Kolos na mieliźnie
: 2009-02-20, 22:28
Takiego zdarzenia nie było na Zatoce Gdańskiej od dawna: statek, pełen importowanego węgla, zmierzający z USA do portu w Gdyni, ugrzązł na mieliźnie w odległości około 3 kilometrów od celu podróży. Wczoraj od rana usiłowano sprowadzić kolosa z płycizny.
- Na mieliznę wszedł "Fu Min", pływający pod banderą panamską - mówi kpt. ż.w. Wojciech Oziemski, kapitan portu Gdynia. - Załoga składa się z Chińczyków. "Fu Min" to masowiec, ma w swych ładowniach 63 tysiące ton węgla. Mierzy 226 metrów długości, a zanurzony jest na 12,7 metra. Przypłynął do nas z portu Mobile w USA. Na szczęście, nie zagraża żegludze.
Nie wiadomo, jaka jest przyczyna tego zdarzenia. Być może doszło do zmiany głębokości w rejonie toru wejściowego z morza do portu w Gdyni, wskutek oddziaływania prądów morskich albo wirów wody, spowodowanych przez śruby napędowe dużych jednostek.
Ściągnięcie masowca z mielizny może kosztować kilkanaście tysięcy euro - ocenia Cezary Gumiński, agent statku. - Do tej pracy potrzeba aż 5 holowników. Będziemy wyjaśniać powody awarii. Według map, tor podejściowy do Gdyni powinien mieć 14 metrów głębokości.
Statek miał wczoraj przycumować przy nabrzeżu Holenderskim w Gdyni, by wyładować węgiel przeznaczony dla polskiego odbiorcy.
Kazimierz Netka - NaszeMiasto.pl
http://gdynia.naszemiasto.pl/wydarzenia/963839.html
- Na mieliznę wszedł "Fu Min", pływający pod banderą panamską - mówi kpt. ż.w. Wojciech Oziemski, kapitan portu Gdynia. - Załoga składa się z Chińczyków. "Fu Min" to masowiec, ma w swych ładowniach 63 tysiące ton węgla. Mierzy 226 metrów długości, a zanurzony jest na 12,7 metra. Przypłynął do nas z portu Mobile w USA. Na szczęście, nie zagraża żegludze.
Nie wiadomo, jaka jest przyczyna tego zdarzenia. Być może doszło do zmiany głębokości w rejonie toru wejściowego z morza do portu w Gdyni, wskutek oddziaływania prądów morskich albo wirów wody, spowodowanych przez śruby napędowe dużych jednostek.
Ściągnięcie masowca z mielizny może kosztować kilkanaście tysięcy euro - ocenia Cezary Gumiński, agent statku. - Do tej pracy potrzeba aż 5 holowników. Będziemy wyjaśniać powody awarii. Według map, tor podejściowy do Gdyni powinien mieć 14 metrów głębokości.
Statek miał wczoraj przycumować przy nabrzeżu Holenderskim w Gdyni, by wyładować węgiel przeznaczony dla polskiego odbiorcy.
Kazimierz Netka - NaszeMiasto.pl
http://gdynia.naszemiasto.pl/wydarzenia/963839.html