Mitoko pisze:Tak naprawdę to nie wiadomo co z tej wiadomości wynika, gdyż:
1.
"te nowoczesne pociski nadają się do niszczenia poruszających się po wodzie okrętów" - nie wiadomo o co chodzi skoro od początku Tomahawk miał wersję TASM (o ile nie mylę oznaczeń);
2.
"rakiety wystrzeliwane z okrętów mogą być namierzane dzięki samolotom myśliwskim"
A tu już kompletnie nie mam pomysłu o co im chodzi
Już tłumaczę z polskiego na nasze

.
ad.1 Owszem był przed laty przeciwokrętowy Tomahawk BGM-109B (po zmianie oznaczeń RGM-109B i UGM-109B). Miał system kierowania w zasadzie przejęty z Harpoona RGM-84A (aktywne samonaprowadzanie radarowe) z drobnymi zmianami: miał możliwość wybrania profilu ataku (z lotu poziomego nisko nad powierzchnia wody lub z manewrem typu "górka" i nurkowaniem na cel) czego w pierwszych Harpoonach nie było i być może miał dodany tryb pasywny - samonaprowadzania się na emisje radaru okrętowego i włączenia własnego radaru dopiero w ostatniej chwili dla bardziej precyzyjnego namierzenia celu (być może, bo gdzieniegdzie podają że takie coś było a gdzieniegdzie ze nie). Uzbrojony był w konwencjonalna głowicę odłamkowo-burzącą WDU-25 o masie 450 kg.
Był ale się zbył; po zakończeniu zimnej wojny został wycofany z uzbrojenia, a w związku z wystrzelaniem się w konfliktach lokalnych pocisków BGM-109C (konwencjonalny pocisk do atakowania stałych celów lądowych) przebudowano go na te właśnie wersję.
ad.2. W ramach programu modernizacyjnego Tomahawk Block IV, który ciągnął się mozolnie przez 10 lat, przerywany i wznawiany, powstała w końcu wersja RGM-/UGM-109E. Miał to być pierwotnie uniwersalny pocisk do niszczenia celów lądowych i morskich, ale to co ostatecznie weszło do produkcji w początku XXI w. tej morskiej opcji nie miało (tylko stale cele lądowe). Pocisk ma nową, lżejszą i tańszą konstrukcję płatowca. Dodano system nawigacyjny GPS oraz możliwość transmisji danych (dwustronnej) przez łącze satelitarne. Pozwala to na przekierowanie pocisku w locie na jeden z 15 zaprogramowanych celów lub na całkiem nowy cel z podaniem jego współrzędnych GPS. Można też przekazywać obraz z pokładowej kamery TV w celu np. oceny skutków poprzednich ataków. Pocisk dostał też funkcję "loiter" - wyczekiwania, może krążyć w wybranym sektorze, oczekując na polecenie ataku lub zmiany celu. W ten sposób pocisk jest "wpięty" w sieciocentryczne pole bitwy, gdzie informacje o celach mogą być przekazywane z różnych źródeł: przez samoloty (załogowe i bezzałogowe), okręty, satelity rozpoznawcze itd., zbierane i przesyłane do pocisku.
W roku 2012 marynarka badała możliwość zastosowania w Tomahawku zaawansowanego system kierowania z pocisku przeciwradarowego HARM AGM-88E. I to chyba jest to, co Raytheon zrobił w 2014 i zademonstrował teraz. System składa się z pasywnego odbiornika emisji radarów przeciwnika, oraz radaru zakresu milimetrowego, który włącza się w ostatniej fazie ataku. Radarowy "obraz" celu porównywany jest z zapisem w pamięci systemu i dzięki temu pocisk naprowadza się precyzyjnie nie tyle nawet na cel, co na jego konkretną część. Np. przy atakowaniu radarów obrony przeciwlotniczej (bo HARM do tego wszak służy) nie wszystkie pociski nakierowały się na antenę radarową, ale by niektóre starały się odszukać i zaatakować pojazd dowodzenia, a inne - wyrzutnie rakiet itd. A przy atakowaniu okrętów - na przykład by pocisk trafił dokładnie w maszynownię, a w przypadku np. lotniskowca - w pokład lotniczy czy coś w tym stylu,