O polskim, morskim rynku wydawniczym i jego specyfice

Dokumenty, książki, artykuły prasowe, internetowe, ikonografia, filmy...

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4479
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Post autor: pothkan »

deglock pisze:i o sprawach zupełnie nieznanych z epoki dawnej (vide tekst pothkana).
Bo ja wiem, czy nieznanych... raczej zapomnianych :roll:

W ramach bonusu - „Naszym przodkom wystarczyły..." w oryginale:

Pisces salsos et fœrentes apportabant alii,
Palpitantes et recentes nunc apportant filii,
Civitates invadebant patres nostri primitus,
Hii procellas non verentur neque maris sonitus,
Agitabant patres nostri cervos, apros, capreas,
Hii venantur monstra maris et opes æquoreas.


Niestety (IMHO) redakcja uparła się na wersję polską, większości i tak chyba znaną :wink:
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

Marmik pisze:
deglock pisze:Wydaje mi się, że prędzej niż później wydawcy będą musieli znaleźć jakiś sposób żeby młodzi ludzie połknęli bakcyla.
Stąd moja ciekawość jak sprzedałby się hipotetyczny numer specjalny hipotecznego pisma, w całości skierowany do 10-12 latka.
Wcale a jest to spowodowane tym że sięganie po literaurę jest podyktowane
głębszymi zainteresowaniami od zainteresowania samą literaturą :lol:

Dam taki przykład .Gdyby wydawnictwa morskie były wydawane rozsądnie to nadal by miły zwolenników wśrud modelarzy a tak niestety nie jest :)


pozdrawiam :)
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

Shinano pisze:
domek pisze:Już od bardzo dawna istniała możliwość walki z "Warszawą"

Ale wszyscy wsadzają łep w piasek i dalej dają się kopać w tyłek :D


pozdrawiam :lol:
A niby jak?
Rozumiem, że piszesz ze swojej celi, gdzie odsiadujesz za walkę? :D
Jak ?

w bardzo prosty sposób

"Stać się agresywnym czynnikiem lobbującym na rzecz własnch interesów"

wyobrażasz sobie co by się działo jak by się zebrały magazyny para militarne i karzdy walną na okładkę tekst "Platforma Obywatelska jest naszym wrogiem" a w środku uzasadnienie na dwie strony


pozdrawiam
szafran
Posty: 2195
Rejestracja: 2007-05-25, 19:27
Lokalizacja: Sopot

Post autor: szafran »

Mnie martwi inna rzecz odnośnie polskiego rynku wydawniczego.
Dlaczego niektórzy autorzy skupiają się na tematyce obcej opisanej już do bólu przez innych. Nie lepiej zająć się sprawami polskimi? NIe myślę tylko o tematyce wojennej, ale o statkach i okrętach polskiej konstrukcji. Na rynku czasopism lotniczych istnieje "lotnictwo z szachownicą" i dla kogoś kto nie chce oglądać fotoreportarzy w "Lotnictwie" czy Skrzydlatej jest to idealna alternatywa.

Wiem, że rynek jest zbyt mały, ale miłośnicy polskiej bandery nie mają zbyt dużo w popularnych czasopismach. A szkoda archiwa są pełne ciekawych tematów, sporo świadków jest itp.
deglock
Posty: 569
Rejestracja: 2004-01-14, 14:47

Post autor: deglock »

