Strażnicy świętej emigracji

Dokumenty, książki, artykuły prasowe, internetowe, ikonografia, filmy...

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Baltic
Posty: 561
Rejestracja: 2006-01-04, 10:26
Lokalizacja: Toruń

Post autor: Baltic »

Grom pisze: Szkoda, że rząd o tej własności nie pamiętał przez kilkadziesiąt lat. Raptem sobie przypomnieliście ? A cóż takiego uczyniliście rządzie by te dobra przetrwały do dziś ? Czyż to nie "samozwańczy patrioci" zadbali o to by owe dokumenty "rządowe" przetrwały do dziś ? Skoro nic nie zrobiliście i nic nie robicie to nie wyciągajcie rąk. Ponadto IPMS to także Znak polskiej historii tutaj w UK i na zachodzie to jest i symbol nas emigracji wykopanej z własnego kraju. Łatwo krytykować, dużo trudnej wspomóc instytucję krzewiącą kulturę i historię Polski.
Gromie dobrze wiesz dlaczego przez 45 lat po wojnie nic nie zrobiono dla IPMS. Lata po 1989 roku to już inna "teraźniejszość" - ale fakt faktem też dla IPMS nic nie zrobiono. Ale jeżeli obecnie jest wyciągana do Instytutu "dłoń pomocy" z Polski, a Instytut ją odtrąca to nie dziw się, że w Polsce jest to tak odbierane.

Wiem jak ważny jest IPMS dla emigrantów osiadłych w Wielkiej Brytanii po II Wojnie Światowej. Odczułem to gdy byłem pierwszy raz w IPMS. Zadzwoniłem i otworzył mi starszy pan Romuald Kostrzewa ( tak właśnie chyba się nazywał, ale mogłem coś w nazwisku przekręcić). I spytał się od razu czy przyszedłem zwiedzić Muzeum. Niestety musiałem mu powiedzieć, że czas chciałem przeznaczyć na wertowanie dokumentów znajdujących się w Archiwum. Pan Romuald trochę posmutniał. Z archiwum wyszedłem przed 16, a przecież IPMS zamykają o 16, pomimo tego pan Romuald oprowadził mnie po Muzeum. Pamiętam jedną z jego anegdotek-legend o banderze Błyskawicy. Otóż przy płynięciu z dużą prędkościąbandera wydłużała się o około 10 cm Z IPMS wyszedłem około 17. Widać było gołym okiem, że panu Romualdowi sprawiło to radość, pomimo tego że oprowadzał mnie po czasie do tego przeznaczonym. Na samo zakończenie dał mi książeczkę Sprawozdanie z działalności IPMS za okres 1I do 31 XII 2005 oraz przypinany na agrafkę medalik z IPMS.

Ale swojego zdania nie zmienię, chyba że status IPMS nie przewiduje zwrotu dokumentów do Polski. Wtedy trzeba się pogodzić z takim faktem.
Awatar użytkownika
G. Cz.
Posty: 183
Rejestracja: 2008-04-03, 09:32

Post autor: G. Cz. »

Gromie!

Polemizować z Tobą nie będę, bo z góry wiadomo, że szkoda czasu i każdy zostanie przy swoich opiniach na temat środowiska ludzi związanych z IPiMS.

Nie omieszkam jednak czegoś skomentować i czegoś dodać, co wpisze się w Twoją wypowiedź. Gdy używasz słowa „żenada”, to dla mnie żenadą związaną ze środowiskiem ludzi IPiMS jest fakt przepytywania przez to środowisko moich znajomych, czy jestem Żydem, bo tylko Żyd może wątpić w geniusz polskich wojskowych. Żydem nie jestem i prawdopodobnie w bojówce towarzysza Tejkowskiego spełniłbym definicję „prawdziwego Polaka”, ale gdybym Żydem był, to na pewno tak dalece przyznawałbym się do tego, że chodziłbym na co dzień w jarmułce, nawet gdyby na mnie w Polsce pluto. A antysemitów będę zwalczał tak, jak tylko będę mógł.

To dopiero jest żenada, a nie wypowiedzi na FOW w sprawie IPiMS, jak Ci się wydaje. A czy jestem jedynym poddawanym procedurze sprawdzającej (oczywiście zakulisowo i w białych rękawiczkach), czy jestem Żydem, czy nie? Nie jestem sam, bo takich są dziesiątki, jeśli nie grube setki. Polski wiejski ciemnogród i „bij Żyda!” to dopiero jest żenada środowiska IPiMS, skoro tym słowem chcesz się posługiwać.

