Niestety, moje najlepsze źródło do kreślenia planów w AutoCadzie to wlaśnie Haliński.

Są też plany
Prince of Wales z wydawnictwa Brzezińskiego, ale sporo z tego, co tam jest narysowane, to czysta fikcja

. Trochę można podebrać z
The Allied Battleships Garzke i Dulina,
CO się tyczy zdjęć,
King George V też jest dobrze obfotografowany, ale Imperial War Museum nie spieszy się z ich pełną publikacją. Niemniej jednak, jest to bardzo dobre źródło. Wejdź sobie na stronę IWM, tam jest kilkaset zdjęć KGV, w tym wiele bardzo ciekawych, jeżeli chodzi o detale. Parę godzin trzeba na to zużyć, bo wyszukiwarka wyświetla jakieś trzy tysiące pozycji, z czego prawie tysiąc zdjęć, ale niektóre są bardzo wartościowe. Ja na przykład bardzo wiele dowiedziałem się ze zdjęć wizytacji króla Jerzego VI, bo zrobiono mu kilkanaście fotek na pokładzie dziobowym, i 'przy okazji' sfotografowano całe ustrojstwo kotwiczne, w tym takie ciekawostki jak stopery kotwiczne, haki odrzutne, czy ogniwa Kentera. Ostatnio wziąłem się za uzupełnianie swej wiedzy w tym zakresie (ciekawym, kto wie, jaki był kaliber łańcucha kotwcznego na typie
King George V? A jest jeszcze pytanie o kaliber łańcucha stoperów

). Jest parę dziesiątków zdjęć króla i admirałów na pokładzie rufowym, gdzie można zobaczyć, jak obramowane są kominki wentylacyjne i luki zejściówek, a to są elementy powtarzalne na całym okręcie.
Ogólnie rzecz biorąc, Brytyjczycy obramowywali starannie wszystkie większe detale, wystające z pokładu. Wyjątkiem były zaczepy dla klamer, bo dla nich po prostu wycinano otwory w klepkach. U Halińskiego nie ostało się z tego nic.Co jeszcze bardziej bezsensowne, klepki obramowań nadbudówek są zaznaczone, ale pomalowane na ciemnoszary kolor, jakby w tych miejscach w ogóle drewna nie było. Podobnie wygląda teakowe obramowanie ścieków burtowych; klepki pokładu są ładnie oprofilowane, z zaokrągleniami, ale nie przylega do nich klepka obramowania, tylko 'goły' metal. Podział wzdłużny klepek też jest całkiem na oślep, najlepszy dowód to wspomniane przeze mnie przejście między nadbudówką dziobową a hangarem.
King George V od Halińskiego ma też trochę naprawdę jajcarskich wpadek. Konstrukcja żurawia jest narysowana w sposób, dowodzący że Autorzy chyba w ogóle nie rozumieją, jak działają prawa mechaniki.

Cały ciężar wysięgnika wisi na przekładni kątowej, a kratownicowe wsporniki stoją osobno 'sobie a muzom', i nawet nie próbują pokrywać się osią symetrii z bębnem przekładni.

Wciągarka liny haka jest umieszczona w taki sposób, że po uniesieniu ramienia lina przetarłaby się natychmiast na pokładniku podestu wyposażenia.
To samo można powiedzieć o katapulcie i tylnej ścianie nadbudówki hangarów — jedna wielka fikcja. Katapulta u Halińskiego to korytko, zawieszone nad pokładem. W rzeczywistości były to dwa dwuteowniki, z bocznymi i dolnymi podporami, oraz osobnym zestawem dwuteowników dla hamulca wózka po obu stronach. Obrotnice wózka też nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Autorzy popełniają też typowy błąd przedłużając tory wózków z hangaru aż pod przednią ściankę nadbudówki rufowej, czego w rzeczywistości nie było. Na tylnej ścianie hangaru brak sterowni katapulty, wentylatorów dziobowej maszynowni i zewnętrznego obramowania żaluzji hangaru; pod tym względem Haliński nie jest ani o jotę lepszy od Brzezińskiego.
Jest też sporo drobnych potknięć i błędów. Na przykład welboty, w odróżnieniu od innych łodzi wiosłowych, nie mają osobno narysowanego wnętrza, całkiem jak w Małym Modelarzu. W paru przypadkach nie pokolorowano białych pól, albo niepotrzebnie przeciągnięto linie podziału. Najpoważniejsza z tych wpadek to spodnia część pokładu łodziowego na nadbudówce rufowej; tam nie pomalowane pole ma wymiary około 1 na 10 cm po obu stronach. Na tylnej ścianie wieży "B" brak pokryw otworów upustowych, choć są one narysowane na wieżach "A" i "X". Fatalnie wykonano dalocelowniki lawet 2pdr Mark IV. Zapodaję Ci dwa linki do tego tematu:
http://ontheslipway.com/?cat=7 (to starsze wersje na
Hoodzie, oraz
http://maritime.org/doc/br224/part4.htm — dobry przyrząd Mark IV, ale z radarem 282, którego
King George V w 1941 roku jeszcze nie miał. Ważny szczegół — u Halińskiego jeden z dalocelowników pom-pomów jest obrócony o 180° względem prawidłowego położenia (dalmierzem w stronę nadbudówki). Widziałem parę relacji z klejenia modelu — wszyscy bezmyślnie to kopiują
