Koniec ery pancerników - reaktywacja

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Re: Koniec ery pancerników - reaktywacja

Post autor: Halsey »

Sławek pisze:
Halsey pisze: ... No i dlatego Morison, Dull czy Parshall i Tully mają większe nakłady i więcej czytelników niż ten czy ów autor z kraju nad Wisłą.
Dlaczego g... jest smaczne?
Przecież miliard much nie może się mylić. ;)
Pozwoliłem sobie na ten żarcik, bo nie wytrzymałem - jeśli to ma być argument dla analizy możliwości (lub nie) inwazji na Midway po utracie 4 lotniskowców, to ja wymiękam.
Zamiast kupować dzieła Morisona, prenumerujmy Playboy'a - ten to ma dopiero mnogo "czytelników" i nakład! :cojest: :diabel:
Nie rozumiesz Sławku, albo nie chcesz. W takim razie inaczej: czy wiesz, ile musiałem używać w życiu polskiego "autorskiego" oprogramowania, tylko dlatego, że dla pracodawcy rozstrzygająca była jego niższa cena, niż cena oprogramowania światowej marki? A wiesz, ile z tych programów funkcjonowało należycie i satysfakcjonowało mnie jako użytkownika? Wiesz, co w związku z tym myślę o ich twórcach? I jak sądzisz, czy sam zdecyduję się teraz na zakup ich produktu? I czy komukolwiek go polecę?
Sławek pisze:
Halsey pisze: Czyli inwazja Nowej Kaledonii, Fiji, Samoa, Johnston, Australii i Hawajów?:
?
Skąd wiesz, jak wyglądałoby dalsze planowanie strategiczne i jakie siły by angażowano po zajęciu Midway bez-lotniskowców?
Dlatego użyłem magicznego słowa "prawie".
Nie interesuje mnie, jak by wyglądało, ponieważ wiem, jak wyglądało.
Do you fear death?
Do you fear that dark abyss?
All your deeds laid bare,
all your sins punished?
tom
Posty: 845
Rejestracja: 2011-05-07, 10:52

Re: Koniec ery pancerników - reaktywacja

Post autor: tom »

Chłopaki!!! Od czasu do czasu na ringu dzwoni gong na przerwę, a widzę, że to już prawie koniec 15 rund i niektóre ciosy "idą już poniżej pasa"! W narożniku jest "woda na głowę" i "wachlowanie". Ochłońcie, bo to trochę już niefajne!
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Koniec ery pancerników - reaktywacja

Post autor: jogi balboa »

A ja się poczułem tym żarcikiem bardzo urażony. I zupełnie mi się odechciało dalszej dyskusji.
Sławek
Posty: 862
Rejestracja: 2011-02-25, 01:10

Re: Koniec ery pancerników - reaktywacja

Post autor: Sławek »

jogi balboa pisze:A ja się poczułem tym żarcikiem bardzo urażony. I zupełnie mi się odechciało dalszej dyskusji.
:o
A to dlaczego?
Żart był olbrzymią metaforą, wcale nie dotyczył bezpośrednio żadnego autora, żadnego rozmówcy itd.
Była to taka z lekka - przyznaję - głupkowata zaczepka z mojej strony, za co przepraszam.
Nie lubię osobiście dzieł Morisona, ale jak najbardziej szanuję jego prace, które niewątpliwym źródłem są.
Także doprawdy nie wiem, jak można było opacznie zrozumieć mój żart.
Ostatnio zmieniony 2012-03-02, 21:07 przez Sławek, łącznie zmieniany 1 raz.
Sławek
Posty: 862
Rejestracja: 2011-02-25, 01:10

Re: Koniec ery pancerników - reaktywacja

Post autor: Sławek »

tom pisze:Chłopaki!!! Od czasu do czasu na ringu dzwoni gong na przerwę, a widzę, że to już prawie koniec 15 rund i niektóre ciosy "idą już poniżej pasa"! W narożniku jest "woda na głowę" i "wachlowanie". Ochłońcie, bo to trochę już niefajne!
Faktycznie, na dodatek Halsey odpowiedział nim "doedytowałem" swój post.
Przepraszam za zamieszanie.
A jeśli ktoś się poczuł urażony to tym bardziej przepraszam.
Ostatnio zmieniony 2012-03-02, 20:58 przez Sławek, łącznie zmieniany 1 raz.
Sławek
Posty: 862
Rejestracja: 2011-02-25, 01:10

