Militaria XX wieku (spec) Nr 5(12)/2009 (Scharnhorst)

Omówienia i recenzje nowych książek, artykułów, publikacji

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
seawolf
Posty: 837
Rejestracja: 2004-01-04, 15:29
Lokalizacja: Poznan

Post autor: seawolf »

MiKo pisze:
Sławomir Lipiecki pisze: Oczywiście.
Na pewno zrewidowane dane opancerzenia, złady, opis radarów, układ kontroli ognia itp.
Nie będziemy się z tym śpieszyć - pośpiech w tego typu pracach to samobójstwo! (...)
Poza tym robię to tym razem wyłącznie dla frajdy.
Zrewidowane dane odnośnie opancerzenia - co tu można rewdować jeśli nie wiadomo czy było 320 czy 350 na burcie? Radary - taka "wyliczanka" ? :D
Kontrola ognia by się przydała ale tu trzeba mieć jakieś naprawdę fajne materiały.
I opisać szerzej np. to:
"the new battleships Scharnhorst and Gneisenau were found to be incapable of shooting their main guns in the autumn 1939. This could only be corrected after 22,000 yards (!) of useless electrical wires were removed and major modifications were made to the Fire Control circuits and mechanisms."

A Nala chyba zapomniał jak wyglądają artykuły w MXXw, że tekst to uzupełnienie 3D, kierowane do młodych itd. itp.
Zaś sugerowanie, że Pan Nowak nie odróżnia panzerschiff'a od schlachtschiff'a....to jednak wynika to wyraźnie z niezrozumienia autora recenzji, kim jest autor artykułu.

I od dodatkowych 30mm blachy S&G na dno raczej nie pójdą :D .
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Militaria XX wieku (spec) Nr 5(12)/2009 (Scharnhorst)

Post autor: Marmik »

Sławomir Lipiecki pisze:Jeśli w źródle nie jest podana wartość, to się tego nie przelicza wcale, bo to "samobój".
Sławomir Lipiecki pisze:Osobiście przyjąłem obie metody naraz - zawsze podaję moc w SHP lub IHP, a w nawiasie w kW (lub odwrotnie).
Z ciekawości (ponownie) w przypadku których okrętów podawałeś ihp oraz kW? Tzn. w którym źródle opisywano maszynę tak dokładnie, że dało się to policzyć?

No i IMO mylisz się, że to samobój, bo dla konkretnego rodzaju maszyny można policzyć przybliżoną moc (w oparciu o znane przedziały sprawności), która może być użyta do celów porównawczych.

Ale... jako, że na napędzie znam się słabo, mogę się mylić.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
Sławomir Lipiecki
Posty: 381
Rejestracja: 2008-07-10, 20:13
Lokalizacja: Kamieniec Ząbkowicki
Kontakt:

Re: Militaria XX wieku (spec) Nr 5(12)/2009 (Scharnhorst)

Post autor: Sławomir Lipiecki »

Marmik pisze:
Sławomir Lipiecki pisze:Jeśli w źródle nie jest podana wartość, to się tego nie przelicza wcale, bo to "samobój".
Sławomir Lipiecki pisze:Osobiście przyjąłem obie metody naraz - zawsze podaję moc w SHP lub IHP, a w nawiasie w kW (lub odwrotnie).
Z ciekawości (ponownie) w przypadku których okrętów podawałeś ihp oraz kW? Tzn. w którym źródle opisywano maszynę tak dokładnie, że dało się to policzyć?

No i IMO mylisz się, że to samobój, bo dla konkretnego rodzaju maszyny można policzyć przybliżoną moc (w oparciu o znane przedziały sprawności), która może być użyta do celów porównawczych.

Ale... jako, że na napędzie znam się słabo, mogę się mylić.
Ano właśnie - dane, skąd je brać?
Niczego nie przeliczam gdy moc była podana w IHP, tylko przepisuję, o ile obok w nawiasie podane są kW. Nie pamiętam teraz jakiego okrętu to dotyczyło, ale ostatni raz jak coś pisałem o okręcie z maszynami VTE, to jednostka pozostała na poziomie IHP.