Domku
Jest w redakcjach raczej nieufność do łączenia modelarstwa i spraw związanych z shiploverstwem. Jako że sam jestem w jakiś sposób związany ze światkiem kilka razy sugerowałem aby trochę miejsca poświecić dla modelarzy, ale bez rezultatu. Oczywiście namiastką są bardzo przyzwoite rysunki na przykład pana Lewandowskiego i świetnej jakości zdjęcia oraz grafiki 3D w MXXW. Mi osobiście brak artykułów o lotnictwie morskim, łodziom latającym, wodnosamolotom itp.
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

deglock pisze:Domku
Jest w redakcjach raczej nieufność do łączenia modelarstwa i spraw związanych z shiploverstwem. Jako że sam jestem w jakiś sposób związany ze światkiem kilka razy sugerowałem aby trochę miejsca poświecić dla modelarzy, ale bez rezultatu. Oczywiście namiastką są bardzo przyzwoite rysunki na przykład pana Lewandowskiego i świetnej jakości zdjęcia oraz grafiki 3D w MXXW. Mi osobiście brak artykułów o lotnictwie morskim, łodziom latającym, wodnosamolotom itp.
Tu nie chodzi o jakieś specjalne traktowanie :)

Dam ci taki przykład.W ilu egzemplarzach by się rozeszło msio gdyby co numer załączyć do wydania płyte z bogatą dokumentacją fotograficzną danej jednostki
która zawiera naprzykład 3000 zdjęć Daru Pomorza

Ile do tej pory zezłomowano jednostek i nic poza bezwartościowymi fotkami ( takimi z wypadów rodzinnych) po nich nie pozostało


podrawiam :)
Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4479
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Post autor: pothkan »

To akurat niegłupi pomysł, chociaż niekoniecznie co numer. Coś takiego funkcjonuje chyba w którymś z czasopism lotniczych.

Szafranie: na Lotnictwo z Szachownicą jest nisza, bo po prostu maniaków lotnictwa jest w Polsce (i chyba wszędzie indziej również) n razy więcej, niż "shiploverów". A to się przekłada również na większą liczbę potencjalnych autorów.
szafran
Posty: 2195
Rejestracja: 2007-05-25, 19:27
Lokalizacja: Sopot

Post autor: szafran »

domek pisze:Dam ci taki przykład.W ilu egzemplarzach by się rozeszło msio gdyby co numer załączyć do wydania płyte z bogatą dokumentacją fotograficzną danej jednostki
która zawiera naprzykład 3000 zdjęć Daru Pomorza

Ile do tej pory zezłomowano jednostek i nic poza bezwartościowymi fotkami ( takimi z wypadów rodzinnych) po nich nie pozostało
Aeroplan poświęca ostatni numer w roku tylko jednej konstrukcji wraz z płytką CD z tysiącem zdjęć. Są to w większości materiały niepublikowane.

Wiem o tym Oskarze, ale nie za bardzo mam ochotę na pancerniki wielokrotnie opisywane w literaturze.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4953
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

deglock pisze:Mi osobiście brak artykułów o lotnictwie morskim, łodziom latającym, wodnosamolotom itp.
O, to to :ok: . Prócz tego nie pogardziłbym większą ilością artykułów o osobach, a nie okrętach. Wiem, że raz na jakiś czas (niestety raczej rzadko) coś się pojawia, ale jest tyle fantastycznych postaci, które aż proszą się o krótki artykuł np. Johnnie Walker (cztery DSO na koncie). Kiedyś w moich planach była analiza akcji (i zasadności nadania odznaczeń) morskich kawalerów Krzyża Wiktorii (z uwagi na dostępność materiałów) za DWS. Z racji innych obowiązków odłożyłem to na drugą stertę papierów (pierwsza to "sprawy do załatwienia", druga - "sprawy załatwione przez czas" :D :wink: ).

W sumie wszystko rozbija się o pytanie: kto jest w stanie opisać temat tak by wykroczyć poza ramy dostępności informacji internetowych lub łatwodostępnych publikacji obcojęzycznych (tych gdzie nie występuje duża bariera językowa, czyli - dla większości - jednym słowem anglojęzycznych)?

