Atak USS Burns na rozbitków
Re: Atak USS Burns na rozbitków
No cóż, we wrześniu pod naszym niebem też nie wszystko było albo śnieżnobiałe albo diabloczarne. Ale te ciemniejsze odcienie szarości z naszej strony to na szczęście epizody.
Re: Atak USS Burns na rozbitków
A które to konkretnie prawo?Peperon pisze: strzelanie do ratujących się na spadochronie pilotów, co również jest zabronione.
Prawo międzynarodowe zabrania strzelania nawet do żołnierzy uczestniczących w desancie powietrznym dopóki opadają na spadochronie.
"Dobro i zło nie istnieją, tak jak życie i śmierć. Jest tylko działanie. Walka"
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
Re: Atak USS Burns na rozbitków
Nie ma takiego prawa. Jest wręcz przeciwnie.
Konwencja Genewska
Artykuł 42
Osoby znajdujące się w statkach powietrznych
1. Osoba opuszczająca ze spadochronem statek powietrzny niezdolny do lotu nie powinna
być przedmiotem ataku w czasie opadania.
2. Osobie, która opuściła ze spadochronem statek powietrzny niezdolny do lotu, należy, w
razie wylądowania jej na terytorium kontrolowanym przez stronę przeciwną, dać
możliwość poddania się przed uczynieniem jej przedmiotem ataku, chyba że jest
widoczne, iż podejmuje ona wrogie działanie.
3. Oddziały powietrznodesantowe nie są chronione przez niniejszy artykuł. (wytł. A.)
Co do USS Burns
Artykuł 41
Ochrona nieprzyjaciela wyłączonego z walki
1. Osoba, która została uznana lub w danych okolicznościach powinna być uznana za
wyłączoną z walki, nie może być przedmiotem ataku.
2. Wyłączona z walki jest osoba:
(a) która znajduje się we władzy strony przeciwnej;
(b) która wyraża wyraźnie wolę poddania się lub
(c) która utraciła świadomość lub w inny sposób jest w stanie niesprawności z
powodu ran lub choroby i wskutek tego nie może się bronić, pod warunkiem
że we wszystkich wypadkach powstrzymuje się ona od jakiegokolwiek
działania wrogiego i nie próbuje ucieczki.
3. Jeżeli osoby mające prawo do ochrony, jak jeńcy wojenni, znajdują się we władzy
strony przeciwnej w innych niż zwyczajne warunkach walki, które uniemożliwiają ich
ewakuację w myśl tytułu III, dział I Trzeciej Konwencji, powinny one być zwolnione i
należy przedsięwziąć wszelkie stosowne środki ostrożności, by zapewnić im
bezpieczeństwo.
Dodatkowo wg Konwencji
określenie „rozbitkowie” oznacza osoby zarówno wojskowe, jak i cywilne,
które w wyniku wypadku, jaki spotkał ich samych lub przewożący je statek
wodny lub powietrzny, znajdują się w niebezpieczeństwie na morzu lub na
innych wodach i które powstrzymują się od jakichkolwiek działań wrogich.
Osoby te, pod warunkiem dalszego powstrzymywania się od takiego udziału,
są w czasie ich ratowania nadal uważane za rozbitków do chwili uzyskania
innego statusu zgodnie z Konwencją lub niniejszym protokołem;
Teraz można "interpretować", czy można obrzucać kogoś bombami czy nie.
Konwencja Genewska
Artykuł 42
Osoby znajdujące się w statkach powietrznych
1. Osoba opuszczająca ze spadochronem statek powietrzny niezdolny do lotu nie powinna
być przedmiotem ataku w czasie opadania.
2. Osobie, która opuściła ze spadochronem statek powietrzny niezdolny do lotu, należy, w
razie wylądowania jej na terytorium kontrolowanym przez stronę przeciwną, dać
możliwość poddania się przed uczynieniem jej przedmiotem ataku, chyba że jest
widoczne, iż podejmuje ona wrogie działanie.
3. Oddziały powietrznodesantowe nie są chronione przez niniejszy artykuł. (wytł. A.)
Co do USS Burns
Artykuł 41
Ochrona nieprzyjaciela wyłączonego z walki
1. Osoba, która została uznana lub w danych okolicznościach powinna być uznana za
wyłączoną z walki, nie może być przedmiotem ataku.
2. Wyłączona z walki jest osoba:
(a) która znajduje się we władzy strony przeciwnej;
(b) która wyraża wyraźnie wolę poddania się lub
(c) która utraciła świadomość lub w inny sposób jest w stanie niesprawności z
powodu ran lub choroby i wskutek tego nie może się bronić, pod warunkiem
że we wszystkich wypadkach powstrzymuje się ona od jakiegokolwiek
działania wrogiego i nie próbuje ucieczki.