Re: Koniec ery pancerników - reaktywacja

Post autor: Sławek »

Halsey pisze: Nie rozumiesz Sławku, albo nie chcesz.
Ok, dobrze już dość żartów.
Jako że odpisałeś mi nim skończyłem edytować swój poprzedni post, powtórzę jedną z kluczowych spraw:

- Jeśli mam wyrazić całkowicie swoje zdanie, nie bazujące ani na wspomnianych przez Ciebie źródłach, ani na krajowych, w tym choćby Borkowskim, Fuchidzie czy Flisowskim, to moim zdaniem, czy to byłoby z udziałem pancerników, czy to byłoby z udziałem lotniskowców, zdobycie Midway było pozbawione sensu i tak czy siak skończyłoby się klapą, nawet po zajęciu wyspy.
Chodziło mi jedynie o pokazanie tego, że Midway można było zdobyć zarówno pancernikami, jak i lotniskowcami.
Jeśli chcemy udowodnić, że pancerniki na początku Wojny na Pacyfiku nadal mogły wykonywać zadania stricte uderzeniowe, musimy niestety popuścić trochę wodze fantazji i pobawić się w opcje "co by było gdyby".
No nie da się inaczej...
tom
Posty: 845
Rejestracja: 2011-05-07, 10:52

Re: Koniec ery pancerników - reaktywacja

Post autor: tom »

Sławek, każdy z was ma cenne uwagi. Sam się zastanawiałem, czy jakby Nagumo zebrał wszystkie dostepne 7 lotniskowców razem, i dawał na zmiane stały parasol mysliwców nad zespołem pancerników, przy którym szedłby blisko, to faktycznie pancerniki mogłyby dotrzec pod wyspę, a wiekszość maszyn z Midway "ladowałaby" w morzu. Minusem byłoby tylko wykonczenie fizyczne na dłuższą metę pilotów mysliwców, nim uderzyłby Spruance. Ale ten może w 3 lotniskowce na 7 by nie zaryzykował.
Jogi balboa ma też rację, że nawet jak wyspę by zajęto, to problemy powstałyby właśnie wtedy - tak jak z Guadalcanalem. Stała potrzeba dostaw zaopatrzenia. Konieczność dostaw maszyn na wyspę, ochrona formowanych konwojów - ciagłe zaangażowanie silnych zespołów floty na jednym akwenie i "wypompowywanie" jej z paliwa. Amerykanie "nekali" by Midway na ile się da i czym sie da, bo wyspa byłaby jak nabrzmiały "wrzód". Jakoś nie widzę, by Japończycy ruszyli się dalej w "triumfalnym pochodzie" z tego miejsca.
Ostatnio zmieniony 2012-03-02, 20:55 przez tom, łącznie zmieniany 1 raz.
Sławek
Posty: 862
Rejestracja: 2011-02-25, 01:10

Re: Koniec ery pancerników - reaktywacja

Post autor: Sławek »

tom pisze:Sławek, każdy z was ma cenne uwagi. Sam się zastanawiałem, czy jakby Nagumo zebrał wszystkie dostepne 7 lotniskowców razem, i dawał na zmiane stały parasol mysliwców nad zespołem pancerników, przy którym szedłby blisko, to faktycznie pancerniki mogłyby dotrzec pod wyspę, a wiekszość maszyn z Midway "ladowałaby" w morzu. Minusem byłoby tylko wykonczenie fizyczne na dłuższą metę pilotów mysliwców, nim uderzyłby Spruance. Ale ten może w 3 lotniskowce na 7 by nie zaryzykował.
Jogi balboa ma też rację, że nawet jak wyspę by zajęto, to problemy powstałyby własnie wtedy - tak jak z Guadalcanalem. Stała potrzeba dostaw zaopatrzenia. Konieczność dostaw maszyn na wyspę, ochrona formowanych konwojów - ciagłe zaangażowanie silnych zespołów floty na jednym akwenie i "wypompowywanie" jej z paliwa. Amerykanie "nekali" by Midway na ile się da i czym sie da, bo wyspa byłaby jak nabrzmiały wrzód.

