Przyszłość MW
Re: Przyszłość MW
Do dyskusji z JB potrzeba kogoś o iście napoleońskiej osobowości
Sprowadzić rolę MW do samego stawiania min to faktycznie koncepcja maksymalnie oszczędnościowa. Jestem pełen podziwu, że wyszedł z taką propozycją. Przy okazji należy zaznaczyć, że minowanie w domenie lądowej jest też niezwykle skuteczne i niskokosztowe. Jak szaleć to szaleć i może zamiast czołgów....
Sprowadzić rolę MW do samego stawiania min to faktycznie koncepcja maksymalnie oszczędnościowa. Jestem pełen podziwu, że wyszedł z taką propozycją. Przy okazji należy zaznaczyć, że minowanie w domenie lądowej jest też niezwykle skuteczne i niskokosztowe. Jak szaleć to szaleć i może zamiast czołgów....
Re: Przyszłość MW
Ale przecież owe minowanie to nie żadna tam Koncepcja rozwojowa czy światła oszczędność, ile raczej takie proste "znalezienie zajęcia" dla floty co by się nikt nie czepiał, że niepotrzebna. I niestety nie sposób podzielić zachwytu nad rzekomą "zasługą" pana JB w kwestii popularyzacji myślenia geostrategicznego, bo gdy się przyjrzeć szczegółom to niestety widać, że jest to taki bardzo klasyczny model przyswajania pewnych obcych pomysłów jedynie do pewnego momentu, po którym wkraczają od razu nasze krajowe dziwności lokalne. Dla przykładu na czym niby miałaby polegać korzyść z wcielenia do RP całych Prus Wschodnich skoro tak naprawdę nie posiadano jakiejkolwiek koncepcji ich wykorzystania w krajowym systemie gospodarczym a "zasobów" pozwalających zrobić to niejako z automatu w regionie akurat nie było? No i jak pogodzić fakt, że powyższa koncepcja jest tak po prostu sprzeczna z fundamentalnymi założeniami geopolitycznymi i Rosja ( a nie rzekomy kaprys Stalina) sobie "brała" owe Prusy jako bazę morską w dowolnych własnych planach strategicznych na przestrzeni jakichś ostatnich 500 lat? Ta prosta kwestia winna zdaniem autora ustąpić przed słusznymi interesami rodzimych kolonistów i ich "metodą" na zagospodarowanie regionu? To jakieś fantazję rodem z magnackiej imprezy som...
Jak się wydaje "ożywczy" aspekt twierdzeń i publikacji pana JB jest bardzo mocno pozorny, choć niewątpliwie pewne kwestie przedstawia on w sposób czysto literacko ciekawy. Tyle tylko, że to wciąż za mało aby takie pomysły określać mianem jakiejś krajowej strategii - na razie to tylko wyraziście przedstawione gotowce myślowe o mocno niekiedy kontrowersyjnym charakterze, których historyczne odpowiedniki można znaleźć w wielu postaciach z przeszłości, a które jakoś zdołały bardziej dotrzeć do niewiele znaczącego w praktyce ogółu niż do faktycznych decydentów swoich czasów.
Jak się wydaje "ożywczy" aspekt twierdzeń i publikacji pana JB jest bardzo mocno pozorny, choć niewątpliwie pewne kwestie przedstawia on w sposób czysto literacko ciekawy. Tyle tylko, że to wciąż za mało aby takie pomysły określać mianem jakiejś krajowej strategii - na razie to tylko wyraziście przedstawione gotowce myślowe o mocno niekiedy kontrowersyjnym charakterze, których historyczne odpowiedniki można znaleźć w wielu postaciach z przeszłości, a które jakoś zdołały bardziej dotrzeć do niewiele znaczącego w praktyce ogółu niż do faktycznych decydentów swoich czasów.
Re: Przyszłość MW
Chyba coś takiego powiedział jednak. Zresztą nie mam czasu robić mu reklamy.