Dodam jeszcze (a już o tym pisałem jakiś czas temu), że brakuje mi artykułów o specyficznych rozwiązaniach konstrukcyjnych. Tu wieki dawne mają Pana Krzysztofa i tylko pozazdrościć. Współczesne uzbrojenie też jest czasami opisywane, ale brakuje przekrojowych tekstów o ciekawych współczesnych konstrukcjach i ich genezie (np. SWATH). Ponownie pojawia się dysonans pomiędzy tym co ja chciałbym przeczytać, tym co inni chcieliby przeczytać, a tym co autorzy są w stanie po ludzku napisać. Stąd jest to moja lista pobożnych życzeń, a nie inicjatywa typu "weźmy się i zróbcie" :wink: .

Reasumując, jest jeszcze tak wiele tematów do opisania, że życia nie starczy by wyczerpać możliwości. Problem to to, że ktoś to musi napisać. I napisać na poziomie.
Ostatnio zmieniony 2010-02-13, 21:34 przez Marmik, łącznie zmieniany 1 raz.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Andrzej Ciszewski
Posty: 507
Rejestracja: 2008-09-27, 17:58

Post autor: Andrzej Ciszewski »

,,Maniaków "dotyczących polskiego lotnictwa jest na pewno więcej ,niż tych zajmujących się PMW. Wynika to chyba z faktu, że ludzie, zajmujący się lotnictwem, są być może bardziej kreatywni w tej branży, a i dostęp do materiałów źródłowych jest łatwiejszy. Faktem jest, że Lotnictwo Polskie nie dało się zepchnąć w taki dół, jak PMW ( w sensie wydawniczym,).Ale kiedyś było coś takiego jak Wydawnictwo Morskie, które położyło niemałe zasługi w popularyzacje polskiej bandery. Oczywiście inne czasy, sponsorem było Państwo, więc ryzyko wydawnicze zerowe, ale temat załapał. Dzisiaj ciężko kupić niektóre pozycje tego wydawnictwa. Seria,,Polskie okręty wojenne w latach 1920-1945" jest praktycznie nie do zdobycia - mimo upływu lat, i merytorycznego zestarzenia się tematu. Teraz modne są wszelkiej maści seriale, i to jest dobry prognostyk na przyszłość. Mam na myśli powtórzenie takiej serii z rozszerzeniem o okres PRL. Ludzie lubią zbierać wydawnictwa cykliczne, i taka seria mogła by się przyjąć. I nie ma co patrzeć na nowo wydawane Miniatury Morskie, czy schodzą, czy nie , bo to zupełnie inna tematyka i przerabiana do upadu od lat 20-u. Od czegoś trzeba zacząć, ryzyko niewielkie, bo niewielki nakład wykupi starsze pokolenie, a dodruk po ewentualnym ,,sukcesie" chyba możliwy.
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

Praktycznie po flocie PRL u nie pozostał slad więc ile nam pozostało jednostek nawodnych

dla takich monografi 19 typów

pozdrawiam
Andrzej Ciszewski
Posty: 507
Rejestracja: 2008-09-27, 17:58

Post autor: Andrzej Ciszewski »

Jeszcze małe uzupełnienie do mojego postu.
W Warszawskiej Pelcie, ( dla niezorientowanych- księgarnia w centrum Warszawy, specjalizująca się w tzw; militariach) , jest dział antykwaryczny. Konia z rzędem temu, kto uświadczy tam poszukiwane pozycje dotyczące PMW. Zalegają tam wszelkie Bismaki , Yamata i inne od lat wałkowane tematy, które już chyba się znudziły.
Andrzej Ciszewski
Posty: 507
Rejestracja: 2008-09-27, 17:58

Post autor: Andrzej Ciszewski »

Względem postu ,,domka"
A co to ma do rzeczy, tu chodzi o zainteresowanie młodego pokolenia TEMATYKĄ PMW i jej tradycjami. Nie ważne ile ich było, a ile jest. Ważna jest Historia, bo bez niej nie istniejemy.
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

I dlatego że tylko tyle nam pozostało temat jest wyjątkowo denerwujący tymbardziej że osoby żekomo oddane wyższszym celom ......... :whoeva:


podrawiam
Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Post autor: ALF »

Niestety...nie macie pojęcia o czym piszecie (w temacie młodzieży).
To co było już nie wróci, a przynajmniej nie tak samo. Natomiast wrócić może zainteresowanie, ale tylko w jednym wypadku.
Weźmy publikacje morskie - ile skierowanych jest do młodzieży?
Weźmy autorów - ilu pisze pod młodzież?
Weźmy problematykę szerzenia wiedzy - ile konkursów dla młodzieży było przez ostanie 10 lat?
Weźmy multimedia - ile gier marynistycznych powstaje, ile jest stron marynistycznych robionych pod młodzież?