Jasne, że Jogi ma rację.
Halsey też ma rację.
Tylko my tu nie rozmawiamy o tym, co dalej, albo o tym co było, ale o tym "co by było gdyby" oraz o fakcie, że wyspa była przez pancerniki i desant do zajęcia.
Sęk w tym, że - no właśnie - był to w zasadzie bezsens.
Podobny z resztą, jakby to wykonano za pomocą lotniskowców.
Generalnie cała operacja MI to w dużym stopniu pomyłka IMHO.
Yamamoto chciał generalnej bitwy, potem koncepcja się zmieniła, a w rezultacie wyszło to co wyszło.
Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Re: Koniec ery pancerników - reaktywacja

Post autor: Halsey »

Liczę, że załączony materiał skłoni do refleksji nad czasem i przestrzenią. :czytaj:
Załączniki
Midway1.jpg
Midway1.jpg (154.16 KiB) Przejrzano 5516 razy
Do you fear death?
Do you fear that dark abyss?
All your deeds laid bare,
all your sins punished?
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6410
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Koniec ery pancerników - reaktywacja

Post autor: Peperon »

Sławek pisze:
tom pisze:Sławek, każdy z was ma cenne uwagi. Sam się zastanawiałem, czy jakby Nagumo zebrał wszystkie dostepne 7 lotniskowców razem, i dawał na zmiane stały parasol mysliwców nad zespołem pancerników, przy którym szedłby blisko, to faktycznie pancerniki mogłyby dotrzec pod wyspę, a wiekszość maszyn z Midway "ladowałaby" w morzu. Minusem byłoby tylko wykonczenie fizyczne na dłuższą metę pilotów mysliwców, nim uderzyłby Spruance. Ale ten może w 3 lotniskowce na 7 by nie zaryzykował.
Jogi balboa ma też rację, że nawet jak wyspę by zajęto, to problemy powstałyby własnie wtedy - tak jak z Guadalcanalem. Stała potrzeba dostaw zaopatrzenia. Konieczność dostaw maszyn na wyspę, ochrona formowanych konwojów - ciagłe zaangażowanie silnych zespołów floty na jednym akwenie i "wypompowywanie" jej z paliwa. Amerykanie "nekali" by Midway na ile się da i czym sie da, bo wyspa byłaby jak nabrzmiały wrzód.

Jasne, że Jogi ma rację.
Halsey też ma rację.
Tylko my tu nie rozmawiamy o tym, co dalej, albo o tym co było, ale o tym "co by było gdyby" oraz o fakcie, że wyspa była przez pancerniki i desant do zajęcia.
Sęk w tym, że - no właśnie - był to w zasadzie bezsens.
Podobny z resztą, jakby to wykonano za pomocą lotniskowców.
Generalnie cała operacja MI to w dużym stopniu pomyłka IMHO.
Yamamoto chciał generalnej bitwy, potem koncepcja się zmieniła, a w rezultacie wyszło to co wyszło.
Niby tak, ale nie do końca. Nie zapominajmy, że całe zamieszanie z Midway zaczęło się w kwietniu 1942 z nalotem Mitcheli, które startowały z lotniskowców. Japończycy (czytaj Yamamoto) stwierdzili, że mogły startować tylko z Midway. No i się zaczęło...
I jeszcze wracając do typu Ise.
Nie mogę zrozumieć dlaczego Sławek odmawia im cech pancernika. Przecież pod Engano nie miały samolotów na pokładzie, a co się z tym wiąże również wszystkich zapasów związanych z lotnictwem.
Likwidacja armat 140 mm umieszczonych w kazamatach miała na celu raczej wygospodarowanie nowych pomieszczeń oraz podniesienie wodoszczelności kadłuba przez likwidację ambrazur armat. No i jeszcze jeden aspekt sprawy. Ise i Hyuga nie płynęły w zespole Kurity z tego samego powodu, co Fuso i Yamashiro. Po prostu były za wolne i spowalniałyby cały zespół. Natomiast do zespołu przynęt nadawały się idealnie, ponieważ nie musiały być szybkie. Posiadały natomiast silne uzbrojenie plot.
No i taka lekko złośliwa uwaga na koniec.
Ciekawe, jak wyglądałaby obrona plot amerykańskich okrętów, gdyby nie Szwedzi i Szwajcarzy :clever:
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Sławek
Posty: 862
Rejestracja: 2011-02-25, 01:10