Póki co koncepcja obowiązująca jest fregatowa sztuk 3 z pełną mocą jakiej nie widział jeszcze nikt i w dodatku w rewelacyjnej cenie. PGZ twierdzi, że się wywiązało, a minister zapowiedział, że już na początku następnego roku zobaczymy efekty tej ciężkiej koncepcyjnej pracy. Teraz pozostaje pytanie, czy prezydent się wywiązał, bo to zdaje się mocno jego koncepcja była?
Re: Przyszłość MW
A tymczasem rusza Agencja Uzbrojenia. Oto jej kierownictwo w towarzystwie ministra:
Zadanie na wieczór: znajdź marynarza.
Zadanie na wieczór: znajdź marynarza.
„Przed wydaniem ogromnych pieniędzy na obronę, trzeba stworzyć dla ludzi taki poziom życia, którego sami będą chcieć bronić.”
– Carl Gustaf Mannerheim
– Carl Gustaf Mannerheim
Re: Przyszłość MW
Z drugiej strony może to i lepiej. Patrząc na dziwne ruchy w MW* to chyba lepiej, żeby oni sami o sobie nie decydowali.
*żeby nie wywoływać g..burzy, to mam na myśli np. ostatnie dziwne obchody przy opuszczaniu bander, ale i wcześniejsze koncerty życzeń, które zabiły Ratownika. Pierwsze sygnalizuje jakieś wewnętrzne podziały, a drugie oderwanie od realiów.
*żeby nie wywoływać g..burzy, to mam na myśli np. ostatnie dziwne obchody przy opuszczaniu bander, ale i wcześniejsze koncerty życzeń, które zabiły Ratownika. Pierwsze sygnalizuje jakieś wewnętrzne podziały, a drugie oderwanie od realiów.
„Przed wydaniem ogromnych pieniędzy na obronę, trzeba stworzyć dla ludzi taki poziom życia, którego sami będą chcieć bronić.”
– Carl Gustaf Mannerheim
– Carl Gustaf Mannerheim
Re: Przyszłość MW
Może i tak, a może i nie.
Ale dla przypomnienia:
Ale dla przypomnienia:
Wytłuszczone najbardziej mi się podoba. Czasu mieli wystarczająco dużo, by przygotować stocznie do tego, że sami nie wiedzą czego chcą i na co starczy tych dutków. Niech cuś zaproponują, a oni sobie wybiorą z tego co im tam pasuje No bo teraz chodzi o powstrzymanie niepotrzebnych zmianCzy w przypadku „Gawrona” zawiódł system pozyskiwania sprzętu wojskowego? A może to marynarze, mówiąc kolokwialnie, chcieli mieć w nowym okręcie wszystko naraz?
Odpowiedź leży gdzieś pośrodku. Dlatego cały proces będę nadzorował osobiście i nie dopuszczę ani do zawyżania ceny, ani do komplikacji płynących ze sztucznego modyfikowania lub windowania wymagań dla nowej jednostki. Czasu na ich określenie przez marynarkę wojenną było wystarczająco dużo. Teraz chodzi o powstrzymanie niepotrzebnych pod względem wartości bojowej okrętu zmian, które mogłyby spowodować opóźnienia związane z projektem. Będę też uważnie przyglądał się podmiotom uczestniczącym w programie w kwestii wyceny poszczególnych usług, a także dodatkowych kosztów, jeśli takie pojawią się na późniejszych etapach realizacji projektu. To były dwie główne przyczyny porażki programu „Gawron”.
