USS Alaska (CB-1)
Jak uwzglenic koszt nowych dzial, wiez I problemy logistyczne z amunicja dla jednego dennego typu okretu to ta "taniosc" wcale nie jest taka oczywista. Pare Iowek wyjdzie na to samo.
A jesliby Amerykanom zalezalo na penetracji pokladow to by sobie zostali w Iowkach przy dzialach C45 poprzedniego modelu.
Edit:
A blacha na burcie byla bez sensu. Odpornosc na 12" to jakas bzdura. Okrety mialy duze szanse spotkac Kongo z 360 albo CA z 203. O wiele czesciej niz nowy B65
A jesliby Amerykanom zalezalo na penetracji pokladow to by sobie zostali w Iowkach przy dzialach C45 poprzedniego modelu.
Edit:
A blacha na burcie byla bez sensu. Odpornosc na 12" to jakas bzdura. Okrety mialy duze szanse spotkac Kongo z 360 albo CA z 203. O wiele czesciej niz nowy B65
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
- SmokEustachy
- Posty: 4479
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
No ale jak 12-całówkę powstrzyma to i 8- też. Ergo Alaska ma armatę 12 cali i przeciwko takiej samej armacie ma być oporna.Maciej3 pisze:Jak uwzglenic koszt nowych dzial, wiez I problemy logistyczne z amunicja dla jednego dennego typu okretu to ta "taniosc" wcale nie jest taka oczywista. Pare Iowek wyjdzie na to samo.
A jesliby Amerykanom zalezalo na penetracji pokladow to by sobie zostali w Iowkach przy dzialach C45 poprzedniego modelu.
Edit:
A blacha na burcie byla bez sensu. Odpornosc na 12" to jakas bzdura. Okrety mialy duze szanse spotkac Kongo z 360 albo CA z 203. O wiele czesciej niz nowy B65
Pewnie, ale niepotrzebnie dużo waży. Można tą masę poświęcić na coś innego.No ale jak 12-całówkę powstrzyma to i 8- też.
No pewnie. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Amerykanie koło II wojny traktowali odporność okrętu na własne działa jak dogmat, a jak kto próbował go podważyć to go inkwizycja paliła na stosie.Ergo Alaska ma armatę 12 cali i przeciwko takiej samej armacie ma być oporna.
A przecież odporność na własne działa jest bez sensu. Przecież bliźniak to najmniej prawdopodobny przeciwnik, no chyba że przewidujemy bardzo dużo "friendly fire' albo wojnę domową.
Pancernik ( czy duży krążownik ) powinien mieć pancerz zaprojektowany na odporność na potencjalnego przeciwnika. Ja rozumiem, że zwykle był problem ze znajomością dokładnych parametrów dział przeciwnika a swoje się znało, więc z lenistwa przyjmowało się własne jako punkt wyjścia, ale niektórzy z tym przesadzali.
Przypominają mi się rozważania dojścia do ostatecznej wersji Iowy i jak to uważano, że można jej pocienić pokłady bo przecież ma działa o mniejszej przebijalności pokładów
A niektórzy co to obstawali przy działach o długości 56 kalibrów szli jeszcze dalej i proponowali pancerz pokładu grubości papieru, bo przecież pociski idą super płasko i wiele z pokładu nie przebiją, no ale za to burta musi być naprawdę gruba.
Tak jakby zamiana dział Mk 6 na Mk 7 ( czy inny ) w jakikolwiek sposób zmieniała balistykę dział Bismarcka czy Yamato
Z tą Alaską wyszło w sumie podobnie. Albo trzeba było celować w działa 8 czy powiedzmy 11 cali ( Deutschland ) albo 14 cali. 12 była bez sensu. Chyba, że naprawdę bierzemy serio te doniesienia o budowaniu w Japonii krążowników 12 calowych. Wtedy ten pancerz ma trochę sensu.
Ale w kontekście kosztu i czasu opracowania nowych dział, wież, całego projektu okrętu, logistyki itd i jednocześnie już posiadaniu gotowego projektu Iowki cały ten projekt Alaski to jedna wielka pomyłka.
Zresztą Amerykanie chyba myśleli tak samo - w końcu ile czasu w służbie były Alaski? Nawet w porównaniu ze słabszymi krążownikami ciężkimi czy droższymi w eksploatacji pancernikami?