Re: Koniec ery pancerników - reaktywacja

Post autor: Sławek »

Peperon pisze: I jeszcze wracając do typu Ise.
Nie mogę zrozumieć dlaczego Sławek odmawia im cech pancernika.
Ponieważ pancernikami (okrętami liniowymi) już nie były.
Artyleria główna zredukowana do 8 x 356 mm w wątpliwym układzie i na dodatek o ograniczonym kącie ostrzału (w kierunku rufy brak możliwości strzału, ograniczone katy dla sektora dziobowego).
"Wielki kloc" w postaci zabudowanego hangaru na rufie - w sam raz na cel przy walce burta w burtę lub z ukosa.
Bardzo przeciętna art. średnia (12-16 x 127 mm, czyli 3-4 stanowiska na każdej burcie).
System opancerzenie tych jednostek był przestarzały, a sam pancerz dość cienki, jednak tę akurat wadę miały wszystkie poza typem Yamato japońskie BB, więc się nie liczy, choć w zestawieniu z powyższym to...
Oczywiście można pogadać dalej, o ochronie części hangarowej (bo nie tylko o wysokooktanową benzynę lotniczą się rozchodzi), ale to już są kolejne kwestie.
W każdym razie nie wiem, z kim by te okręty miały walczyć, bo z żadnym znanym mi pancernikiem nie miały raczej szans, a do walki burtowej w zespole BB to już kompletnie się nie nadawały.
Totalne zwichrowanie charakterystyki IMHO.

Czy miały silne uzbrojenie przeciwlotnicze?
Na pewno nie.
12-16 x 127 mm (czyli po 3-4 otwarte stanowiska na burtę) bez amunicji zbliżeniowej i odpowiedniego systemu kierowania ogniem to trochę mało, by postawiać zbawczy parasol ochronny nad eskortowanymi jednostkami, szczególnie że z szybkostrzelnością tych armat różnie bywało (scalona amunicja była dość "upierdliwa" dla ładowniczych). Ale powiedzmy, ze za pomocą tych armat były w stanie wykonać część zadania eskortowego.
Do tego dochodziła cała plejada 25 mm- pukawek będących w praktyce jedynie zbędnym balastem.
To nie jest silna artyleria przeciwlotnicza.
Jeśli już, to mogła spełniać co najwyżej rolę "broni ostatniej szansy", ale cel należy zestrzelić przed zrzuceniem bomby/torpedy, a nie po fakcie.
Z uwagi na marny zasięg (efektywny zaczynał się od ok. 3000 m), niewielką siłę ognia i dyskusyjną celność, na pewno nie nadawała się do osłaniania ogniem eskortowanego okrętu.
Peperon pisze: Ise i Hyuga nie płynęły w zespole Kurity z tego samego powodu, co Fuso i Yamashiro. Po prostu były za wolne i spowalniałyby cały zespół.
Powód już podałem - szły z lotniskowcami jako element przynęty, bo były zbyteczne w zespole pancerników, którymi to nie były.
Inaczej, mogłyby dołączyć choćby do zespołu Nishimury, z resztą do Kurity też bo...
...co do prędkości, to ich marszowa była porównywalna z każdym japońskim pancernikiem (ok. 16 w.), a maksymalna (ok. 25,4 w.) nawet minimalnie większa niż np. "Nagato" (24,5 w przy pełnej wyporności lub 25,28 w. na normalnej wyporności), który jakoś w zespole Kurity szedł i miał się dobrze.
O uzbrojeniu plot. było wcześniej.
Peperon pisze: No i taka lekko złośliwa uwaga na koniec.
Ciekawe, jak wyglądałaby obrona plot amerykańskich okrętów, gdyby nie Szwedzi i Szwajcarzy :clever:
W sumie całkiem nieźle.
System kierowania ogniem efektywny (podstawa: Mark-37 z radarami mikrofalowymi i Mark-51, później w rozwojowej wersji także z radarem mikrofalowym).
Armaty 127 mm z amunicją zbliżeniową (to jest główna broń, przy osłanianiu jednostek eskortowanych).
Armaty 76,2 mm z amunicją zbliżeniową (bardzo zachwalane przez dowódców starszych amerykańskich pancerników - również podstawa przy stawianiu parasola plot. nad eskortowaną jednostką).
Armaty 28 mm - narosło wokół nich sporo mitów, które nie do końca są prawdą. Były to w swoim kalibrze jedne z najlepszych armat II WŚ. Wymagały jednak dobrze wyszkolonej obsługi, a do tego były skomplikowane w produkcji i dość drogie. Przy efektywnym zasięgu poniżej 5000 m "od biedy" nadawały się nawet jako osłona dla najbliższych jednostek towarzyszących.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6410
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Koniec ery pancerników - reaktywacja

