa wrecz nienaprawialne.

Ryszardzie,
Mysle, ze mozesz zwrocic sie listownie do Szuchcitza, ktoremu przedstwic swoj problem i mam nadzieje on Ci zwroci uwage gdzie to szukac, zas Grom to znajdzie dla Ciebie.
Wez tez pod uwage, ze mozesz dlugo czekac na odpowiedz (pamietaj ze nie maja nadmiaru obslugi) ale sie doczekasz. Ja sie zawsze doczekalem -(to jest uwaga dla G.Cz)
Pozdrawiam
Jefe
jefe de la maquina
Posty: 787
Rejestracja: 2007-10-27, 00:01

Post autor: jefe de la maquina »

G.Cz. zwrocil uwage na inny problem, ktory warto rozwazyc: gdzie sie zatrzymac i jak tanio przezyc w Londynie.
Dawno juz nie jezdzilem do Londynu, ale kiedys byl tam hotel dla marynarzy, gdzie ceny byly b. niskie przy dobrym standarcie, porownujac z normalymi hotelami. Niestety nie pamietam nazwy ani adresu.
Stad bede wdzieczny za aktualne informacje.
Jefe
Awatar użytkownika
G. Cz.
Posty: 183
Rejestracja: 2008-04-03, 09:32

Post autor: G. Cz. »

Przez tych, którzy bronią tu Polaków ze stwierdzeniem, że nie jest to naród wyjątkowych złodziei przemawia idealizm i patriotyzm lokalny. Polak to złodziej rzadkiej miary, choć zapewne kiedyś to się zmieni, gdy kostucha zrobi swoje i znikną pokolenia wychowane na cwaniactwie i złodziejstwie, czyli na technikach peerelowskiego survivalu.

Aby nie być gołosłownym i nadal pokazywać złodziejstwo w naszej branży, czyli w obrębie publicystów techniczno-wojskowo-historycznych, podam kolejne dwa przykłady z mojego życiorysu. Po ich podaniu oczywiście oczekuję pozwów sądowych o naruszenie dóbr wszelakich ze strony złodziei indywidualnych oraz złodziei-wydawców. Oto te przykłady:

1. Agencja Lotnicza Altair ukradła mój rysunek samolotu PZL-230 Skorpion. Ukradziony rysunek można oglądać w książce „Wings of Poland 1996” (Warszawa 1996, ISSN 0137-866X) na stronach 114-115. Stopka redakcyjna tej publikacji głosi „All drawings by Julian Malejko”. Jest to oszustwo, bo przynajmniej jednego rysunku Julian Malejko nie wykonał, a dla zatuszowania złodziejstwa jedynie zaczernił kabinę w moim rysunku. Oryginał tego rysunku można natomiast oglądać w miesięczniku „Lotnictwo - Aviation International” 1/1991 na stronie 5, gdzie jest ów rysunek podpisany moimi personaliami wraz ze znaczkiem „copyright”. Złodziej myślał, że to ja zapewne jestem złodziejem i wpisałem swoje personalia w rysunek otrzymany od PZL Warszawa-Okęcie. I tu złodziej się przeliczył. Rysunek taki w tej firmie nie istnieje. Mój rysunek jest efektem mojego wywiadu z inż. Andrzejem Frydrychewiczem – konstruktorem Skorpiona. Do wykonania rysunku dostałem od niego różne materiały, w tym głównie zdjęcia makiety tej konkretnej wersji PZL-230, gdyż rysunków nie wolno było wówczas udostępniać mediom. Do wykonania rysunku musiałem sobie robić różne obliczenia ze skrótów perspektywicznych, bo takie akurat dostałem zdjęcia. Nic nie było mi dane w prezencie od losu w postaci zdjęć rzutów prostopadłych makiety samolotu. Rysunek zatwierdzał osobiście inż. Frydrychewicz, a dziś jest ten rysunek w archiwum redakcji. Tak więc świadków mojej pracy jest wystarczająco dużo. Julian Malejko nawet nie wyretuszował cech charakterystycznych mojego kreślarstwa, którą to sztukę zawsze uwielbiałem, a każdy przecież ma swój styl i na trwale pozostawia go nawet w rysunkach technicznych.

2. Publicysta lotniczy (śmigłowcowy) Paweł Kłosiński ukradł sześć tygodni mojej ciężkiej pracy nad planszą ukazującą wszystkie wersje śmigłowca Bell 206 / OH-58 – od OH-4 do OH-58D. Ukradzioną planszę można oglądać w miesięczniku „Aero Technika Lotnicza” 3/1993 na stronie 7 w artykule pt. „Bell 206 JetRanger, OH-58 Kiowa”. Planszę tę kreśliłem dla mojego kolegi publicysty lotniczego Miłosza Rusieckiego. Przez sześć tygodni kreśliłem ją przy dwóch świadkach-publicystach lotniczych – Miłoszu Rusieckim i Robercie Senkowskim. Oryginały tej planszy do dziś spoczywają w moim domu wraz z różnymi stadiami jej powstawania. W prawym dolnym rogu planszy wpisałem swoje personalia. Dziś można oglądać tę planszę z wydrapanymi z kalki moimi personaliami i z napisem „opracował i kreślił Paweł Kłosiński”. Złodziejowi życzę dalszej owocnej pracy publicystycznej i doradzam lepszą technikę kradzieży, bo tak, jak w przypadku powyższym nie zmieniona została nawet jedna dziesiąta milimetra jakiejkolwiek kreski w stosunku do mojego rysunku. Nie zmieniony został nawet drobny błąd, jaki popełniłem w jednej z sylwetek śmigłowców.


Dlatego nie piszcie moi drodzy, że Polacy to nie złodzieje unikatowi w skali świata. Wiadomo, że kradną wszyscy i wszędzie, ale to, co się dzieje wśród polskich „publicystów” wojskowo-historycznych to przekracza wszelkie granice. Pokażcie mi podobne przykłady ze świata. Tam za takie numery ląduje się w sądzie w trybie natychmiastowym – w Polsce może po 4-5 latach aparat sądowy wygenerowałby jakiś akt sprawiedliwości. Prawie nikomu nie chce się po polskich sądach włóczyć, by uzyskać satysfakcję po takim czasie, gdy już nikt nie wie, o co w ogóle stronom procesu chodziło.
jefe de la maquina pisze:G.Cz. zwrocil uwage na inny problem, ktory warto rozwazyc: gdzie sie zatrzymac i jak tanio przezyc w Londynie.
No właśnie. Jest dobra okazja do przeistoczenia tego wątku w dobry podręcznik survivalowy. Może by tak koleżeństwo emigracyjne napisało zainteresowanym usługami IPiMS jak najtaniej i najdłużej przeżyć w Londynie, żeby jak najdłużej korzystać z tej placówki.
Grom pisze:Wybacz Grzegorzu (jeśli mogę się tak do Ciebie zwrócić)
No pewnie! I taki kurs już trzymać. :ok:

Pozdrowienia! :)
ODPOWIEDZ