Zła wiadomość dla środowiska IPiMS jest taka, że bez względu na to, czy jest się Żydem, czy też nie, to na wiele sposobów udowadnia się, że na przykład gen. Stanisław Sosabowski to najgorsze przekleństwo 1. SBS, a nie jej dobrodziejstwo, jak się to oficjalnie forsuje, i że w każdej innej armii świata Sosabowski nie wyszedłby z więzienia przez bardzo długie lata za to, co wyprawiał w brygadzie. I taka obiektywna informacja współczesnym Polakom się należy bez względu na chamstwo, agresję i histerię IPiMS w postaci paszkwilów wypisywanych na publicystów historycznych. Najskrajniejszą niekompetencję Sosabowskiego udowadnia się nie na bazie nauk historycznych, które wbrew wyobrażeniom IPiMS nie są pępkiem świata, ale udowadnia się to na bazie nauk przyporządkowanych do aeronautyki, a było tych nauk w latach 40. ok. 24 (dziś mniej po ich „skompaktowaniu”).

Wiesz co to jest żenada, jeśli chodzi o IPiMS, skoro słwo „żenada” tak Ci odpowiada? Żenada to są orwellowskie seanse nienawiści, międzykontynentalne nagonki w najlepszym ubeckim stylu rozpętywane w prasie polonijnej przeciwko tym, którzy o PSZ chcą pisać normalnie i w taki sposób, jak na Zachodzie. Żenada to są ociekające jadem, agresją i histerią paszkwile Teresy Skinder-Suchcitz z rodziny panującej w IPiMS. Paszkwile, jakie osobiście znam, a usiłujące zakrzyczeć prawdę o PSZ.

Twój przypadek odosobniony, że akurat IPiMS Ci pomógł/pomaga niczego nie pokazuje i dlatego nie masz prawa się nim posługiwać, jako przykładem systemowym. Jest to tylko przypadek osobniczy, nic ponadto, i nie jest on regułą. Bez wątpienia jest grupa kilkudziesięciu ludzi w Polsce, którym IPiMS zawsze pomoże, tylko o czym to ma świadczyć? Jeśli o czymś ma świadczyć, to tylko o znajomości z odpowiednim królikiem oraz o serwilizmie wobec IPiMS i jego wizji tzw. patriotyzmu. Przez ponad 60 lat IPiMS nie wypracował żadnych, absolutnie żadnych, pozytywnych relacji z Polską i Polakami, z instytucjami wolnej Polski po 1989 r., ze środowiskiem uczniów i studentów, z mediami – dosłownie z nikim. Jedyne, co idealnie wypracował, to aparat rewolucyjnej czujności i monitoringu, kto i jak publikuje na temat PSZ i w związku z tym kto wróg, a kto przyjaciel. Chociaż to działa – IFF mówiąc po lotniczemu. To działa w IPiMS perfekcyjnie.

To, co wyprawia środowisko IPiMS jest po prostu obraźliwe dla Polski i Polaków, obraźliwe wręcz dla ludzkiej inteligencji. Jezeli gen. Stanisławowi Skalskiemu zarzuca się alkoholizm, to nieszczęsny generał stoczył się w jego otchłań w dużej mierze po swoim pierwszym spotkaniu ze środowiskiem IPiMS. O tym, jak środowisko IPiMS niszczy ludzi, w tym kombatantów PSZ, oczywiście pisać ani mówić nikt nie chce, bo to nieładny temat, nie na bazie, nie po linii. Pod wpływem pseudopatriotycznego terroru we współczesnej Polsce Rada Seniorów Lotnictwa nie ma prawa wypowiedzieć się w mediach na temat gen. Skalskiego, bo tchórzliwi wydawcy chcą mieć święty spokój ze strony ajatollahów, tego polskiego talibanu czuwającego wokół IPiMS, kto, co i jak pisze na temat PSZ. Jak się coś nie spodoba, to bez wątpienia zaraz nadejdzie do danej redakcji groteskowy paszkwil Teresy Skinder-Suchcitz – dyżurnej patriotki nie znającej porządnie nawet języka polskiego. W ślad za paszkwilem można liczyć na rozwłóczenie swoich personaliów po prasie polskiej od Australii po Kanadę, a już IPiMS o to należycie zadba.

Jak wspomniałem IPiMS nie wypracował żadnego pozytywnego zjawiska w relacjach z Polakami w Polsce, wypracował za to mechanizm terroru w polskich mediach, czego jestem naocznym świadkiem. Mało kto chce się zderzyć z polskim talibanem z Londynu i na wiele tematów z zakresu historii PSZ macha się ręką i się ich nie porusza, żeby nie być oplutym w całej prasie polonijnej. Sam tego terroru doświadczyłem, chociaż spływa on po mnie, jak po glicerynie.

Zamiast polemizować z Tobą pokażę jedynie, jakiego terrorystycznego potwora urodziło to środowisko i jakimi ubeckimi metodami – z działającą obecnie w Polsce cenzurą prewencyjną – działa to środowisko. Będzie to odpowiedź na Twoje powtarzane sformułowania:
Grom pisze:all of it made in Poland
Gdy umierał gen. Stanisław Skalski państwowe wydawnictwo zamówiło u mnie artykuł na temat generała wiedząc, że nie tylko sam go pamiętam, że spędziłem młodość w miejscu jego pracy, że żyję w środowisku jego przyjaciół i znajomych i że wręcz mój ojciec przepracował z generałem wiele lat w lotnictwie sportowym. Artykuł oczywiście pisałem z licznymi ludźmi z Aeroklubu i Rady Seniorów Lotnictwa. Artykuł przez wydawcę został poddany cenzurze prewnecyjnej ze strachu przed zwyczajowym chamstwem i agresją IPiMS. Poszedł w wersji okrojonej bez mojej wiedzy, bo akurat nie było kontaktu między mną a redakcją, a ja nie pozwoliłbym na cenzurę i na fałszowanie wydarzeń związanych ze Skalskim i po prostu artykuł ten wycofałbym.