Post autor: Peperon »

I tak już całkiem na koniec.

Rozumiem, że coby nie było to i tak 28 mm działka Amerykanów były najlepsze na świecie.

I nie musisz odpowiadać.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Sławek
Posty: 862
Rejestracja: 2011-02-25, 01:10

Re: Koniec ery pancerników - reaktywacja

Post autor: Sławek »

Peperon pisze:I tak już całkiem na koniec.

Rozumiem, że coby nie było to i tak 28 mm działka Amerykanów były najlepsze na świecie.

I nie musisz odpowiadać.
Never popular, they were rapidly replaced by the 20 mm Oerlikon and 40 mm Bofors AA weapons during World War II and by January 1945 they were in active service only on a few smaller ships. All surviving guns and mountings were ordered scrapped in 1945 but some of the power drives were retained as being suitable for the twin Bofors mountings. In retrospect, it would appear that these defects were little more than teething problems and that the basic design was sound. However, this weapon still lacked the range and larger bursting charge of the 40 mm Bofors.

The quad mountings were used with the Mark 44 Director, which was the USN's first off-mount director for automatic anti-aircraft weapons. This was a simple "dummy gun" type director and was manually trained and elevated. The Mark 44 contained optics and a spotting glass, but did not have any lead angle computing elements such as were found in later directors for automatic weapons such as the Mark 51. The Mark 44 just removed the operator away from the noise and smoke of the weapon, providing a clearer line of sight to the target. However, the Mark 44 did provide a basis for further development for the remote control of automatic weapons and greatly influenced the design of the Mark 51 and later small AA directors.

Dodam, że przy tak niewielkim (i tak większym niż armaty japońskie) kalibrze, pocisk miał przyzwoitą masę (0,416 kg) i niezłą prędkość wylotową (ok. 800 m/s).
Speedy
Posty: 554
Rejestracja: 2004-07-23, 15:24
Lokalizacja: Wawa

Re: Koniec ery pancerników - reaktywacja

Post autor: Speedy »

Hej

Ja jak zwykle w kwestii balistycznej:
Sławek pisze:
Peperon pisze:Dodam, że przy tak niewielkim (i tak większym niż armaty japońskie) kalibrze, pocisk miał przyzwoitą masę (0,416 kg) i niezłą prędkość wylotową (ok. 800 m/s).
416 g to nie jest "przyzwoita masa". To jest bardzo duża masa. Przeciętnie 30 mm pociski odłamkowo-burzące ważą około 350 g. A tu mamy ponad 400 przy mniejszym kalibrze. Prędkość początkowa też była trochę większa niż podałeś, spotyka się wartości 823 m/s lub nawet 853 m/s.