P.S. Ja także nie jestem specem od napędów, dlatego staram się dobrać jak najlepsze źródła, które możnaby w miarę sensownie zinterpretować / przepisać.
Fuck the system! \m/ \m/
Awatar użytkownika
Sławomir Lipiecki
Posty: 381
Rejestracja: 2008-07-10, 20:13
Lokalizacja: Kamieniec Ząbkowicki
Kontakt:

Post autor: Sławomir Lipiecki »

seawolf pisze:
MiKo pisze:
Sławomir Lipiecki pisze: Oczywiście.
Na pewno zrewidowane dane opancerzenia, złady, opis radarów, układ kontroli ognia itp.
Nie będziemy się z tym śpieszyć - pośpiech w tego typu pracach to samobójstwo! (...)
Poza tym robię to tym razem wyłącznie dla frajdy.
Zrewidowane dane odnośnie opancerzenia - co tu można rewdować jeśli nie wiadomo czy było 320 czy 350 na burcie? Radary - taka "wyliczanka" ? :D
Kontrola ognia by się przydała ale tu trzeba mieć jakieś naprawdę fajne materiały.
I opisać szerzej np. to:
"the new battleships Scharnhorst and Gneisenau were found to be incapable of shooting their main guns in the autumn 1939. This could only be corrected after 22,000 yards (!) of useless electrical wires were removed and major modifications were made to the Fire Control circuits and mechanisms."

A Nala chyba zapomniał jak wyglądają artykuły w MXXw, że tekst to uzupełnienie 3D, kierowane do młodych itd. itp.
Zaś sugerowanie, że Pan Nowak nie odróżnia panzerschiff'a od schlachtschiff'a....to jednak wynika to wyraźnie z niezrozumienia autora recenzji, kim jest autor artykułu.

I od dodatkowych 30mm blachy S&G na dno raczej nie pójdą :D .
- Jeśli tekst, to uzupełnienie 3D, to powinno być tam co innego niż na 3D i w tabelkach, a przede wszystkim bez tych 5 grodzi wzdłużnych i 3 poprzecznych...
- Kto to Nala? Ja? To proszę mnie tak nie tytułować.
- A kim jest autor artykułu? Twórcą klasyfikacji?
- Nie blachy tylko utwardzanego powierzchniowo pancerza.
- Ja też uważam, że pływalności by nie utracił, to raczej była trochę złośliwa przenośnia. Natomiast bezwzględnie miałoby to wielki wpływ na żeglugę, stateczność i skuteczność systemu opancerzenia.
Fuck the system! \m/ \m/
Awatar użytkownika
seawolf
Posty: 837
Rejestracja: 2004-01-04, 15:29
Lokalizacja: Poznan

Post autor: seawolf »

Sławomir Lipiecki pisze:
seawolf pisze:
MiKo pisze:
Zrewidowane dane odnośnie opancerzenia - co tu można rewdować jeśli nie wiadomo czy było 320 czy 350 na burcie? Radary - taka "wyliczanka" ? :D
Kontrola ognia by się przydała ale tu trzeba mieć jakieś naprawdę fajne materiały.
I opisać szerzej np. to:
"the new battleships Scharnhorst and Gneisenau were found to be incapable of shooting their main guns in the autumn 1939. This could only be corrected after 22,000 yards (!) of useless electrical wires were removed and major modifications were made to the Fire Control circuits and mechanisms."

A Nala chyba zapomniał jak wyglądają artykuły w MXXw, że tekst to uzupełnienie 3D, kierowane do młodych itd. itp.
Zaś sugerowanie, że Pan Nowak nie odróżnia panzerschiff'a od schlachtschiff'a....to jednak wynika to wyraźnie z niezrozumienia autora recenzji, kim jest autor artykułu.

I od dodatkowych 30mm blachy S&G na dno raczej nie pójdą :D .
- Jeśli tekst, to uzupełnienie 3D, to powinno być tam co innego niż na 3D i w tabelkach, a przede wszystkim bez tych 5 grodzi wzdłużnych i 3 poprzecznych...
- Kto to Nala? Ja? To proszę mnie tak nie tytułować.
- A kim jest autor artykułu? Twórcą klasyfikacji?
- Nie blachy tylko utwardzanego powierzchniowo pancerza.
- Ja też uważam, że pływalności by nie utracił, to raczej była trochę złośliwa przenośnia. Natomiast bezwzględnie miałoby to wielki wpływ na żeglugę, stateczność i skuteczność systemu opancerzenia.
Autora przedstawiać nie trzeba myślę.
Jesteśmy na forum hobbystycznym i każdy tu wie jak rozumieć ową blachę, nie przesadzajmy. Często w zawodach inżynierskich na stal mówi się "mięso" i też każdy wie. Ale zostawmy to.