Re: Przyszłość MW
Czyli mamy obecnie do czynienia z naprawdę ciekawą fazą, w której to rodzimi politycy i ich ludzie samodzielnie wybiorą marynarzom najlepsze możliwe okręty wojenne za najtańszą z możliwych cenę i "dadzą im" te okręty aby służyły ku chwale ojczyzny... W sumie to nawet i ciekawie pomyślane - problem jednak w tym, czy sami politycy sobie z takim - niestety naprawdę trudnym zadaniem poradzą, bo to jednak wymaga często dosyć specjalistycznej wiedzy i same chęci + entuzjazm mogą okazać się niewystarczające. Jeżeli MB będzie naprawdę tak zdeterminowany jak jest to aktualnie kreowane to może i projekt dobrnie do pewnego etapu - niestety szansa na decyzje już w 2022 roku może okazać się iluzoryczna jeżeli sytuacja państwowych finansów ulegnie komplikacjom. Bo pamiętać trzeba, że jeżeli miałoby być naprawdę źle cały ten projekt bardzo szybko zwiśnie na kołku... W końcu skoro nigdy nie mieliśmy ani nawet nie planowaliśmy tak ciekawych okrętów jak Mieczniki w ich najnowszej odsłonie AD 2021 to czy aby na pewno musimy je mieć?
Re: Przyszłość MW
Adrian, czytaj cały kontekst:
Ratownik zdechł już zdaje się za Błaszczaka, więc on doskonale musiał znać kulisy tamtej porażki i powyższy cytat sugeruje, że obwinia za nią MW. Inna sprawa, czy minister ma czas, wiedzę i możliwości by nadzorować program budowy fregat. Chyba, że to taka groźba: niczego nie kombinujcie, bo mam was na oku
Moim zdaniem (pisząc w skrócie) minister zadeklarował, że doprowadzi do zbudowania tych "Mieczników", bez względu na to, czy to się marynarzom podoba, czy nie.
A co wyjdzie, tom zobaczymy
Edit: Marek napisał w tym samym czasie coś zbliżonego.
M. Błaszczakowi wyraźnie idzie o to, żeby powstrzymać koncert życzeń (czyli budowę gwiazdy śmierci) i oczywiście nie ze strony stoczni, tylko MW. MW miała dość czasu żeby określić wymagania (trudno zaprzeczyć). Ewidentnie pije do przypadku Ratownika. Jak MW zacznie kombinować tak: trzeba wykorzystać okazję i dorzucić "parę zabawek", bo kolejnej szansy nie będzie, to znowu niczego nie będzie.i nie dopuszczę ani do zawyżania ceny, ani do komplikacji płynących ze sztucznego modyfikowania lub windowania wymagań dla nowej jednostki. Czasu na ich określenie przez marynarkę wojenną było wystarczająco dużo. Teraz chodzi o powstrzymanie niepotrzebnych pod względem wartości bojowej okrętu zmian, które mogłyby spowodować opóźnienia związane z projektem.
Ratownik zdechł już zdaje się za Błaszczaka, więc on doskonale musiał znać kulisy tamtej porażki i powyższy cytat sugeruje, że obwinia za nią MW. Inna sprawa, czy minister ma czas, wiedzę i możliwości by nadzorować program budowy fregat. Chyba, że to taka groźba: niczego nie kombinujcie, bo mam was na oku
Moim zdaniem (pisząc w skrócie) minister zadeklarował, że doprowadzi do zbudowania tych "Mieczników", bez względu na to, czy to się marynarzom podoba, czy nie.
A co wyjdzie, tom zobaczymy
Edit: Marek napisał w tym samym czasie coś zbliżonego.
„Przed wydaniem ogromnych pieniędzy na obronę, trzeba stworzyć dla ludzi taki poziom życia, którego sami będą chcieć bronić.”