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
- SmokEustachy
- Posty: 4479
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Problem w tym, że stal pancerną utwardzaną powierzchniowo wytwarzało w USA tylko trzech producentów i nie były to ilości nieograniczone.Maciej3 pisze: Jak uwzglenic koszt nowych dzial, wiez I problemy logistyczne z amunicja dla jednego dennego typu okretu to ta "taniosc" wcale nie jest taka oczywista. Pare Iowek wyjdzie na to samo.
O taniość czego ci chodzi? Podczas analiz w Departamencie Marynarki wybrano tańszy projekt typu Alaska.
Chodzi ci o pokłady typu Kongo, który w II połowie lat 30. uważano za najgroźniejszego przeciwnika zespołów lotniskowców i do walki z którym (przynajmniej oficjalnie) wszystkie amerykańskie szybkie pancerniki były budowane?A jesliby Amerykanom zalezalo na penetracji pokladow to by sobie zostali w Iowkach przy dzialach C45 poprzedniego modelu.
Fereby
- SmokEustachy
- Posty: 4479
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Co do tej różnicy w cenie ( 2 Alaski kontra 2 Iowki ) to nie jestem przekonany. Ale na pewno 2-3, może nawet 4 nowe Iowki nie byłyby droższe niż 6 planowanych Alasek. A 6 alasek nad tyloma Iowkami miałyby tylko przewagę w możliwości przebywania w większej ilości miejsc na raz, ale jak popatrzymy na faktyczny przebieg wojny...SmokEustachy pisze:Taniej by było dokończyć 2 Iowki niż robić 2 Alaski, które możemy nazwać "Przewodnikami Flotylli Krażowników"
I jednocześnie rozwiązuje się "problem" produkcji stali pancernej o której wspominał Fereby. Raz, że sami Amerykanie po wybuchu wojny w niejakiej panice odpuścili sobie Montany w obawie o wydajność produkcji stali i potem sami stwierdzili, że to była panika, bo problem polegał nie na wydajności stalowni tylko nieoptymalnej logistyce, a dwa stal dla koło 3 Iowek potrzeba mniej więcej tyle stali pancernej co dla 6 Alasek, więc w sumie wszystko jedno co budujemy. Pod warunkiem, że decyzja zapadnie na tyle wcześnie, że się nie okaże, że nagle musimy już prawie gotowe płyty 9 calowe przerabiać na 12 calowe
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
- SmokEustachy
- Posty: 4479
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
faktycznie nie zrozumiałem. W takim układzie na pewno Iowki by wyszły taniej i lepiej pod każdym względem. Szczególnie, że trzecia Alaska była prawie gotowa - też parę dolców na to poszło.
Choć w sumie eksploatacja Iowek wyszłaby dużo drożej. Przecież Alaski poszły zaraz w odstawkę a potem na złom. A z tymi kolejnymi Iowkami Amerykanie musieliby się męczyć do lat 90-tych
Choć w sumie eksploatacja Iowek wyszłaby dużo drożej. Przecież Alaski poszły zaraz w odstawkę a potem na złom. A z tymi kolejnymi Iowkami Amerykanie musieliby się męczyć do lat 90-tych
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Przyznam, że czegoś tu nie rozumiem.Zresztą pomijanie tego ile jednostek w planach anulowano jest zabawny
Pisałem, że najlepiej było anulować całą szóstkę przed rozpoczęciem jakichkolwiek prac i zamiast tego zbudować sobie Iowki.
Amerykanie ( w przeciwieństwie do np. Japończyków czy Niemców ) mieli w zwyczaju zamawiać okręty które byli w stanie wybudować. Anulowanie ich w późniejszym okresie nie miało związku z niewydolnością przemysłu tylko innymi potrzebami ( czy to finansowymi czy wojskowymi ). Także jak mogli zbudować szóstkę Alasek to zamiast nich 2-3 Iowki ekstra, też. A może nawet 4.
Jakiej symulacji potrzebujesz żeby stwierdzić który okręt jest bardziej przydatny?zbudowano bo sprawdzano koncepcje wtedy jeszcze nie było symulacji komputerowych trzeba byłobudować by się rozwijać
Oba są tak samo szybkie.