Na szybko sobie policzyłem, z dużym błędem na moją niekorzyść, że dodatkowe 30mm utwardzanego powierzchniowo pancerza to pi razy drzwi 320t, jeśli dodać większą masę elementów na których ten pancerz by wisiał, to ile może wyjść? 400, 500t? W czasie wojny okręty "tyły" znacznie bardziej i jakoś dobrze sobie radziły (dobrze, jeśli nie brać pod uwagę znanych od początku problemów).
Awatar użytkownika
Sławomir Lipiecki
Posty: 381
Rejestracja: 2008-07-10, 20:13
Lokalizacja: Kamieniec Ząbkowicki
Kontakt:

Post autor: Sławomir Lipiecki »

seawolf pisze:
Na szybko sobie policzyłem, z dużym błędem na moją niekorzyść, że dodatkowe 30mm utwardzanego powierzchniowo pancerza to pi razy drzwi 320t, jeśli dodać większą masę elementów na których ten pancerz by wisiał, to ile może wyjść? 400, 500t? W czasie wojny okręty "tyły" znacznie bardziej i jakoś dobrze sobie radziły (dobrze, jeśli nie brać pod uwagę znanych od początku problemów).
Autor jak autor - mnie też trafiały się teksty lepsze i gorsze. Nie zwalam na nikogo bezpośredniej winy za artykuł. Wyszło jak wyszło.
Jako odbiorca jestem niezadowolony i tyle, do czego mam pełne prawo.
"Scharnhorst" już głęboko siedział w wodzie i bez tych dodatkowych setek ton...
Mnie bardziej od owych 320 mm - czy jak tam w artykule 350 mm - interesuje podkład pod ten cały pancerz.
...A co do tego "czepiania" w nazewnictwie "blaszanki", to był żart. ;)
Fuck the system! \m/ \m/
Ramond
Posty: 240
Rejestracja: 2007-12-12, 17:53
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Ramond »

- Nie blachy tylko utwardzanego powierzchniowo pancerza.
To było chyba nawiązanie do wcześniejszego stwierdzenia, jakoby utwardzany powierzchniowo pancerz był znacznie cięższy od zwykłej stali. Czy mogę wiedzieć, na jakiej podstawie opiera się to stwierdzenia? Dlaczego nawęglona i zahartowana stal niskostopowa miałaby być znacząco cięższa od przeciętnej stali?
Ostatnio zmieniony 2009-12-30, 09:56 przez Ramond, łącznie zmieniany 1 raz.
nek
Posty: 395
Rejestracja: 2005-07-25, 16:07
Lokalizacja: Ustroń

Post autor: nek »

Ramond pisze:
- Nie blachy tylko utwardzanego powierzchniowo pancerza.
To było chyba nawiązanie do wcześniejszego stwierdzenia, jako utwardzany powierzchniowo pancerz był znacznie cięższy od zwykłej stali. Czy mogę wiedzieć, na jakiej podstawie opiera się to stwierdzenia? Dlaczego nawęglona i zahartowana stal niskostopowa miałaby być znacząco cięższa od przeciętnej stali?
Nie tylko że zahartowana i nawęglona stal niskostopowa nie była znacznie cięższa od zwykłej stali (tzn. węglowej) ale znacznie lżejsza - 1m sześcienny waży około 70kg mniej przy dodatku tylko 1,5% manganu ,tyle samo chromu to już ponad 100kg mniej ,na dodatek wcale blacha pancerna 350 mm nie musi być cięższa niż 320 mm wystarczy tylko trochę zmienić jej skład stopowy przy okazji zwiększając jej wytrzymałość
Awatar użytkownika
Sławomir Lipiecki
Posty: 381
Rejestracja: 2008-07-10, 20:13
Lokalizacja: Kamieniec Ząbkowicki
Kontakt:

Post autor: Sławomir Lipiecki »

nek pisze:
Ramond pisze:
- Nie blachy tylko utwardzanego powierzchniowo pancerza.
To było chyba nawiązanie do wcześniejszego stwierdzenia, jako utwardzany powierzchniowo pancerz był znacznie cięższy od zwykłej stali. Czy mogę wiedzieć, na jakiej podstawie opiera się to stwierdzenia? Dlaczego nawęglona i zahartowana stal niskostopowa miałaby być znacząco cięższa od przeciętnej stali?
Nie tylko że zahartowana i nawęglona stal niskostopowa nie była znacznie cięższa od zwykłej stali (tzn. węglowej) ale znacznie lżejsza - 1m sześcienny waży około 70kg mniej przy dodatku tylko 1,5% manganu ,tyle samo chromu to już ponad 100kg mniej ,na dodatek wcale blacha pancerna 350 mm nie musi być cięższa niż 320 mm wystarczy tylko trochę zmienić jej skład stopowy przy okazji zwiększając jej wytrzymałość
Czy ja gdzieś napisałem, że była cięższa niż stal konstrukcyjna tudzież jednorodna? Nie, napisałem, że była CIĘŻKA, bo BYŁA CIĘŻKA, szczególnie w połączeniu z tak "trywialnym" faktem, że dodatkowe 30 mm pancerza wymaga mocniejszego podkładu przeciwudarowego i struktur nośnych.
Fuck the system! \m/ \m/
Ramond
Posty: 240
Rejestracja: 2007-12-12, 17:53
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Ramond »

Niby nigdzie, a jednak możemy przeczytać:
Jakby mu dołożyć jeszcze te 30 mm UTWARDZANKI (ona jest CIĘŻKA!),
gdzie wyraźnie wyróżnione są słowa "utwardzanki" i "ciężka", jak gdyby to owo utwardzanie miało powodować jej ciężkość.
Awatar użytkownika
Sławomir Lipiecki
Posty: 381
Rejestracja: 2008-07-10, 20:13
Lokalizacja: Kamieniec Ząbkowicki
Kontakt:

Post autor: Sławomir Lipiecki »

Ramond pisze:Niby nigdzie, a jednak możemy przeczytać:
Jakby mu dołożyć jeszcze te 30 mm UTWARDZANKI (ona jest CIĘŻKA!),
gdzie wyraźnie wyróżnione są słowa "utwardzanki" i "ciężka", jak gdyby to owo utwardzanie miało powodować jej ciężkość.
To spekulacje i nad-interpretacja.
Sens wypowiedzi był oczywisty - dykta to nie była, a dane masowe są niezbędne, by precyzyjnie (lub w miarę precyzyjnie) określić przyrost ciężaru samego tylko pancerza burtowego, o podkładzie i strukturach nośnych nie wspominając.
Ale!
To są detale - dla mnie jak najbardziej ciekawe, ale niekoniecznie pożądane w artykule popularnym. Pisząc "polemikę" nie uderzałem w detale, a w przesłanie. Najpoważniejszym dla mnie błędem jest artyleria główna oraz opis ochrony biernej, w tym te nieszczęsne 5 grodzi wzdłużnych na burcie - tak, jakby niemieckie okręty stosowały układ "kanapka" tudzież amerykański system "warstwowy"...
Pomimo wszystko, to także są "detale" w skali ogólnej tekstu, z którego nic nie wynika. Lepiej było dać same zdjęcia, 3D, dobrą generalkę + przekrój wręgowy oraz dobrze przygotowane tabele danych. Proponuję zestawić opisany tekst, np. z artykułem autorstwa Stefana Dramińskiego o krążowniku "Varyag", zamieszczonym notabene w tej samej gazecie. Jakby zestawić dzień z nocą...

Przy okazji;
POMYŚLNOŚCI W NOWYM ROKU DLA WSZYSTKICH!