A co takiego „strasznego” napisałem w tym artykule, co wprowadziło popłoch w biednej państwowej redakcji? Opisałem to, czym Rada Seniorów Lotnictwa wstrząśnięta jest do dziś od roku 1968 i rada żądą od polskich mediów (i słusznie), aby jasno o tym mówić. Takiego oszołomstwa, takiego zdziczenia, takiego chamstwa, prostactwa, agresji i nienawiści Polaków przeciwko Polakom wstrząśnięci ludzie lotnictwa sportowego jeszcze nie widzieli, ale poznali za sprawą IPiMS i jego środowiska. Szkoda, że Orwell tego nie widział, bo w swoim „Roku 1984” opisałby zapewne seanse nienawiści jeszcze lepiej. To, co zgotowano gen. Skalskiemu wyobrażam sobie bez kłopotu, bo to tylko mutacja ociekających jadem i plwociną listów Teresy Skinder-Suchcitz do mnie/na mnie. Oto co opisałem w artykule, a co zostało wyrżnięte ze strachu przed terrorem IPiMS, jaki panuje w polskich mediach.

Gen. (ówcześnie pułkownik) Skalski, gdy był sekretarzem generalnym Aeroklubu PRL, niczego i nikogo się nie bał i bez baczenia na to, czy są w jego otoczeniu agenci ubecji, czy nie, zawsze mówił, że w warszawskiej kamienicy przy Krakowskim Przedmieściu 55 (siedziba Zarządu Głównego Aeroklubu PRL) jest wolna Polska – mówił to szczególnie wtedy, gdy odwiedzali go tam koledzy-lotnicy PSP. Jak więc widać odwaga wojskowa i cywilna tego człowieka nie opuszczały. W 1968 r. miała się odbyć w Czechosłowacji Konferencja Generalna FAI. Nie odbyła się z powodu bratniej pomocy UW. FAI gwałtownie poszukała nowego organizatora konferencji. Był nim Londyn.

Stanisław Skalski nie mógł uwierzyć w swoje szczęście i taki cudowny zbieg okoliczności. Ten udręczony człowiek zaznał naprawdę wielkiego szczęścia, że jedzie po raz pierwszy od zakończenia wojny do Wielkiej Brytanii i do Londynu. Oficjalnie powiadomił o tym czynniki brytyjskie i polskie (czyli IPiMS) z prośbą o spotkania z całym środowiskiem kombatanckim PSP. Brytyjczycy przygotowali się do tego naprawdę wspaniale, bo miała być poświęcona Skalskiemu znaczna część wieczoru w Royal Aeronautical Society. W scenerii RAeS – pięknej niczym z planu filmowego „Sagi rodu Palliserów” – miał Skalski wygłosić odczyt, a potem miała być feta na jego cześć od kolegów z RAF.

Środowisko polskie też zorganizowało się znakomicie na przyjazd płk. Skalskiego. Na londyńskim lotnisku powitał Skalskiego szpaler Polaków chyba ze starannie oszczędzaną plwociną. Po przejściu przez ten szpaler Skalski ociekał śliną a jak mówią świadkowie tego zdarzenia Brytyjczycy po prostu zamarli w tamtej chwili, część portu lotniczego po prostu wyłączyła się z ruchu i osłupiała. Dzika tłuszcza wrzeszczała na cały port lotniczy – zdrajca, sprzedawczyk itp. i pluła na Skalskiego ile tylko mogła.

Dokładnie to samo powtórzyło się wieczorem na ulicy przed królewskim RAeS. Kto w RAeS nie był ten sobie nie zdaje sprawy, jakie to jest szacowne miejsce i jak ono wygląda – tam można nakręcać filmy z każdej epoki. Ale oczywiście polskiej oszalałej dziczy zorganizowanej przez tych z IPiMS, których płk. Skalski nieopatrznie poinformował o swoim przyjeździe do Londynu nie powstrzymał żaden wygląd miejsca nauki, techniki, kultury i tradycji. Powtórzył się szpaler rozwydrzonych oszołomów plujących i wrzeszczących – zdrajca, sprzedawczyk itp. Wszystko oczywiście przy brytyjskiej szlachcie, środowiskach naukowych i oficerach RAF. Zrujnowano Skalskiemu cały wieczór i resztę życia. Generał nie podźwignął się po tym pobycie w Londynie i kto generała znał ten wie, że „patrioci” spod znaku IPiMS odebrali Skalskiemu niewiele mniej zdrowia, co ubecja. Kto by się nie rozpił po czymś takim i po tym, czego zaznał w PRL?

