R.K. Massie, Stalowe fortece, tom I
: 2014-12-28, 01:40
Pod koniec roku postanowiłem zrobić sobie prezent i kupiłem "Stalowe fortece" Roberta K. Massie'ego (tom I), książkę wydaną przez wydawnictwo Finna. Do zakupu zachęciła mnie pamięć o innym dziele tegoż autora, którym był dwutomowy "Dreadnought". "Stalowe fortece" dalekie są od poziomu "Dreadnoughta", a czytelnik orientujący się choćby w niewielkim stopniu w najważniejszych wydarzeniach morskiej historii I wojny światowej będzie się trochę nudził, choć i tu znajdzie trochę ciekawych wiadomości na temat najważniejszych bohaterów omawianych wydarzeń, informacji zebranych przez autora z pamiętników czy ówczesnej prasy.
Nie o tym jednak chciałem tu pisać. Uwagę czytelnika zwraca bowiem poziom tłumaczenia i opracowania redakcyjnego książki. Tłumaczem jest M. Perzyński (autor przekładów wydawanych przez Finnę książek S. E. Morisona), a za korektę odpowiada A. Ryba, czyli chyba sam właściciel wydawnictwa. Finna przyzwyczaiła czytelników do poważnych wpadek - do największych należy tłumaczenie (często fatalne) Morisona z rosyjskiego, a nie z języka oryginału. Nie wiadomo, czy w przypadku "Stalowych fortec" jest podobnie, ale tłumaczenie jest kiepskie, a redakcja tekstu fatalna. Pełno jest literówek, błędów interpunkcyjnych i stylistycznych. Całość sprawia wrażenie ogromnego niechlujstwa. W tekście polskim mamy nierzadko kuriozalne błędy. Do najbardziej irytujących należy ciągle i często używane określenie "krążownik opancerzony" oraz "pancernik z okresu przed drednotami". Terminy "krążownik pancerny" oraz "predrednot" nie pojawiły się ani razu. Aż się wierzyć nie chce, że korekta mogła coś takiego przepuścić.
Pod choinkę dostałem w prezencie pierwszy tom Morisona "Wschodzące Słońce na Pacyfiku". Tłumaczenie, redakcja oraz korekta jak wyżej. Postanowiłem poczytać klasyka dla przyjemności, ale szybko przestało być przyjemnie. Za recenzję niech starczy cytat ze strony 117, gdzie Morison porównuje podstawowe charakterystyki okrętów japońskich i amerykańskich, wskazując na przewagę tych pierwszych. O pancernikach typu "Kongo" napisał:
"Dwa kręty liniowe typu "Kongo" ... liczyły sobie po ponad 25 lat, ale były ostatnio zmodernizowane i przy maksymalnej prędkości 30 węzłów były znacznie szybsze niż amerykańskie jeszcze [tu przyp. 147] z tego samego czasu". Z pewnością zwrot "jeszcze z tego samego czasu" jest wyjątkowo nieudolnym tłumaczeniem, ale objaśnienie słowa "jeszcze" w przypisie nr 147 powala na łopatki: "Jaszcz to dawny wóz artyleryjski".
Wszystkim forumowiczom życzę szczęśliwego Nowego Roku.
Nie o tym jednak chciałem tu pisać. Uwagę czytelnika zwraca bowiem poziom tłumaczenia i opracowania redakcyjnego książki. Tłumaczem jest M. Perzyński (autor przekładów wydawanych przez Finnę książek S. E. Morisona), a za korektę odpowiada A. Ryba, czyli chyba sam właściciel wydawnictwa. Finna przyzwyczaiła czytelników do poważnych wpadek - do największych należy tłumaczenie (często fatalne) Morisona z rosyjskiego, a nie z języka oryginału. Nie wiadomo, czy w przypadku "Stalowych fortec" jest podobnie, ale tłumaczenie jest kiepskie, a redakcja tekstu fatalna. Pełno jest literówek, błędów interpunkcyjnych i stylistycznych. Całość sprawia wrażenie ogromnego niechlujstwa. W tekście polskim mamy nierzadko kuriozalne błędy. Do najbardziej irytujących należy ciągle i często używane określenie "krążownik opancerzony" oraz "pancernik z okresu przed drednotami". Terminy "krążownik pancerny" oraz "predrednot" nie pojawiły się ani razu. Aż się wierzyć nie chce, że korekta mogła coś takiego przepuścić.
Pod choinkę dostałem w prezencie pierwszy tom Morisona "Wschodzące Słońce na Pacyfiku". Tłumaczenie, redakcja oraz korekta jak wyżej. Postanowiłem poczytać klasyka dla przyjemności, ale szybko przestało być przyjemnie. Za recenzję niech starczy cytat ze strony 117, gdzie Morison porównuje podstawowe charakterystyki okrętów japońskich i amerykańskich, wskazując na przewagę tych pierwszych. O pancernikach typu "Kongo" napisał:
"Dwa kręty liniowe typu "Kongo" ... liczyły sobie po ponad 25 lat, ale były ostatnio zmodernizowane i przy maksymalnej prędkości 30 węzłów były znacznie szybsze niż amerykańskie jeszcze [tu przyp. 147] z tego samego czasu". Z pewnością zwrot "jeszcze z tego samego czasu" jest wyjątkowo nieudolnym tłumaczeniem, ale objaśnienie słowa "jeszcze" w przypisie nr 147 powala na łopatki: "Jaszcz to dawny wóz artyleryjski".
Wszystkim forumowiczom życzę szczęśliwego Nowego Roku.