"Rurka" "Worek" przeciw ZSRS?
: 2010-06-13, 18:58
Jak już wspomniałem opracowałem 2- członową hipotezę tyczącą się naszego planu wojny z III Rzeszą. Jest ona oparta na analizie naszych planów wojennych i nie poparta papierami, bo w swej istocie zawiera wniosek, że konstatacje rzeczywiste na papierze znaleźć się nie mogły. Te 2 elementy to:
1. Plan wojny z Niemcami ("Worek"; "Rurka") został stworzony na podstawie planu działań przeciw ZSRS.
2. Realny plan wojny z ZSRS zakładał koncentrację wokół Helu i czekanie na koniunktury.
Zacznijmy od drugiej części. Plan wojny z ZSRS został ponoć opracowany, zatem zakładam, że na jakimś określonym szczeblu dowodzenia ktoś musiał mieć świadomość podstawowych niewiadomych:
- bazy ZSRS, w czasie pokoju był to Kronsztadt, ale w razie wojny nie da się wykluczyć, że w łapskach bolszevii znajdzie się wybrzeże aż po Kłajpedę,
- stanowisko Niemiec, mogę być ściśle neutralne, sprzyjać ZSRS (aż po użyczenie baz, np w Świnoujściu), bądź sprzyjać Polsce.
- czy jadą pociągi z dostawami? (związane z poprzednim punktem),
- czy eskadry sojusznicze wpłyną na Bałtyk,
W takich okolicznościach krytykowane elementy naszej strategii jak najbardziej mają sens, czyli czekamy na wyklarowanie się koniunktur:
- nie ma sensu stawianie min w czasie pokoju, zdążymy po ataku postawić zapory/zagrody.
- mamy dużo czasu na zorganizowanie się po wybuchu wojny, stąd ospałość reagowania pożądana.
- OP stoją w sektorach koło Helu, bo na Bałtyku się łatwo mogą rozminąć z Flotą Bałtycką,
- Niszczyciele mają bezpieczny port w Gdyni,
I teraz Flota Bałtycka przypłynie albo nie.
Jak nie przypłynie to dobra nasza, a jak przypłynie to się nadzieje na OP itp. Ważne, że co by się nie działo to zdążymy się uformować i tak (powtarzam 2 raz to samo, żeby dotarło). I albo będą chcieli sobie postrzelać do Helu, albo desant, który będzie trudny, zaskoczenie strategiczne nie możliwe do osiągnięcia, wreszcie bezsensowny. Mamy szanse zadać im straty, bo tylko duże jednostki dadzą radę dopłynąć.
Szykujemy się antydesantowo, bo w zasadzie nie mamy nic lepszego do roboty
Mam rozpisywać nasze perspektywy w zależności od sytuacji czy to jasne jest? Najlepiej jakby Francja przypłynęła, wtedy by oni się bili.
II.
Załóżmy teraz, że ów plan doskonale sprawdzający się przeciw Rosji Radzieckiej mechanicznie został przeniesiony przeciw Niemcom. Brak głębszej refleksji spowodował powstanie licznych wad, o których było po wielokroć:
1. Koncentracja na odpieraniu desantu staje się zabójcza, bo nieprzyjaciel ma liczne siły lekkie grożące naszym OP.
2. Okręty Podwodne w istniejących okolicznościach są więcej warte od portu helskiego, którego maja bronić.
3. Timing. Plan jest za ospały, zakłada duży poślizg w działaniu npla. Powoduje to wrażenie, że planotwórcy zakładali, że wróg specjalnie poczeka, aż się uformujemy. Powiedzmy że szturm Helu rusza równo ze Szlezwigiem - jak my w tej sytuacji stoimy?
4. Dochodzą nowe zadania, jak niedopuszczenie okrętów niemieckich do Gdańska, jeżeli wypłyną w czasie pokoju to nie ma procedury, żeby ich zaatakować. Co więcej - nie ma stałej obserwacji bazy w Pilawie.
Tłumaczy moja hipoteza pewne paradoksy pierwszych dni września, gdy nasze dowództwo brało udział w innej bitwie - nie z Niemcami a z ZSRS, stąd się wziął brak zadań dla Wichra po "Rurce", stąd sklepanie okrętów podwodnych, stąd niechęć do torpedowania minowców i strategiczny zakres zadań, stawianych naszym okrętom.