SL
Fuck the system! \m/ \m/
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Post autor: jogi balboa »

Siła ognia wobec celów pionowych tych armat była większa, niż większości światowych dział kalibru 305-356 mm - przebijały niemal 300 mm utwardzanej powierzchniowo płyty pancernej z dystansu 20 013 jardów (18 288 m)!
Dziwna sprawa z tym działami. Swego czasu zestawiłem sobie dane w zależności od katów upadku pocisków, odległości i paru innych zależności a także przeliczając energię kinetyczną na podstawie dostępnych danych based upon the USN Empirical Formula for Armor Penetration. Powychodziły naprawdę ciekawe rzeczy, np. w odniesieniu do siły dział noszonych przez pancerniki typu Scharnhorst, energia kinetyczna była mniej więcej o połowę mniejsza niż przykładowo dział (również na wykresie zależności od kata upadku), tymczasem grubości przebijanego pancerze były podobne. Można by to tłumaczyć jakimś wpływem kalibru pocisku i w związku z tym innym rozkładem naprężeń itd. gdyby nie to że przy porównaniu innych dział, np. brytyjskich i amerykańskich 14-calówek, okazało się że lżejsze pociski amerykańskie, posiadające mniejszą energię w całym zakresie od pocisków brytyjskich, przebijają większe grubości opancerzenia tak pionowego jak i poziomego przy takich samych kątach uderzenia w płytę pancerną. Coś tu jest zdecydowanie nie tak, chyba że wzór uwzględnia właściwości czepców stosowanych w pociskach różnych państw i płyt pancernych (pytanie jakich płyt). Szczerze mówiąc wydaje się to mało prawdopodobne, zwarzywszy że dane dotyczą dział niemieckich, włoskich i japońskich, które zdaje się że przepadły w czasie wojny.
Sławomir Lipiecki pisze:
seawolf pisze:
Na szybko sobie policzyłem, z dużym błędem na moją niekorzyść, że dodatkowe 30mm utwardzanego powierzchniowo pancerza to pi razy drzwi 320t, jeśli dodać większą masę elementów na których ten pancerz by wisiał, to ile może wyjść? 400, 500t? W czasie wojny okręty "tyły" znacznie bardziej i jakoś dobrze sobie radziły (dobrze, jeśli nie brać pod uwagę znanych od początku problemów).
Autor jak autor - mnie też trafiały się teksty lepsze i gorsze. Nie zwalam na nikogo bezpośredniej winy za artykuł. Wyszło jak wyszło.
Jako odbiorca jestem niezadowolony i tyle, do czego mam pełne prawo.
"Scharnhorst" już głęboko siedział w wodzie i bez tych dodatkowych setek ton...
Mnie bardziej od owych 320 mm - czy jak tam w artykule 350 mm - interesuje podkład pod ten cały pancerz.
...A co do tego "czepiania" w nazewnictwie "blaszanki", to był żart. ;)
Każde 50 ton zwiększało zanurzenie tych okrętów o 1cm, to oznacza że po dorzuceniu 500 Scharnhorst „pogrążyłby” się o 10cm. :wink:
Ramond
Posty: 240
Rejestracja: 2007-12-12, 17:53
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Ramond »

Można by to tłumaczyć jakimś wpływem kalibru pocisku i w związku z tym innym rozkładem naprężeń itd. gdyby nie to że przy porównaniu innych dział, np. brytyjskich i amerykańskich 14-calówek, okazało się że lżejsze pociski amerykańskie, posiadające mniejszą energię w całym zakresie od pocisków brytyjskich, przebijają większe grubości opancerzenia tak pionowego jak i poziomego przy takich samych kątach uderzenia w płytę pancerną.
A czy te lżejsze pociski nie miały przypadkiem większej prędkości? W balistyce końcowej dzieją się czasami różne dziwne rzeczy, większa prędkość nawet przy mniejszej energii kinetycznej (ze względu na mniejszą masę) czasami rzeczywiście może skutkować zwiększoną przebijalnością...
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Dziwna sprawa z tym działami. Swego czasu zestawiłem sobie dane w zależności od katów upadku pocisków, odległości i paru innych zależności a także przeliczając energię kinetyczną na podstawie dostępnych danych based upon the USN Empirical Formula for Armor Penetration. Powychodziły naprawdę ciekawe rzeczy, np. w odniesieniu do siły dział noszonych przez pancerniki typu Scharnhorst, energia kinetyczna była mniej więcej o połowę mniejsza niż przykładowo dział (również na wykresie zależności od kata upadku), tymczasem grubości przebijanego pancerze były podobne. Można by to tłumaczyć jakimś wpływem kalibru pocisku i w związku z tym innym rozkładem naprężeń itd. gdyby nie to że przy porównaniu innych dział, np. brytyjskich i amerykańskich 14-calówek, okazało się że lżejsze pociski amerykańskie, posiadające mniejszą energię w całym zakresie od pocisków brytyjskich, przebijają większe grubości opancerzenia tak pionowego jak i poziomego przy takich samych kątach uderzenia w płytę pancerną. Coś tu jest zdecydowanie nie tak, chyba że wzór uwzględnia właściwości czepców stosowanych w pociskach różnych państw i płyt pancernych (pytanie jakich płyt). Szczerze mówiąc wydaje się to mało prawdopodobne, zwarzywszy że dane dotyczą dział niemieckich, włoskich i japońskich, które zdaje się że przepadły w czasie wojny.
Jest to zdecydowanie nie tak.
US Epirical formula dotyczy penetracji amerykańskiego pancerza przebijanego przez amerykańskie pociski. Wtedy się sprawdza bardzo dobrze. W końcu powstała tak, że brali jakąś płytę, ostrzeliwali ją pociskami i analizowali jaki by tu wzór dobrze to opisywał. A że do dyspozycji mieli własny pancerz i własne działa i własne pociski...