Dlatego Gromie Twoje...
Grom pisze:all of it made in Poland
... ma zastosowanie uniwersalne i niekoniecznie do tego, do czego Ty tego użyłeś.

Pozdrawiam

G. Cz.
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 1253
Rejestracja: 2006-06-12, 04:33
Lokalizacja: UK

Post autor: Wicher »

Grom pisze:nas emigracji wykopanej z własnego kraju
Mam taką sugestię Grom, którą chciałbym abyś wziął sobie głęboko do serca. Zanim cokolwiek napiszesz kolejnego pod wpływem emocji wyjdź z domu i idź na spacer wokół Reading. Może wówczas zejdzie z Ciebie to negatywne ciśnienie, które uwywnętrzniasz gorzkimi słowami o własnej Ojczyźnie.
Skąd się wziął u Ciebie pomysł aby generalizować, że cała emigracja została "wykopana"? Lub ktokolwiek został "wykopany"?
Wybacz, ale ja wykopany się nie czuję. Wyjechałem bo chciałem a nie musiałem! I mam zamiar wrócić! Żeby nie było, że mój głos jest jedyny, zapytałem zanim zasiadłem do klawiatury paru Rodaków z którymi pracuje (bynajmniej nie w jakimś warehousie) czy zostali wykopani z Polski. Odpowiedź była jedna - NIE.
Ja rozumiem frustrację tych którzy nie potrafili poradzić sobie w rzeczywistości kraju nad Wisłą i wyjechali tam, gdzie według nich jest lepiej i łatwiej. Ich wybór, szanuje go. Ale nic mnie tak nie wkur... jak obwinianie za to kraju w którym się wychowali, który ich wykształcił, dzięki któremu w końcu znalezli się tam gdzie w tej chwili są. Bo np.: taki Wietnamczyk na pewno miałby ciężej z wyjazdem na Islandię czy do Wielkiej Brytanii i podjęciem tam pracy. Może trzeba było się mocniej postarać to życie w Polsce byłoby równie łatwe i dobre jak gdzie indziej. W końcu bez mała 36 milionów ludzi żyje w Polsce i radźą sobie. Wystarczy tylko chcieć i dążyć do tego a nie oczekiwać na państwo samemu nic mu wcześniej nie dając.

Zły ptak, które własne gniazdo kala...
Za dzień, za dwa, za noc, za trzy choć nie dziś...
Za noc, za dzień doczekasz się, wstanie świt...
Awatar użytkownika
G. Cz.
Posty: 183
Rejestracja: 2008-04-03, 09:32

Post autor: G. Cz. »

W niniejszą dyskusję wpisany jest już z góry fakt, że ona się nie może udać, bo tu nikt nikogo do niczego nie przekona i każdy pozostanie przy swoim zdaniu. IPiMS generuje tyle różnych emocji, że tylko likwidacja tej instytucji jest jedynym rozwiązaniem. Ja jestem wychowany na kulcie IPiMS i też kiedyś patrzyłem w tę instytucję, jak w święty obrazek, aż mi przeszło pod wpływem, że tak powiem, empirii. Nikt IPiMS-sowi nie odbiera zasług, ale dla uzurpacji przez tę instytucję moralnego prawa do decydowania, kto jest Polakiem „dobrym”, a kto „złym” nigdy przyzwolenia nie będzie. Tak samo jak nie będzie przyzwolenia dla prywaty i dla faktu zawłaszczania dobra narodowego przez jedną rodzinę i jej znajomych. To wszystko dałoby się rozwiązać metodami spokojnymi i kulturalnymi, ale nie przy takiej kulturze bycia i życia, nie przy takim fanatyzmie, jakie cechują część środowiska IPiMS-owców. Dla tych ludzi każdy, kto znad Wisły, ten z definicji homo sovieticus.

Do historii z 1968 roku mogę dodać, że w identyczny sposób, jak Stanisław Skalski, potraktowany został każdy członek delegacji Aeroklubu PRL, czyli kwiat polskiego lotnictwa sportowego, przed którym kłaniał się cały świat z byłym wrogiem, NRF, na czele, bo Polska tak jak przed wojną była potęgą lotnictwa sportowego, tak też szybko na powrót nią została po wojnie. Ponieważ znam tych ludzi z nieszczęsnej delegacji londyńskiej, to mogę powiedzieć, że komuniści nie pojechali do Londynu na konferencję FAI. Pojechali zwyczajni mądrzy i przyzwoici ludzie, których jedyną „winą” było umiłowanie lotnictwa i latania. Ich nietykalność cielesną i dobra osobiste też oczywiście naruszyła demonstracja oszalałej z nienawiści emigracji. Ludzie z tej delegacji, publicznie lżeni i opluwani, do dziś nie mogą tego przeboleć.