3. Jeżeli osoby mające prawo do ochrony, jak jeńcy wojenni, znajdują się we władzy
strony przeciwnej w innych niż zwyczajne warunkach walki, które uniemożliwiają ich
ewakuację w myśl tytułu III, dział I Trzeciej Konwencji, powinny one być zwolnione i
należy przedsięwziąć wszelkie stosowne środki ostrożności, by zapewnić im
bezpieczeństwo.
Dodatkowo wg Konwencji
określenie „rozbitkowie” oznacza osoby zarówno wojskowe, jak i cywilne,
które w wyniku wypadku, jaki spotkał ich samych lub przewożący je statek
wodny lub powietrzny, znajdują się w niebezpieczeństwie na morzu lub na
innych wodach i które powstrzymują się od jakichkolwiek działań wrogich.
Osoby te, pod warunkiem dalszego powstrzymywania się od takiego udziału,
są w czasie ich ratowania nadal uważane za rozbitków do chwili uzyskania
innego statusu zgodnie z Konwencją lub niniejszym protokołem;
Teraz można "interpretować", czy można obrzucać kogoś bombami czy nie.
Re: Atak USS Burns na rozbitków
Daleko mi do prawniczych interpretacji, ale dla mnie to dość jasne, że Japończycy nie "wyrazili wyraźnie woli poddania". Oczywiście według raportu z Burnsa.
Re: Atak USS Burns na rozbitków
Ciekawe. Nie będę się upierał przy swoim, ale jak byłem w wojsku, to co prawda uczyli nas zasad strzelania do spadochroniarzy, ale z zastrzeżeniem, że oficjalnie jest to zakazane w prawie międzynarodowym.Aldrin pisze:Nie ma takiego prawa. Jest wręcz przeciwnie.
Jednak dzięki za naprostowanie.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Atak USS Burns na rozbitków
Oczywiście, z tym że w myśl konwencji mieli status rozbitków. Można powiedzieć, że nie byli jeńcami ani walczącymi żołnierzami (nic nie wiadomo o ich wrogim postępowaniu). W zasadzie można było ich wyłowić siłą (w końcu rozbitkowie mogą czasem zachowywać się nieracjonalnie - podobnie w sytuacji, jak ktoś kto się topi). W przypadku oporu "ratownik" daje delikwentowi np. z "liścia" i tłumaczy mu, żeby nie stwarzał zagrożenia dla ratujących. Tak czy inaczej bomby na rozbitków, to jawne pogwałcenie Konwencji.Daleko mi do prawniczych interpretacji, ale dla mnie to dość jasne, że Japończycy nie "wyrazili wyraźnie woli poddania". Oczywiście według raportu z Burnsa.
P.S. Swoją drogą, ciekawe na ile dowódca USS Burns analizował sytuację pod kątem postanowień genewskich.
Pozdrawiam
Aldrin
Re: Atak USS Burns na rozbitków
Jak ucieka, to podpada pod "wrogie działania"
Dowódca Burnsa miał to zapewne w głębokim poważaniu.
Dowódca Burnsa miał to zapewne w głębokim poważaniu.
Re: Atak USS Burns na rozbitków
może słyszeli o Bataan lub o rozstrzeliwanych lotnikach w powietrzu i postanowili dac im kilka pigułek do wody
Re: Atak USS Burns na rozbitków
Patrząc na drugą stronę - nawet Japończycy powstrzymywali się nieraz od mordowania - wziętych do niewoli marynarzy z USS "Tang" łącznie z cennym R. O'Kane jakoś nie "wypatroszyli" i nie wyrzucili za burtę, choć dali im zakosztować wszelkich "przyjemności" japońskiego obozu jenieckiego. A załóg amerykańskich OP Japońce szczególnie nienawidzili.
Re: Atak USS Burns na rozbitków
jak się słyszało o nabitych łbach marines na płoty,abo wiszących na drutach przebitych przez skórę amerykanów,to się naprawdę nie chciało nikogo z japsów brac do niewoli,zwłaszcza że na Pacyfiku marines nie brano do niewoli,tak jak na froncie wschodnim SS-manów,nawet gdy wzięto,to po przesłuchaniu rozwalano pod murem,zresztą jaka dzicz panowała w byłej Jugosławii w latach 90-dziesiątych,rzeźnie panie
Re: Atak USS Burns na rozbitków
Podczas wojny słyszało się wiele różnych rzeczy a później nie wszystkie okazywały się prawdziwe. Propaganda pracowała. W USA była naprawdę rasistowska i wredna. A zbrodnia zawsze pozostanie zbrodnią, tyle że zwycięzców rzadko się sądzi...