Jeden ma 9x406 drugi 9x305.
Jeden 20x127 drugi 12x127
Jeden ma na burcie ~12 cali, drugi ~9 cali ( pomijam skosy itd )
Odporność na torpedy - jeden jakąś tam ma, drugi wcale.
Podobnie z odpornością na pociski nurkujące, ilość artylerii przeciwlotniczej, co tylko chcesz. Nie pamiętam jak tam z zasięgiem, ale Iowka chyba też lepsza.
Jedyne co było niewiadome od początku, to że Alaski będą zakręcały jak Lexingtony, ale to też można było się domyśleć montując jeden ster zamiast dwóch.
Jakiej symulacji potrzebujesz, żeby stwierdzić, że będzie trzeba produkować amunicję tylko dla tego jednego typu słabszego okrętu, a ten silniejszy strzela tym samym co parę innych typów już istniejących czy planowanych.
Jakiej symulacji potrzeba żeby stwierdzić, że okręt bez ochrony przeciwtorpedowej po trafieniu torpedą w śródokręcie, straci minimum pół siłowni ( przy tej konfiguracji siłowni ), a w sprzyjających okolicznościach całą?
Proroka trzeba było czy jak? Jakoś tacy prorocy byli od razu zanim wbito pierwszy nit albo nawet zanim zatwierdzono "ostateczną" konfigurację ( cudzysłów nie przez przypadek - przecież zatwierdzono wersję z 8x305, zmiana dopiero w stoczni na 9x305 )
Zbudowali bo stać ich było na ekstrawagancję coś jak Anglików w I wojnie. Mimo wszystko Alaski miały więcej sensu niż Gloriousy...
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Pewnie, że nie tylko.Seba pisze:Przy okazji to chyba nie dokończone radzieckie krążowniki typu Stalingrad wydają się pod względem parametrów całkiem zbliżone do typu Alaska. Wygląda na to że moda na "przerośnięte krążowniki"/"mini-pancerniki" nie była obca tylko US Navy.
Rosjanie ( typ Sewastopol ), Holendrzy, Japończycy, poniekąd Niemcy. Wszyscy coś tam takiego planowali.
Tyle że ci inni nie mieli ( ani nie mieli mieć ) pancerników o takiej samej szybkości co te krążowniki. Wtedy posiadanie takich okrętów miało sens.
No ale Stalingrady to wielkością podchodziły pod Iowki a miały być odpowiednikiem ( czy przeciwnikiem ) Alasek. A odpowiednik ( przeciwnik ) Iowek to podjeżdżał pod 70 czy 80 tys ton ( a może więcej ).
Nie ma to jak gigantomania...
Albo brak poziomu techniki i trzeba nadrabiać wielkością...
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Trend ogulny złomowano wszystko co się da oprucz jednostek muzealnych Po zaniechaniu projektu alasek wyszły przebudowy na jednostki rakietoweMaciej3 pisze:Przyznam, że czegoś tu nie rozumiem.Zresztą pomijanie tego ile jednostek w planach anulowano jest zabawny
Pisałem, że najlepiej było anulować całą szóstkę przed rozpoczęciem jakichkolwiek prac i zamiast tego zbudować sobie Iowki.
Amerykanie ( w przeciwieństwie do np. Japończyków czy Niemców ) mieli w zwyczaju zamawiać okręty które byli w stanie wybudować. Anulowanie ich w późniejszym okresie nie miało związku z niewydolnością przemysłu tylko innymi potrzebami ( czy to finansowymi czy wojskowymi ). Także jak mogli zbudować szóstkę Alasek to zamiast nich 2-3 Iowki ekstra, też. A może nawet 4.
Widzi Pan my się rozwijamy jako marynarka wojenna teoretycznie a oni praktycznie.Maciej3 pisze:Jakiej symulacji potrzebujesz żeby stwierdzić który okręt jest bardziej przydatny?zbudowano bo sprawdzano koncepcje wtedy jeszcze nie było symulacji komputerowych trzeba byłobudować by się rozwijać
Ajednak wykształcili zaplecze naukowe aż do poziomu lotniskowca atomowego a nie zrobili tego na zasadzie dobry wujek da