Ja, na ponad 400 uczniów mam jednego, który interesuje się na poważnie militariami i żadnego od spraw morskich. Przy środkach (również czas) którymi dysponuję nie mam szans na popularyzację wiedzy o sprawach morskich. Bez wsparcia moja praca i tak pójdzie na zmarnowanie. Przez cykl kształcenia gimnazjalnego poświęcam sprawom morskim:
KL I - 1 godzinę na Salaminę, 5 min na Rzymian, 15 min na Greków, Fenicjan i Kartaginę (łącznie). 10 min na Normanów.
KL II - 30 min na Oliwę, 15 min na całą resztę łącznie.
KL III - 15 min na Skagerrak, 15 min na resztę PWS, 1 godzinę na DWS (powszechna), 1 godzinę na DWS (Polska)...
W ten sposób przekraczam program i wykraczam ponad podstawę programową o 4 godziny. Nie ma szan na rozbudzenie zainteresowań w takim czasie bez "cukierków" - a tych nie ma :(

Dam przykład z innej branży - przez ostatnie 6-7 lat udało mi się zarazić fotografią 12 dzieciaków. Robiłem dla nich kółko za friko. Zabierałem na plenery własnym autem. Pożyczałem mój sprzęt. A do tego miałem od czasu do czasu poparcie kolegów z forum Nikona, czasem od GOKu...i w efekcie mamy 12 prawie dorosłych ludzi zarażonych pasją fotografowania, z tego 3 zarabia na fotografii lub uczy się tego rzemiosła. Do tego miałem mnóstwo publikacji, książek (wiele podarowanych przez kolegów z forum), pieniądze na wystawy (GOK i inni), podarowany sprzęt itd...
Gdybym chciał poprowadzić koło miłośników spraw morskich...na jakie wsparcie i od kogo mogę liczyć? Kiedyś był KMM - pamiętacie co to? ;)
dzisiaj nie mogę znaleźć partnera do poprowadzenia ze mną katalogu :(

W takiej samej sytuacji jest większość pozostałych miłośników spraw morskich. Nie ma ani instytucji, ani organizacji ani pasjonatów...jak słusznie ktoś zauważył sprawy morza umierają...i bez wsparcia umrą.
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
Awatar użytkownika
polsteam
Posty: 1552
Rejestracja: 2005-09-16, 21:03
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: polsteam »

.
przeczytajcie w nowym "Naszym MORZU" - jakimi wspaniałymi i trafnymi działaniami w zakresie popularyzacji spraw morskich może się pochwalić (w wypowiedzi jej szefa, a zarazem dyr. Urzędu Morskiego) Liga Morska i Rzeczna (de facto tylko rzeczna)...
- W Wyszkowie mamy Orkiestrę Nadbużańską im. podporucznika marynarki Kazimierza Deptuły. Orkiestra, chociaż ma dopiero 1,5 roku, już znalazła się na festiwalu w Złoczowie na Ukrainie i tam dumnie reprezentowała nie tylko Ligę Morską i Rzeczną, ale także Polskę.