Tak to już jest, że przed tymi ludźmi za ich dorobek potrafił się pokłonić na światowych lotniskach prof. Willy Messerschmitt teoretycznie nie muszący mieć sentymentu do Polski i Polaków, ale ze strony rodaków jedyną ofertą dla nich była ślina, pięści i ordynarne wyzwiska. Wiele się zmieniło w mentalności IPiMS?
Awatar użytkownika
Grom
Posty: 405
Rejestracja: 2008-03-12, 00:15

Post autor: Grom »

Baltic pisze:Lata po 1989 roku to już inna "teraźniejszość" - ale fakt faktem też dla IPMS nic nie zrobiono. Ale jeżeli obecnie jest wyciągana do Instytutu "dłoń pomocy" z Polski
Znaczy się, że co ? CAW zajmie zbiory IPMS i to jest pomocna dłoń ? Ekhmmm sorry. Oddaj mi swój telewizor LCD jak Cię nie stać na licencję za TV, albo może samochód, a ja zapłacę ubezpiecznie i paliwo. Za taką pomoc każdy by podziękował.
Wicher pisze:Zły ptak, które własne gniazdo kala...
Wicher nie oceniaj czegoś, czego nie rozumiesz. Choć to takie typowo polskie. Zawsze istnieją "My" i "Oni", "a kto nie z nami ten przeciwko nam" ! Resztę Twojej wypowiedzi pomijam milczeniem, a Ty pomyśl dlaczego.
G.Cz. pisze:Polemizować z Tobą nie będę, bo z góry wiadomo, że szkoda czasu
To po co polemika x przykładami ?
G.Cz. pisze:Twój przypadek odosobniony
Wyjątek potwierdza regułę. :wink:
Z resztą Twojej wypowiedzi nie polemizuję, szanuję Twoje zdanie, ale się nie zgadzam.

Ostatnio czytałem jak niejaki por.Florian Roszak zostawił przedział maszynowy w trakcie obrzucania bombami głębinowymi leżał na koji z
poduszką na głowie i majtami pełnymi strachu. A tchórz i zdrajca był w centrali. Trzymając kumoterów za pysk ratował ten zakichany okręt :lol:
Potem czytałem jak zdrajca uczył matołów języka francuskiego, żeby się matoły polskiej armii na zachodzie do czegoś przydały, a i tak zdrajcą został bo znał jednego człowieka.

To dzięki Panu Suchcitzowi.

A nożyce to gdzie ? :wink:

Miłego dnia. :wink:
Awatar użytkownika
Zelint
Posty: 796
Rejestracja: 2005-09-24, 08:20
Lokalizacja: Władysławowo

Post autor: Zelint »

Moim zdaniem zasługi IPiMS są niepodważalne, ale jednak czasy się zmieniają. Osób zainteresowanych zasobami IPiMS jest dużo więcej w Polsce niż w Londynie czy Anglii. To jest chyba fakt,którego nikt nie zakwestionuje... Emigracja wojenna wymiera, a nowa emigracja jest zainteresowana kasą, a nie historią. Takie osoby jak Grom są wyjątkami. Ja jestem zdania, że zasoby powinny wrócić do Polski, ale może niekoniecznie do państwowych zasobów. Skoro IPiMS ma budynek wart kilkanaście milionów funtów to może warto go sprzedać, a za uzyskaną kwotę zbudować nową siedzibę gdzieś w Polsce?
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 1253
Rejestracja: 2006-06-12, 04:33
Lokalizacja: UK

Post autor: Wicher »

Grom - pomijaj, ja sobie nie mam nic do zarzucenia.
Powodzenie życzę.

Ja rozumiem tych ludzi, że nie chcą oddać czegoś co jest dla nich święte. Też bym nie chciał. Nie rozumiem tylko ich postępowania w stylu "pies ogrodnika" jak to:
Chcieliśmy im to wszystko skatalogować i wspólnie z Filmoteką Narodową skopiować na współczesne nośniki. Zostawić w Polsce kopie, a im wysłać i kopie, i oryginały. Za darmo! Otrzymaliśmy odpowiedź: w imię honoru nie ma takiej możliwości.
Ktoś potrafi mi to wytłumaczyć? Gromie? Co to znaczy? Czyżby wszyscy Polacy, którzy nie są urodzonymi poza krajem potomkami walczących podczas 2WŚ nie mają honoru?
Za dzień, za dwa, za noc, za trzy choć nie dziś...
Za noc, za dzień doczekasz się, wstanie świt...
jefe de la maquina
Posty: 787
Rejestracja: 2007-10-27, 00:01

Post autor: jefe de la maquina »

