Pothanie, takie organizacje, jak Fundacja Batorego i Otwarta Rzeczpospolita będą zachwycone Twoim podejściem do roli Żydów w krzewieniu komunizmu w Polsce. Nic, tylko czystym patriotyzmem się kierowali. Na pewno znasz powiedzenie, że "o Żydach dobrze, albo wcale".
Druga przyczyna nadreprezentacji była bardziej prozaiczna - podczas gdy komuniści-Polacy (oraz Białorusini, Ukraińcy) z reguły wywodzili się ze środowisk robotniczych, chłopskich lub rzemieślniczych, i rzadko mogli się pochwalić edukacją większą niż kilka klas szkoły powszechnej (choć zdarzali się inteligentni samoucy, jak Gomułka), to wśród komunistów-Żydów było sporo ludzi wykształconych - prawników, ekonomistów, lekarzy itd. A tacy byli w tak ważnym resorcie najzwyczajniej niezbędni.
A może było tak, że polskich komunistów z wyższym wykształceniem nie dopuszczano na wyższe stanowiska w państwie. Wybrano sprawdzoną drogę rewolucji w Rosji. To znaczy, że do mokrej roboty wybierano kryminalistów, pijaków, złodziei i co tam jeszcze wmawiając im, że ich "niedola" jest wyłącznie rezultatem niesprawiedliwego ustroju. Otworzyła się przed takimi możliwość wymierzenia sprawiedliwości. Bezprawie sięgało szczytu. Władza pozostawała w rękach tych, którzy nie mieli żadnych zahamowań, ponieważ to nie był ich kraj.
Lenin, sam w części Żyd, wyraźnie to powiedział. Można też sprawdzić listę członków Rady Najwyższej ZSRR około 1921 roku i zobaczyć ilu było w niej prawdziwych Rosjan.
Gdyby było inaczej, to kto wie, czy nie mielibyśmy w historii więcej takich pułkowników Kwiatkowskich.
Zresztą, i tak ku lepszemu idzie. TV Polonia nadała program dokumentalny o Dzierżyńskim. Osobiście podpisał 18 tysięcy wyroków śmierci, a kierowana przez niego WCzK zabiła 5 milionów.
Dowiedziałem się, że był ofiarą systemu. Program całkiem świeży, zrealizowany w 2008 roku. Tylko nie wiem, czemu ma służyć.
Nie chciałbym jednak, aby cała dyskusja sprowadzała się do Żydów. W dalszym ciągu chciałbym poznać genezę powstawania obozów, czy Niemcy nauczyli się tego od Rosjan, i przyczyn kompletnego braku reakcji ze strony tzw. demokracji zachodnich.
W przeciwieństwie do nich, uważam, że w obozach ginęli ludzie.
Takie podejście doświadczyłem na samym sobie.
Kiedy miałem 12 lat, i byłem w 5-tej klasie szkoły podstawowej, jakiś kretyn, dureń zdecydował zorganizować nam wycieczkę szkolną do Auschwitz. Ponieważ nauczyciel był jeden, a nas chyba 35, poproszono rodziców o udział, żeby to całe towarzystwo jakoś trzymać w ryzach. Zgłosiło się pięcioro rodziców, w tym, niestety, moja Mama. Skutkowało to tym, że musiałem w autobusie cały czas siedzieć spokojnie w drodze do Oświęcimia.
Po obejrzeniu obozu doznałem szoku. Dla dziecka jest to zbyt duże przeżycie. Dookoła czułem śmierć, widok gablot z włosami, butami itd był nie do zniesienia. Ale, jedną rzecz zapamiętałem. Wtedy powiedziano nam, że tam zginęli ludzie. Dzisiaj mówi się tylko o Żydach, a inni muszą się uporczywie przebijać w mediach i udowadniać, że też tam byli i nawet przeżyli. W drodze powrotnej już siedziałem spokojnie, bez potrzeby upominania, a w nocy mi się śniło to wszystko jeszcze raz.
No i ostatnia sprawa. Chciałbym Was spytać, czy rząd po 1989 roku powinien uznać się w całości spadkobiercą PRL-u, czyli także czasu zbrodni i bezprawia, co skutkuje żądaniami zwrotu majątków, które jakoby "Polacy" zagarnęli.