- rzeczywiście... orkiestra - "pierwsza potrzeba" w edukacji morskiej...


zobaczcie, jaka "wartościowa", "świetna" i jak "bogata" w treści stricte morsko-edukacyjne jest witryna WWW Ligi Morskiej...
http://www.lmir.pl/
(może się WRESZCIE wzięli za nową wersję, bo chwilowo strona się nie ładuje... - może trwaja prace, bo to, co było dotąd było BEZNADZIEJNE)


jeżeli cokolwiek w Polsce pomaga (chcący lub niechcący - pośrednio) rozwojowi rynku czytelniczego i popytu na czasopisma wojenno-morskie i o statkach handlowych, to NA PEWNO nie jest to Liga Morska...



CMM też prawie g.... robi w kierunku edukacji o znaczeniu morza "dla ludzkości", dla gospodarki, dla życia przeciętnego Kowalskiego... i edukacji nt. morskich tradycji Polski...
(takie rzeczy, jak wystawa o Piłsudskim to kropla zarówno w morzu potrzeb, jak i w morzu możliwości, bo możliwości (osobowe - "roboczo-godzinne") CMM są za bardzo skierowane na tematy NIE MORSKIE...)

a na świecie - np. Smithsonian: http://americanhistory.si.edu/onthewater/

jeżeli cokolwiek w Polsce pomaga (chcący lub niechcący - pośrednio) rozwojowi rynku czytelniczego i popytu na czasopisma wojenno-morskie i o statkach handlowych, to NA PEWNO nie jest to CMM...



to wkurzające, że ludzie zabierający się do morskiego edukowania (organizatorzy olimpiady nautologicznej)
wśród literatury polecanej jako materiały pomocne w przygotowywaniu się do uczestnictwa w olimpiadzie umieszczają
takiego knota jak ta książka Mąki

publikacje Pani Marszałek (w towarzystwach wzajemnej adoracji uważanej za jedną z "flagowych jednostek", za "guru" edukacji morskiej)
też są bardzo słabe i wprowadzające często w błąd...

to wkurzające, że ci od olimpiady nautologicznej nie zalecają czytania w miarę dobrej / przyzwoitej literatury (np. "Pod Biało-Czerwoną..." Piwowońskiego albo pół-albumowa książka o polskich transatlantykach Drzemczewskiego) oraz wiodącej, bardzo dobrej literatury (np. "Księga Statków Polskich" Micińskiego, Hurasa, Twardowskiego, czy np. książka o Darze Pomorza Twardowskiego)

a co robią ci nieliczni KOMPETENTNI (i nawet chyba znajdujący się w gronie użytkowników FOW) shiploverzy - organizatorzy olimpiady nautologicznej na poziomie gimnazjów i członkowie Ligi Morskiej, że dotąd przez tyle czasu nie zwrócili dotąd uwagi kierownictwu organizacyjnemu olimpiady, że ta lista przynajmniej w 1/3 jest żenadna i powinna być poprawiona ?...


jeżeli cokolwiek w Polsce pomaga (chcący lub niechcący - pośrednio) rozwojowi rynku czytelniczego i popytu na czasopisma wojenno-morskie i o statkach handlowych, to NA PEWNO nie jest to olimpiada nautologiczna...



zobaczcie tu:

http://seaword.weebly.com/pr.html



poniżej wspomniano problemy (czasem rozwiązania do zastosowania), z których już zaczęły sobie zdawać sprawę "przemysły morskie" na świecie / "na Zachodzie"...
do nas taka świadomość niestety NIE jeszcze dotarła...


Selling shipping to children

If the shipping industry is ever to reconnect with the general population, which is so ignorant about it, there is arguably a need to start with the basics; which means children, who are more likely than adults to be responsive to messages about the magic of ships and marine transport. So somehow we need to boil down the fascinating facts about maritime technology into a dish that will interest the young. And there are many ways of presenting this.

Shipping could be served up to young people as part of the school syllabus. Geography and even history can demonstrate the importance of ships and sea power throughout the ages. There is a keen interest in the environment at present and there are many aspects of marine transport that can be applied to this enthusiasm, from the basics of meteorology to the more sustainable methods of moving around goods and people, in which shipping has a remarkably good record, and nothing of which it should be ashamed.