– Carl Gustaf Mannerheim
– Carl Gustaf Mannerheim
Re: Przyszłość MW
Warto mieć swoje zdanie
Widzę potencjalnie kilka problemów z takim rozwiązaniem. W sumie Ślązak to było też takie rozwiązanie sprawy przy użyciu mocy sprawczej lokalnych polityków. I co? Okręt wszedł do służby prawie w terminie i jest to najnowocześniejszy okręt MW. Teraz to po prostu powtórzymy, czy się to marynarzom podoba, czy nie
Re: Przyszłość MW
Może inaczej - minister może byłby łaskaw oświecić szary prosty lud co z takim "odgórnie kreowanym" projektem się stanie na wypadek gdyby spotkał go zasłużony kop w górę lub też zupełnie przeciwnie gdyby przyszło mu doświadczyć losu pewnej postaci literackiej niejakiego Jaszuńskiego...
Bo jeżeli faktycznie "związał się był" z projektem i traktuje rzecz osobiście to na pewno na jakimś tam poziomie może być pomocne. Niestety jednak akurat ten projekt jest na tyle skomplikowany, że nie da się go ot tak przepchnąć wedle prostej koncepcji "na Laskowskiego" a dodatkowo pierwsze co bardziej spektakularne jego efekty będą widzialne dopiero za następców ministra.
I własnie los gawrona winien być przestrogą czym się może zakończyć niedopracowanie całościowej koncepcji budowy okrętów pozwalające na wejście w odpowiednim momencie z jakże u nas ukochanymi poprawkami...
Co do 51 koncepcji na 50 uczestników to niestety ani to wyłączna specyfika marynarki ani coś nowego - wynika to z bardzo specyficznej edukacji, jaką otrzymuje większość późniejszych uczestników wydarzeń, wśród której z lupą nie dopatrzysz się nauki walorów różnych form współpracy poza mocno specyficznym i prymitywnym wielopostaciowym zjawiskiem "kupą Mości Panowie..." Najwyraźniej daje to takie możliwości, że nie trzeba niczego innego...
Jeżeli jednak trafnie wraz z przedmówcami odgadujemy swego rodzaju indywidualny wkład ministra w ten akurat projekt to niestety nie wróży to mu dobrze (projektowi nie ministrowi). Bo być może jest to najlepsza koncepcja na jaką nas stać w danym momencie ale jeżeli grono jej zwolenników jest tak wąskie i skromne to naprawdę nie trzeba wiele aby ten projekt został zatrzymany, zawieszony czy coś. To nie jest problem na poziomie budowy kanału tylko coś o wiele bardziej złozonym stopniu komplikacji. I moim skromnym zdaniem bez daleko idącego zaangażowania marynarki nie da się tego wdrożyć na jakimkolwiek sensownym poziomie wykraczającym poza okręt patrolowy. Czy jednak minister poradzi sobie z takim czynnym włączeniem floty do aktywnej i efektywnej współpracy to - niestety - można mieć póki co wątpliwości.
Bo jeżeli faktycznie "związał się był" z projektem i traktuje rzecz osobiście to na pewno na jakimś tam poziomie może być pomocne. Niestety jednak akurat ten projekt jest na tyle skomplikowany, że nie da się go ot tak przepchnąć wedle prostej koncepcji "na Laskowskiego" a dodatkowo pierwsze co bardziej spektakularne jego efekty będą widzialne dopiero za następców ministra.
I własnie los gawrona winien być przestrogą czym się może zakończyć niedopracowanie całościowej koncepcji budowy okrętów pozwalające na wejście w odpowiednim momencie z jakże u nas ukochanymi poprawkami...
Co do 51 koncepcji na 50 uczestników to niestety ani to wyłączna specyfika marynarki ani coś nowego - wynika to z bardzo specyficznej edukacji, jaką otrzymuje większość późniejszych uczestników wydarzeń, wśród której z lupą nie dopatrzysz się nauki walorów różnych form współpracy poza mocno specyficznym i prymitywnym wielopostaciowym zjawiskiem "kupą Mości Panowie..." Najwyraźniej daje to takie możliwości, że nie trzeba niczego innego...
