RyszardL pisze:... jeden ma stać się magazynem części zapasowych dla drugiego.
de Villars pisze:Nie tyle ma się stać, co stał się nim już jakiś czas temu..
Adis pisze:Kościuszko dla Pułaskiego?
Panowie, nie jestem w stanie zliczyć ile razy pisałem o tej kwestii. Owszem, sam czasami używam takich określeń, ale jak trzeba to rozwinę o co chodzi, po to by inni nie powielali bzdur.
Cytat z innego forum:
Złośliwcy twierdzą, że jeden pływa, a drugi "robi" za magazyn części zapasowych...
Ile w tym prawdy, tego nie wiem.
Otóż myślę, że można śmiało napisać, że to prawda. Niemniej, nieco źle ujęta. Już tłumaczę dlaczego. Jeżeli jeden z okrętów wykonuje zadania na morzu i przydarzy mu się jakaś niesprawność, to należy ją usunąć w jak najkrótszym czasie. Zamawianie niektórych (przeważnie tych drogich) częsci zamiennych, by "leżakowały" w magazynach jest ekonomicznie nieuzasadnione. Wówczas, by nie marnować czasu, wymontowuje się części z jednostki bliźniaczej, która jest w niższej gotowości i jednocześnie zamawia brakujący element, który po dostarczeniu montuje się w miejsce wyjętego.
To praktyka stosowana przez wiekszość państw, które nie mają własnego, pełnego zaplecza materiałowo-remontowego dla wybranych typów uzbrojenia i nie ma w tym nic ani dziwnego, ani skandalicznego.
Nie będę ukrywał, że odczuwam duże rozgoryczenie z powodu tego, że na bądź co bądź nalepszym polskim forum morskim muszę co kilka miesięcy tłumaczyc to samo, a czasami tym samym osobom. Więc, jeżeli ktoś ma coś do dodania/uzupełnienia itp. to niech to zrobi w jakiejś cywilizowanej formie, bo nie po to nie oglądam polityki w telewizji, by z analogicznym stylem stykać na forum.
To tyle tytułem ogólnym. Nie odbierajcie tego personalnie. To tylko przejaw mojego, ogólnego... hmmm... rozgoryczenia.
Przechodząc do szczegółów, napisze: tak, stan Kościuszki jest gorszy niż Pułaskiego i jest to znany fakt (a przynajmniej tajemnica poliszynela). Faktem jest, że z uwagi na częstszy udział w ćwiczeniach czasami zdarza się, że Pułaski pożycza od Kościuszki to czego nie ma w zapasie na pokładzie. Ale bywa też na odwrót.
Wszystkie problemy ze zrozumieniem idei posiadania tych okrętów jest pokłosiem tego, że
MAŁO KTO ZASTANAWIA SIĘ NAD TYM KIEDY, PO CO I NA JAK DŁUGO TE OKRĘTY DO NAS TRAFIŁY?
Bez odpowiedzi na te pytania, rozważania będą jedynie infantylną zabawą w układanie mniej lub bardziej niedorzecznych spekulacji.
A jak już ktos do tego dojdzie to wtedy można zająć się oceną przemian w MW RP za ostatnie dziesięć lat. Polecam poczekać na artykuł o którym wspominałem. Choć nie ma tam głębszej analizy lat 1999-2009 to jest całkiem ciekawe ujęcie (jakże kluczowych dla zrozumienia sprawy) lat 70-tych i 80-tych, czyli prolog, o którym Dessire_62 pisał, że aż się prosi. Będzie. Nie wiem tylko czy nakład zadowoli shiploverów.