But it is the spectacular nature of shipping, its amazing technology and propensity for engaging the “wow” factor that is its real advantage in attracting young people. What is the world’s biggest mechanically propelled moving object? A ship! Children love facts and figures; they have a natural curiosity and interest in the biggest, the fastest, the most powerful, the most expensive. The tools of the shipping industry can fascinate children.

But they need to have these subjects presented in an attractive fashion. They want to know how things work. They want to see first class artwork, exploded drawings, good video and animation. They want excellent books and charts, exciting illustrations and lively explanations. Is anyone producing such material? Something that leaps off the shelves? Something that is good for the gift-market? Not long ago a shipowner complained that he could not find any “marine” toys for his young children, and it is a very valid point. There are, he noted by contrast, any number of model trains and train sets, cars and trucks of every description, but very few toy ships. Where is the model QM2 or Emma Maersk that small children can push around the carpet?

A good start would be a series of little books about ships and shipping, with an appealing set of characters, that lends itself to TV programmes and product placement. Just think about the international success of Thomas the Tank Engine, or Bob the Builder. It needs some imagination and knowledge of ships and shipping and, dare we suggest, some enterprise and investment. It is sowing the seeds of interest and awareness that can be cultivated and grown on as children mature. It will teach them that ships are part of modern life, that they depend on them for all the things they need and that they can be a source of interest and an encouragement to ambition.


Shipping in the school syllabus

How can we convey something of the interest and fascination of ships and shipping to a new generation? How can we make children and young people aware of the contribution that shipping has made, and continues to make , to their lives? These are important questions, and are asked a lot as shipping people worry about how to recruit their own replacements.

Is it possible to persuade educationalists to include something of maritime trade and transport in their various syllabuses? But even in so-called maritime nations, there has been something of a reluctance to do this, not least because for teachers, like anyone else, shipping tends to be below their everyday horizon.

But it could be introduced to quite young children as part of their geography work, as they learn about the interdependence of nations, and where their food and manufactured goods come from. Shipping has a strong environmental message to convey and the younger it is given the better. Shipping is also very “visual” and properly simplified, something of its amazing technology can be illustrated.

With older children the importance of ships and shipping, command of the seas and the link between sea power and trade can be a strong component in the history syllabus. The voyages of discovery, the search for the North West Passage or the charting of unknown oceans are fascinating tales that more children need to know about. Science curricula could benefit from an “applied” message about ship stability, magnetism, even navigation.

Economics, logistics, the basics of trade are educational messages that ought to have a strong resonance in a global village where there is scarcely a person on earth whose life is untouched by merchant ships. A better understanding of the natural sciences could well be provided by more attention to the seas and oceans, their effects upon the environment and the need to protect them for the benefit of future generations.

There is a need for far more positive thinking in the provision of maritime-related learning materials. Environmental messages are strong and compelling, and the shipping industry needs to add its weight, to ensure that young people do not only receive negative aspects of ships and shipping.

The shipping world is a fascinating , important, all-encompassing study that, with a little thought, could be exported into the curriculum. The worry is that otherwise, shipping will be completely ignored, or worse, children and young people will believe it to be an industry that has a cavalier attitude towards pollution, and the environment in general and the most famous ship in the world will continue to be that terrible maiden voyage failure - the Titanic!


Encouraging maritime media

The shipping industry may be absolutely essential to the prosperity of the world, but who knows about it? Are there stories about ships and shipping in the daily papers, and when you turn on the TV is there interesting news about them? Sadly the maritime industry is rarely detected on the media radar, and usually only when there is some sad accident involving a ship.

There are no journalists or reporters in the non-specialist media who are given a brief to study ships and shipping, and if there a transport reporter appointed he or she will spend all their time writing about road congestion or rail problems. Shipping may move more than 90% of all the world’s cargo, but it is pretty well invisible to the media.