Niestety, co było już tu wałkowane wielokrotnie, inne płyty pancerne wytwarzane inaczej, zupełnie inaczej reagują na uderzenie danym pociskiem.
Podobnie pociski wytwarzane w różnych krajach zupełnie inaczej będą się zachowywały przy przebijaniu innych płyt.
Czyli jak wstawiamy do tego wzoru pocisk inny niż USA i jeszcze do tego chcemy mieć płytę inną niż USA to z definicji będziemy mieli duże przybliżenie.
Danych o przebijaniu pancerza amerykańskiego niemieckimi pociskami czy brytyjskiego włoskimi itd brak ze względów oczywistych.
Program Okuna niewiele tu zmienia, on sam pisał, że najlepsze są formuły empiryczne - czyli analiza danych z tabelek, a nie jakieś wzory z teorii.

Najlepszym dowodem będą wyniki testów opisane ( bardzo skrótowo ) przez bodaj D.K.Browna. Otóż w czasie II wojny brytole dostali od braci zza oceanu jakąś próbkę amerykańskich pocisków 14" ( ale nie tych super ciężkich tylko tych używanych choćby na New Mexico itd ). Już nie pamiętam czemu Anglicy je testowali, może z ciekawości.
W każdym razie nie zrobiły one na angolach specjalnego wrażenia. Przy przebijaniu angielskiego pancerza przy kątach padania bodaj do 30 stopni od prostej normalnej angielskie pociski przebijały tą płytę zdecydowanie swobodniej ( potrzebowały do tego o wiele mniejszej prędkości - tłucze mi się po głowie wartość coś koło 15-20%, ale nie powołujcie się na to, może być zawyżona ). Przy kątach bodaj powyżej 45 stopni przebijały mniej więcej przy tych samych prędkościach uderzenia.
Sami Anglicy stwierdzili, że częściowo może być to równoważone większą prędkością wylotową amerykańskich dział, więc amerykańskie 14 calowe pancerniki mają podobną siłę przebicia pancerza co typ King George V, ale generalnie Angielskie pociski wypadły lepiej.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Po przejrzeniu ( bo raczej ciężko to nazwać przeczytaniem ) artykułu o Scharnhorście w styczniowym MSiO, zacząłem się zastanawiać czy nie jestem w jakiejś pętli czasowej. Ale rozglądam się, synek duży, córka chodzi, kot nadal nie żyje.
Chyba jednak nie.

Minął ponad rok od recenzji napisanej przez Sławomira Lipieckiego, a tu w MSiO czytamy że:
Scharnchorsty miały te same działa co Deutschlandy, choć pada potem stwierdzenie, że nowszą wersję dział, cokolwiek by to miało znaczyć.
Znów ( który to już raz? ) można wyczytać, że II wojenne Niemieckie 38 cm działa to jest to samo co działa Bayerna i do tego o długości 47 kalibrów.
itp itd.
Jest tego niestety sporo.
Najbardziej podobała mi się opcjonalna możliwość zastosowania trzeciej wieży na pierwotnym projekcie 19 tys ton. Nie dotarło do mnie do końca, czy ta opcja miała zwiększyć wyporność czy nie....


