War Plan Red - wojna amerykańsko-brytyjska
: 2012-08-25, 14:32
W programie telewizyjnym „Discovery World” oglądałem film pt „Wojna której nie było”. W archiwach amerykańskich odkryto i odtajniono tzw „War Plan Red” - plan opisujący założenia potencjalnej wojny między USA i Wlk Bryt w latach trzydziestych.
Amerykanie mieli zniszczyć kolonialne imperium brytyjskie, przerywając szlaki handlowe. Wojna rozpoczęła by się atakiem USA na Kanadę. Pierwszy atak – desant od strony morza na Halifax m.in. po to, aby uniemożliwić Anglikom przysyłanie posiłków przez ten port – szacowano, że w ciągu roku przyślą oni ponad 2 mln żołnierzy. Kanadyjczycy również mieli własny plan wojny z USA tzw „Schemat Obrony nr1” - zakładający uderzenie prewencyjne jak najgłębiej w terytorium USA, po czym szybkie wycofywanie się połączone z niszczeniem wszelkiej infrastruktury. Natomiast Brytyjczycy wcale nie mieli ochoty udzielać zbyt wielkiej pomocy Kanadzie, zakładali, że zostanie ona podbita przez USA. Wielowiekowy instynkt podpowiadał im, że wojnę należy prowadzić na morzu, a nie na lądzie. Zakładali tylko atak floty na Wschodnie Wybrzeże i dezorganizację przybrzeżnej żeglugi.
Amerykanie zdawali sobie z tego sprawę i starannie przygotowywali plan bitwy o Atlantyk. Spotkanie flot miało wyglądać tradycyjnie – w szykach liniowych w oparciu o pancerniki i przypominało Bitwę Jutlandzką, żadna ze stron nie mogła odnieść decydującego zwycięstwa.
Realizatorzy filmu zwrócili się o opinie do współczesnych ekspertów. Uznano, że ostatecznie Anglicy powstrzymali by na morzu Amerykanów, blokując ich szlaki wodne.
Co o tym sądzicie? Jak mogło by wyglądać spotkanie tych flot, powiedzmy w połowie lat trzydziestych? Czy doszło by w ogóle do rozstrzygającej bitwy? Kto miał większą szansę na zwycięstwo? Czy Anglicy rzeczywiście mogli zneutralizować flotę amerykańską i utrzymać panowanie na morzu? A co na to Japończycy?
Amerykanie mieli zniszczyć kolonialne imperium brytyjskie, przerywając szlaki handlowe. Wojna rozpoczęła by się atakiem USA na Kanadę. Pierwszy atak – desant od strony morza na Halifax m.in. po to, aby uniemożliwić Anglikom przysyłanie posiłków przez ten port – szacowano, że w ciągu roku przyślą oni ponad 2 mln żołnierzy. Kanadyjczycy również mieli własny plan wojny z USA tzw „Schemat Obrony nr1” - zakładający uderzenie prewencyjne jak najgłębiej w terytorium USA, po czym szybkie wycofywanie się połączone z niszczeniem wszelkiej infrastruktury. Natomiast Brytyjczycy wcale nie mieli ochoty udzielać zbyt wielkiej pomocy Kanadzie, zakładali, że zostanie ona podbita przez USA. Wielowiekowy instynkt podpowiadał im, że wojnę należy prowadzić na morzu, a nie na lądzie. Zakładali tylko atak floty na Wschodnie Wybrzeże i dezorganizację przybrzeżnej żeglugi.
Amerykanie zdawali sobie z tego sprawę i starannie przygotowywali plan bitwy o Atlantyk. Spotkanie flot miało wyglądać tradycyjnie – w szykach liniowych w oparciu o pancerniki i przypominało Bitwę Jutlandzką, żadna ze stron nie mogła odnieść decydującego zwycięstwa.
Realizatorzy filmu zwrócili się o opinie do współczesnych ekspertów. Uznano, że ostatecznie Anglicy powstrzymali by na morzu Amerykanów, blokując ich szlaki wodne.
Co o tym sądzicie? Jak mogło by wyglądać spotkanie tych flot, powiedzmy w połowie lat trzydziestych? Czy doszło by w ogóle do rozstrzygającej bitwy? Kto miał większą szansę na zwycięstwo? Czy Anglicy rzeczywiście mogli zneutralizować flotę amerykańską i utrzymać panowanie na morzu? A co na to Japończycy?