Jeżeli jednak trafnie wraz z przedmówcami odgadujemy swego rodzaju indywidualny wkład ministra w ten akurat projekt to niestety nie wróży to mu dobrze (projektowi nie ministrowi). Bo być może jest to najlepsza koncepcja na jaką nas stać w danym momencie ale jeżeli grono jej zwolenników jest tak wąskie i skromne to naprawdę nie trzeba wiele aby ten projekt został zatrzymany, zawieszony czy coś. To nie jest problem na poziomie budowy kanału tylko coś o wiele bardziej złozonym stopniu komplikacji. I moim skromnym zdaniem bez daleko idącego zaangażowania marynarki nie da się tego wdrożyć na jakimkolwiek sensownym poziomie wykraczającym poza okręt patrolowy. Czy jednak minister poradzi sobie z takim czynnym włączeniem floty do aktywnej i efektywnej współpracy to - niestety - można mieć póki co wątpliwości.
Re: Przyszłość MW
Nie podniecałbym się nadmiernie tym, że powstanie cokolwiek. Z prostej przyczyny - może się okazać, że kasy nie ma. Przy czym to "może" jest zdecydowanie bardziej prawdopodobne niż to, że pieniądze się znajdą. Wszystko może się więc skończyć na planowaniu lub rzeczywiście zacznie się budowę jakiegoś okrętu, ale w rodzimej stoczni, sama budowa zaś będzie się przeciągała w nieskończoność. To oczywiście podroży koszty całego projektu, jednostkowe wydatki na rok okażą się jednak znacznie mniejsze, a będzie można oficjalnie mówić, że coś się robi.
Mam nadzieję, że się mylę, ale nie widzę jakiejś determinacji by ten projekt realizować. Nie widzę zresztą jakiejś spójnej wizji tego, jak nasze siły zbrojne (w tym marynarka) mają wyglądać. Więc i na te fregaty/niszczyciele za bardzo bym nie liczył, bo to wydatek duży. A raczej nie wydaje się dużych pieniędzy na coś, na co się pomysłu nie ma.
Mam nadzieję, że się mylę, ale nie widzę jakiejś determinacji by ten projekt realizować. Nie widzę zresztą jakiejś spójnej wizji tego, jak nasze siły zbrojne (w tym marynarka) mają wyglądać. Więc i na te fregaty/niszczyciele za bardzo bym nie liczył, bo to wydatek duży. A raczej nie wydaje się dużych pieniędzy na coś, na co się pomysłu nie ma.
Re: Przyszłość MW
A ja widzę determinację Pegezetu, więc coś będzie. Nie takie rzeczy robiliśmy.
Ostatecznie nie kadłub, działa, czy torpedy, ale ludzie decydują o wartości okrętu.
Re: Przyszłość MW
Zapowiada się dobry rok dla MW. Będzie odbiór 2 Kormoranów, Merliny też mają być odebrane do końca roku, program Albatros zdaje się finiszować.
Z potencjalnych programów to oczywiście Miecznik jest na świeczniku, ale może i Ratownik ma szansę na restart w nowym roku. Jeśli ruszy Narew to może i szansa na ruszenie czegoś więcej na Ślązaku. Może jeszcze szarpną jakieś barki czy holowniki. Jak zawsze planów co niemiara.
Do siego roku
Z potencjalnych programów to oczywiście Miecznik jest na świeczniku, ale może i Ratownik ma szansę na restart w nowym roku. Jeśli ruszy Narew to może i szansa na ruszenie czegoś więcej na Ślązaku. Może jeszcze szarpną jakieś barki czy holowniki. Jak zawsze planów co niemiara.
Do siego roku
Re: Przyszłość MW
https://biznesalert.com/marszalkowski-p ... -analysis/
Ot, wyskoczylo na ekranie. Nie znalazlem wersji polskojezycznej, wiec pozostaje w angielskim.
Ot, wyskoczylo na ekranie. Nie znalazlem wersji polskojezycznej, wiec pozostaje w angielskim.
...