Wiesz, mam bardzo bardzo mieszane uczucia, co do tego "mógł walczyć". I nie chodzi mi tylko o Vittorio Veneto. Przypomnę że na takim Bismarcku w efekcie krótkiej wymiany ognia oraz trafienia torpedą, znacznie pogłębiły się początkowo drobne uszkodzenia grodzi torpedowej w efekcie czego musiano zamknąć jedną kotłownię. A było to uszkodzenie dość odległe od głównych baterii i stosunkowo niewielkie. W przypadku tych trafień bezpośrednio sąsiadujących z wieżami działowymi bardzo wątpię żeby udało się oddać więcej niż jeden-dwa wystrzały bez fatalnego rozprzestrzenienia się szkód.Okręt mógł walczyć jakby co.
Niestety te wielkie krypy wbrew pozorom były bardzo delikatne, a ta wszystkie ochy i achy pod tytułem "po dwudziestu dopiero zatonął" są wręcz zabawne.