PS: Pomiszałem ankietę, obcięło 1 odpowiedz.
1. Plan wojny z Niemcami ("Worek"; "Rurka") został stworzony na podstawie planu działań przeciw ZSRS.
2. Realny plan wojny z ZSRS zakładał koncentrację wokół Helu i czekanie na koniunktury.
Zacznijmy od drugiej części. Plan wojny z ZSRS został ponoć opracowany, zatem zakładam, że na jakimś określonym szczeblu dowodzenia ktoś musiał mieć świadomość podstawowych niewiadomych:
- bazy ZSRS, w czasie pokoju był to Kronsztadt, ale w razie wojny nie da się wykluczyć, że w łapskach bolszevii znajdzie się wybrzeże aż po Kłajpedę,
- stanowisko Niemiec, mogę być ściśle neutralne, sprzyjać ZSRS (aż po użyczenie baz, np w Świnoujściu), bądź sprzyjać Polsce.
- czy jadą pociągi z dostawami? (związane z poprzednim punktem),
- czy eskadry sojusznicze wpłyną na Bałtyk,
W takich okolicznościach krytykowane elementy naszej strategii jak najbardziej mają sens, czyli czekamy na wyklarowanie się koniunktur:
- nie ma sensu stawianie min w czasie pokoju, zdążymy po ataku postawić zapory/zagrody.
- mamy dużo czasu na zorganizowanie się po wybuchu wojny, stąd ospałość reagowania pożądana.
- OP stoją w sektorach koło Helu, bo na Bałtyku się łatwo mogą rozminąć z Flotą Bałtycką,
- Niszczyciele mają bezpieczny port w Gdyni,
I teraz Flota Bałtycka przypłynie albo nie.
Jak nie przypłynie to dobra nasza, a jak przypłynie to się nadzieje na OP itp. Ważne, że co by się nie działo to zdążymy się uformować i tak (powtarzam 2 raz to samo, żeby dotarło). I albo będą chcieli sobie postrzelać do Helu, albo desant, który będzie trudny, zaskoczenie strategiczne nie możliwe do osiągnięcia, wreszcie bezsensowny. Mamy szanse zadać im straty, bo tylko duże jednostki dadzą radę dopłynąć.
Szykujemy się antydesantowo, bo w zasadzie nie mamy nic lepszego do roboty
Mam rozpisywać nasze perspektywy w zależności od sytuacji czy to jasne jest? Najlepiej jakby Francja przypłynęła, wtedy by oni się bili.
II.
Załóżmy teraz, że ów plan doskonale sprawdzający się przeciw Rosji Radzieckiej mechanicznie został przeniesiony przeciw Niemcom. Brak głębszej refleksji spowodował powstanie licznych wad, o których było po wielokroć:
1. Koncentracja na odpieraniu desantu staje się zabójcza, bo nieprzyjaciel ma liczne siły lekkie grożące naszym OP.
2. Okręty Podwodne w istniejących okolicznościach są więcej warte od portu helskiego, którego maja bronić.
3. Timing. Plan jest za ospały, zakłada duży poślizg w działaniu npla. Powoduje to wrażenie, że planotwórcy zakładali, że wróg specjalnie poczeka, aż się uformujemy. Powiedzmy że szturm Helu rusza równo ze Szlezwigiem - jak my w tej sytuacji stoimy?
4. Dochodzą nowe zadania, jak niedopuszczenie okrętów niemieckich do Gdańska, jeżeli wypłyną w czasie pokoju to nie ma procedury, żeby ich zaatakować. Co więcej - nie ma stałej obserwacji bazy w Pilawie.
Tłumaczy moja hipoteza pewne paradoksy pierwszych dni września, gdy nasze dowództwo brało udział w innej bitwie - nie z Niemcami a z ZSRS, stąd się wziął brak zadań dla Wichra po "Rurce", stąd sklepanie okrętów podwodnych, stąd niechęć do torpedowania minowców i strategiczny zakres zadań, stawianych naszym okrętom.
PS: Pomiszałem ankietę, obcięło 1 odpowiedz.