Bo pytanie jest niedorzeczne. Jedno dla drugiego i drugie dla pierwszego.
Państwo ma obowiązki wobec obywateli i obywatele mają obowiązki wobec państwa.
Mylisz przyczynę ze skutkiem. Najpierw byli ludzie czy państwo? To pytanie jest niedorzeczne, ale idę twoim tokiem myślenia. Bo wiadomo,że to ludzie stworzyli państwo. A zrobili to, by móc żyć bezpieczniej, lepiej i wygodniej. Czyli państwo jest instytucją usługową DLA ludzi.
Obowiązki ludzi wobec państwa wynikają zaś z konieczności utrzymania instytucji, która zapewnia im bezpieczne i wygodne życie. Czyli jest to pewna cena, którą ludzie godzą się płacić za owe bezpieczeństwo i wygodę. Jeśli ludzie uznają, że państwo im tego nie zapewnia, będą starali się tych obowiązków uniknąć. Lub zmienić państwo (jego organizację).
To chyba Mannerheim kiedyś to dobrze ujął mówiąc, gdy Finlandia uzyskała niepodległość i trwała dyskusja jakie to ma być państwo i jak zapewnić jej obronę, że trzeba zbudować takie państwo, które obywatele chcieliby bronić. Chcieliby - a nie musieli.
Państwo jest dla ludzi. W Europie zrozumiano to najszybciej, stąd tak przerobiono państwa, że służą ludziom. I dlatego też to Europa (UE) jest najlepszym miejscem do życia. Tudzież państwa, na państwach europejskich się wzorujące.
Z punktu widzenia Europy, rozwój ma służyć wyłącznie utrzymaniu tego stanu rzeczy, tudzież jego poprawieniu. Bo czemu niby jeszcze? Niczego innego nam nie trzeba. Musimy tylko zapewnić, by w zmieniającym się świecie utrzymać (lub polepszyć, jeśli się da) poziom usług, które państwo zapewnia ludziom i stworzyć lepsze warunki do życia. Nic więcej, bo po co?
Podałem całą listę metryk "które mają znaczenie ale nie muszą być decydujące" - pojedynkę. W kupie już robią różnicę.
Wybacz, ale "pitoleniem" jest podawanie takiej listy. Świat jest nieco bardziej skomplikowany.
tzn. porównywalną listę w której przoduje Europa
Ależ to jest właśnie ta jakość życia. Która się nie kończy. I nic nie zapowiada, by się kończyć miała. Ta jakość życia może w danym momencie być trochę lepsza lub gorsza, gdyż w danym momencie może być koniunktura lub jej nie być. Ale ta jakość życia jest. Ludzie cieszą się wolnością i bezpieczeństwem, żyją na przyzwoitym poziomie, mają zapewnione określone usługi, itd. A to o czym dyskutujemy, ma zapewnić innowacyjność by ten stan rzeczy utrzymać.
Odnoszę wrażenie, że moi adwersarze patrzą na świat przez "XIX wieczne okulary" (lub nawet wcześniejsze). A świat się zmienia.
Żadne - problemy są całkowicie sztuczne. Odpady radioaktywne są kompaktowe i bardzo proste do składowania.
Z tego co ja słyszałem, to jednak nie są. Aby było jasne, nie jestem wrogiem energetyki jądrowej - wprost przeciwnie (choć nie uważam by na niej opierać politykę energetyczną). Do czasu gdy elektrowni jądrowych jest stosunkowo mało, to to może nie być duży problem, ale przy większej ilości - zaczyna być.
Bo to poważne forum
Na tym forum dyskutowałem już z różnymi ludźmi. I czy ono jest znów aż tak poważne, to też mógłbym podyskutować
Natomiast to, że na proste pytanie nie otrzymuję odpowiedzi, jak sądzę wynika stąd, że ktoś tu nie umie na to pytanie odpowiedzieć. Albo nie chce, bo musiałby przyznać, że pisze niedorzeczności.