Which is a great pity, as there is a magic and mystery about ships and shipping that well deserves some serious study by writers and programme makers. It is a hugely technological industry that operates some amazing ships, which include the world’s biggest man-made moving objects. The business of designing, building, financing, owning and operating these fascinating ships ought to stimulate some discussion, surely? But it rarely does!

So how do we encourage media folk to take an interest in this fascinating industry? It is a fact that “good news” of ships arriving on time as they mostly do is not the stuff of headlines, but what about some features about the amazing things ships do, and why we depend upon them - more than we have ever done. If writers are so ignorant about maritime matters, it could well be because they have never been exposed to them. But encourage such people aboard a ship and most find it a life changing experience!

What is badly needed is a successful TV drama about a ship and those aboard her. We are bored witless by hospital dramas, sordid soaps and endless detective stories with policemen and women shouting at each other in police stations. Can we not find something more enlightening with a marine theme? There are huge numbers of opportunities for worthwhile and interesting features about the shipping industry, and a need for authors to discover the subject. Just consider the average newsagents and those whole walls full of magazines - what an opportunity. And the media is vast and growing, and developing into new areas of delivery, so there are even more opportunities for shipping people to exploit.

Let’s begin with some good children’s books, as young as you like. It seems crazy that young children go wild about Thomas the Tank Engine, when steam trains are practically extinct! We have lordly liners, bustling tugs, enormous tankers and versatile vessels of all types - can no children’s author seize this opportunity, to generate interesting in ships and shipping in a new generation?



a tu jeden z przejawów / efektów uświadomienia sobie konieczności otwarcia się na opinię publiczną, na media, na młodzież ze strony biznesu morskiego:

http://forargyll.com/2010/02/press-day- ... anitation/

So where better to film the show than in the cargo hold of a containership?
That’s what the BBC decided after dismissing various other industrial locations such as empty factories, which were likely to be polluted with asbestos.
That is how a television production team, film crew and a dozen youngsters aged between 12 and 14, plus their teacher, come to be staying on the ships that Maersk has laid up on Loch Striven.

http://lloydslist.com/ll/news/maersks-m ... 45bf6ba69a

http://secretscotland.wordpress.com/200 ... game-show/



jeżeli narzekamy na ubogość / mały wybór wydawnictw morskich, to powinniśmy sami próbować przyczyniać się do rozwoju rynku, rozwoju popytu na te tematy OD PODSTAW oraz POPRZEZ RÓŻNE OBSZARY zainteresowań, działalności, etc.

jak ktoś jest nauczycielem w szkole - powinien namówić i uczniów i dyrekcję szkoły na wybór MIAST PORTOWYCH jako cele wycieczek klasowych (albo promem do Szwecji), zamiast "po raz setny w historii szkoły" na Wawel czy do Warszawy...

jak ktoś z nas fotografuje - powinien "siać" tematykę morską na portalach fotograficznych...

http://plfoto.com/48802/autor.html
http://plfoto.com/148785/autor.html
http://plfoto.com/13827/autor.html

itp., itd. ...


-----------


owszem, zainteresowanych sprawami morskimi, statkami i okrętami jest ZA MAŁO w Polsce (%-owo w stosunku do populacji i w porównaniu z innymi krajami z dostępem do morza)

ale jest wśród zainteresowanych morzem grupa obecnie ROSNĄCA
- to shipspotterzy...

oczywiście większość z nich, to shiploverzy "niewykwalifikowani", "zieloni", "bardzo początkujący" (i niektórzy nie chcą wychodzić w sprawie statków nigdzie dalej / głębiej poza fotografowanie i kolekcjonowanie fotografii), ale w tej grupie (a tu jest troszkę młodych) jest jakiś tam potencjał do zagospodarowania jako (w przyszłości) potencjalni czytelnicy pism morskich i jako "wykfalifikowani" shiploverzy...
oczywiście myślę tu głównie o cywilnej działce shiploverstwa...
ODPOWIEDZ