Oj trza było się podjąć napisania tego artykułu ze Sławomirem, ale jakoś nie wierzyłem, że ktokolwiek będzie skłonny wydać kiedykolwiek w przewidywanej przyszłości cokolwiek o Scharnhorście.
A tu proszę, niespodzianka :shock:
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6411
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Post autor: Peperon »

A czy Macieju czytałeś o bitwie pod Nordkapem w lipcowym MSiO ? Zdumiewający jest wysyp artykułów o Germanach. Poza tym w artykule o "Scharnhorscie" jest odnośnik o wersji armat.

Nie wnikając w szczegóły dyskusji na forum, ale po przeczytaniu "recenzji" pana Sławomira Lipieckiego nie bardzo mam siłę powstrzymać się od "głosu w dyskusji". Cieszę się, że szykuje obszerne opracowanie o "Scharnhorstach", bo cenię Go za znakomite rysunki. Jestem bardziej "amatorem", ale...

1. Zaskoczenie p. Lipieckiego w związku z wątpliwościami odnośnie klasyfikacji "Scharnhorsta" i jego argumentacja, dopiero wzbudzają zdziwienie. Teoria Lorda Fishera i praktyka budowy krążowników liniowych dotyczy okrętów brytyjskich, japońskich i w pewnym sensie projektu "Lexingtona". Natomiast stosowanie jej do okrętów niemieckich jest po prostu nieporozumieniem. Sposób opancerzenia "Scharnhorsta" nie może być odnoszony do teorii Fishera, ale do niemieckiej praktyki. Szkoda, że Pan Sławomir nie wziął tego pod uwagę. "Scharnhorstowi" bliżej jest do "Mackensena", niż do "Queen Mary", czy "Renowna". Jeśli chodzi o sposób opancerzania krążowników liniowych to lekcja, której Niemcy udzielili Anglikom podczas bitwy Jutlandzkiej, jest wystarczająco wymowna.
2. Międzynarodowa klasyfikacja okrętów typu "Deutschland" była jednoznaczna. Były to pancerniki. Stąd wzięła się ironiczna nazwa "pancerniki kieszonkowe", którą wymyślili angielscy żurnaliści. Źródłem klasyfikacji jest Traktat Wersalski, więc błędem nie jest. I nic do rzeczy nie ma różnica między "panzerschiffem", a "schlachtschiffem".
3. Co prawda pięciu wzdłużnych grodzi nie da się obronić (bo ich po prostu nie było), ale olej do kotłów to jednak nie to samo, co olej smarowniczy. A jakby nie patrzeć, to mazut zaliczany jest do olejów.
4. Cała literatura opisuje pancerz burtowy "Scharnhorsta" jako 350 milimetrowy, natomiast 320 milimetrów miał "Bismarck". Twierdzenie o utracie pływalności przy tym pancerzu burtowym i 110 mm skosach pokładu pancernego, już graniczy z przegięciem. Przy takim podejściu zbliżone pod względem wyporności okręty typu "King George V" powinny zapaść się pod ciężarem pancerza. A o amerykańskich "Big Five" nawet nie wspomnę. Tak więc To twierdzenie Pana Sławomira jest poniekąd zagadkowe.
5. Nigdzie Grzegorz Nowak nie podaje, aby trzy pancerne grodzie spełniały rolę przeciwtorpedowych. Z opisu wynika, że dwie z nich zamykały cytadelę pancerną, a trzecia pomieszczenie maszynki sterowej. Natomiast ilość przedziałów wodoszczelnych jest podana w "Charakterystyce ogólnej kadłuba". I doprawdy to jest podane.
6. "Maszyny i napęd" to już klasyczne pastwienie się nad Autorem artykułu (Grzegorzem Nowakiem). Bo czy elektrownie okrętowe to napęd ? Ale o terminologii później.
7. Nie rozumiem skąd Panu Sławomirowi wziął się "... nowy rekord artylerii morskiej przy skrajnie złej pogodzie?..." Najczęściej w literaturze można przeczytać, że "Duke of York" otwarł ogień z odległości 6 mil morskich. Po przeliczeniu daje to około 11 100 metrów, czyli ok. 12 340 yardów. Więc skąd się wzięło ponad 21 300 yardów ?