NIe wiem komu tak bardzo zalezy na likwidacji IPiMS ?
Dlaczego tyle zawzietosci przeciwko tej intsytucji ?
Komu zalezy na jej likwidacji ?
Warto zwrocic uwage, ze zarowno IPiMS, Instytut Pilsudskiego jak i Muzeum Polskie w Rapersville powstaly w okreslonych czasach historycznych. Powstaly w konkretnych ukladach politycznych i spelnialy okreslona role; zachowania dorobku historycznego naszego narodu, kiedy to nie bylo mozliwe w kraju.
Pewnie, ze mozemy dyskutowac, ze dzisiaj sa inne czasy i zgromadzone zbiory powinny byc w kraju. A ja sie z tym nie zgadzam. Uwazam, ze wlasnie istnienie tych istytucji tam gdzie powstaly, powinno przypominac kazdemu skomplikowane losy naszego narodu.
Zgadzam sie jednak, ze zgromadzone zasoby sa dziedzictwem calego narodu, i ta mysl - przypominam- przyswiecala rowniez tworcom tych placowek. Wychodzac z tego zalozenia nie tylko Polonia, ale rowniez rzad Polski ma wrecz obowiazek dbania o losy tych palcowek i wspomagania finansowego. Nie wiem czy obecnie sa jakies plany zbudowania logicznego systemu udostepniania zasobow archiwalnych w Polsce wykorzystujac internet do tego celu, ale jezeli tak to zbiory w tych placowkach powinny byc wciagniete do tego systemu. Ale potrzeba dobrej woli, a na razie widac tylko, ze komus bardzo zalezy na likwidacji tej instytucji.
W przeciwienstwie do G.Cz. mam bardzo mile wspomnienia z IPiMS i wspolpracy z p. Szuchcitzem. Nikt do mojego zyciorysu nie zagladal i nie sprawdzal mojego drzewa genealogicznego.
Wczesniej spotkalem wypowiedz, ze niektore materialy moga wyladowac na eBay'u. Przegladajac eBay spotykam nieraz materialy wykradzione z archiwow w Polsce, zwlaszcza z materialy dotyczace administracji niemieckiej w Prusach czy na Pomorzu. Warto przejrzec dzial filatelistyka na Allegro by dostrzec ogromna ilosc materialow, ktore pochodza z polskich archiwow. Czy takie rzeczy zdarzaly sie w CAW. Oczywiscie.
Jest to oddzielne zagadnienie, z ktorym kazde archowum na swiecie sie boryka.
Chcialbym tylko, aby wszyscy ktorzy tak szybko chcieliby likwidowac IPiMS sporzeli przez pryzmat publikacji jakie powstaly przez udostepnianie zbiorow. I warto tu porownac z Muzeum WP, czy MW oraz IPiMS. I wiem, ze ta ostatnia placowka bije je na glowe.
Jefe
MiKo
Admin FOW
Posty: 4041
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

G. Cz. pisze:...ale ze strony rodaków jedyną ofertą dla nich była ślina, pięści i ordynarne wyzwiska....
Ja się nie bardzo w tym rozeznaję, ale jako postronnego czytelnika tej dyskusji dziwi mnie trochę irracjonalność stawianych zarzutów.
Jeśli tak było, to bardzo nieładnie przyjęto gen. Skalskiego.

Jaką ofertę zaproponowali by komuś z emigracji rodacy w PRL-u - czy tylko silnę wyzwiska i pięści?
Awatar użytkownika
fdt
Posty: 1644
Rejestracja: 2004-01-04, 15:49
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: fdt »

Zamiast włączać od razu emocje, w tą czy w tamtą można spojrzeć na sprawę jak na biznes...

1. Dlaczego Rząd Najjasniejszej nie może zafundować (darowizna) IPMS siedziby w Polsce . Ot koszt obstalowania jednej sporej sali komputerowej, serwerowni i dobre łącze.

2. Dlaczego tenże Rząd nie może w porozumieniu z IPMS sfinansować digitalizacji i archiwizacji zbiorów.

3. Zbiory pozostają w Londynie.

4. Zdigitalizowane kopie wędrują na serwery siedziby IPMS w Warszawie (a może w Elblągu :P ) , gdzie za ich udostępnianie IPMS dalej może pobierać opłaty i "być niezależnym".

Nikt nic nie traci. "Honor" zostaje uratowany. Zbiory IPMS zostają udostępnione szerszej publiczności i uratowane od niepewnego losu papieru. Zbiory nie trafiają w łapy "zawodowców" z CAW (niech im ziemia...). Oczywiście rozwiązania mogą być inne, ale idea powinna być taka sama... w końcu symbolem ORP "Sokół" była (i jest)... owca.

Co komu szkodzi pogadać a nie od razu wszczynać idiotyczną dyskusję o tym kto się bardziej zasłużył dla ratowania Ojczyzny i kogo bardziej jego Polska dusza boli. Czy my naprawdę jesteśmy organicznie niezdolni do grupowego i konstruktywnego działania w imię dobra Najjaśniejszej?
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4095
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

fdt pisze:1. Dlaczego Rząd Najjasniejszej nie może zafundować (darowizna) IPMS siedziby w Polsce . Ot koszt obstalowania jednej sporej sali komputerowej, serwerowni i dobre łącze.