Re: Atak USS Burns na rozbitków
...swego czasu czytałem o sytuacji gdy Amerykanie z samolotów rozwalili żołnierzy japońskich motywując to "koniecznością operacyjną", ponieważ gdyby dotarli do brzegu to CI ŻLI JAPOŃCE mordowaliby naszych dzielnych hamerykańskich soldatów. Rozumiem że war is war, ale po co ta cała kiełbasa wyborcza że "my dobrzy- oni źli". To że jedna strona rozpoczyna wojnę to wcale nei oznacza że druga czuć się może rozgrzeszona i tępić ich na wszelakie możliwe sposoby bo to są "CI ŹLI".
Re: Atak USS Burns na rozbitków
Aha, jak rozumiem Hitler i spóła + Tōjō i spółka to było dobro.shigure pisze:...swego czasu czytałem o sytuacji gdy Amerykanie z samolotów rozwalili żołnierzy japońskich motywując to "koniecznością operacyjną", ponieważ gdyby dotarli do brzegu to CI ŻLI JAPOŃCE mordowaliby naszych dzielnych hamerykańskich soldatów. Rozumiem że war is war, ale po co ta cała kiełbasa wyborcza że "my dobrzy- oni źli". To że jedna strona rozpoczyna wojnę to wcale nei oznacza że druga czuć się może rozgrzeszona i tępić ich na wszelakie możliwe sposoby bo to są "CI ŹLI".
K... człowiek uczy się całe życie.
Re: Atak USS Burns na rozbitków
To, że przywódca jednego czy drugiego państwa byli psycholami, którzy dążyli do destrukcji ówczesnego porządku, nie znaczy, że i ci co dla nich służyli (z racji przysięgi a nie przekonań) byli tacy sami. Otto Kretschmer nie popełnił żadnej zbrodni tak samo jak Tameichi Hara. Nie warto więc szufladkować wszystkich w/g miary przywódcy, wodza itp.
Za dzień, za dwa, za noc, za trzy choć nie dziś...
Za noc, za dzień doczekasz się, wstanie świt...
Za noc, za dzień doczekasz się, wstanie świt...
Re: Atak USS Burns na rozbitków
Konwencja Haska z 1907 roku którą podpisały zarówno Japonia jak i USA mówi :
Artykuł 14
Rozbitkowie, ranni i chorzy jednej ze Stron wojujących, którzy wpadają w moc
drugiej, są jeńcami wojennymi. Ta ostatnia zależnie od okoliczności może zdecydować, czy
zechce ich zatrzymać, skierować do jednego ze swych portów, do portu neutralnego albo
nawet do portu przeciwnika. W tym ostatnim wypadku jeńcy w ten sposób zwróceni swemu
krajowi nie będą mogli służyć w szeregach przez czas wojny.
Wygląda więc na to że zrzucając bomby głębinowe na Japońskich rozbitków wykonano atak na jeńców wojennych. Proszę zauważyć że choć może wyda się to dziwne to w przypadku jeńców wojennych nie jest tak że jedynym wyjściem jest albo wziąć do niewoli albo zabić. Choć może wyda się to głupie można ich wypuścić czyli np zostawić na morzu jeśli nie chcą aby zabrać ich na pokład. Kolejna sprawa - czy rzeczywiście rozbitek z pistoletem jest tak wielkim zagrożeniem dla marynarzy na niszczycielu czy dla samego okrętu że trzeba ich zabić bombami głębinowymi?
Artykuł 14
Rozbitkowie, ranni i chorzy jednej ze Stron wojujących, którzy wpadają w moc
drugiej, są jeńcami wojennymi. Ta ostatnia zależnie od okoliczności może zdecydować, czy
zechce ich zatrzymać, skierować do jednego ze swych portów, do portu neutralnego albo
nawet do portu przeciwnika. W tym ostatnim wypadku jeńcy w ten sposób zwróceni swemu
krajowi nie będą mogli służyć w szeregach przez czas wojny.
Wygląda więc na to że zrzucając bomby głębinowe na Japońskich rozbitków wykonano atak na jeńców wojennych. Proszę zauważyć że choć może wyda się to dziwne to w przypadku jeńców wojennych nie jest tak że jedynym wyjściem jest albo wziąć do niewoli albo zabić. Choć może wyda się to głupie można ich wypuścić czyli np zostawić na morzu jeśli nie chcą aby zabrać ich na pokład. Kolejna sprawa - czy rzeczywiście rozbitek z pistoletem jest tak wielkim zagrożeniem dla marynarzy na niszczycielu czy dla samego okrętu że trzeba ich zabić bombami głębinowymi?
Re: Atak USS Burns na rozbitków
Nie byli jeńcami, przynajmniej w moim przekonaniu. Ci, którzy dali się zabrać do łodzi byli. Jak by ich z powrotem do wody wywali i bombami, to jak najbardziej byłaby zbrodnia.