A teraz o terminologii. Panie Sławomirze, jestem upierdliwy i lubię się czepiać. "Niestety" mam pod ręką Pańską pracę o "Wielkiej Piątce", czyli pancernikach typów "Tennessee" i "Colorado".

1. Siłownia.
Pastwi się Pan i wymądrza na temat mocy siłowni "Scharnhorsta" i jednostek, w których powinna być podawana. Cytat: "...Moc układu napędowego podana jak w samochodzie..." albo "...Na okręcie nie ma mowy o koniu mechanicznym...".
A jak Pan podaje w swojej pracy ? Cytat: "...Przy 170 obrotach na minutę każdy z zespołów napędowych osiągał moc 6800 KM..." Tak nawiasem mówiąc, to przy obrotach czego ? To na dzień dobry. Wcześniej mamy "...Wszystkie zespoły turbin sprzężone były z dwoma turboagregatami..." Pytam więc: Co to jest turboagregat sprzężony z turbiną ? Brak logiki w tym zdaniu. Jeżeli podaje się turbocośtam, to logiczne jest jego sprzężenie z turbiną. Poza tym nie ma w elektryce turboagregatów, tylko w przypadku prądu przemiennego turbogeneratory. I poza mocą w kVA podajemy napięcie, amperarz i częstotliwość produkowanego prądu. Kolejny błąd w Pańskiej pracy dotyczy tzw. Dieselgeneratorów, który moc podaje Pan w kilowatach (kW), pomimo określenia ich jako prądu przemiennego.

2. Artyleria.
2a. Z czego wynika "potęga" armat 283 mm "Scharnhorsta" ? Nie wiem. Dane dotyczące przebijalności, które Pan cytuje za Campbellem, też nie wiem skąd wynikają (co nie znaczy, że je podważam - to tylko brak danych). W porównaniu z "Deutschlandami", "Scharnhorst" miał pociski cięższe o 19 - 30 kilogramów i lufy dłuższe i 2 kalibry (54,5 do 52,35). Jeżeli siła ognia była tak wielka, to "Scharnhorst" i "Gneisenau" powinny roznieść na strzępy samotnego "Renowna" podczas starcia pod Lofotami, w kwietniu 1940 roku. Zwłaszcza, że były lepiej opancerzone. A co zrobiły ? Zrejterowały.
2b. Odnośnie działek 20 i 37 mm.
Skoro Pan szykuje "obszerne opracowanie" dotyczące "Scharnhorsta" to powinien Pan wiedzieć, że MG przy dwudziestkach oznacza karabin maszynowy. Jednak w polskiej nomenklaturze wkm-y zaczynają się od 12,7 mm (0,5 cala). Więc jak pogodzić te sprzeczności ? Potocznie używa się określenia "działka" dla artylerii plot. w przedziale 20 - 40 mm i wszyscy wiedzą o co chodzi. Więc po co się czepiać ?
2c. Wytyka Pan Grzegorzowi Nowakowi błędy terminologiczne, a sam w pracy o "Big Five" używa określeń typu "potrójne wieże", czy " wieże dwulufowe". Co prawda wiem co to znaczy, ale jak napisałem wcześniej jestem upierdliwy.
"Wieże potrójne" są konstrukcją jedna na drugiej, czyli wieża o potrójnej konstrukcji ? A "wieże dwulufowe" kryją armatę o dwóch lufach ? Sądzę jednak, że powinno być o wieżach dwu- i trzydziałowych. I wtedy byłoby O.K.

"Reasumując, gdy pominie się wszystkie błędy, niedomówienia itp...", to wielka rzesza modelarzy ucieszy się z rysunków 3D. Podstawowa "generalka" w kolorze zajmuje strony 50-51 (środek numeru). Rysunki przedstawiają okręt w grudniu 1943 roku. Wielkich rozbieżności tekstu z literaturą przedmiotu nie znalazłem. Prędzej braki.
Pozdrawiam Pana Sławomira, życząc uważnej lektury recenzowanych tekstów (i tabel).
Ja nie żałuję tych 14 złotych. Tym bardziej, że celowałem w "Wariaga" i "Quincy".
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
ODPOWIEDZ