2. Dlaczego tenże Rząd nie może w porozumieniu z IPMS sfinansować digitalizacji i archiwizacji zbiorów.

3. Zbiory pozostają w Londynie.

4. Zdigitalizowane kopie wędrują na serwery siedziby IPMS w Warszawie (a może w Elblągu :P ) , gdzie za ich udostępnianie IPMS dalej może pobierać opłaty i "być niezależnym".
Chcieliśmy im to wszystko skatalogować i wspólnie z Filmoteką Narodową skopiować na współczesne nośniki. Zostawić w Polsce kopie, a im wysłać i kopie, i oryginały. Za darmo! Otrzymaliśmy odpowiedź: w imię honoru nie ma takiej możliwości.
Rząd chciał, to IPMS odmawia
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Awatar użytkownika
RyszardL
Posty: 2890
Rejestracja: 2004-05-18, 13:58
Lokalizacja: Perth, Australia

Post autor: RyszardL »

Sytuacja faktycznie trudna i nieco nie zrozumiała, skoro można zrobić kopie, analizować i rozszerzyć wiedzę. Jeżeli dobrze pamiętam, to tam jest model statku sztabowego, projektu dla flotylli rzecznych, a pewnie i plany.
Byłby z tego ogromny zysk dla wszystkich.

Fragment poniżej, autorstwa Kolegi G.Cz. nadaje się do preambuły. :wink:
Żydem nie jestem i prawdopodobnie w bojówce towarzysza Tejkowskiego spełniłbym definicję „prawdziwego Polaka”, ale gdybym Żydem był, to na pewno tak dalece przyznawałbym się do tego, że chodziłbym na co dzień w jarmułce, nawet gdyby na mnie w Polsce pluto. A antysemitów będę zwalczał tak, jak tylko będę mógł.
http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
Awatar użytkownika
fdt
Posty: 1644
Rejestracja: 2004-01-04, 15:49
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: fdt »

crolick pisze:Rząd chciał, to IPMS odmawia
Ta "niehonorowa propozycja" dotyczyła chyba tylko filmów... a są jeszcze papierzyska.

Jest jeszcze jedna sprawa, "zwana honorem" o której sie tu nie mówi wprost ... Cytat: "Zostawić w Polsce kopie" ... no a dlaczego zostawiać w Polsce kopie bez "należnej" zapłaty? Jestem przekonany, że w negocjacjach "o honorze" pominięto wstydliwie kwestię poruszoną w pkcie 4.
"Zdigitalizowane kopie wędrują na serwery siedziby IPMS w Warszawie (a może w Elblągu ) , gdzie za ich udostępnianie IPMS dalej może pobierać opłaty i "być niezależnym".


Wiadomo pieniądze to rzecz wstydliwa i gentlemeni są zmuszeni rozmawiać o "honorze".

Moje zdanie jest takie. Chcą forsy? Niech mają, niech na tym zarabiają. Chodzi tylko o to, żeby w wyniku tej "honorowej dyskusji" filmy, zdjęcia i papiery nie "uciekły" z IPMS na ebay ku chwale Ojczyzny i "honoru".
Ostatnio zmieniony 2008-09-03, 11:57 przez fdt, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
G. Cz.
Posty: 183
Rejestracja: 2008-04-03, 09:32

Post autor: G. Cz. »

Witaj Jefe,
jefe de la maquina pisze:W przeciwienstwie do G.Cz. mam bardzo mile wspomnienia z IPiMS i wspolpracy z p. Szuchcitzem.
Moje doświadczenia są oczywiście niczym, ale są już czymś, gdy się je doda do podobnych, bo to pokazuje, czym jest IPiMS. Ja sobie mogę odkurzać każdego ranka gablotkę z polonijnymi wycinkami prasowymi poświęconymi moim personaliom, o które buty sobie wyciera Teresa Skinder Suchcitz, bo mnie oszołomstwo nie potrafiące nawet pisać po polsku nie jest w stanie obrazić, co najwyżej przyprawić o zakrztuszenie się ze śmiechu. Ale szkoda mi tych ludzi, którzy w moim otoczeniu odkładają pieniądze na choćby tygodniowy pobyt w kosztownym dla Polaka Londynie i zawsze wracają z IPiMS wściekli i rozgoryczeni, że niewiele zdziałali dla swojej pracy magisterskiej lub doktorskiej, bo niczego nie można znaleźć w "systemie" pudełek po butach, a dłużej w skali doby też się popracować nie da, bo już ktoś gasi światło.

Szkoda mi jedynie tych magistrantów i doktorantów, którzy łgają i podlizują się w IPiMS stwarzając pozory, że będą o PSZ pisać "ładnie", zamiast normalnie, żeby tylko nie zostać odciętym od potrzebnych materiałów.