Tak, że od strony balistycznej nie ma się tu jakby do czego przyczepić. Problemy dotyczyły raczej skomplikowanego mechanizmu broni. Niemniej A.Williams (ten od "Rapid Fire" i wielu podobnych książek o broni automatycznej) jest podobnego zdania jak ty, że działka 1,1" mają złą opinię, nie do końca potwierdzoną faktami. Mimo że formalnie wprowadzone w 1936, masowo trafiły na okręty dopiero poczynając od 1940. A wojna wybuchła w 1941; nie było więc z jednej strony dość czasu na usunięcie usterek "wieku dziecięcego" a z drugiej strony na okręty trafiła duża liczba słabo wyszkolonych marynarzy z poboru, dla których taka broń, z dwustronnym zasilaniem, rozbudowaną 4-działową wieżyczką i zdalnym "directorem" była za skomplikowana do szybkiego opanowania.
Pozdro
Speedy
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Koniec ery pancerników - reaktywacja

Post autor: Maciej3 »

1. o ile się nie orientuję to brytyjskie pom pomy były totalnie do dupy.
2. Amerykanie w 1940 roku zaczęli się poważnie zastanawiać na tym w jakie szybkostrzelne działka będą uzbrajane przyszłe okręty USA. Ogłoszono konkurs.
Startowały 4 działka – kandydaci na przyszłe uzbrojenie okrętów USA
28 mm działko dotychczas istniejące, 37 mm działko armijne, brytyjski pom pom, szwedzki 40 mm Bofors.
28 i 37 odpadły od razu z racji niskich osiągów.
Pom pom i Bofors walczyły do końca.
Ostatecznie Amerykanie uznali, że nie podoba im się kordyt i postawili na Boforsa. Owszem parę innych powodów też było i to dość ważnych, ale kordyt był oznaczony jako najważniejszy. Amerykanie uznali że pom pom deklasuje ich 28 całkowicie.
Również w dziedzinie systemu kierowania ogniem. To co było dla 28 - to była luneta do obserwacji trasujących pocisków w przybliżeniu + RPC.
To co miał pom pom to zmilczę, bo i tak jestem traktowany jako pier...ty brytofil.

No ale jeśli pom pom był do dupy, a ( według samych Amerykanów - opinia z czasów wojny a nie pisana teraz post factum ) deklasował 28-mki to jaką można mieć opinię o 28-kach?

PS
Manuale w czasów wojny wskazują, że praktyczny zasięg Boforsa to też niewiele ponad 2 km. ( choć co prawda w trybie "local control" )
Praktyczny - to znaczy taki z jakiego dawało się skutecznie trafiać, a nie taki na jaki udało się dostrzelić. Tak jeszcze na kolejnym marginesie, to Amerykanie dla 40 mm Boforsów stosowali samolikwidatory na odległość 3,7-4,6 km ). Taka różnica, bo tak się wahały poszczególne pociski, a nie tak programowano. Widać jak liczono na trafiania na 5 km czy więcej i osłonę sąsiednich okrętów ogniem tych działek, znacznie lepszych od 28-mek.
To tak w dziedzinie praktycznego zasięgu dla wielu broni.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Re: Koniec ery pancerników - reaktywacja

Post autor: Halsey »

Peperon pisze: całe zamieszanie z Midway zaczęło się w kwietniu 1942 z nalotem Mitcheli, które startowały z lotniskowców. Japończycy (czytaj Yamamoto) stwierdzili, że mogły startować tylko z Midway. No i się zaczęło...
Peperon, to jest mit. Rozpowszechniony poniekąd dzieki szacownemu SEM, niemniej mit. Poczytaj sobie to, może cię zainteresuje: http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=16&t=129650
Do you fear death?
Do you fear that dark abyss?
All your deeds laid bare,
all your sins punished?
ODPOWIEDZ