IPiMS jest strupieszałą, bezczelną, mentorską i moralizatorską pseudoinstytucją rodzinną do obrony partykularnych interesów 10. pułku strzelców konnych. Pseudoinstytucją oderwaną od życia, od Polski i Polaków, od realiów współczesnego świata, od wszystkiego. Rodzinna szklana bańka mówiąca "Polska to my". Ma IPiMS psi obowiązek być wielkim integratorem środowisk kombatanckich PSZ i emigracyjnych, a jest największym destruktorem wzajemnych relacji w tym środowisku. Wiesz co było przez długie lata największym integratorem środowiska lotników PSP nie tolerujących ajatollahów spod znaku IPiMS? Była tym "integratorem" paryska kawiarenka w siedzibie Fédération Aéronautique Internationale. Tych parę francuskich stoliczków ma po tysiąckroć większe zasługi w integracji środowiska PSZ, niż agresywny taliban londyński ze swoim polskim piekłem.

Można zapytać gen. bryg. pil. Tadeusza Górę, czy kiedykolwiek dostał od IPiMS choćby odkrytkę (jako wzorowy Żyd i komunista z czarnej listy IPiMS pozwolę sobie na ten rusycyzm) z jakimiś gratulacjami, albo życzeniami? Może coś dostał po kolejnych awansach w wolnej Polsce? Może choć o zdrowie ktoś z IPiMS zapytał? Piszę o człowieku, jakim podczas II w.ś. nie mogłaby się poszczycić żadna armia świata. Olbrzymie zdjęcie, albo portret Tadeusza Góry powinien na pierwszym miejscu witać ludzi wchodzących do IPiMS. Wita? Portret z karteczką: "Tadeusz Góra – Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie miały ten zaszczyt, że jako pilot myśliwski walczył w ich szeregach najwybitniejszy pilot świata lat 30. Pilot doświadczalny wszystkich statków powietrznych, jakie wymyślił ludzki umysł, laureat Medalu Lilienthala z numerem 1 za osiągnięcia w roku 1939. Żadne inne siły powietrzne świata nie miały w swoich szeregach podobnej postaci". Tak powinno być, gdyby IPiMS nie był instytucją wymagającą najpierw pomocy psychiatrycznej, a dopiero w drugiej kolejności pomocy organizacyjno-finansowej. Dla nich Tadeusz Góra to zapewne wzorowy komunista, jak każdy z PSZ, kto wrócił po wojnie do Polski.

Pozdrowienia 8)
Awatar użytkownika
G. Cz.
Posty: 183
Rejestracja: 2008-04-03, 09:32

Post autor: G. Cz. »

RyszardL pisze:Fragment poniżej, autorstwa Kolegi G.Cz. nadaje się do preambuły. :wink:
Żydem nie jestem i prawdopodobnie w bojówce towarzysza Tejkowskiego spełniłbym definicję „prawdziwego Polaka”, ale gdybym Żydem był, to na pewno tak dalece przyznawałbym się do tego, że chodziłbym na co dzień w jarmułce, nawet gdyby na mnie w Polsce pluto. A antysemitów będę zwalczał tak, jak tylko będę mógł.
:lol: :lol: :lol:

No bo jak w tym obłędzie zachować powagę? Ja już nie potrafię... :tancze:
jefe de la maquina
Posty: 787
Rejestracja: 2007-10-27, 00:01

Post autor: jefe de la maquina »

fdt
Dlaczego tenże Rząd nie może w porozumieniu z IPMS sfinansować digitalizacji i archiwizacji zbiorów.
A czy proces kopiowania dokumentow na nosniki cyfrowe jest prowadzony w polskich archiwach ? O ile wiem to jeszcze nie.
Archiwizacja zbiorow jest prowadzona w IPiMS na okraglo. Niestety trudnoscia jest brak etatow (jak wszedzie).
Wywozenie zbiorow i skanowanie ich w Polsce jest idea szemrana i bedac w roli kustosza sam mialbym z tym problem. Dlaczego nie mozna przekazac odpowiedni sprzet do IPiMS wraz ze studentami historii, ktorzy w ramach praktyk by sie podjeli tego dziela. Niestety nie ma co liczyc na dotacje rzadowe. W gre wchodzi tylko powolanie odpowiedniej fundacji, ktora by dotarla do szczodrych sponsorow. Z tego co wiem w Polsce coraz wiecej multimilionerow. Inny pomysl to nawiazanie wspolpracy z solidnym uniwerystetem w Polsce na zasadach partnerskich. Niemniej IPiMS musi zostac w Londynie.
Odnosnie uwag G.Cz. To o czym piszesz to nie sprawa IPiMS ale stosunku starszej Polonii do osob, ktore zdecydowaly sie wrocic do Polski, tej Ludowej. Odebrano ich jako zdrajcow, ktorzy swiadomi byli roli jakie wladze komunsityczne im przypisaly, by legitimizowac system. I stad ta furia. Emigracja solidarnosciowa patrzy na to juz inaczej i z wiekszym dystansem, bez emocji.
Wypowiadajac sie z taka furia odnosnie IPiMS reagujesz identycznie jak ci co witali gen. Skalskiego.
Jefe

Ps.. chce podkreslic, ze wbrew wypowiadanym tutaj opiniom, dostep do zbiorow arhciwalnych jest znaczie latwiejszy niz w szeregu placowkach tego typu w Polsce, np. w Muzeum Morskim.
ODPOWIEDZ